środa, 22 stycznia 2014

Odcinek 11 - Anielski orszak biały gra melodię dla pani

Gdy nastał poranek, krocząc przez parking, Jellal, co chwilę spoglądał w stronę mieszkania Erzy. Pragnął jeszcze raz ujrzeć jej twarz, zanim znajdzie się w więzieniu, jednak nie było mu to dane. Przerażona i osamotniała, siedziała cały czas skulona przed drzwiami, płacząc i krzycząc.
- Co się tak obijasz ?! – krzyknął jeden z policjantów.
- Może go trochę … - drugi policjant chciał coś powiedzieć, ale nagle drogę zajechała im czarna limuzyna. Przerażeni strażnicy prawa, chwycili za broń, jednak za wolno. Przerażającym tempie, szyba pojazdu otworzyła się i raz padły strzały zabijające policjantów.
- Brać go! – Jellal usłyszał polecenie, próbował uciekać, ale było dla niego za późno. Zanim się zorientował dwóch mężczyzn chwyciło go i zaciągnęło do wozu.
- Witam w moich skromnych progach. – odezwał się mężczyzna, skrywający swoje oblicze w cieniu. Samochód ruszył razem z Jellalem w środku.
- Zabijecie mnie ? – zapytał się z niepokojem
- O nie, nie. – zaprzeczył porywacz – Po prostu mam dla ciebie, TYLKO ciebie zadanie. Rozumiesz o co chodzi ?
- Jeśli chodzi o zabijanie, to od razu możecie wyrzucić moje ciało do rzeki – rzekł stanowczo mężczyzna
- Ach … - westchnęła tajemnicza postać. – Dalej się nie rozumiemy … Pamiętasz sprawę sprzed siedmiu lat ? – Jellal wzdrygnął. Pamiętał każdy szczegół tamtych lat, każde ciało upadające u jego stóp, wzrok tej kobiety … wszystko. – Po twojej minie mogę domyśleć, że zachowałeś wspomnienia.
- O CO CI DO CHOLERY CHODZI ?! – nie wytrzymał. Emocje, które dusił w sobie przez tyle lat, nagle po prostu opuściły jego ciało przez tyle lat poniżany, bity, torturowany, a wszystko tylko po to by mógł odpokutować JEGO grzechy.
- Pomogę ci … Poproszę cię tylko o jedną rzecz. – wyciągnął teczkę, a z niej plik dokumentów, które wyłożył przed zbiegiem. Jellal podniósł je, obejrzał dokładnie każdy z nich, a potem opuścił ręce, wysypując je wszystkie na ziemię.
- Czy … to są jakieś żarty ? – zapytał mając łzy w oczach.
- Nie, dlatego chroń ją !
- Dlaczego ja ? – zapytał będąc nie do końca pewnym swojego zadania.
- Uważam, że tobie można ufać i tylko tyle. Wiesz, ONA też jest w to zamieszania. 
- Dobrze ! – odpowiedział prędko – Ale mam dwa warunki.
- Słucham.
- Powiesz mi więcej niż jest tutaj zapisane, o Acnologii i zapewnisz jej bezpieczeństwo. – stanowczym głosem, Jellal wypowiedział swoje warunki umowy.
- Proszę bardzo, tylko się nie przeraź… - Jellal ukradkiem ujrzał uśmiech na twarzy porywacza – Ta wiedza jest tak przerażająca, że gdy poznasz prawdę, zapragniesz o wszystkim zapomnieć.
- To nic…
- A więc … - podał rękę w stronę Jellala – Umowa stoi?
- Stoi ! – niebieskowłosy wyciągnął rękę w jego kierunku i złączył dłonie w uścisku. – A jak mam cię nazywać ?
- Po prostu … Zeref…



