GŁÓWNE POMIESZCZENIE
- Co taka zadowolona jesteś? – zapytała się jej
Erza, kiedy zobaczyła, że dziewczyna siedząc przy biurku Natsu, czeka na niego
uśmiechnięta
- A nic po prostu
Laxus ma trop i czekam na Natsu, by go zbadać …
- A jaki?
- Jest jeszcze jeden
punkt w tej gwieździe! I jest nim mój dawny dom J
- I ty się z tego cieszysz? – dopytał się
zaskoczony Elfman
- A ty byś nie
chciał wiedzieć, jakie tajemnice kryje twoja rodzina? – zapytała się go Lucy
- Dziwna jesteś, ja bym nie chciał!
- Ja też nie! – odezwała się Lisanna z drugiego
końca sali. – Głupia jesteś dziewczyno i dlatego nie znajdziesz sobie chłopaka
z takim nastawieniem. Tylko tajemnice rodzinne, sekrety rodzinne i nic więcej.
Weź znajdź sobie chłopaka, zaproś go do siebie – „Natsu” – zjedzcie kolację –
„Natsu” – zaśnijcie obok siebie – „Natsu” – i zróbcie wreszcie coś ostrego –
„Oby nie Natsu! „ Cała czerwona siedziała myśleć, o chłopaku, z którym de facto
spędziła noc.
- Cześć wszystkim! – Natsu zrobił wejście smoka i
od razu pomknął w stronę swojego biurka.
- Cześć! – odpowiedziała mu Lisanna – O jejku ty
niezdaro, znowu źle zapiąłeś sobie koszule, – po czym poprawiło mu ją. Lucy
przyglądała się tej sytuacji, będąc lekko podirytowana.
- „Czy to jest zazdrość?” – zapytała siebie w
myślach, ale zarazem nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie. – „Na pewno nie
!” – pomyślała kręcąc głową.
- No to ja idę do pracy, ale Natsu pamiętaj jesteś
mi winny randkę! – rzuciła Lisanna, po czym poszła w stronę swojego kącika.
- Tak, tak – Natsu podszedł do Lucy i popatrzył na
nią. Wyglądało to jakby miał jej coś powiedzieć, ale nie mógł.
- Natsu, Laxus coś znalazł! – krzyknęła Lucy,
próbując zapełnić chwilę ciszy.
- Acha … rozumiem … - powiedział obojętnym głosem
chłopak – Co takiego?
- Jeszcze jeden punkt na gwieździe…
- Jaki?
- Mój były dom …
- HE!?!?!?!?!?!?!!?! – krzykną zaskoczony Natsu. - Tak od teraz będziemy to nazywać syndromem
Heartfilia. Wszystko, czego nie można wyjaśnić w racjonalny sposób, zostanie
wyjaśnione poprzez rodzinę Heartfilia. – powiedział chłopak , po czym wszyscy
zaczęli się śmiać na cały komisariat.
- Hahaha –
powiedziała cichutko Lucy
- No to, co? Jedziemy? – szeroki uśmiech różowo
włosego mówił, że humor mu już powrócił.
REZYDENCJA HEARTFILIA
- I co mamy tu szukać? – dopytał się Gray, który
stał przed ogromną rezydencją.
- Najlepiej czegoś co może mieć związek z tymi
gwałtami, morderstwami i nie wiem z czym jeszcze …- odpowiedział mu Natsu
- Wielkie dzięki za precyzyjną odpowiedź ! – Gray
wzruszył i ramionami i ruszył w kierunku posiadłości.
- Wszystko ok. ? – Natsu podszedł do Lucy, która
wyraźnie bała się postawić krok do przodu. Stała lekko przerażona, cały czas
wspominając wydarzenia, które miały miejsce w jej „domu”.
- Tak … - powiedziała po chwili ciszy – Chcę poznać
tajemnice rodzinne, ale zarazem boję się ujrzeć prawdy.
- Zawsze tak jest – Natsu pogłaskał ją lekko po
głowie po czym oddalił się – Idziesz? – zapytał po raz kolejny. Lucy kiwnęła
głową i ruszyła za nim.
- „To nie to Natsu. Mam wrażenie, że zapomniałam o
czymś ważnym, o czymś co ma związek z tajemnicą mojej rodziny” – pomyślała
Lucy. Otrząsnęła się, po czym weszła do posiadłości. Zaczęła rozglądać się
dookoła. Na pierwszy rzut oka, nic nie wydawało jej się dziwne, jednak kiedy
zaczęła się dokładnie przyglądać, zrozumiała, że to nie jest to samo miejsce co
kiedyś. Pomimo, że nie było to najgłośniejsze miejsce w całym Fiore, to
istniało i nim jakieś życie, a teraz ? Lucy wyczuła pustkę, nicość, która
unosiła się w powietrzu, zanosząc do serca mieszane uczucia.
- Ej Lucy! -
krzyknął Natsu – Jeśli nie możesz, to zostań na zewnątrz !
- A jeśli się zgubisz, to jak znajdziesz wyjście ? – zapytała uśmiechnięta,
przechodząc obok chłopaka
- Tak, tak, pani spec od tajemniczych rezydencji.
