Szła cały czas przed siebie, uderzając jakiś kamyk, który leżał
jej na drodze. Ludzie klęli na nią, gdyż nie patrzyła gdzie idzie, nie zważała
na to, czy kogoś uderzy czy nie. Miała inne, ciekawsze zajęcie. Myślała … nad
tym co powiedział jej kuzyn, co usłyszała od ojca i nad człowiekiem, którego
spotkała.
- „Może mi się pomyliło” - pomyślała dziewczyna – „Minęło
całe siedem lat, może po prostu to inny człowiek … ale jego wzrok.” – spojrzała
w stronę nieba. Nie wiedziała dlaczego to zrobiła, może chciała ujrzeć matkę,
która na nią spogląda, a może po prostu cieszyć się ciepłem zachodzącego słońca.
- UWAŻAJ! – obudziła się ze snu, gdy ktoś wrzasnął na nią. Zaczęła
się rozglądać.
- Kiedy ja tu… - powiedziała do siebie, kiedy zobaczyła, że
znajduje się blisko swojego mieszkania. Poszła w stronę bloku i zaraz
skierowała się w stronę windy. Jej ruchy były powolne, wyglądały tak, jakby
były wykonywane pod przymusem. Gdy tylko wysiadła z windy, poszła do swojego
mieszkania i jak tylko weszła do środka, rzuciła się na kanapę.
- Chyba miałam zadzwonić do Natsu – niechętnie sięgnęła komórkę,
wybrała jego numer, jednak gdy jej nie odbierał, zaniepokojona
postanowiła zadzwonić na komisariat.
- Słucham ? Komisariat numer jeden w Magnolii – Fairy Tail. – Lucy
usłyszała głos sekretarki.
- Mirajene, to ja Lucy. Gdzie jest Natsu? – zapytała się Lucy
- A miałam ci przekazać, że Acnologia chciał zabić Purehito, przez
co on postanowił wyjawić nad prawdę. Teraz Natsu jest u niego, tylko dziwne, że
jeszcze nie zadzwonił. – Lucy na chwilę umilkła, próbując zrozumieć słowa Miry.
- Co!? – nagle poderwała się. – „Dlaczego go chcieli zabić?
Dlaczego chce wyjawić prawdę?” – zaczęła pytać siebie w myślach.- I co, znalazł
jakiś trop ?! – cos jej nie pasowała, próbowała zrozumieć, ale potrzebowała
jeszcze jednej informacji.
- Tak, napisał Grayowi, podobno w jakiejś szufladzie jest teczka z
dokumentami, a i wiem, że jesteś zła na Natsu, że nie zabrał cię ze sobą, ale
wiesz… ciebie nie było, a on tak zawsze się do wszystkiego pali.
- „W szufladzie…” – nie słuchała jej , zaczęła przewracać oczami
na prawo i na lewo, jakby próbując coś znaleźć. Wstała i podeszła do swojej
szuflady.
- Jesteś tam ? – dopytała się Mirajene.
- MIRA, TRZEBA WYSŁAĆ POMOC DO NATSU, JEST ON W
NIEBEZPIECZEŃSTWIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! – krzyknęła na cały głos dziewczyna
- Ale… jak to ? – zapytała się Mirajene, której trudno było
uwierzyć w słowa Lucy
- Nie ma czasu na pytania, uwierz mi ! – nie zastanawiając się
Lucy podeszła do obrazu, zdjęła go i jej oczom ukazał się sejf. Wstukała kod i
zaraz otworzyły się drzwiczki. Ze środka Lucy wyjęła pistolet, który szybko
naładowała. Po skończonej czynności, wyskoczyła z mieszkania, chwytając w dłoń
tylko płaszcz i kluczyki do samochodu. – „Natsu, uratuję cię ” – obiecała sobie
Lucy.
W KOSTNICY
- Czy to prawda ? – zapytała się Levy, nie mogąc uwierzyć w słowa
człowieka, który stał przed nią.
- Tak, ona zna prawdę … prawie. – powiedział tajemniczy osobnik.
- I co teraz z tym zrobisz? – zapytała się niepewna pani patolog
- Szczerze, to nic. Przecież wiesz, że nic się jej nie stanie. Nie
skrzywdzę jej. – powiedział mężczyzna.
- A Natsu? - próbowała dalej drążyć
- On, ani Lucy tej części prawdy nie znają.
- Co mam zrobić ? – ostatnie pytanie. Levy podchodząc do stołu
sekcyjnego wzięła do ręki skalpel, czując się bardziej bezpieczna, pewna…
- Obserwuj i informuj, to jest twoje zadanie. – odpowiedział
spokojnie mężczyzna.
- Jak długo ?
- Pamiętaj, gdyby nie ja, to nic byś teraz nie miała, nawet życia
… - wyszedł. Levy powoli osuwając się na ziemię, coraz wyżej podnosiła
rękę. Gdy tylko była ona na poziomie szyi, dotknęła jej. Opuszkami palców
masowała miejsce, gdzie widniał znak, którego nikt nigdy nie powinien zobaczyć…
W TYM SAMYM CZASIE
Natsu delikatnie
podnosił powieki, czując przerażający ból z tyłu głowy. Spokojnie, po trochu
unosił je, aż był w stanie całkowicie otworzyć oczy. Próbował poruszyć rękoma,
ale po chwili poczuł, że uniemożliwiają mu to więzy. Odwrócił głowę, zobaczył,
że jego ręce oplecione są sznurem, a on sam siedzi na krześle. Zauważył, że
znajduje się w jakiejś piwnicy, gdyż widział najróżniejsze szafki, na których
stały konfitury, soki itd. Drzwi się otworzyły, do środka wjechał na wózku
Puherito, któremu na pierwszy rzut oka nic nie było.