- ALE DLACZEGO?! – na cały komisariat było słychać krzyk dziewczyny, która od godziny kłóciła się z Komisarzem Głównym.
- Dziecko, posłuchaj, ty nie dasz rady ! – próbował jej wytłumaczyć, ale miał wrażenie, że rozmawia z osobą bardziej upartą niż osioł.
- DAM! To jest sprawa o zabójstwo mojego ojca ! – krzyczała, płakała na zmianę, albo równocześnie.
- Proszę cię, odsuwam cię od sprawy. Idź odpocznij … Proszę, Lucy … - Makarov Dreyar wiedział, jak się czuje ta dziewczyna i właśnie dlatego musiał ją odsunąć od sprawy zabójstwa jej ojca. Gdyby przy niej była … nie przeżyłaby tego.
- Rozumiem. – powiedziała cicho, po czym wyszła. Natsu odprowadzał ją wzrokiem, ale nie podszedł do niej. Od momentu, kiedy zemdlała w jego mieszkaniu, nie odzywali się do siebie.
- Ej, Natsu, co z nią ? – zapytał się Gray
- Baka ! A ty myślisz, że jak się będzie zachowywać ? W tej chwili jest w tej sytuacji, co my kilka lat temu ! – nie wytrzymał i chwycił przyjaciela, za koszulę.
- Rozumiem, tylko … oj puść mnie ! – Natsu uświadomił sobie, co robi. Przeprosił go i zaraz usiadł załamany na krześle.
- Cholera, pierwsze zabójstwo Juda Heartfilia, a zaraz potem ucieczka Jellala. To za dużo … - powiedział załamanym głosem
- Wiem, ale nic nam nie dadzą kłótnie … - było to dobre podsumowanie całej sytuacji, ale wszyscy byli świadomi tego, że obecne sprawy nie są zwyczajne i należy się ich bać. 
- Nic nie mamy, nic nie znajdziemy … - Natsu zaczynając mówić, równocześnie rozmyślał nad Lucy. Nagle wpadł na pomysł, jednak bał się, że nie spodoba się on nikomu.  – Gray ?
- Tak ? – odpowiedział słodko
- Przestań się wydurniać ! – skarcił go Natsu – Powiedz mi jeszcze raz, jak doszło do zabójstwa ?
- Nie wiadomo do końca czy to morderstwo czy samobójstwo, ale … Ciało odnalazł strażnik, który wszedł do celi, nawet nie wiadomo dlaczego to zrobił. Tłumaczył się, że chciał coś sprawdzić. W środku znalazł on ciało, które leżało po środku celi. Cała twarz „ofiary” została wypalona jakimś kwasem, Levy by podała nazwę, ale ja nie jestem w stanie nawet jej przeczytać. Zawołał dyżurnego, zadzwonili na policję i jak to zawsze ktoś powiadomił media.  Chcesz  znać wyniki autopsji?
- Powiedz coś o dociskach palców …
- Podczas ostatniej rozprawy wypalił on sobie palce w więzieniu…
- A co z kartą dentystyczną ? – Gray coraz bardziej podejrzewał o co chodziło przyjacielowi
- Kwas wypalił też większość zębów, więc nie można postawić dokładnej diagnozy. Rozumiem o co ci chodzi, ale jednak rzecz się nie zgadza. – rzekł zawiedzony
- Co takiego?
- Krew. – odpowiedział krótko – Pobraliśmy próbkę i porównaliśmy z poprzedniej rozprawy. Zgadza się w 100%.
- I właśnie o to chodzi … - powiedział do siebie Natsu
- Możesz jaśnie panie, wyjaśnić o co ci chodzi ? Bo jak na razie mam wrażenie, że cierpisz, na zespół … jakiegoś tam palanta, gadając do siebie.
- Chodzi o to, że krew, którą pobraliśmy ostatnio mogła zostać już wcześniej spreparowana. Teraz porównując te dwie obie, musiały być one zgodne …
- STOP ! – nakazał Gray – Nic nie rozumiem, więc powoli.
- Moje teoria ! – podszedł do tablicy i zaczął nakreślać, potrzebne fakty. – Jude Heartfilia żyje. Ostatnio to nie my pobieraliśmy krew, tylko ktoś obcy, dlatego już wtedy próbka została spreparowana, a teraz mamy podstawy by sądzić, że on nie żyje tylko krwi. Nie ma palców, nie ma zębów ?
- Czyli zakładasz, że to wszystko to był jakiś spisek i wszystko zostało przygotowane wcześniej, żeby jakiś zwykły bogacz mógł sobie odfrunąć z więzienia ? – popatrzył na niego, tak jakby widział szaleńca
- Zapominasz o jednej rzeczy, Jude Heartfilia należał do Acnologii.
- Tak jasne, chodził sobie, na orgijki, a teraz my zamiast zamknąć tą cholerną sprawę, będziemy szukać człowieka, który nie żyje ! O to ci chodzi  ? – Natsu odwrócił się i spojrzał na niego
- Ty durniu, a jak się okaże, że to nie Jude Heartfilia, to co wtedy ? Jeśli kogoś jeszcze zabije ? Zapominasz, że to bogacz, jeśli wszystko wcześniej miał ukartowane, to teraz wygodnie sobie gdzieś siedzi i śmieje się nam w twarz.
- A dlaczego wielmożny bogacz miałby to wszystko wcześniej zaplanować ?
- Nie wiem, ale istnieje taka możliwość, że był nie tylko członkiem orgii, ale także ważną osobą w mafii. – wytłumaczył Natsu, ale spoglądając na Graya, wiedział, że ten mu nie uwierzy, póki nie zdobędzie dowodów.
- Baka … - powiedział Gray, po czym podszedł do Natsu i szepnął mu na ucho – Lepiej siedź cicho, bo i ciebie sprzątnął i nie tylko ciebie, ale i cały komisariat. Jude Heatfilia nie żyje i na tym kończy się nasza bajka…
- A, więc teraz cały komisariat robi w gacie, bo ktoś mu zagroził… Tchórze … - rzekł Natsu, który już kierował się w stronę wyjścia.
- Gdzie idziesz? – zapytała się Lisanna, która właśnie przybyła do pracy
- Szukać dowodów … - odpowiedział szybko.

