Lucy patrzyła na scenę w barze ze
zdziwieniem, nie wiedziała, czy ma coś po wiedzieć, o coś zapytać, jednak tak
jak inni była ciekawa o co chodzi w tej sprawie.
- Natsu … ? – zapytała ponownie –
Znasz go?
- Tak! – odpowiedział radośnie –
To osoba, która nam zafunduje pizzę, a
nawet dwie! Co nie? – zapytał, patrząc przerażającym wzrokiem na Lyona
- Lyon-sama co się stało ? –
widać było zmartwienie w oczach dziewczyny, o różowych włosach.
- Dajcie im za darmo, co tylko
zechcą ! – gdy skończył krzyczeć, odwrócił się i poszedł w stronę kuchni.
Dziewczyna westchnęła i poszła przyjąć zamówienie, gdy odeszła od stolik, Lucy
pochyliła się i ciszo szepnęła
- Powiesz wreszcie, kto to był,
czy mam zgadywać? – po jej minie, Natsu zrozumiał, że tak łatwo nie odpuści.
- Nie teraz, jak będziemy wracać…
- popatrzył się chwilę na „przyjaciółkę”, czekał na jej odpowiedzieć. Po kilku
sekundach westchnęła i wróciła na swoje miejsce.
- Jakiś ty tajemniczy . – wzięła
do reki kubek i napiła się pepsi (nic nie reklamuję ;) )
- A ja niby znam twoje wszystkie
sekrety. – powiedział cicho, wzdychając.
- Ty chyba nie znasz wartości
swojego życie. – wokół niej zaczęła się zbierać czarna aura. Natsu delikatnie
się odsunął, jednak zaraz napotkał przeszkodę (czytaj: ścianę), przez co nie
mógł dalej uciekać. – Nic ci? – zapytała
się dziewczyna. Widać było „troskę” w jej zachowaniu, której Natsu nie mógł
dostrzec.
- Proszę! – do stolika podszedł
kelner z dwiema ogromnymi pizzami, położył je przed klientami i dał do reki
Natsu rachunek w etui. Gdy otworzył je, zaraz ujrzał karteczkę z liścikiem „Zamorduję, jeśli jeszcze raz tu
przyjdziesz?! ”
- „Przyjazny” – pomyślał chłopak
- Ciekawe, po co rachunek, skoro
mieliśmy mieć wszystko za darmo? – głośno zaczęła rozmyślać Lucy
- „Ta jej cholerna dedukcja! ” –
Natsu przeklął w myślach. – To smacznego! – uśmiechnął się szeroko w kierunku
Lucy
- A potem do Wesołego Miasteczka?
– dopytała się niewinnie dziewczyna.
- Tak, tak … - odpowiedział
Natsu, pomimo swojego zażenowania i załamania. Lucy uśmiechnęła się, po czym
wzięła się za zjadanie pizzy. Natsu patrzył na nią przez chwilę, a potem się
zaśmiał.
- Coś się stało? –
niezorientowana dziewczyna zaczęła się rozglądać, czy się przypadkiem nie
zabrudziła.
- Nie nic, ale tak dziwnie jest
patrzeć na arystokratkę jedzącą pizzę ! – zaśmiał się po raz kolejny
- A co ja nie człowiek ? –
zapytała się złośliwie
- Nie twierdzę, że nie jesteś,
ale … - wziął i zaczął jeść swoją część – Nie ważne.
- Jak mówiłam strasznie
tajemniczy dziś jesteś! Szybko jedz, bo zaraz będziesz M U S I A Ł –
przeliterowała wyraz – wszystko dokładnie wytłumaczyć.
- A jeśli odmówię ? – zamknął na
chwilę oczy, a gdy je otworzył, zobaczył, że na głowie dziewczyny syczą węże.
Zaczął go oblewać pot.