- Jak dobrze, że panu nic nie jest ! – powiedział szczęśliwy Natsu
– Pewnie zabrali dokumenty. – był zawiedziony i zły. Zły na siebie, że w
momencie, kiedy miał już rozwiązanie sprawy w garści, wypuścił je.
- Nie zabrali … - słysząc te słowa, uradowany próbował się
podnieść, zapominając, że wciąż jest przywiązany. – Nie mogli ich zabrać, bo
one nie istnieją. – Natsu czuł się zdezorientowany. Jednak to co miało
nastąpić, było tak szokujące, że chłopak patrzył mając łzy w oczach. Były
Główny Komisarz Fairy Tail delikatnie zaczął się podnosić z wózka. Jego ręce
opierały się o szafli, a nogi coraz mocniej dotykały ziemi. Po chwili Puheriko
stał …
- Jak to ? – Natsu nie mógł uwierzyć, temu co widzi. Dla niego ta
scena, była jak akt przedstawienia, na którym bohater, który siedzi na wózku w
rzeczywistości udaje. Nie mógł uwierzyć…
- Widzisz chłopcze, że Makarov nie nauczył was wszystkiego. –
rzekł Purehito mając wymalowany uśmiech na twarzy.
- To ty … ty jesteś gwałcicielem i mordercą. –wypowiadając te
słowa, przełykał je z trudem. Chciał nie mieć racji, jednak to głupie
przeczucie, które zawsze mu towarzyszyło przy takich sprawach nie chciało
odejść.
- Brawo, jednak te dzieciaki Makarov, jeszcze potrafią myśleć. –
podszedł do jednej z szafek, otworzył ją, po czym wyjął białe, lekarskie
rękawiczki. Wytarł ręce o ręcznik, po czym włożył rękawiczki. Potem znowu
się schylił, chwytając w dłonie nóż kuchenny. – Ale zarazem źle myślisz, ja je
wybawiłem … - powiedział będąc coraz bliżej Natsu.
- Żartujesz ? – Natsu lekko zaśmiał się pod nosem. – Jesteś
zbrodniarzem!
- Możesz mnie tak nazywać … - powiedział obojętnie Purehito.
- Dlaczego ?! – chłopak nie wytrzymał narastających w nim emocji i
wrzasnął na całą piwnicę.
- Miałem cię na początku obedrzeć ze skóry, ale skoro prosisz o
wyjaśnienia, to z przyjemnością cię oświecę i tak nikt nie przybędzie z pomocą.
– rzekł uśmiechnięty mężczyzna.
- Może tak, może nie …
- A kto ? Kto pomyśli ? – powiedział, wyciągając ręce ku niebiosom.
- Lucy ! – Natsu wypowiedział to imię z takimi emocjami, których
nawet się nie spodziewał.
- Tak mała „córeczka” Juda. Żałosne … A zaraz ci o niej coś
powiem, ale zacznijmy od początku mojej opowieści. Z Acnologia i Zerefem nie ma
żartów. Byłem wiernym policjantem przez całe 40 lat, a tu nagle, przez głupią
sprawę z Willa Scate i Marian Berite. Słyszałeś o tym ? Pewnie nie, ale twój
ojciec i paru jego kolegów znalazło miejsce, gdzie Acnologia… zakopało swoje
skarby. Ale to nie jest ważne, istotne jest to, że dwa dni później przyszło
zwolnienie ze służby. Domyślasz się, kto się o to postarał, ale nie masz racji.
Acnologia się do tego nie mieszała, tylko król Fiore, żałosne. Chciałem
sprawiedliwości !
- Raczej zemsty! – wtrącił się Natsu.
- Tak też to można nazwać…, ale to była sprawiedliwość.
- Nie rozumiem, dlaczego te dzieci!
- Zeref, mężczyzna, bohater, którym się zafascynowałem, był w
takim czasie „uśpiony”. Nic nie robił i to wszystko było winą Acnologia.
Zniszczyłem ich ! – krzyknął szczęśliwy.
- Ja dalej nie rozumiem…
- Te spotkania, o których słyszałeś, były pretekstem do orgii i do
zdobywania informacji. Te osoby, które na nie przychodziły, zdobywały od
jednych informacje np. ktoś zdobył informację o miejscu pobytu jakiegoś
więźnia, cynk do zrobienia spotkania i informacja docierała do Acnologi.
Zabawne … chciałem tylko dołączyć, po to by obudzić mojego pana Zerefa, a oni
przyjęli mnie jak swojego. Dzięki temu mogłem ich zniszczyć.
- Poprzez gwałty na ich dzieciach, zniszczyłeś całe rodziny … -
powiedział do siebie Natsu
- Masz rację, ale chciałem je także oczyścić z grzechów rodziców.
Musiałem jednak zdobyć ich zaufanie, dlatego zacząłem ich douczać. Głupi
rodzice, byli tak zapracowani, że nic nie zauważyli. I kiedy ich dzieci zostały
zgwałcone było za późno.
- DLACZEGO WENDY?!
- Nie wiesz? Grandine za bardzo się mieszała do tego śledztwa,
podejrzewała mnie, więc uznałem, że ona także jest grzesznicą.
- Medal Exumis Etria, za zasługi w policji…
- Oczywiście, zawsze byłem z niego dumny !
- Czy to ty zabiłeś te dzieci i tą kobietę ?
- Po co pytasz, skoro wiesz ? – zapytał mężczyzna Natsu, mając
wygięte w półuśmiechu usta.
- I to tyle!? – Natsu wrzasnął – Te wszystkie gwałty i morderstwa,
tylko dla zaspokojenia twojego gniewu i po to by obudzić żądzę krwi i szacunek
u człowieka i który może nie żyć !!!!!!!!!!!!
- MÓJ PAN ŻYJE!