            Lucy szła rozgoryczona i cała roztrzęsiona w stronę budynku, którego właścicielem był jej kuzyn. Gdy wchodziła do środka, ludzie patrzyli na nią z ukradka, jakby bali się napotkać na jej wzrok. Poczuła się w tym momencie, tak jakby ktoś ją spoliczkował.
- KUZYNIE! –krzyknęła wchodząc do gabinetu właściciela koncesji Heartfilia.
- Wiem co chcesz powiedzieć. Ten bydlak nie żyje, ale ty chcesz wiedzieć, kto go zabił … Mylę się ?
- To też, ale … ludzie… patrzą na mnie tym wzrokiem, jakbym to ja była czemuś winna. – podeszła do niego, po czym rzuciła się w jego kierunku, mocno chwytając go za szyję.
- Oj ty mała Besko, masz już 21 lat, a zachowujesz się jak beksa … - pomimo tych słów, oddał uścisk.
- Błagam powiedz mi … Kim jest mój ojciec ? Jeśli się nie dowiem, będę cały czas traktowała tamtego człowieka, jak mojego rodzica … - łzy spływały jej po zaróżowionych policzkach, w jej sercu cały czas odbijało się echo rozpaczy i bólu. Pragnęła tak bardzo odpowiedzi, a z każdym dniem dostawała coraz więcej pytań.
- Lucy, twój biologiczny ojciec, jest jeszcze większym bydlakiem. – wstała zaskoczona taką odpowiedzią kuzyna
- Nie … nie rozumiem. – kręciła głową, pragnąć, by to był tylko zły koszmar.
-  Layla mi powiedziała, kim on jest, ale gdybyś go poznała, nic by z tego dobrego nie wyszło. Byłabyś jeszcze bardziej zraniona. – Lucy opadła na kolana, nic nie mówiła, tylko patrzyła się w jakiś punkt.
- A więc to tak … Rozumiem, wiesz ciekawe, czy kiedyś będę miała prawdziwą rodzinę ? – kuzyn patrzył na nią ze spokojem w oczach. Dziewczyna otarła oczy, wzięła z podłogi torebkę i w ciszy zaczęła wychodzić. Gdy tylko otworzyła drzwi, jakiś mężczyzna zagrodził jej drogę.
- Ojej, przepraszam – odpowiedziała szybko.
- Dziesięć lat czy dwadzieścia jeden, bez różnicy ty dalej wielka Lucy – płaczuszi…. – gdy usłyszała to przezwisko, drgnęła.
- Tylko jedna żmija na świecie, mnie tak nazywała … Loki. – odpowiedziała ostro
- Cześć ! Hejka Dareg Froze ! – krzyknął machając do kuzyna Lucy.
- Masz na imię Dareg ? – zapytała zaskoczona Lucy
- Tak, no niby czemu się dziwię, zawsze na mnie mówiłaś „kuzynie” – zaśmiał się pod nosem
- Ale ty głupia … - skomentował Loki
- Przedtem bardzo rzadko się z nim spotykałam i jakoś nigdy nie pytałam o imię i nazwisko! – rzekła zawstydzona dziewczyna
  –Nie ważne – ich kłótnię przerwał kuzyn -  Możesz mnie nazywać jak ch…
- To nie jest teraz ważne ! Co robi tutaj ten popierniczony, chory psychicznie, niemożliwy do zniesienia dzieciuch ?!
- Lucy minęło tyle lat, a ty nadal mnie nienawidzisz ? – zapytał się słodko Loki
- I ty jesteś zaskoczony ? Ojciec chciał mnie wydać za mąż, za ciebie bałwanie ! – odpowiedziała ostro – Mam nadzieję, że teraz ty nie chcesz „małżeństwa, które połączy dwie największe korporacje na świecie i zapewni jeszcze lepsze dochody i transakcje na świecie ”? – zwróciła się do kuzyna