- A chcesz znać konsekwencje
odmowy panie Dragneel ??? – Natsu z przerażenia przewrócił się i upadł na
ziemie razem z krzesłem. – Jedz ładnie, a nie się wygłupiasz. – wstał
otrzepując się z kurzu. Nawet nie próbował patrzeć na dziewczynę, gdyż bał się
jej.
- Muszę złożyć skargę! – krzyknął
do kelnerki – Macie brudną podłogę i niestabilne krzesła.
- To jedz, a nie się wygłupiasz!
– skarciła go Lucy, kelnerka w tym czasie uciekła. Zaczęli jeść w ciszy i zanim
się zorientowali skończyły im się porcje.
– To idziemy ? – zapytała się ze słodkimi oczami Lucy. Natsu cały czas
na nią nie mogąc wciąż uwierzyć, że to ta sama dziewczyna. Westchnął, a
następnie wstał.
- Idziesz? – zapytał dziewczynę,
będąc blisko kasy.
- TAK!!! – krzyknęła pełna
radości.
- To cześć Lyon-kun! – rzucił
ostatnie pożegnanie tajemniczemu osobnikowi, któremu nie spodobało się, gdyż
zaraz zbił szklankę.
- Zabiję go kiedyś ?! – syknął do
siebie, składając sobie obietnicę.
- Lyon-sama kto to był? –
podeszła do niego różowowłosa przyjaciółka.
- Dawny znajomy, a bardziej … - na
chwilę zamilkł – WRÓG! – krzyknął z zaciśniętą pięścią. Po chwili poczuł na
swojej głowie lekkie uderzenie.
- Pamiętaj o zadaniu! –
dziewczyna skarciła go, po czym on głęboko westchnął i poszedł do roboty.
- Dobrze … później go zabiję. – i
wyszedł.
Natsu
i Lucy szli wzdłuż ulicy, szukając drogi do Wesołego Miasteczka. Na twarzy Lucy
było wymalowane podekscytowanie i szczęście.
- A teraz wyjaśnienia! – Lucy
stanęła przed Natsu, uniemożliwiając mu ucieczkę.
- Eee, no ten … - zaczął się
jąkać. – Chyba na Placu Centralnym jest coś rozstawione!
- NIE ZMIENIAJ TEMATU!!! –
ryknęła – Co, gdzie? – nagle zaczęła się rozglądać. Natsu zatrzymał ją i
pokazał palcem na poruszającą się diabelskie koło. Drrrrdrrr. Natsu usłyszał
dźwięk dzwonka, lecz nie Lucy. Spojrzał na swój telefon, na którym wyświetlił
się nieznany mu numer.
- Słucham ? – powiedział, gdy
tylko odebrał telefon.
- Witam! - usłyszał radosny
głos po drugiej stornie
- Kto mówi? – zapytał lekko
zdziwiony Natsu
- Już znaleźliście Wesołe Miasteczko? – chłopak już w tej chwili
wiedział dokładnie kto zdzwoni.
- Czyżbym rozmawiał z drogim
kuzynkiem?
- Nie inaczej! – na chwile zamilkł, by po chwili odpowiedzieć z
potrójną siłą rażenia – I CO MIAŁEM FAJNY POMYSŁ!?
- Tak, tak …, ale szczerze, to ja
cię nie rozumiem. – nagle wpadł na pewien pomysł – Zachowujesz się jak Lucy…
- Fakt, ale wiedz, że dziś jest dla mnie szczęśliwy dzień! –
wytłumaczył Natsu
- Jaki? – Natsu był bardzo
ciekawy odpowiedzi mężczyzny
- Urodziny Layla’y. – odpowiedział
spokojnie mężczyzna.
- Kogo ? – Natsu nie mógł sobie
przypomnieć osoby o takim imieniu.
- Matki Lucy. – to były tylko dwa słowa.
-
A właśnie, gdzie ona teraz jest ? Jakoś Lucy mi nigdy nie mówiła, albo
jej nie słuchałem … - Natsu podrapał się po głowie
- Nikt nie wie, gdzie jest … - jego ton głosu obniżył się.