- JESTEŚ CHORY PSYCHICZNIE! – Purehito nie wytrzymał i rzucił się
na Natsu. Ostrzem noża trafił do prosto w udo, przebijając tętnicę. Krew
zaczęła strumykiem spływać po noce chłopaka. Zasyczał z obu, jednak próbował,
zaciskając zęby nie dać po sobie poznać bólu. Spojrzał na Purehito, który w
przepływie szaleństwa, stracił wszelkie nazewnictwa odnoszące się do istoty
ludzkiej. Jego wzrok przypominał bardziej rozjuszoną bestię szykującą się do
ataku niż zwykłego człowieka. – Jak … - zasyczał z bólu – Jak to zrobiłeś,
że nikt cię nie złapał?
- Udawałem wypadek, zapłaciłem komu trzeba i … kto by podejrzewał
starego człowieka na wózku. – Natsu otworzył szeroko oczy, zdając sobie sprawę
z wypowiedzianych słów. Może i nie chciał, ale był świadomy, że on też w ten sam
sposób potraktował tego człowieka. – A teraz … po prostu … - mężczyzna wyjął
nóż z uda Natsu, powodując powiększenie się krwotoku. Natsu powoli zaczął
tracić przytomność, z powodu utraty krwi. Purehito zaczął podnosił nóż coraz
wyżej, celując w klatkę piersiową. Nagle usłyszał stuknięcie. Odwrócił się w
kierunku drzwi, które po chwili eksplodowały. Rzucił się w przeciwnym kierunku
do ucieczki. Rzucił szafkę na bok odsłaniając tajemne przejście.
- STÓJ! – Natsu usłyszał głos. Zdawało mu się, że to Gray.
- Idź za nim, a ja się zajmę Natsu. – usłyszał słodki i delikatny
głos, za którym tak tęsknił. Otworzył delikatnie oczy. Ujrzał nad swoją twarzą,
twarz blondynki o brązowych oczach. – Natsu nie umieraj! Błagam cię ! –
dziewczyna rozerwała swoją bluzkę, zawiązując skrawek materiału o nogę Natsu. –
Proszę, zaraz będzie karetka, nie zamykaj oczu. Natsu ! Proszę ! – chłopak
powoli zamykał oczy. – Spędzimy razem święta … Proszę … Kocham cię … - ostatnie
słowa, jakie usłyszał odbijały mu się w głowie cichym echem…
Z PAMIETNIKA NATSU
Na szczęście
operacja się powiodła i przeżyłem. Purehito nie udało się znaleźć, jednak ślady
krwi jakie znalazła policja nad rzeką świadczą, że może on nie żyć. Był on
mordercą i gwałcicielem. Nie potrzebowałem nagrania jego spowiedzi, wystarczyła
piwniczna kapliczka, w której zawarł wszystkie opisy zbrodni, dowody, a nawet
poszlaki dotyczące Acnologii. Pomimo, że był taką bestią przysłużył się dobrej
sprawie. Dzięki jego poszlakom odnaleźliśmy ponad pięćdziesiąt ciał ofiar tej
mafii. Jednak to wszystko mnie nie dotyczyło… Przez całe dwa tygodnie kisiłem
się w szpitalu mając za towarzystwo jedynie Lisannę i parę osób, które
przychodziło mnie odwiedził. O dziwo wśród nich nie było Lucy. Chciałem się jej
zapytać, czy słowa które usłyszałem wtedy w piwnicy były prawdziwe. Niestety
czekając, kiedy czas mijał, coraz bardziej zdawałem sobie sprawę z tego, że nie
warto się jej o to pytać… Lisanna nie była złym towarzystwem, ale…
WYDARZENIA Z OKRESU DWÓCH TYGODNI
Lisanna weszła do
pokoju, w którym leżał Natsu po wybudzeniu z trzydniowej śpiączki.
- Tak się cieszę ! – Lisanna rzuciła się na szyję chłopaka. –
Dobrze, że cię uratowałam. – Natsu słysząc to zdanie nie mógł uwierzyć. Może to
Lisanna wtedy była przy nim, a jednak sam fakt, że widział Lucy, był dla niego
podejrzany.
- Dziękuję- rzekł. Gdyby wiedział, że przy drzwiach stoi Lucy, nie
wypowiedziałby tego słowa. Łza spłynęła po policzku dziewczyny, która
natychmiast rzuciła się do ucieczki.
Mijały tygodnie,
a dalej nie było widać dziewczyny. Ani razu go nie odwiedziła, możliwe, że się
bała, a może… Natsu smucił sam fakt, że jej przy nim nie było, a tak bardzo
pragnął jej uśmiechu…
- Kurcze chyba się w niej zakochałem ! – rzekł do siebie.
Wigilia, miała
być czasem, w którym miał zostać wypisany. Ze wszystkim pomagała Lisanna, która
niestety musiała odejść, by spędzić wigilię z rodziną. Kiedy dowiozła Natsu pod
jego mieszkanie i zaprowadziła na górę.
- Dobranoc – powiedziała Lisanna, dając na pożegnanie Natsu
buziaka w policzek. chłopak nawet się tym nie przejął. Gdy dziewczyna znikła mu
z oczu, zasmucony spojrzał kierunku mieszkania Lucy. Chciał zapukać, ale
nie miał na to wystarczająco odwagi. Wszedł do swojego mieszkania, położył
kluczyki na stoliczku i spojrzał na swoje mieszkanie. Zamrugał trzy razy,
zawrócił i jeszcze raz spojrzał na numer mieszkania, jednak wszystko się
zgadzało. Zaczął wchodzić coraz głębiej domieszkania, któro było dokładnie
wysprzątane i świątecznie ozdobione. Jednak nie to poruszyło Natsu do łez.
Choinka, która stała w dużym pokoju i prezent który leżał pod nią. Natsu
podszedł do świecącego się drzewka uklęknął i wziął prezent do ręki. „Natsu”
karteczka z jego imieniem była przyczepiona do paczuszki. Szybko ją otworzył. W
środku był biały szalik z ozdobami w kształcie smoczych łusek. Szybko zawinął
go wokół szyi i pobiegł do mieszkania Lucy, uważając na swoją nogę. Nie pukając
wszedł rzucając się na dziewczynę.