Jeśliś taka mądra to powiedz mi, gdzie mamy iść czegoś szukać ? – popatrzył się
na nią z uśmiechniętą twarzą, oczekując od niej odpowiedzi.
- He … - chciała coś powiedzieć, ale wyszedł jej
niezrozumiały bełkot, którego ona sama nawet nie zrozumiała.
- Tak, tak ? – zapytał Natsu przybliżając ucho do
jej twarzy
- Może do gabinetu mojego ojca ? – powiedziała
cichutko
- No, nareszcie jakieś konkrety! – krzyknął, po
czym zaczął wchodzić po schodach.
- Natsu ! – zawołała chłopaka Lucy. Odwrócił się w
jej kierunku i popatrzył pytającym gestem – Jego gabinet jest na parterze. –
Natsu powoli zszedł, po czym poszedł w prawą stronę.
- Przecież wiem, tylko cię sprawdzałem – powiedział
głaskając ją po głowie. Gdy już miał iść, dziewczyna złapała go rękę.
- Natsu … w lewo … - powiedziała nieśmiało Lucy.
- Ok, jednak cię potrzebuję. – stwierdził po kilku
sekundach.
Oboje
poszli w kierunku, wskazanym przez Lucy. Gdy dotarli do ogromnych, dębowych
wrót, Lucy zatrzymała Natsu i kiwnęła głową, na znak, że to gabinet jej ojca.
Natsu delikatnie nacisnął klamkę, po czym ostrożnie otworzył drzwi. Gdy ich
oczom ukazał się gabinet, zrozumieli, dlaczego Jude Heartfilia zabronił go
przeszukiwać. Na biurku leżała sterta papierów, obok na krześle, były położone
w porządku alfabetycznym segregatory, wypełnione kartkami, do granic
możliwości. Lucy zaczęła się zbliżać do kominka, w którym ktoś rozpoczął
spalanie dokumentów.
- No to mamy co do
roboty. – stwierdził Natsu, głęboko wzdychając
- Wiem, tylko … - Lucy chciała coś powiedzieć, ale
nagle przerwała, gdy jej oczom ukazał się kawałek papieru, którego ogień nie
zdążył dosięgnąć. Leżał on spokojnie, pod popiołem, jakby czekając na odkrycie.
- Co jest?! – zapytał się zszokowany Natsu, ale
dziewczyna nie odpowiedziała mu. Rzuciła się na kominek, próbując wyciągnąć
kawałek papieru. Gdy jej się to udało, od razu pokazała go Natsu.
- Patrz ! – rozkazała mu. Natsu westchnął, jednak
gdy tylko zobaczył, co jest napisane na niej, poczuł, że sprawa nabiera
zupełnie innego sensu.
Masz wykonać zadanie perfekcyjnie, pamiętać,
kto ci dał ten majątek.
Acnologia
- Czyli musimy pogadać z twoim ojcem … znowu … -
powiedział Natsu.
- Chyba tak. Natsu ?
- Co tam ?
- Boję się … - powiedziała cicho
- Nie rozumieniem cię Lucy ! – chłopak popatrzył
się na tę kamienną twarz dziewczyny, która mocno nad czymś rozmyślała.
- Chodzi mi o to, że to wszystko : Acnologia, mój
ojciec, spotkania, morderstwa, gwałty … Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że o
czymś zapomniałam. – na chwilę zamilkła, chciała coś jeszcze powiedzieć, ale
tego nie zrobiła.
- Wcale ci się nie dziwię. Praktycznie cała ta
sprawa ma związek z tobą i twoim ojcem …- Natsu położył dłoń na jej ramieniu.
- Mam nadzieję, że nie zrobicie na miejscu zbrodni,
małego Bara Bara – usłyszeli głos za sobą.
- GRAY! – krzyknęli równocześnie zawstydzeni.
- Tak, tak, wiem, że moja osobistość was olśniła,
ale lepiej żebyście teraz pojechali do szefunia… Podobno ma ważną rzecz do
powiedzenia. – powiedział im Gray. Natsu
popatrzył się na Lucy, dając jej do zrozumienia, że to ona ma podjąć decyzję.
Dziewczyna chwilę się zastanowiła, po czym odpowiedziała:
- Może i tak będzie lepiej. – Natsu kiwnął głową.
Oboje wyszli z rezydencji i skierowali się do samochodu chłopaka. Jednak za nim
wiedli do środka, Lucy odwróciła się, by spojrzeć jeszcze raz na jej były dom.
- Musisz iść, do przodu, stanie w miejscu, nigdy
nie przynosi dobrych efektów. – powiedział jej Natsu, wyciągając w jej stronę
swoją rękę.
- To nie o to chodzi… - opuściła lekko głowę, jej
włosy delikatnie poruszył wiatr. Natsu patrząc na nią, zobaczył przez oczyma
kobietę, pewną kobietę, tak podobną do
Lucy.
- Layla … - nie wiedział co znaczy to imię. Po
prostu je wypowiedział, nawet nie podejrzewając, że tak miała na imię matka
Lucy.