- Jak to ? – spojrzał na Lucy,
która czekała na niego już pod wejściem do Wesołego Miasteczka.
- 7 lat temu zaginęła w tajemniczych okolicznościach, nigdy nie
odnaleziono jej ciała. – wyjaśnił Dareg – Brzmi znajomo ?
- Tak. – Natsu od razu zrozumiał
do czego zmierza mężczyzna – Muszę kończyć Lucy się niecierpliwi.
- A Natsu ! – chłopak zaczekał by usłyszeć ostatnie słowa kuzyna Lucy
– Zaopiekuj się nią… Będzie tylko ciężej
i ciężej …
Natsu
gdy tylko się rozłączył pobiegł w stronę Lucy. Ta uśmiechnięta stała w kolejce,
po bilety.
- Jeszcze nie kupiłaś ? – Natsu
podszedł do niej i pogłaskał ją po głowie.
- A co ja jakiś piesek, by mnie
tak głaskać!? – oburzona krzyczała jak najgłośniej potrafiła.
- Może … - odpowiedział zamyślony
Natsu.
- Pozostawię cię z przekonaniu,
że jesteś zabawny. – po tych słowach podeszła do kasy i kupiła dwa bilety.
Chwyciła Natsu za rękę i zaczęła go ciągnąc na ogromną karuzelę. – Do środka!
- Dobrze. – Natsu zgodził się z
nią, nie mając zbytnio dużego wyboru. Gdy tylko wsiedli do środka, poczekali
chwilę i zaraz ruszyła. – Zadowolona ? – zapytał po chwili Natsu
- Bardzo … - odpowiedziała cicho.
Jej delikatny i spokojny wzrok wędrował po małych mrówkach zwanymi ludźmi. Natsu wstał, chwycił dłońmi twarz Lucy i
delikatnie pocałował ją w ustach, po czym wrócił na swoje miejsce. Dziewczyna
na początku nie rozumiała co się stało. Siedziała, patrząc na Natsu i dopiero
po kilkunastu sekundach krzyknęła.
- Coo… co to miało być?!?!?! –
wstał, wskazując na niego palcem.
- Nie wiesz? – zapytał niewinnie
– Pocałunek.
- Ale dlaczego?! – zanim zdołała
uzyskać odpowiedź, Natsu wstał i pocałował ją po raz drugi. – TY MAŁPO, TY
ZBOCZEŃCU, TY POPAPRAŃSKU, TY NIEWYŻYTY ZWIERZU …
- I co tak krzyczysz?! – zatkał
sobie rękoma uszy – Przecież już się całowaliśmy…
- Ale wtedy były inne
okoliczności! – wytłumaczyła się.
- No tak, pierwsze musieliśmy
zaspokoić niewyżytych psychopatów, a za drugim byłem po szkodzie… I co z tego?
– nagle zatrzymali się. – Koniec? – zapytał zdziwiony.
- JESZCZE RAZ! – krzyknęła Lucy,
poczekali chwilę i ruszyli znowu. – Ale, ale …
- Sama mówiłaś, że masz takie
zwyczajne marzenia … - Lucy usiadła, cała czerwona, starała się unikać wzroku
chłopaka, ale nie potrafiła. – Lyon jest
tajnym agentem, bada sprawy związane z narkotykami. Poznaliśmy się jakieś dwa
lata, kiedy go aresztowałem myśląc, że to jeden z dilerów. Jednak dzięki mnie
udało się złapać sprawcę, tego prawdziwego, więc ma on teraz dług wobec mnie. –
Lucy jeszcze chwilę patrzyła na Natsu w osłupieniu.
- Dlaczego mi to mówisz? –
zapytała
- Dlaczego? – powtórzył pytanie,
wzruszając ramionami. – Po prostu ci obiecałem.
- Dziękuję. – jej słodki uśmiech
trafił prosto do serca Natsu, gdyż chłopak po krótkiej chwili zarumienił się.