- Pięknie zapamiętałaś słowa ojca  - Loki wtrącił się spoglądając na Lucy.
- Zamknij się ! No ? – spojrzała wzrokiem diabła na kuzyna
- To nie o to chodzi. Nie chcę cię zmuszać do małżeństwa, ale od wielu lat, nie miałaś kontaktu  z mężczyznami i boję się, że nie znajdziesz sobie męża. – odpowiedział Dareg (jak już znamy imię kuzyna, mogę z niego korzystać, a wy myśleliście, że to ktoś ważny ;) )
- Normalny członek rodziny chroniłby kuzynki przed napalonymi, niewyżytymi, tylko wykorzystującymi kobiety, mężczyznami ! – Lucy była bardziej wściekła, niż teściowa na zięcia, przy czym cały czas wskazywała palcem na Lokiego
- I, że niby ten opis pasuje mnie ? – zapytał niepewnie chłopak
- Jeszcze tego nie zauważyłeś ? Ja nie wytrzymam, idę sobie stąd !
- Czekaj Lucy – powiedział ostro kuzyn
- No co ? – zapytała się, wzdychając
- Loki, wyjdź, proszę na chwilę. – chłopak posłusznie wyszedł z gabinetu, zostawiając Lucy i Kuzyna samych. Przy okazji tylko stanął przy drzwiach cały czas nasłuchując. – Posłuchaj, wiem, że ci nie układa z Lokim, ale może jak go poznasz, to go pokochasz ? Pamiętaj kto się czubi ten się lubi.
- To niemożliwe ! – odpowiedziała stanowczo
- Ach … - westchnął kuzyn – Posłuchaj, jest pewien problem … Ojciec Lokiego i twój ojciec … pobrali was, czyli w skrócie już jesteście małżeństwem.
- ŻE CO DO CHOLERY ?! –krzyknęła na cały budynek, po czym upadła na kolana – Ale…
- Czekaj ! – przerwał jej kuzyn – Właśnie dlatego przyjechał Loki, jeśli odkryjesz, że go nie chcesz, po prostu unieważnimy małżeństwo, jeśli jednak go pokochasz, wszystko będzie ok.
- I to mi robisz?
- Daję ci szansę na normalne życie – odpowiedział spokojnie
- NORMALNE ŻYCIE TO BYM MOGŁA MIEĆ Z NATSU! – po czym zamknęła usta
- Natsu Dragoneel ? Ten policjant ? Co cię z nim łączy ? – te pytania zaniepokoiły Lucy
- Niestety nic … - odpowiedziała zawiedzionym głosem
- Zabawne … Lucy … jeden rok … przez jeden rok pozostań żoną Lokiego, nie musicie mieszkać razem, ale spędzajcie ze sobą czas i takie tam. Jeśli po tym okresie, odkryjesz, że to nie to od razu unieważniamy.
- A jak wcześniej się zdecyduje?  - spróbowała się dopytać
- Czasami decyzje podejmowane zbyt pochopnie nie przynoszą zbyt dobrych skutków, a ja to wiem najlepiej …
- I tak, nie zmienisz decyzji, więc się zgadzam, ale … możesz już szykować papiery rozwodowe … - odpowiedziała pustym głosem, po czym wyszła. – „CHOLERA! Dlaczego, wszyscy chcą za mnie decydować, nawet nie mogę już sobie męża wybrać ! ” – cały czas zastanawiała się. Był to jej błąd. Nagle poczuła, jak ktoś ją chwyta za ręce i przyciąga do ściany. Próbowała walczyć, jednak do jej twarzy, została przystawiona chusteczka nasączona jakimś specyfikiem i po chwili Lucy opadła nieprzytomnie na ziemię…