- Dziękuję ! – powiedział przez łzy. Lucy cały czas zszokowana,
nie mogła złapać tchu.
- Możesz mnie puścić ? – zapytała nieśmiało.
- Już – powiedział zaczerwieniony. Spojrzał na Lucy, ubraną w
krótką, czerwoną sukienkę. Gapił się na nią, nie mogąc odwrócić wzroku.
- Obiecałam … - powiedziała uśmiechnięta. Wtedy Natsu sobie
przypomniał obietnicę, że spędzą razem święta… Spojrzał za nią. Ujrzał ubrany
wigilijny stół, poczuł zapach potraw i zobaczył ubraną złotą choinkę.
- A, więc to ty mnie uratowałaś ? – zapytał Natsu.
- Pamiętasz…? – zapytała zaczerwieniona
- Nie do końca ! – odpowiedział szybko.
- To… dobrrzee – jąkała się – To może usiądźmy. – Natsu kiwnął
tylko głową na zgodę. Jednak gdy tylko zrobił krok do przodu, uderzył się o
coś. Uniósł głowę do góry i zobaczył, że wisi na nimi jemioła.
- Czy wiesz co ona znaczy ? – zapytał Natsu, wskazując na roślinkę.
- Nie, ale wiem, że wiesza się ją na święta – powiedziała
uśmiechnięta Lucy – Wiesz … to moje pierwsze święta od wielu lat…
- A wiesz, co się robi, gdy się pod nią stoi ? – próbował dalej Natsu
- Nie…
- Zamknij oczy! – rozkazał Natsu, na co Lucy posłusznie przystała.
Chłopak przybliżył się do niej. Schylił głowę, równocześnie chwytając ją za
ramiona. Dzieliły ich już tylko milimetry i nagle … ich usta złączyły się w
delikatnym, aczkolwiek słodkim pocałunku. Natsu nie zamierzał się puścić, po
chwili zaczął lekko poruszać ustami składając coraz to nowsze pocałunku.
Dziewczyna nie opierała się, wręcz przeciwnie zaczęła z równą namiętnością
oddawać pocałunki. Po chwili oboje zanurzyli się w morzu przyjemności i
pocałunków, coraz mocniej i coraz mocniej. Usta pracowały dając, nie
wyobrażalnie przyjemności.
-Auuu – krzyknął Natsu, czując nagły ból w udzie
- Nic ci? - zapytała zdezorientowana dziewczyna.
- Nie nic … - ich spojrzenia spotkały się. Oboje równocześnie
odwrócili się od siebie. – Ja przepraszam, nie chciałem … - próbował się
wytłumaczyć Natsu z tego co przed chwilą zrobił.
- Nic się nie stało… To ja może pójdę przyniosę barszcz. – i od
razu skierowała się w stronę kuchni. Natsu odprowadził ją wzrokiem, dokładnie
śledząc każdy centymetr jej ciała. Spojrzał na swoją nogę – „Cholera, gdyby nie
ty, może …” – od razu zalał się czerwonym rumieńcem, po czym uderzył siebie w
głowę.
- Proszę – powiedziała Lucy podając mu talerz z barszczem
- Dziękuję … - uśmiechnął się do niej, po czym zabrał się za
jedzenie potrawy – MUSISZ ZA MNIE WYJŚĆ!!!!! – krzyknął na całe mieszkanie, nie
uświadamiając sobie tego, co powiedział.
- He? – zapytała się zdezorientowana dziewczyna
- Jesteś genialną kucharką !!!
- Póki co mieszkam obok ciebie, więc małżeństwo nie jest potrzebne.
- He? – Natsu nie rozumiał słów Lucy, dopiero po chwili
przypomniał sobie, swoje wyznanie sprzed chwili – Ja przepraszam ! Nie to
miałem na myśli !
- Tak, tak, ale wiesz co odkryłam !
- Co takiego?
- Pomimo, że uznajesz siebie za ateistę, to uznajesz wigilię …
- Ja … - chciał dokończyć, ale nie wiedział co ma powiedzieć.
- Pójdziesz ze mną na Pasterkę ! – zarządziła dziewczyna
- Nie ma mowy ! – sprzeciwił się chłopak
- Tak … - Lucy spojrzała na niego ostrym, przeszywającym wzrokiem,
który widział jedynie na twarzy Erzy. Dlatego był świadomy tego, że jeśli
odmówi, straci życie.
- Chyba jednak pójdę … - powiedział spokojnie. – A mam do ciebie
pytanie Lucy …
- Tak ?
- Skąd wiedziałaś, że mam kłopoty? – Natsu skończył jeść zupę, po
czym wystawił rękę z talerzem w błagalnym geście, o dokładkę.
- Ty jesteś jak Happy… - westchnęła dziewczyna
- A właśnie, gdzie on ?
- Śpi sobie pewnie na moim łóżku … - wskazała ręką, po czym poszła
do kuchni, gdy wróciła przyniosła także drugi talerz z karpiem. – a teraz
odpowiadając na twoje pytanie – zaczęła mówić. – Gdy zadzwoniłam do Mirajene,
zdziwiło mnie kilka faktów. 1) Dziwne było to, że ktoś go chce zabić 2)
Dlaczego Purehito nagle zdecydował się mówić 3)Kto trzyma jedne z
najważniejszych dokumentów w szafce? 4) Dlaczego ich w związku z tym nie
zniszczył, jeśli mu ktoś groził … 5) Jakieś takie przeczucie – nie chciała mu
mówić, o rozmowie z kuzynem, za dużo musiałaby ukryć, albo za dużo powiedzieć.
- Dzięki Bogu, że jesteś taka mądra…
- A niby niewierzący?