- Co mówiłeś ? – Lucy odwróciła się w jego stronę.
- Nic, po prostu coś mi się przewidziało… -
powiedział uśmiechnięty. Nagle poczuł, jak ktoś go chwyta za rękę. Nie był
świadomy, że nadal ją trzyma wyciągniętą.
- Dziękuję! – Lucy szeroko uśmiechnęła się w jego
kierunku.
- Kurcze, mam wrażenie, że znajdujemy się w jakimś
tanim romansie… - po tych słowach Lucy uderzyła go w ramię.
- W tanich romansach, główni bohaterowie sypiają ze
sobą, natomiast w naszym przypadku, możesz najwyżej co sobie pomarzyć. - obrażona dziewczyna wsiadła do auta.
- Zobaczysz, jeszcze będziesz moja … - powiedział
cichutko chłopak, tak żeby Lucy tego nie usłyszała.
(PYTANIA KONKURSOWE : Skąd Natsu zna Laylę ? Kim
jest kuzyn Lucy? )
KOMISARIAT
- I co tam chciałeś nam powiedzieć szefciu ? –
krzyknął Natsu, wchodząc do gabinetu swojego przełożonego nawet nie racząc zapukać
do drzwi.
- Natsu, czy ja ci nie mówiłem, że kultura nakazuje
by zapukać !!!!!!! - Makarov wymierzył
zeszytem, celując prosto w głowę Natsu, ten przewrócił się, nie dając żadnych
oznak życia. – Możesz wejść … - rzekł spokojnym tonem do Lucy, która wystraszona
skrywała się za drzwiami. Powoli weszła do środka i usiadła na krześle,
czekając aż Natsu się otrząśnie.
- Co o tym chciałeś z nami porozmawiać, dziadku ? –
zapytał się Natsu siadając obok Lucy
- Ta sprawa … Ah – westchnął i zaplątał palce dłoni,
spoglądając na blat biurka. – Przeczytałem wszystkie raporty … twoje, Erzy,
Graya, Levy, Laxusa i dochodzę do wniosku, że ta sprawa robi coraz bardziej
niebezpieczna. Nasz komisariat narusza strefę, do której nie powinna mieć
dostępu. Stare rany dają o sobie znak…
- O CO CHODZI!? – wściekły Natsu zerwał się i
uderzył rękoma o ścianę.
- Mam wrażenie, że wiesz o co chodzi. Jeśli
rozwiążesz tę sprawę zbliżysz się do zagadki zaginięcia twojego ojca, ale
zarazem także możesz spowodować, że Lucy nie wydostane się z bagna, w które ją
wciągniesz. – Po tych słowach, chłopak spojrzał na głównego komisarza.
- A, co to
ma ze mną wspólnego ? – zapytała niepewnie Lucy.
- Sam nie wiem …, ale jestem świadom tego, że
Igneel znał Laylę. – Makarov zamknął oczy – Nie wiem więcej, ale jestem świadom
konsekwencji naruszania tych spraw.
- Musimy … - zaczął mówić Natsu – Musimy rozwiązać
tę sprawę, ale nie po to by dowiedzieć się czegoś o moim ojcu, ale po to by dać
sprawiedliwość tym dziewczynkom!
- Cieszę się, że nareszcie zmądrzałeś chłopcze ! –
powiedział radośnie Makarov – Niestety o tej sprawie, wiem za mało. Polecam wam
natomiast pójść do było komisarza – Purehito. On może wam udzielić kilku
ważnych informacji.
- Dziękujemy – powiedzieli równocześnie i wyszli.
Makarov, gdy tylko upewnił się, że są wystarczająco daleko, wziął telefon do
ręki i zaraz wybrał numer oznaczony jako „Czarny Mag”
- Zrobiłem to co chciałeś, mam nadzieję, że to
załatwi sprawę ? – powiedział cichym głosem komisarz główny.
- Tak … Możesz być spokojny, nikt się o tym nie
dowie – Makarov usłyszał głos po drugiej stronie. Gdy tylko usłyszał te słowa,
rozłączył się, rzucając telefonem o kanapę.
- Co ja zrobiłem …? – usiadł łapiąc się za głowę i
trząść ze strachu.
DOM DAWNEGO GŁÓWNEGO KOMISARZA FAIRY
TAIL
- Witamy ! – zaczął rozmowę Natsu
- Witajcie dzieci ! – uśmiechnięty staruszek
powitał Natsu i Lucy – Zgaduję, że nie przyszliście odwiedzić starca ? - odezwał się mężczyzna, który ruszył w ich
kierunku poruszając się na wózku inwalidzkim.
- Przepraszamy, ale przyszliśmy tu w konkretnej
sprawie… - powiedziała Lucy
- O co chodzi? – zapytał mężczyzna nalewając do
filiżanek ciepłej herbaty.
- Chodzi o gwałty sprzed siedmiu lat … - rzekł
Natsu.
Bum …
rozległ się dźwięk tłuczonego szkła. Natsu i Lucy spojrzeli na Purehito, który
upuścił na ziemię dzbanek z herbatą.