- Budzi się ! -  usłyszała głos, chciała złapać się za głowę, ale poczuła, że coś jej nie umożliwia.
- Kim ty jesteś ? – zapytała jeszcze sennym głosem
- Mam na imię Juvia Loxar. – odpowiedziała dziewczyna
- Ej, ty Juvia, siedź cicho, ta mała nie musi nic wiedzieć ! – usłyszała głęboki głos mężczyzny. Powoli zaczęła otwierać oczy, by zobaczyć, gdzie się znajduje.  Gdy odzyskała widzenie, ujrzała, że obok niej stoi wysoki, groźny mężczyzna, oblepiony kolczykami, po całym ciele.
- Gejeel, nie traktuj tak ostro naszego gościa … - do pokoju wszedł starszy mężczyzna, wyglądający jak klaun z cyrku.
- Gościa, zazwyczaj osoby w takiej sytuacji są nazywane więźniami – odpowiedziała Lucy
- Oj, nie, nie. Panno Heartfilio, my tu tylko przyprowadziliśmy pannę, by porozmawiać.
- Teraz chyba już pani … - powiedziała cicho, tak by nikt jej nie usłyszał – Mogę się dowiedzieć, gdzie jestem i kim jesteście ? – zapytała głośniej.

- Oj, gdzie moje maniery. – i zaczął się przed nią kłaniać, w ramach przeprosin.

- „Na serio to jakiś klaun” – pomyślała dziewczyna
- Ta piękna dama, to Juvia Loxar, znana też jako Zabójcza Trucicielka. Właśnie jej specyfikiem cię potraktowano, by cię tu eh sprowadzić. Ten mężczyzna to Gejeel Redfox, jego przydomek to Żelazny Smok.
- Jejku, naprawdę jestem w cyrku – powiedziała na głos
- Ahhh – starszy mężczyzna zaczął zagryzać zęby i powoli się uspokajać – A jestem Komisarz Główny komisariatu Phantom Lord,  Jose Porla   zwany jako …
- Cyrkowy Klaun Portek ? –zapytała Lucy. Zgięła się w pół, mocne uderzenie Gajeela, które nastąpiło z zaskoczenia, spowodowało niesamowity ból w brzuchu. Dziewczyna zakasłała, po czym wypluła na ziemię krew.
- Gejeel, to nasz gość, więc delikatniej.
- Ghi ! Ta paniusia, zasłużyła … - odpowiedział niewinnie.