- Dzięki tobie, chyba znów zaczynam wierzyć !
- To dobrze, bo za godzinę Pasterka, więc musimy się pośpieszyć z
jedzeniem! – zakazała Lucy. Oboje jedli rozmawiając na luźne tematy. Mówili o
filmach, o książce, którą pisze Lucy i o innych rzeczach. Kiedy już zjedli,
ubrali się i ruszyli w kierunku kościoła. Wchodząc do środka, Natsu poczuł
niesamowitą nostalgię. Pamiętał, jak jeszcze kilka lat temu, razem z
ojcem chodził na msze. Jednak pozostały mu jedynie wspomnienia i nic więcej.
Ktoś wyrwał go ze
snu. Spojrzał na Lucy, która uśmiechając się do niego, chwyciła do za ramię i
zaprowadziła do ławki. Siedli obok siebie, czekając na msze. Kiedy się
rozpoczęła, Natsu coś tknęło. Ten sam ksiądz co siedem lat temu. Znajoma twarz,
a zarazem tak obca. Mówił to co pamiętał, a jak zapomniał, to Lucy mu pomagała.
Jednak gdy przyszła pora na kazanie, w skupieniu zaczął go słuchać. Pamiętał
jak gdy był mały zawsze kochał słuchać kazań księdza.
„MOI BRACIA I SIOSTRY! NIE BĘDĘ WAM
PAPLAŁ, TO CO ZAZWYCZAJ ROBIĄ INNI POWIERNICY BOŻY. JA CHCĘ WAM PRZYPOMNIEĆ I
DAĆ WAM WSKAZÓWKI NA NASTĘPNY CAŁY ROK. BÓG MA PLAN! TAK JAK TYSIĄCE LAT TEMU,
W STAJENCE BETLEJEMSKIEJ NARODZIŁ SIĘ JEZUS Z WOLI BOŻEJ, TAK SAMO MY DZIŚ,
NASZE ŻYCIE JEST UWARUNKOWANE BOŻYM PLANEM. TO CO WYDAJE WAM SIĘ KLĄTWĄ, JEST W
RZECZYWISTOŚCI PRÓBĄ I KOLEJNYM SZCZEBLEM W WASZYM. MYŚLICIE, ŻE TO JEST WASZA
KARA, A W RZECZYWISTOŚCI MOŻE BYĆ TO WASZA NAGRODA! POMYŚLCIE O ZŁYM WYDARZENIU
I SIĘ ZASTANÓWCIE, JAK WYGLĄDAŁO BY WASZE ŻYCIE, GDYBY SIĘ NIE WYDARZYŁO ! ”
Natsu, ani Lucy już nie słuchali, oboje
chwycili się za dłonie, uśmiechając do siebie.
- „Gdyby mój ojciec nie zaginął, nie byłbym teraz policjantem i
nie spotkałbym Lucy” – pomyślał Natsu
- „Gdyby mój ojciec nie zabił Virgo, nigdy bym nie poznała Natsu”
– powiedziała w myślach Lucy
Kazanie się
skończyło, jednak Natsu i Lucy nie wysłuchali go do końca. Gdy tylko skończyła
się msza, oboje wyszli przed kościół. Szli powoli, oglądając gwiazdy, co
chwilę na siebie spoglądając.
- Lucy … - chciał coś powiedzieć, jednak za blondynką zauważył
kogoś, kogo nie powinien zauważyć. – CHOWAJ SIĘ! – cicho krzyknął i od razu
pociągnął ją za budynek
- Co jest ?! – chciała coś powiedzieć, ale Natsu zatkał jej usta
ręką, po czym palcem wskazał na parking. Lucy obejrzała się za siebie i
zobaczyła, że stoi tam Erza i mężczyzna o niebieskich włosach, razem z dwoma
policjantami.
- To Jellal – wyjaśnił Natsu – Bliski przyjaciel Erzy, jeśli tak
to można ująć. – Lucy rozpoznała tego człowieka, lecz patrząc na szczęśliwą
twarz Erzy, postanowiła nic nie mówić...
- A jak odejdą to na raz wyskakujemy ! – zarządziła Lucy
- Ok.
- A tak poza tym, to gdzie mieszka Erza?
- W tym zielonym bloku – wskazał palcem Natsu
- Teraz ! – powiedziała Lucy, ciągnąc za sobą Natsu. Oboje szybko
pobiegli w stronę windy, po czym wjechali na górę.
- Lucy ? – zaczepił dziewczynę, gdy byli przy swoich mieszkaniach
– Możesz na chwilę do mnie wejść?
- Jasne … -powiedziała niepewnie dziewczyna. Gdy weszli do
środka, Natsu nakazał jej usiąść na kanapie, po czym sam oddalił się w stronę
swojej sypialni. Gdy wrócił, trzymał w rękach ładnie zapakowany prezent.
- Wesołych świąt ! – powiedział uśmiechnięty chłopak
- Ja … myślałam, że to dla Lisanny ?
- Baka ! – pogłaskał ja po głowie – To dla ciebie, otwórz! –
dziewczyna niepewnie wzięła się za otwieranie prezentu. Gdy do niego dotarła,
zobaczyła, że jest to łańcuszek z wisiorkiem w kształcie serca.
- DZIĘKUJĘ ! – krzyknęła, rzucając się na szyję Natsu.
- Pamiętaj, że mam poszkodowaną nogę ! – przypomniał jej Natsu,
przez co dziewczyna zeszła z niego.
- Natsu, ja….
- „MASZ WIADOMOŚĆ” – usłyszeli cichy głos.
- To mój telefon – powiedział chłopak
- Ha? – na twarzy dziewczyny było widać ogromne zdziwienie.
- „Włącz wiadomości ! PILNE!” to od Graya – wytłumaczył Natsu, po
czym włączył telewizor. O dziwo, od razu pokazały się wiadomości.