- Czy coś się stało? – powiedziała Lucy powoli
podchodząc do staruszka.
- ZAMKNIJ SIĘ! –ryknął na dziewczynę mężczyzna,
który ręką próbował ją odgonić jak muchę.
– NIE CHCĘ… - złapał się za głowę
i mając łzy w oczach, cały czas odganiał policjanta i pisarkę. – Ja nie
chcę mieć żadnego związku z tą sprawą. Acnologia mnie znajdzie… na pewno …
zabiją mnie.
- To Acnologia ma związek z tą sprawą ? – zapytał
się poruszony Natsu, jednak mężczyzna tylko odwrócił się i pokierował wózek w
stronę kuchni. Natsu popatrzył się na Lucy. Dziewczyna westchnęła tylko, po
czym wyszła z mieszkania.
- Co to miało być? – zapytał się Natsu, kiedy
wyszli za próg domu.
- Nie wiem, ale nie warto go męczyć. – rzekła Lucy,
po czym smutna wsiadła do samochodu. – Możesz mnie gdzieś podwieźć ? – zapytała gdy Natsu ruszył
- A dokładnie?
- Do HeartfiliaCompany. Muszę porozmawiać z moim
kuzynem. – rzekła wygodnie siadając na
fotelu.
- A coś może wiedzieć ? – pomimo, że Natsu nie
chciał być natarczywy, jego ciekowość była tak ogromna, że chciał dowiedzieć
się prawdy.
- Sądzę, że coś wie, ale nie chce mi powiedzieć.
- Mogę go przesłuchać…
- Bez prawnika ? – ten argument wystarczył by Natsu
zamilkł. Był świadomy, że prawnicze hieny, potrafiły nawet wygrać sprawy
największych morderców, jeśli tylko zapłaciło im się wystarczająco dużo
pieniędzy.
Gdy
tylko dojechali na miejsce, Lucy wyskoczyła z samochodu, żegnając się z
chłopkiem. Od razu pognała w stronę gabinetu kuzyna z nadzieją, że czegoś się
dowie.
- Co takiego wspaniałego zrobiłem, że zasłużyłem na
wizytę mojej ukochanej kuzynki? – powiedział kuzyn widząc Lucy, która stała w
progu.
- Wiesz o co chodzi ! – krzyknęła uderzając dłońmi
o blat biurka.
- Za bardzo angażujesz się w tę sprawę … -
powiedział spokojnie mężczyzna poprawiając krawat.
- Do jasnej cholery !!!!!!! Mój ojciec możliwe, że
jest członkiem Acnologia, siedzi teraz w więzieniu za zabójstwo Virgo i
powinien …- zamilkła
- Ja wiem o czym ty nie wiesz, ale ja za to nie
wiem o pewnej sprawie … Myślałem, że nie pamiętasz, ale widzę, że się myliłem –
powiedział ze stoickim spokojem Kuzyn
- Ja nie chcę pamiętać …
- Wiem, ale … nie sądzisz, to dobra wymiana
informacji. – Lucy popatrzyła na kuzyna. Usiadła na fotelu i zaczęła mówić …
(TUTAJ URWANIE FRAGMENTU, ZE WZGLĘDU NA TO, ŻE
MUSZĘ WAS PODENERWOWAĆ I PO TO BY WPROWADZIĆ KOLEJNĄ ZAGADKĘ.)
Lucy
po rozmowie z Kuzynem zaczęła się kierować chwiejnym krokiem w stronę
więzienia. Wiedziała, że musi porozmawiać z „ojcem.”
- „Czy tego człowieka mogę nazywać ojcem ?” –
zastanawiała się. Nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie. Jedyną rzeczą,
której pewna był fakt, że Jude Heartfilia zna prawdę.
- Przepraszam … Czy pani chce kogoś odwiedzić ? –
zapytał się Lucy strażnik stojący przy bramie.
- Tak … - powiedziała Lucy
- Czy dobrze się pani czuje? – zapytał
zaniepokojony, starszy mężczyzna.
- Wszystko dobrze, po prostu jestem zmęczona. Czy
mogę wejść ?
- Oczywiście.
- Jej też nie sprawdzamy Robert-sama ? – zapytał
się młodszy strażnik
- Młody ! A ta kobieta, co niby mogłaby tu wnieść ?
Topór !? – krzykną oburzony mężczyzna, uderzając chłopaka w tył głowy. Lucy
uśmiechnęła się lekko, po czym weszła do środka. Kierowała się w stronę pokojów
do spotkań z „osobami z zewnątrz”. Kiedy tak szła, zobaczyła, że po prawej
stronie znajduje się szklana szyba. Odbicie, które zobaczyła, przywołało
wspomnienia gorsze od najstraszniejszych męczarni i tortur. Przekręciła głowę,
nie mogąc uwierzyć w to co widzi. Ich wzroki się spotkały, na krótki moment.