Jego tętno zwiększyło się, a on sam czuł jak wali mu serce.
- „Co do cholery?” - nie mógł zrozumieć, tego co się z nim dzieje.
– „Chyba jej nie …” – spojrzał jeszcze raz na nią, na jej szczęśliwą twarz,
patrzącą na świat przez małe okienko. – „… kocham.” – nie rozumiał jak, kiedy,
dlaczego, gdzie itd. Nie znał odpowiedzi na żadne z tych pytań. – Lucy … - zaczął mówić. Dziewczyna starała
się na niego patrzeć, ale katem oka spoglądała na niego.
- Tak ? – odpowiedziała po chwili.
- Lucy, ja ciebie … - nie
dokończył, nagle zatrzymali się. Lucy korzystając z okazji wyskoczyła z
pomieszczenia. Natsu wściekł się i uderzył o drzwi, po czym pognał za
Lucy. – To gdzie chcesz teraz iść? –
zapytał ją, gdy tylko ją dogonił.
- Jestem jakaś zmęczona,
chciałabym pójść już… do domu… - wypowiadając ostatnie słowa, nie do końca
wiedziała, czy dobrze robi mówiąc je.
Natsu tylko kiwnął głową.
- „Rozumiem! Jest to ładna
kobieta, może dlatego? ” – nagle pomyślał – „Może umówię się z Lisanną. Pewnie
samotność strzeliła mi do głowy.” [notatka od autorki : TY GŁUPI
NATSU!!!]
***
- „Kiedy po mnie przyjdą?” – to
pytanie cały czas zaprzątało głową Makarov Dreyara. Czekał … Bał się tego co ma
nastąpić, ale na wszystko się przygotował. Prawie. Był przygotowany, ale czy chciał
jej. Odpowiedź brzmiała : NIE. Wstał, zaczął chodzić po pokoju. Spojrzał na
telefon. Potem siadł i znowu wstał. Popatrzył jeszcze raz na telefon. – „Dzieci
nie muszą płacić za błędy starych. To moja wina, a oni mają prawo, by znać
prawdę… tylko czy mi wybaczą?” – podszedł do telefonu i zadzwonił. Gdy nikt nie
odebrał, postanowił nagrać wiadomość – Lucy
czy możesz przyjść na chwilę na komisariat. Proszę oddzwoń, jak tylko
odsłuchasz wiadomość. „Oby jak najszybciej”.
***
Oboje
zaczęli wchodzić do budynku, w którym oboje mieszkali. Natsu wydawał się Lucy
wciąż nieobecny, dlatego co chwilę, próbowała go obudzić, jednak nieskutecznie.
- Natsu co się dzieje? – zapytała, gdy tylko weszli do
windy.
- „To tylko zauroczenie, dlaczego więc tak mi bije serce” [od
autorki : Bo się zakochałeś! Ale idiota, nie sadzicie ? ] – pomyślał
chłopak, spoglądając na Lucy. – Nic … - odpowiedział obojętnie po chwili.
- „Jasne” – Lucy wiedziała, że kłamie – Jeśli, coś cię
martwi, możesz się ze mną z tym podzielić. – powiedziała szczerze. Natsu
popatrzył na nią. Nagle chwycił ją za ręce i przycisnął do windy. Lucy z
przerażeniem popatrzyła na niego. – Co ty … ?! – nie dał jej dokończyć. Wbił
łapczywie swoje usta w jej. Chwytał jej usta gwałtownie, nie dając jej nawet
sekundy, by móc się wyzwolić. Na początku próbowała się wyrwać, jednak po
chwili zaczęła dawać za wygraną i oddawać pocałunki. – „Co ja robię …? ” –
zapytała samą siebie, ale nie potrafiła sobie odpowiedzieć. Natsu był
zszokowany zachowaniem dziewczyny, ale
zbytnio się tym nie przejmował i zanurzał w nią swoje usta.