- A więc witamy na zaraz Najlepszym Komisariacie w Fiore !!!!  - powiedział, wyciągając ręce ku niebiosom …




PROSZĘ PRZECZYTAJ!!! 
Drogi czytelniku


Nawet jeśli blog będzie zakończony proszę cię drogi czytelniku SKOMENTUJ, jak chcesz pójdź na inne moje BLOGI, POLUB moją stronę, albo naciśnij OBSERWACJĘ :)





20 komentarzy:

  1. Haha, nowy rozdzial <333
    A ja od dluzszego czasu pisze pierwsza komentarz ^w^
    Jell cos ty sie wpakowal? Cos czuje, ze to nie bedzie takie proste. Ahh.
    Loooki~ czemu jest mezem Lucy? A co jesli cos z tego bedzie? Albo Natsu straci nadzieje?! Albo Lucu naprawde go pokocha(chyba to juz mowilam xDD)? I czemu Lucy nie ma swojego zycia w swoich rekach?( chyba za duzo swoich w jednym zdaniu xD)
    Phantom lord <33333
    I wreszcie Gajell sie pojawil i Juvia. Ubostwiam te dwie postacie. I jak tylko przeczytalam ze sie pojawili to od razu w zachwyt.
    Gaaaajel~ <33
    Jak na poczatek drugiej serii nie byl zly. Byl naprawde dobry. A powinnas wiedziec jak ja nienawidze poczatkow i tylko w paru ksiazkach pokochalam je xDD

    Ale weny, weny i jeszcze raz weny :3
    Mei♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamień spadł mi z serca, wcale nie wiedziałam, jak się zabrać, co zrobić, ale postanowiłam po prostu ciągnąć fabułę, dodać nowe wątki i właśnie nie wiem, czy wprowadzać ważny wątek teraz czy w następnym sezonie :(

      Usuń
    2. Mozesz powoli teraz wprowadzac ten wazny watek, a na przyklad wielkienroztrzygniecie go napisac w kolejnym sezonie :D
      Oczywiscie nic na sile. Jak ty sadzisz, ze bedzie najlepiej to w tedy dopiero dodaj :3

      Usuń
    3. Szczerze to zobaczę, jak będzie mi szło z akcją. Już w tym sezonie pojawiło się kilka nowych wątków, więc trzeba je rozwinąć :)

      Usuń
  2. Nareszcie Juvia no i oczywiście Gajeel <3<3<3<3<3.
    Ale dlaczego Loki musi być mężem Lucy!!!! Mam nadzieję zę szybko się z nim rozwiedzie, chociaż całkiem lubie ten paring to wole nalu! Nalu forever !!!!<3<3<Wszystko super nie mogę się doczekać co dalej... I liczę na chociaż maleńką Gruvie!!!!!!!!!!!! Weny weny i do zobaczenia .
    A i jeszcze DRUGA XD XD XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha leżę i nie wstaję! Ta rozmowa z członkami "najlepszego" komisariatu w Fiore, Phantom lord jest po prostu genialna! "Cyrkowy klaun Portek" Hahahaha lepszego określenia dla Jose nie słyszałam. I w końcu pojawia sie Gajeel! Juhu! Ale czemu Loki ma być mężem Lucy ? Już wolę, żeby była z Natsu. No lubię ten paring, ale w tym opowiadaniu lepiej jest jak Lucy jest z Natsu, ale to już twoja wola. Kurcze nie mogę się doczekać co będzie dalej! Dużo weny i czasu. Pozdro i zapraszam do siebie na bloga: http://milosc--bez--granic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wpisałam to jako kategoria Nalu, więc się nie martw i jest to drugi sezon, więc spokojnie :)

      Usuń
    2. A już się bałam =P Mam nadzieję, że Laxus też sie jeszcze kiedyś pojawi :)

      Usuń
    3. Laxus pojawiał się już wiele razy :) Chyba zbyt dobrze nie czytasz!