„Dzisiaj o godzinie 00:45 odnaleziono
martwe ciało Jude Heartfili w Magnolijskim więzieniu,
gdzie odbywał wyrok ….”
Dalej nie
słuchali, Natsu spojrzał na Lucy. Od razu chwycił ją za talię, gdyż widział, że
ta traci panowanie nad swoim ciałem i osuwa się na ziemię.
- LUCY!? – krzyknął chłopak, który nie zważając na ból w nodze,
złapał ją w ramiona i zaniósł do swojego łóżka …
CIĄG DALSZY NASTAPI …
Purehito
uciekając przed policją, nie mógł złapać tchu, dlatego gdy tylko nadarzyła się
okazja schował się w jednym statku rybackim zacumowanym przy brzegu rzeki.
Czekał na nim kilkanaście minut, kiedy poczuł się wystarczająco bezpieczny,
wyszedł z kryjówki. Gdy stanął na brzegu, odetchnął z ulgą, po czym powiedział :
- Uratowany …
- Na pewno ? – usłyszał głos dobiegający się z opuszczonego
budynku. Przerażony chciał uciekać, jednak gdy dokładnie przyjrzał się postaci,
przystanął.
- Ze…Zeref ? – zapytał niepewnie. Tajemnicza postać podeszła do
niego.
- Słucham ? – zapytał mężczyzna
- Tyle cię szukałem panie. – Purehito upadł na oba kolana – Mam
tyle pytań. Panie cieszę się, że się obudziłeś !
- Pozwól, że ja ci zadam pytanie … Kiedy spałem ? –zdziwiony
Purehito powstał.
- Ale… ? – chciał coś powiedzieć, ale gdy zobaczył wymierzony
pistolet w jego kierunku, nie mógł uwierzyć. – Panie? Młodo wyglądasz … Pomimo,
że masz … 40 lat ? – próbował zmienić temat rozmowy, skupić jego uwagę na czymś
innym. Jednak srogi wzrok Zeref nie zmienił się nawet na chwilę.
- Tak mam już 40 lat, ale wyglądam młodo …
- Tak panie –odetchnął z ulgą słysząc te słowa, jednak po chwili
przeszył go przerażający ból w nodze. – Dlaczego ?
- Popełniłeś dwa grzechy człowieku … Pierwszy ! Sprawiłeś, że
Acnologia przybyła do tego miasta. Drugi! Sprawiłeś, że zapomniałem czym jest
życie ludzkie i jaka jest jego wartość ! – strzelił po raz drugi, trafiając
prosto w serce. – Posprzątajcie ! – zarządził swoim ludziom. – A i jeszcze jeden
grzech ! Sprawiłeś, że ona cierpiała. Moje … - nikt nie usłyszał tego słowa,
tylko plusk wody …
KONIEC SEZONU PIERWSZEGO!
Rozdział mi się bardzo podobał!!!!!! Ale było pociągnąć tą akcje z całowaniem trochę dalej, hehehe!!!!!! Ale też jestem bardzo ciekawa kto lub co zabiło "ojca" Lucy!!!! A może popełnił samobójstwo? Nie wiem......Kiedy przeczytałam o drugim sezonie, to ręce mi się trzęsły i to naprawdę!!! Jestem podekscytowana tym, że ciąg dalszy nastąpi. Ferie zaczynają sie u ciebie 19, a u mnie 27 ;) Pozdrawiam!!!! Śle weny.
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za 1 komentarz :) A kto zabił ojca Lucy ... wiesz sama jeszcze nie wiem :)
UsuńEj no!! Znowu poważnie ,znowu w takim momencie!.
OdpowiedzUsuńMożna się załamać ... ''Sprawiłeś, że ona cierpiała. Moje..."
No nie!!, jeszcze ta niedokończona rozmowa z kuzynem Lucy!!.
Niech ktoś mi zasadzi kulkę w głowę i będzie spokój . Czekanie jest męczące jak tak dalej pójdzie to ja nie wyrobie. Chociaż masz u mnie + za pocałunek . Ale nie daruje ci rozmowy z kuzynem Lucy, oraz Nie dokończonego zdania Zerefa... aaa
Dobra rozpisałam się, ale warto było. No i teraz mi ulżyło.
Czekam i do następnego rozdziału!!^^. Weny kochana !!
Pozdrawia Ayomii
Ps ;Pierwsza jupi:D
e a jednak nie heheh :D
UsuńJeszcze jedna ważna rzecz, gdybym teraz napisała rozmowę Lucy z kuzynem i zdanie Zerefa, to mogłabym zakończyć opowiadanie. Cała moja fabuła i najlepszy moment to będą właśnie te sceny! Tak więc proszę o cierpliwość :)
UsuńJaki świetny rozdział *-*
OdpowiedzUsuńOgólnie całe NaLu takiee boskie, normalnie się poryczałam ze wzruszenia jak byli w kościele <3
I cała ta akcja z jemiołą... awwwwwww :*
Jerza... nie mogę się doczekać tego "prezentu" od Ciebie
Kto zabił ojca Lucy, ja sie pytam???
I Zaref - "Drugi! Sprawiłeś, że zapomniałem czym jest życie ludzkie i jaka jest jego wartość" - normalnie jak w anime FT :)
Ogólnie to jestem zachwycona nowym rozdziałem.
Czekam na prezent i 2 sezon :*
Udanego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku :*
Anonimka Mary
A to było specjalnie. Chcę połączyć fabułę FT z moim opowiadaniem :)
UsuńPIERWSZA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńjestem zachwycona tym roździałem. On jest jak paliwo do życia i mnie nakręca ...