- CO TY ROBISZ!? – gdy winda stanęła, usłyszeli krzyk. Natsu
oderwał się od dziewczyny i po chwili poczuł pięść na policzku. – Co robisz
mojej żonie ? – Natsu zaczął powoli wstawać. Na początku nie rozumiał swój
wypowiedzianych przez tajemniczego mężczyznę.
- Loki? – zapytała ze zdziwieniem Lucy – Co ty tu robisz?!
- Żona ? – zapytał zszokowany Natsu
- Tak, moja żona! – Loki chwycił Lucy za talię, przyciągając
do siebie.
- Spierdalaj! – krzyknęła dziewczyna, odpychając go od
siebie. – Natsu, ja …- ale już nikogo nie było. Spojrzała na rozbawionego
Lokiego.
- Widzę, że twój książę z bajki dał nogę. – cały czas
rechotał się pod nosem. Lucy spojrzała na niego z ukosa, po czym wymierzyła mu
piękny, prawy sierpowy prosto w nos. Poleciał prosto do windy. Nacisnęła
numerek i ręcznie zamknęła drzwi. Od razu po tej czynności poleciała na
„przyjacielem”.
- „Czy zna pewno jest on dla mnie tylko przyjacielem? ” –
zapytała samą siebie. Podbiegła pod drzwi Natsu, cały czas dzwoniła i pukała,
ale nikt nie otwierał. – SZLAK! Nie zachowuj się jak zraniona księżniczka –
Dziewczyna rzuciła się do swojego mieszkania, po czym pobiegła do sypialni.
Szybkim ruchem ręki otworzyła balkon, następnie próbowała wejść na sąsiedni,
należący do Natsu. Zauważyła, że chłopak siedzi na swoim łóżku. Powoli zaczęła
wchodzić na jego balkon, jednak …
- Aaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!! – krzyknęła, gdy pośliznęła się na
zaśnieżonym kafelku. Natsu słysząc krzyk wyskoczył na dwór, przerażony rzucił
się na Lucy, chwytając jej rękę i przyciągając do siebie. Po minucie siłowania
się z prawami grawitacji, udało mu się, przyciągnąć dziewczynę do siebie. Oboje
padli na podłogę zmęczeni i zasapani.
- TY IDIOTKO, CO TY DO CHOLERY ROBISZ??!?!?!?!? –wrzasnął na
nią, jednak gdy zobaczył łzy spływające po jej policzku zamilkł. Delikatnie
otarł jej łzy i przytulił do siebie. – No już nie rycz … - wstał, biorąc ją w
swoje ramiona. Zaniósł ją do swojej sypialni, kładąc na łóżko. – Lucy ? – chwycił jej twarz swoimi dłońmi,
jednak po chwili dziewczyna odepchnęła go – Co, do …? – nie dała mu dokończyć.
- Baka !!!!!!! BAKA, BAKA, BAKA, BAKA, BAKA, BAKA …. – cały
czas powtarzała. Natsu patrzył się na nią ze zdziwieniem.
- Że, co ? – zapytał, gdy tylko
się otrząsnął.
- BAKA, BAKA, BAKA!!! To twoja
wina. Uciekasz jak jakiś Kopciuszek, a potem nie chcesz mnie wpuścić jak jakaś
Roszpunka ! A nie ona wreszcie spuściła swe włosy, ty zadufana księżniczko !
BAKA!!! – zamilkła
- Już ? – zapytał, podchodząc do
niej. Kiwnęła głową. – Przepraszam. – powiedział cicho.
- Wystraszyłam się… - powiedziała
słodko, smarkając na chusteczkę.
- Wiem. – chłopak podszedł i
pogłaskał ją po głowie. – A na serio jesteś żoną tego rudzielca ?
- Wiedziałam, że zapytasz! –
odpowiedziała z błyskiem w oczach – Niby tak, ale to wszystko zostało
zaaranżowane przez mojego ojca. I TY NAPRAWDĘ MYSLAŁEŚ, ŻE JESTEM MĘŻATKĄ!!!!