Ale to wystarczyła, by zobaczyła twarz mordercy, twarz człowieka, który
zamordował jej matkę. Człowieka, o niebieskich włosach. Chciała się zatrzymać,
chciała go zabić, ale patrząc na jego twarz, na jego ból wypisany w oczach, nie
potrafiła tego zrobić. Po prostu poszła przed siebie.
- „Co ja robię ? ” – zapytała siebie w myślach.
Zaśmiała się. Leciutko, ale to wystarczyło, żeby dziewczyna osunęła się na
ziemię i zaczęła płakać. Nie wiedziała co ma robić, czuła się taka bezradna.
Wszystko o czym chciała zapomnieć, nagle powracało do niej ze zdwojoną siłą.
Powoli zaczęła się podnosić.
- Siła, która we mnie jest pomoże mi się podnieść.
Matko … wiem, że mnie chronisz, ale proszę cię, pomóż mi nieść moje ciężary… -
powiedziała cicho, stawiając kolejne kroki do przodu. Gdy tylko stanęła przy
drzwiach, otarła oczy i pociągnęła za klamkę. Widziała, że tam siedzi i na nią
czeka. Uśmiechnięty, tak jak za dawnych lat.
- Witaj … tato – to były jedyne słowa, które
zdołała wypowiedzieć.
- Witaj córko ! –powiedział szczęśliwy Jude
Heartfilia. – Miło cię widzieć …
- Dlaczego ? – zapytała cicho –DLACZEGO SIEDZISZ TU
TAKI UŚMIECHNIĘTY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! – krzyknęła dziewczyna nie wytrzymując
- Jesteś pierwszą osobą, która mnie odwiedziła… -
powiedział smutno.
- Zabiłeś Virgo …
- Wiem ! Ale ty nic nie rozumiesz…
- To mi może łaskawie wytłumaczysz?
- Nie mogę, kiedyś może zrozumiesz, ale jak na
razie… nie możesz poznać prawdy.
- DO JASNEJ CHOLERY. CAŁY CZAS TYLKO TO
SŁYSZĘ!!!!!!!!!!!!! DLACZEGO !!!!!?!!?!?!?!?! DLACZEGO, NIE MOGĘ POZNAĆ PRAWDY
? – nie potrafiła powstrzymać łez, nie była w stanie tego zrobić.
- Wiem, że zrobiłem coś tak strasznego, że
nazywanie mnie bestią, to i tak zbyt łagodne określenie, ale wiedz, że miałem
swoje powody…
- Niby jakie?
- Gdybym ci powiedział, zaraz byś leżała tu martwa…
Lucy zapomnij o tej sprawie, zapomnij o wszystkim i po prostu żyj.
- Nie! NIE MOGĘ SPOKOJNIE ŻYĆ WIEDZĄC, ŻE TAK WIELE
OSÓB MOŻE ZGINĄĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Jesteś taka jak ona … i on.
- On? – zapytała zdziwiona
- Tak… twój ojciec.
- Kto jest moim ojcem ?
- Ja na pewno nie, a szczególnie po tym co
zrobiłem. A co do twojego biologicznego ojca… Nie mogę ci powiedzieć …, ale
wiedz, że jak się dowiesz, nie będziesz zawiedziona…tak jak mną - Lucy zaczęła wychodzić. Jednak zatrzymała
się na chwilę, odwróciła w kierunku tego człowieka i rzekła…
- Do wiedzenia … tato. – wyszła. Jude Heartfilia
ukląkł. Złapał się za głowę, jednak chwilę potem się otrząsnął i pobiegł do
drzwi. Otworzył je szeroko i krzyknął.
- DO WIDZENIA … CÓRECZKO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! –
zamknął drzwi. – Co ja zrobiłem … - oparł się o drzwi, płakał, żałował,
tęsknił.
W TYM
SAMYM CZASIE
Gdy
Natsu dojechał do komisariatu, wysiadł z samochodu, mając dziwne przeczucie,
które nie dawało mu do końca spokoju. Wchodząc do budynku, cały czas rozmyślał,
nad sprawą i nad Lucy.
- Hej Natsu, gdzie Lucy ? – już przy samym wejściu
powitała uśmiechnięta Erza
- Co się stało ? Jesteś jakaś rozpromieniona …
- Nic, nic … Jellal dostał przepustkę na święta ! –
krzyknęła radośnie dziewczyna
- Święta …? – nie rozumiał tego słowa. Od siedmiu
lat, spędzał je samotnie, siedząc przed telewizorem i objadając się pizzą. –
Wendy ma podobno na święta, przenieść do ojca …
- Do ojca ? – zapytała się zszokowana Erza
- Tak okazało się, że odwiedzał ją często, podobno
założył nową rodzinę, ale pragnie przygarnąć swoje pierwsze dziecko…
- I co się stanie z Wendy ?!
- Najprawdopodobniej zamieszka z ojcem i jego
rodziną w Nowym Yorku. – uśmiechnął się szeroko, ale Erza wiedziała, że jest to
wymuszony, sztuczny uśmiech.