      Usuń
  4. Genialne!!! A możesz opisać wygląd kuzyna Lucy??? Bo chyba jeszcze go nie spotkałam :). No i Loki jej mężem??? I że niby opryskliwy jest??? Hmmm... W anime był słodki :D. I jeszcze to jej porwanie!!! Czego od niej chcą??? Lecę dalej :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę opisać kuzyna Lucy, ponieważ jest on owiany nutką tajemniczości : Sami musicie się domyśleć kim on jest :)

      Usuń
  5. Z każdym kolejnym piszesz lepsze rozdziały.
    Powtórna wzmianka z Jellalem i Zerefem była perfekcyjna, jak również kłótnia Lucy z Makarovem i rozmowa Natsu z Grayem. Wszystko dokładnie opisane, bezbłędnie, klarownie wytłumaczone - bomba! Akcja leci do przodu jak szalona, jestem wniebowzięta ^.^
    No i znamy imię kuzyna! Myślałam, że to ktoś znany z kanonu, ale jest to tak tajemnicza postać, że już kompletnie nie wiem co o nim sądzić. I Loki xD Mężem Lucy xD O fuck, nieźle to wykombinowałaś ^.^ Uśmiałam się przy tym, choć blondynka znalazła się w nieciekawej sytuacji to muszę przyznać rozbawiło mnie to. Ciekawe tylko co to będzie, jak się Natsu dowie. Cały rok...
    No i nie wiadomo czy tak szybko się dowie, a wszystko dzięki Juvii "Zabójczej Trucicielce" (myślałam, że została uśpiona chloroformem po prostu, a nie jakimiś tajemniczymi substancjami niewiadomego pochodzenia, no ale dobra :D) i Gajeelowi "Żelaznemu Smokowi". NAWET NIE WIESZ JAK SIĘ CIESZĘ, ŻE SIĘ TU POKAZALI! :DDD Ale przez Josego na prawdę ten komisariat wygląda jak cyrk xD
    Świetny rozdział, lece czytać dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj imię kuzyna, gdybyś wiedziała co kryje się w tym moim szalonym umyśle :)
      Cyrk został stworzony specjalnie, a tą dwójkę musiałam wprowadzić, bo jednak bez nich nie ma tego czegoś :) Aaaa ... następne rozdziały, to znowu to czego nie lubisz ;)

      Usuń
    2. EJ! Nie ma w tym blogu czegoś, czego nie lubię! Serio :D A ten kuzyn Lucy całe popołudnie siedzi mi w głowie xD

      Usuń
  6. Serio Loki i Lucy? :o
    Szkoda Natsu i Lucy :c
    Uwielbiam ich wątki xd
    Tak więc rozdział mi się podobał, nawet bardzo :D /Yale

    OdpowiedzUsuń
  7. Porwali Jellal'a T.T Oby tylko nie musiał nikogo zabić
    Kuzyn Lucy cały czas mnie nurtuje, no bo niby taki zwyczajny, a wszystko wie :P
    Loki i Lucy małżeństwem?! A co z Natsu? :'( Jak on się dowie to już nie będzie tak fajnie :-/
    I jeszcze ten ,,cyrk".
    Trzeba ruszać na ratunek Lucy, tak więc idę przeczytać następny rozdział i dowiedzieć się kto ją uratuje ;) (po cichu licze, że Natsu)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lucy i Loki. Ja na miejscu naszej kochanej blondyny popełniłabym samobójstwo lub wyjechała z miasta. Nie to że nie lubię Lokiego. Bardzo go lubię, ale gdyby ktoś mi powiedział że mam męża. No cóż. Bruzy to za mało powiedziane. Rzeź.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam 1 sezon w jeden dzień, zakochałam się w tym blogu :) Fajne że opowiadanie jest zakończone, a nie urwane w połowie. Teraz zaczynam 2 sezon :) Ten blog jest jednym z najlepszych które czytałam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy i oczywiście zapraszam także na inne opowiadanka :)

      Usuń
  10. co się tu stało??!! o nieeee idę czytać bo nie wytrzymam... WWWEEEENNNYYYYY :*

    OdpowiedzUsuń

Byłeś, przeczytałeś ?
Zostaw ślad po sobie.
Dla ciebie to tylko chwila, a dla mnie kamień z serca, że ktoś coś napisał :)