- No wiesz, byłem z lekka
zaskoczony. – rzekł z lekka przygaszony – My się tu całujemy, a sekundę później
twój mężunio cię broni.
- Całujemy ? – zapytała
zaskoczona dziewczyna - BAKA! BAKA!
BAKA!
- I znowu się zaczęło … -
powiedział obojętnym głosem – ZAMKNIJ SIĘ WRWESZCIE!
- CO?!- odwrzasnęła mu – Czemu
tak mnie ciągle całujesz, co?!
- A no bo … - nie wiedział, co ma
dalej powiedzieć.
- Bawisz się mną ? Prawda … -
słowa Lucy dotarły do Natsu. Chciał im zaprzeczyć, jednak nagle poczuł jak
dziewczyna go policzkuje. – Wszyscy!!! Wszyscy chcą mnie tylko wykorzystać!
BAKA! Ja myślałam, że jesteś inny … - wybiegła z pokoju w płaczu. Natsu jednak
pozostał w środku i czekał na odpowiedź.
- CHOLERA! – przeklął – Czy
naprawdę chcę ją wykorzystać? – oparł się o łóżko i spojrzał na miecz wiszący
na drzwiami – Może i lepiej, że tak
myśli… będzie bezpieczniejsza.
***
- Dlaczego?! – wrzasnęła do samej
siebie – Dlaczego tak to boli ? – chwyciła swoją torebkę i rzuciła nią o
ścianę. Wszystkie przedmioty porozrzucały się po całym pokoju. Nagle spojrzała
na telefon, który pokazywał jej nieodebraną wiadomość. Wysłuchała jej i od razu
pobiegła do samochodu. – „Dlaczego mam przeczucie, że coś się dzisiaj stanie?”
– jechała jak szalona i gdy tylko dotarła na miejsce, pobiegła do gabinetu
Makarova Dreyara.
- Coś się stało ? – zapytała od
razu, gdy weszła bez pukania.
- Lucy, a więc jednak przyszłaś ?
– rzekł zdziwiony Komisarz Główny.
- Czy coś chciał mi pan
powiedzieć? – nie czekała, chciała znać odpowiedzi.
- Tak, chciałem … Ty, Natsu,
Gajeel, Sting, Rogue, Laxus i Cobra … musicie znać prawdę. – gdy zaczął mówić,
na Lucy wstąpiły wątpliwości.
- Kim są ci ludzie? – zapytała
niepewnie.
- Oni nikim … ale ich rodzice, są
twoim przekleństwem i zbawieniem. – wyjaśnił Makarov
- A, więc moja matka też ma coś z
tym wspólnego ? – starała się jak tylko mogła
- Nie … ona jest kluczem do
wszystkiego. – Lucy uderzyła o biurko, nie potrafiąc wytrzymać.
- CO TY CHRZANISZ?! NIE MOŻESZ
POWIEDZIEĆ MI JAŚNIEJ!!! – usiadła, ledwo dławiąc łzy.
- Lucy, jeśli mnie wysłuchasz,
wszystko zrozumiesz. – mężczyzna próbował ją uspokoić.
- Dlaczego teraz, dlaczego nie
wcześniej.
- Dopiero teraz odnaleziono jego
ciało. Oni …
- KIM SĄ ONI?!
- Oni… - zaczął mówić …
TRZASK!!!. Odłamki szkła rozleciały się po całym pokoju, Lucy kucnęła,
oplatając rękoma głowę. Gdy hałas ucichł, powoli zaczęła się rozglądać po
pomieszczeniu. To co zobaczyła, dodało jej kolejnych przerażających wspomnień.