- Cieszę się … - powiedziała i wyszła. Natsu
rozebrał się i poszedł w stronę swojego biurka. Zaczął się patrzeć na akta. Był
świadomy, że coś przeoczył, jednak nie mógł niczego znaleźć…
- RATUNKU !!!!!!!!!!!!!!!!!! – usłyszeli wszyscy
krzyk. Natsu odwrócił się widząc w drzwiach, postać byłego Głównego Komisarza
Fairy Tail.
- Co się stało, stary przyjacielu ?! – odezwał się
Makarov, który wyszedł z gabinetu poruszony całym zajściem.
- Chcę mnie zabić ! Acnologia, chce mnie zabić ! Za
dużo powiedziałem ! – krzyczał jak opętamy. Natsu chwycił go i powiedział.
- Obronię pana, tylko proszę mi powiedzieć całą
prawdę !!!
- Ja… - umilkł i zaczął się zastanawiać. – Ja
powiem…, ale musisz iść ze mną. W domu mam dokumenty. Muszę ci wszystko
pokazać.
- Dobrze! – kiwnął głową, po czym odwrócił się w
stronę Mirajene – Jakby Lucy przyszła mnie szukać, to powiedz jej gdzie jestem,
ale zabroń jej przychodzić.
- Dobrze – powiedziała sekretarka. Natsu wstał i
zaczął prowadził mężczyznę.
KILKANAŚCIE
MINUT PÓŹNIEJ
- Widzi pan, nic panu przy mnie nie grozi … -
powiedział uśmiechnięty Natsu, który
stał po środku sypialni mężczyzny, czekając na jakiś ruch z jego strony.
- Dziękuję… Wszystko jest chłopcze w teczce, w
najniższej szufladzie. Dałbym ci, ale sam widzisz. – powiedział pokazując na
swoje nogi. Natsu kiwnął głową. Nagle dostał SMS, wyjął z kieszeni telefon, po
czym zobaczył, że wiadomość jest od Graya.
- „I co?” – tak brzmiała treść wiadomości, na którą
Natsu odpisał – „Wszystko jest w teczce w szufladzie :)” – zdenerwowany Purehito
czekał z niecierpliwością. – Już spokojnie, mówiłem nic panu nie grozi. –
powiedział uśmiechnięty Natsu chowając telefon do kieszeni.
- Przepraszam, ale czy mógłbyś się pośpieszyć ?
- Oczywiście! – Natsu ukląkł, po czym otworzył
szufladę i zaczął w niej szukać teczki. Nagle w pokoju zrobiło się mroczno,
Natsu poczuł uderzenie z tyłu głowy. Delikatnie się osunął, nie tracąc
przytomności. Próbował dojrzeć napastnika, ale nic nie mógł zobaczyć, przez
otaczającą go ciemność. Bum … Jeszcze jedno uderzenie i już tylko mrok …
Ciąg dalszy nastąpi….
Kończyć w takich momentach?!
OdpowiedzUsuńNic tylko zabić!
Super rozdział dodawaj szybko kolejny.
postaram się dodać, jak najszybciej, ale wiadomo porządki, jedzenia itd :)
Usuńzabije cie za tę końcówkę!!! słyszysz zabiję !!!!
OdpowiedzUsuńNie dość że w takim momencie kończysz, to na dodatek moja ciekawość osiągnęła stan krytyczny!!
Dlatego proszę abyś jak najszybciej wstawiła rozdział!!^^ PROSZĘ
Ayomii bez odbioru XD. Weny kochana i tak jak mówię........ rozdział ma się pojawi jak najszybciej, bo inaczej ZABIJE !.Nie lepiej nie bo kto będzie pisał dalsze rozdziały....aaaa no i postanowione oszczędzam cię ^^ :* .Całuski :)
Świetny rozdział :) i mimo że dłuższy to i tak za krótki xd
OdpowiedzUsuńCzy dobrze zrozumiałam że niebieskowłosy chłopak który zabił Laylę to Jellal??? :o
Co do twoich zagadek to po prostu nie mam pojęcia, nie wymyślę żadnej odpowiedzi :/
Życzę weny i oczywiście wesołych świąt :)
Anonimka Mary
Specjalnie nie piszę kto to, żeby pobudzić waszą wyobraźnię i dać wam szansę na rozwiązanie zagadek:)
UsuńZa szybko mi się skonczylo! »-«
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwoscia czekam na dalszy ciag i mysle, ze jeden dluzszy bedzie lepszy ;-;
Pozdrawia i sle wene Anonimek Hiro
Aaaa!! Kurde czy tylko mi si nasuwa myśl, ze to Igneel jest biologicznym ojcem Lucy?! Obym nie miała racji! Bo wtedy koniec naszego NaLu!!! Cóż weny czasu i chęci! &.&
OdpowiedzUsuńOjejku nie spodziewałam się takiego pomysłu, ja mam swoje zakończenie, może się zgadza z twoim może nie :)
Usuńnie bój nic mi też to przeszło przez myśl!
UsuńTen rozdział był za krótki !! Zdecydowanie za krótki !
OdpowiedzUsuńWszystko ogólnie super jak zawsze, dużo się dzieje, tak dużo, że powoli mi się miesza xd.