SZCZĘŚLIWEGO SYLWESTRA!!!!!!!! POZDRAWIAM I ŻYCZĘ WENY
Ludzie, ludzie, ludzie. Piszę komentarz po raz kolejny, bo pierwszy gdy już miałam wysyłać to się usunął ; __;
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić. Rozdział to cudo, rozwaliłaś mnie pierwszym sezonem :D
Aaaaaa, pale się <333 NaLu, Nalu, NaLu, wszędzie Natsu z Lucy ! Już gromadkę dzieci przepowiadam ^^
Nie ma co :3 A Purehito to stary zboczeniec ; __ ; ! Zeref to tylko pretekst, tak naprawdę to puste łóżko miał i nie miał co robić, głupi pedofil ;xx
Lissana niech wyjdzie z życia w ogóle xD
Zamurowało mnie gdy przeczytałam o śmierci Jude'a.
Usta nie chciały się zamknąć, siedziałam tak kilka minut, a skończyło się na tym, że powiedziałam:
- Co ? Ej, stop. On nie żyje O.O
No tak... to akurat w moim stylu xD
Sezon super zakończony, czekam na następny.
I....
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU :)))
Żeby wena dopisywała, aby drugi sezon był tak świetny jak ten, a nawet jeszcze lepszy.
Dużo zdrowia na nowy rok i dobrej zabawy ;3
Pozdrawiam ! :)
Ohayo!
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu czytam twojego bloga, a że sezon się kończy postanowiłem napisać komentarz ;)
1.Hurra! wygrałem zakład z siostrą o to kto jest Rzeźnikiem.(a tak na marginesie dobrze tak śmieciowi)
2.Chyba już wiem kim jest kuzyn Lucyny:
-w 2odcinku napisałaś, że ma czarne włosy,
-gdy powiedział Lucy, że teraz on może być jej ojcem to gdy się spytała czy zna jej biologicznego ojca to odpowiedział:nigdy nie słyszałem byś miała innego ojca...
-pod poprzednim odcinkiem napisałaś, że ma 40 lat i tu kochana za dużo zdradziłaś bo ile lat ma Zeref?
Wniosek:Kuzyn Lucy jest tak naprawdę jej ojcem, a jego imię brzmi Zeref.
Garett-san
Może masz rację, może jej nie masz, ale jestem szczęśliwa, że ktoś w taki sposób stara się rozwiązać zagadkę :) I jeszcze jedna rzecz, JESTEŚ PIERWSZĄ OSOBĄ, KTÓRA STWIERDZIŁA, ŻE ZA DUŻO POWIEDZIAŁAM :)
UsuńA co do wieku kuzyna i zerefa, musiałam tak zrobić ze względu na 1) Wiek Lucy i wiek Kuzyka, musi być starszy od Lucy
Usuń2) Zeref miał uczestniczyć w wojnie, która była 21 lat temu, więc nie może być młodziaszkiem :)
GiHi Wiem kto jest ojcem Lucy, ale wam nice powiem ;P... bo autorka by mnie zabila =_=
OdpowiedzUsuńNotka zajebista, Zeref powraca I bedzie rozpierducha :D
Pozdrowionka od NineTails ;)
Nie zabiję, nawet chętnie usłyszę :) Ja już mam plan i jestem ciekawa kto zgadnie :)
UsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa w takim momencie !!!
OdpowiedzUsuńGenialne, niesamowite, cuuuuuuuuudne *.*
I co, że oczy mnie strasznie bolały podczas czytania, i tak nie oderwałam wzroku od monitora podczas czytania ! xD
Czyżby Zeref był prawdziwym ojcem Lucynki ????
Ale by było fajnie !!!
Chociaż, ja go widziała w roli konkurenta Natsu, ale wszystko legło w gruzach, kiedy okazało się że ma 40 lat ;_;
Ale nadal mam nadzieje że Natsu bedzie miał konkurenta, niech się kurczaczki w końcu wysili ! :D
Pozdrawiam :3
Wiesz co dzięki za pomysł, bo właśnie mam genialny i dzięki tobie :) Może to wykorzystam ..., ale nie myśl, że skopiuję od ciebie calą myśl :)
UsuńKiedy bedzie nocia na tym drugim blogu??? A tak piszesz bajecznie. Biedna lucy uslyszec o smierci ojca w swieta. Ale jedna zecz mnie dziwi ze nikt nie zauwazyl ze do kosnicy wszedl ktos z zewnatrz i ta sprawa z levy czyzby ona byla jedna z ofiar gwalciciela ?? A zelfred jest ojcem lucy wedlug mojich podejrzen bo za bardzo ja chroni. Czekam na nexta io zycze duzo weny
OdpowiedzUsuńNocię na drugim blogu postaram się dodać jutro :)
UsuńEj no. To nie sprawiedliwe. Znowu ostatnia ;_;
OdpowiedzUsuńNaaaaaatsu ~!!!! On chcial zabic mego natsusia!!! Nigdy nie wybacze!
A Lisanna jak zwykle musi sie wpychac sie w nie swoje sprawy?! A do tego cala zasluge Lucy przypisala sobie -,-" jak ona tak moze?!
Natsu i Lucy... wigilia...jjemiola...pocalunek.... kyaaaaaa!!!!! Czkaj musze to wszystko ogarnac xdd
Nalu <33333
I zaraz, zaraz.
Zeref to kuzyn Lucy?!!!! Lub ojciec. Chodz bardziej mi na kuzyna pasuje na ojca ktos inny. Ale zapewne znajac mnie nie zgadne -,-"
Chodz jak powiedzial te ostatnie zdanie tp do kuzynki nie pasuje. Dobra. Zeref to ojciec Lucy o.O
Mei♥
Ja znowu spóźniona
OdpowiedzUsuńGomene !!!
Natsu kiss Lucy; Brawo mój chłopcze.