Ciąg dalszy nastąpi …
Naprawdę fajny rozdział :-) coraz więcej się dzieje! Teraz już się nie mogę doczekać nexta nie wiem czy wytrzymam :-D jestem taaaaka ciekawa o co w tym wszystkim chodzi i co ma do tego matka Lucy? I dlaczego teraz bd tylko coraz trudniej? Ahh nie wytrzymam! Weny życzę i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń~Victress
O jacie przerywać w takim momencie! Teraz nie wiem o co mu chodziło! Co takiego chciał jej powiedzieć! Ty na prawdę umiesz trzymać w napięciu. Ten rozdział przyniósł tyle akcji i przygody. Wciągnął mnie na maksa! Jeju! Nie wytrzymam normalnie tego całego napięcia. Jestem taaaaaaaaaaaaaka ciekawa co będzie dalej. Rozwalił mnie moment z tym całym całowaniem. Natsu całuje Lucy, atu wyskakuje Leo z tym tekstem: "Co ty robisz mojej żonie ?!". Myślałam, że pęknę ze śmiechu! O Lyon nie spodziewałam się, że będzie tajnym agentem. Myślałam raczej o czymś innym, a ty zaskoczyłaś mnie tym. Chyba nie zabiją Makarova, co nie ? A nawet jeśli, to akcja nabierze takiego tępa, że ah! Tyle jeszcze tajemnic do odkrycia, tyle zagadek do rozwiązania...
OdpowiedzUsuńŻyczę ci weny i zdrówka! Powodzonka! Pisz tak dalej!
Sayounara! Mata ne!
Hahaha!!! Węże na głowie Lucy i epicki upadek Natsu są po prostu genialne :). Jak sobie to wszystko wyobraziłam to wierz mi lub nie, ale wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem :P. Hmmm.... Czyżby Lyon pracował dla Acnologii albo Zerefa???
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaa!!! Jaki kawaii pocałunek!!! W końcu coś drgnęło w tej kwestii :).
Natsu, ty kretynie!!!
Natsu: Ale co się stało???
Ciele oknem wyleciało!!!
Natsu: Ale o co ci chodzi???
O co mi chodzi???
Natsu: Tak. Dokładnie tak zapytałem...
Chodzi mi o to, że idiota z ciebie!!!
Natsu: Ale dlaczego???
Nie wiesz czy kochasz Lucy??? Jak w ogóle możesz tak myśleć??? A wiesz, że żyjesz??? Ja ci coś powiem: kochasz ją jak wariat i bardzo ci na niej zależy, dlatego bierz dupę w troki i wyznaj jej miłość!!!
Natsu: Próbowałem i widziałaś jak to się skończyło...
Po jednym razie się poddajesz??? Co z ciebie za facet???
Natsu: ....
Panie Boże daj mi cierpliwość, bo jak mi dasz siłę to go skrzywdzę!!! Kretyn!!!!
Natsu: Ale... *Milknie widząc mój wzrok. Wycofuje się na bezpieczną odległość, po czym odwraca się do mnie plecami i biegnie w sobie tylko znanym kierunku*
Ufffff..... Wdech, wydech, wdech, wydech, wdech.... (I tak jeszcze kilka razy :). Dobra już się uspokoiłam. Mogę dalej komentować. Co do rozdziału, jak zawsze świetny!!! Dużo akcji, śmiechu i tajemnicy. Ale najbardziej zaniepokoiła i zaciekawiła mnie końcówka. Jeśli się dobrze domyślam, Komisarz Główny został, że tak to ujmę - "sprzątnięty", jako niewygodny dla kogoś. Dla kogo??? Pojęcia nie mam. Tak samo jak nie domyślam się czyje ciało odkopał Jellal. Mam nadzieję, że wkrótce się tego dowiem :). Pozdrawiam cieplutko ;).
Ps. Świetnie się bawiłam czytając ta notkę :). A szczególnie fragmenty o tym, co miało miejsce w wesołym miasteczku i windzie :D.
W takim razie daj znać, jak filmik będzie gotowy :). Z przyjemnością go zobaczę :D
UsuńNo nie czemu przerywasz w takim momencie?! Teraz nie wiem co chciał jej powiedzieć!