Jellal zabił mamę Lucy ?!?! Żaden inny człowiek o niebieskich włosach nie przychodzi mi do głowy xd. Ej, to wszystko robi sie coraz bardziej pokręcone. Skoro Jellal dostał przepustkę na święta, to wyczuwam niezłe zamieszanie.
Co ten Makarov zrobił... Boże najpierw Levi teraz on ?! Ten świat oszalał. Aż się boję, kto będzie następny. Mówiąc szczerze jego najmniej bym podejrzewała o coś takiego.
Kuzyn Lucy -nie mam pojęcia kto to może być xd. Myślałam, myślałam i nic nie wymyśliłam. Ale on za dużo wie, jestem pewna, że on ma jakieś wtyki, albo w policji, albo też należy do Acnologii. A może to on jest odpowiedzialny za te telefony ?
Były główny komisarz Fairy Tail. Ciekawi mnie czy może jego niepełnosprawność ma coś wspólnego z Acnologią. Równie dobrze to mógł być wypadek dlatego już nie pracuje. Tego gościa już całkowicie nie ogarniam.
A teraz najważniejsze : CHCĘ WIĘCEJ NALU !!! Tak, dużo Nalu.
Tak dużo pytań tak mało odpowiedzi. Eh, nie nadawałabym się na detektywa. Jestem zbyt leniwa, żeby sie sama domyślać, więc czekam na kolejny rozdział. Nie mogę się go doczekać. Boże tak dużo pytań tak mało odpowiedzi. Ja bym z chęcią przeczytała w środę nawet jeżeli bedzie krótszy. Życzę dużo, dużo wenym ;)
Mało masz w tym racji, tak naprawdę wszystko zamierzam wyjaśnić w 2 sezonie, może 3, i proszę nie podejrzewaj o nic Levy i Makrova, bo to ... nie o to chodzi,o czym ty myślisz. Niedługo będzie BARDZO DUŻO NALU obiecuję. I na pewno nie nadajesz się na detektywa, bo twoje wypowiedzi na temat kuzyna Lucy i Purehito jest totalnie inne niż ty myślisz :)
UsuńCiekawy i mroczny. Jak ja lubię takie opowiadana
OdpowiedzUsuńDo napisania
Ma-cha♥
PS: Rozdział świetny i wiem chyba kto jest biologicznym ojcem Lucy. I najprawdopodobniej wiem skąd Natsu zna matkę Lucy
Papatki
No to jeśli wiesz skąd Natsu zna matkę Lucy, to dawaj propozycję, a nuż odgadniesz :)
Usuńwdech, wydech, wdech, wydech...
OdpowiedzUsuń*pare minut później*
Kobieto! To było GENIALNE!
W czasie czytania miałam tyle mieszanych uczuć.
Raz się śmiałam z komentarzy Grey'a a raz smutałam z Lucy.
Idiotka ze mnie! Myślałam że kuzunem Lucy jest Jell bo ostatnio nie pojawiał się, lecz on siedzi w więzieniu. Bakka!
Chodź mam kolejny pomyśl na kuzyna xDD
Ale nie mogę wymyśleć skąd... Zaraz, zaraz!
Nie chcesz mi tu tworzyć historii jak w Darach Aniołach co nie?!
Lucy i Natsu nie będą rodzeństwem co nie?!
Dobra, mam mało czasu więć życzę Wesołych świat i szczęśliwego Nowego Roku!!! <33333
Mei♥
oj taka wredna nie będę :) I powiem szczerze, że bardzo dużo komentarzy dostałam z pomysłem jak twój :)
UsuńJestem ciekawa ile lat ma kuzyn Lucy.... (wybacz jeżeli gdzieś nie doczytałam i to jest podane) Bo z jednej jego wypowiedzi miałam wrażenie jakby był ojcem Lucy.... Ciekawi mnie czy u ciebie oprócz Jellala i Mystogana jest jeszcze Siegrain. Myślę, że Layla mogła być jakąś przyjaciółką Igneela, to by wyjaśniało skąd znał ją Natsu. Jesteś dla mnie za mądra ;( Ale w tym wypadku to plus, że nie mogę przewidzieć co będzie dalej i jak potoczą się sprawy. Tak jak większość wcześniej proszę o więcej NaLu^^
OdpowiedzUsuńRozdział cudny, nie mogę się doczekać następnego.
Ahhh, stój jedna ważna rzecz, o której zapomniałam... Naaaaaaaaaaaaatsu, co sięęę dzieję mojemu Naaatsu?!
Do tego niby konkursu to:
Skąd Natsu zna Laylę? - Przyjaciółka Igneela ewentualnie była miłość bez dzieci.
Kim jest kuzyn Lucy? - Jej ojcem
może tak może nie, ale napiszę, że trochę zgadłaś, ale nie powiem w jakiej kwestii, a i kuzyn Lucy ma ok 40 lat :)
UsuńA i tak jak obiecałam niedługo będziecie mieli dosyć Nalu
UsuńLayla jest matką Natsu a Kuzynem Lucy jest Zeref. Nie wiem czy zgadłam a jak tak to przepraszam. Rozdział świetny ^ ^
OdpowiedzUsuńWychodzi też na to że Igneel jest ojcem Lucy .