Wigilia, jemioła, pasterka, happpy i KISS
No nieźle to wykąbinowałaś
Zeref jest na 100% ojcem Lucy lub jej kuzynem
Biedna Lucy, ta pieprzona kurwa dobiera się do Natsu i bierze całą chwałę dla siebie
Lucy: Debilka
Idiotka
Lucy: Kurwa
Suka
Lucy: No przynajmniej w synonimach jesteśmy dobre
Masz rację
No to czekam na następny rozdział i papa
Do napisania
Ma-cha♥ & Lu-cha♥
Kiedy będzie dodatkowy rozdział?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMatko!!! Jaki genialny rozdział!!! Śmierć ojca Lucy, pocałunek Natsu i Lucy i jeszcze Zeref!!! A co do tego ostatniego, to pewnie chciał powiedzieć "Moje dziecko". Mam rację??? Lecę dalej :P
OdpowiedzUsuńZeref to chyba ojciec Lucy
OdpowiedzUsuńNa początku trochę krytyki :P Czasem zjadałaś słowa, np. przy kazaniu księdza :P I zdziwiło mnie, skąd Natsu domyślił się kim naprawdę jest Purehito, tym bardziej, że wcześniej wykazał się niebywałą głupotą xD Ale akcja w piwnicy była zacna :3
OdpowiedzUsuńPotem tylko Lisanna musiała jak zwykle się wpierdzielać, ale na szczęście jak zwykle jej się to zbytnio nie udało :D Cała ta wigilia, jemioła, pasterka i wspominki... ja tu czekam na wakacje, a poczułam aż klimat świąt :D To było naprawdę, naprawdę miłe uczucie :)))
Jeśli chodzi o akcję, to końcówka była jedną z najlepszych części tego rozdziału. Tylko znów zakończyłaś go w taki sposób, że ... no daj spokój, jak tak można! xD
Rozdział świetny, ale chyba jeszcze nie przeczytałam tu takiego, który by mi się nie spodobał :D
Powiem szczerze, ja kocham robić takie zakończenia, więc przykro, ale do prawie końca mojego opowiadania takich sytuacji będzie wiele :) A jak się Natsu domyślił ? Hmmm w moim opowiadaniu zmieniłam trochę postać Natsu, tak jak kiedyś napisałam bohaterowie są doroślejsi, ale w mandze i anime FT jest tak samo, Natsu zachowuje się jak idiota, ale w sytuacjach poważnych potrafi zachować się jak dojrzały człowiek ... prawie. I ogólnie postanowiłam zrobić trochę mądrzejszego natsu, ale zagadkę jego inteligencji pozostawię na później :)
UsuńTo, że Natsu jest mądrzejszy niż w mandze i anime to akurat na plus. I to jest właśnie fajne w fanfikach (przynajmniej ja lubię tą inność). Chodziło mi bardziej o to, że ja sama bym nie wpadła na to, że Purehito jest za to wszystko odpowiedzialny. Że ma powiązania z Acnologią jak najbardziej, ale podejrzewałabym go nawet o taki konkret xD (może przeoczyłam jakieś wskazówki dotyczące tego :C albo jestem zbyt głupia by na to wpaść, co z resztą obstawiam xD). A co do takich zakończeń... bądźmy szczerzy, chyba każdy autor bloga lubi tak robić ^.^ I zawsze wszyscy piszą "jak mogłaś skończyć w takim momencie! uduszę cię po raz 1000" , ale tak naprawdę takie zakończenia rozdziału są po prostu EPICKIE i bardzo zachęcają do dalszego czytania (chociaż twoje opowiadanie nawet i bez takich zakończeń bym chętnie czytała xD)
UsuńJesteś genialna >_<
OdpowiedzUsuńczyżby Lucy była córką Zerefa?
OdpowiedzUsuńJest całe opowiadanie, więc masz możliwość się dowiedzieć ;) Ja oczywiście nic nie zdradzę, ale gratuluję ciekawej teorii ;)
UsuńDla kogo pracuje Levy? I co to za znak na jej szyi?
OdpowiedzUsuńLisanna dlacego po prostu nie zginiesz? -.- To byłoby dla wszystkich najlepsze
Fragment NaLu <3 <3 <3
Jude nie żyje?! Jak to możliwe? O.O
Purehita zabił Zeref :-/ I jeszcze to zdanie: A i jeszcze jeden grzech ! Sprawiłeś, że ona cierpiała. Moje … - czy chciał powiedzieć dziecko? Coś mi się wydaje, że Lucy jest córką Zerefa ;-)
Zerefek! Moje kochanie i skarb największy, uwielbiam go normalnie i cholernie! I ciekawe kto płakał że mój skarb się tak wkurzył...
OdpowiedzUsuńNagłe pojawienie Zerefa wszystkich pewnie zszokowało, kim jest osoba która cierpiała odpowiedz mam w następnych 20 paru "odcinkach" które czytam. Jak wiesz komentuję teraz, a nie skomentowałam wcześniej wyjaśniam : czytałam na telefonie w pozycji leżącej i nie wygodnie było mi pisać a teraz czytam na laptopie i na nim pisze, zauważyłam że tutaj komentarze same z siebie robią się długie. Piszemy uwagi :3 nadal widzę trochę błędów, ale ja wiem bo to twoja domena, a poza tym pisałaś to nie cały rok temu xd nie mam w sumie uwag oprócz jeszcze tej że te rozdziały są dla mnie za długie, ja wiem że już nic nie możesz zrobić, ale ja się po prostu boje że później będą jeszcze dłuższe .... To teraz zalety : rozdziały ciekawe, tajemnicze przede wszystkim, z wieloma pytaniami, masz ustawioną dobrą czcionkę dla mnie za to Ci dziękuję, ojej nie wiem co Ci jeszcze powiedzieć, nie mogę powiedzieć więcej że czekam na książkę i uwielbiam twoje blogi!! Weny i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń~~~~ Asuna
Dziękuję bardzo za komentarz i rozumiem. Każdy lubi co innego. Są tacy, którzy uważają, że rozdziały się nawet za krótkie!
Usuń