OdpowiedzUsuńAki: Uspokój się Nashi.
Nie nie uspokoję się dopóki się nie dowiem!!
Aki: Co za baba..
Co powiedziałeś?* Erza mode On*
Aki: N-nic. Możesz dalej komentować...
Właśnie. No rozdział GENIALNY i nie mogę się doczekać następnego!!!
Aki&Nashi: Weny!~
Genialne! To było Genialne! Więcej! Więcej!
OdpowiedzUsuńproszę <3
6 Smoczych Zabójców + Lucy = kolejna tajemnica do rozwikłania.
OdpowiedzUsuńNo tak, 7, pytanie czy przemyślałaś żeby wyszło 7 i dodałaś Lucy z tego powodu czy wyszło tak samo z siebie? Jeśli to celowe działanie, to patrząc przez pryzmat poprzedniego odcinka jest to wstęp do grubszej intrygi która będzie pewnie się ciągnęła aż do samiutkiego końca.
Komentarza o Lokim sobie daruję bo wyszło by takie stężenie wulgaryzmów, że Wiedźmin by się schował, a ty byś musiała tenże koment usunąć.
Lyon ma swoją misję z Sherry. Jeśli tak jak w oryginale należy do Lamia Scale to prawdopodobnie jest na rzeczy coś związanego ze sprawą przewodnią drugiego sezonu. Zgaduję, że napatoczy im się jeszcze Gray i będzie opowieść jaką to traumę przeżył nasz kochany ekshibicjonista.
Dareg Froze, lub jak ja go nazywam Darek Mróz ;p, prowadzi swoją własną pokrętną grę. Z jednej strony pomaga Natsu uwieść Lucynę, a z drugiej wydał ją za Lokiego aka s*********. Coś mi się jednak wydaje, że kotek go troszkę po szantażował gdyż inaczej tak by się nie starał pomóc Drageelowi.
Co do samego końca, to albo Makarov zdechnie albo trafi do szpitala(znowu, pecha ma koleżka).
Właściwie to czekam na pojawienie się Mavis, która albo jest sojuszniczką i kochanką Zerefa, albo nie żyje i dlatego Czarny Mag się mści na Acnologii.
Zbierając to wszystko do kupy to właściwie odcinek nie przyniósł praktycznie niczego nowego. Ot, takie ukazanie uczyć Natsu i Lucy. Jedyne co troszeczkę jest ważne dla sprawy to Lyon, pod warunkiem, że jednak jak w kanonie jest w Lamia Scale, oraz 7 wspomniana przez Makarova.
Pozdrawaim i życzę dobrych pomysłów
Garett-Sama
Szczerze to wniosłam sporo wątków, ale widać, nie wszyscy je wyszukali :) Mam nadzieję, że z czasem zacznie się wszystko wyjaśniać ;)
UsuńHej :) Twoje opowiadanie jest świetne. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Rozdział sympatyczny, ale... nic nie przebije wejścia Lokiego xD To wyszło ci genialnie ^.^
OdpowiedzUsuńNo i końcówka bardzo mnie zaintrygowała...choć tylko potwierdza moje przypuszczenia co do ciała (teraz w sumie stało się to dla mnie jasne :P)
Loki strzelił Natsu w jego śliczną buźkę... Ach, jak ja kocham takie momenty *.*
OdpowiedzUsuńNo i kurczę, Natsu! Czemu ty się zastanawiasz, dlaczego ją całujesz?!
Co chciał Natsu zrobić?! Umówić się na randke z Lisanną?! No chyba go pogieło do reszty (x.x) I jeszcze wmawia sobie, że nie kocha Lucy... :O
OdpowiedzUsuńCały rozdział był przesłodki ;3 Jak Loki uderzył Natsu i spytał ,,Co robisz mojej żonie" to po prostu padłam :-) Mina Natsu musiała być prześmieszna :P
Czyżby zabili Makarova?