UsuńPowiem tak, nie będę nic mówić, ja mam plan, ja się niego trzymam i kiedyś zobaczysz czy masz rację czy nie... może częściowo masz rację, ale nie powiem w której części :)
UsuńJak mogłaś skończyć w takim momencie?! Teraz będę ciągle się zastanawiać co z moim Natsu Wrrr... Niestety nie umiem przewidzieć dalszych wydarzeń jak inni. Pisz dalej! Czekam i nie mogę się doczekać. Weny życzę
OdpowiedzUsuńACH I OCH wszystko bardzo dobrze tylko zbyt mało chemii ale przeżyje to. ale kawałek jak to Natsu sam do siebie powiedział że Lucy będzie jeszcze jego tak mnie poruszył...
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego roździału. Życzę weny i pomysłów i WESOŁEGO I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kurczę myślałam, że napiszę dzisiaj, ale goście i ... Magi - anime i się nie udało :(
OdpowiedzUsuńWyliczenia Lisanny i reakcja Lucy są po prostu bezbłędne!!!
OdpowiedzUsuńAkcja z gabinetem wprawiła mnie w świetny nastrój:
" - Może do gabinetu mojego ojca ? – powiedziała cichutko
- No, nareszcie jakieś konkrety! – krzyknął, po czym zaczął wchodzić po schodach.
- Natsu ! – zawołała chłopaka Lucy. Odwrócił się w jej kierunku i popatrzył pytającym gestem – Jego gabinet jest na parterze. – Natsu powoli zszedł, po czym poszedł w prawą stronę.
- Przecież wiem, tylko cię sprawdzałem – powiedział głaskając ją po głowie. Gdy już miał iść, dziewczyna złapała go rękę.
- Natsu … w lewo … - powiedziała nieśmiało Lucy.
- Ok, jednak cię potrzebuję. – stwierdził po kilku sekundach. " Genialnie to przedstawiłaś :)
"- Zobaczysz, jeszcze będziesz moja … - powiedział cichutko chłopak, tak żeby Lucy tego nie usłyszała. " - pieję z zachwytu!!!
OdpowiedzUsuńKurcze!!! Zeref ma wszystkich w łapie!!! Łącznie z policją. Ta sprawa zaczyna śmierdzieć... I jeszcze Natsu obrywa... Nie podoba mi się to. Co Ty dla nas szykujesz???
Ps. Dodaję drugi komentarz, by oddać zachwyt nad ciągiem dalszym. Po prostu pośpieszyłam się z kliknięciem :opublikuj". Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe :)
Kurcze, a ja uznawałam ten rozdział za jeden z najgorszych :)
UsuńJeśli chodzi o fabułę, to rozdział jest chyba jednym z lepszych! Czasami miałam wrażenie, że w poszczególnych fragmentach akcja za szybko leci, za szybko przechodziłaś w dialogach do konkretów, ale z drugiej strony może to i lepiej? Po co zbędnie przeciągać :P Mimo to bardzo mi się spodobał ten rozdział! Tyle spraw się wyjaśnia, i tyle jest też nowych zagadek, tyle niejasnych spraw, które prowadzą do jednego... Tyle emocji! O matko, aż nie wiem co napisać :D Było trochę zabawnie (szczególnie tekst Graya "Tak, tak, wiem, że moja osobistość was olśniła" mnie rozbroił), ale było też mrocznie i smutno. Nawet wzruszająco (nie lubie Judego, ale jego skrucha mimo wszystko mnie nieco poruszyła). I nie wiem czemu, ale ucieszyłam się, że Natsu i Lucy nie są wciąż razem, tzn zajmują się w sumie tym samym, ale nie są jak papużki nierozłączki tylko każdy poszedł zrobić swoje :)
OdpowiedzUsuńNo i jak mogłaś przerwać w takim momencie! Masz szczęście, że kolejny rozdział już na mnie czeka bo bym Cię chyba udusiła :D
Gdyby każdy kto mówi tak jak ty i w tej sytuacji mnie dusił, to bym umarła ze 100 razy :)
UsuńA i nie lubię przeciągać, bo jeśli to robię, to mam wrażenie, że rozdział jest słaby :)
UsuńLisanna idź i się utop -.- Ona po prostu zazdrości Lucy
OdpowiedzUsuń"Weź znajdź sobie chłopaka, zaproś go do siebie – „Natsu” – zjedzcie kolację – „Natsu” – zaśnijcie obok siebie – „Natsu” – i zróbcie wreszcie coś ostrego – „Oby nie Natsu! „ - to mnie po prostu rozwaliło xD
Człowiek o niebieskich włosach, który zamordował Layle, do tego siędzący w więzieniu... coś mi się wydaje, że to Jellal ;)
A teraz biegnę czytać dalej, żeby zobaczyć co z Natsu :)
Kurde! Ciśnienie aż mi podskoczyło! O co tu chodzi?!?!?! Łał. Całkiem się pogubiłam :D
OdpowiedzUsuń