piątek, 23 maja 2014

Odcinek 21 - Kłamstwo, którego zalążek wciąż kiełkuje

Dawno, dawno temu w pewnym malutkim miasteczku żyli sobie szczęśliwie ludzie, lecz gdy zwada nastąpiła, wnet wojna się zrodziła. Krew, niezgoda, śmierć i trwoga, trwała wciąż ta krótka groza. Jedna strona wtedy rzekła „Zabij ludzi w tym budynku, wnet rozproszę się morale i zwycięstwo będzie nasze. ”. Noc nastała, ciemność się zebrała, ludzi biednych i niewinnych, związano i zabrano w miejsce codzienne. Gdy pochodnię pan trzymał, szybko podał, mówiąc „Masz zabijaj”. Przerażony, winą obarczony rzucił wnet pochodnię obok, uciekając od zbrodni brzemienia. Dowódca stanął przed nim, rozkazując „Zabijcie! ”. Rzucili i wnet rozniosły się krzyki, błagania i rozpacz. Wojna się zakończyła, ludzkość prawie wyginęła, a niewinny żołnierz nosił jarzmo zbrodni, której nie dokonał, ale i której nie powstrzymał.

            Natsu siedział cierpliwie na krześle, czekając aż Laxus powie mu prawdę. Jednak był świadomy, że musi poczekać, gdyż przyjacielowi z trudem przychodziło powiedzenie prawdy.
- Zwłoki , które odnaleźliśmy … - po raz kolejny zaczął zdanie – Kurwa! – przeklął, zrzucając ze swojego biurka lampkę. – Te zwłoki należą do TWOJEGO OJCA, Igneela Dragneela ! – Laxus wrzasnął na cały gabinet. Natsu siedział niewzruszony.
- Naprawdę ? – rzekł po chwili ciszy.
- Tak – potwierdził Laxus – Ważną wskazówką jest cięcie na kości udowej, takie samo jakie miał twój ojciec. Nie znam szczegółów, ale dziadek napisał mi, że Igneel doznał takiego obrażenia podczas jednej z misji.
- Naprawdę ? – powtórzył jeszcze raz, informatyk spojrzał na jego spokojną twarz. Nie wierzył, że detektyw tylko TAK zareagował na tak wstrząsającą wiadomość.
- Wszystko na to wskazuje.
- Tato … - szepnął cicho Natsu – Wreszcie cię znalazłem… - po jego policzkach powoli zaczęły spływać łzy.  – Dzz… dziękuję! – krzyknął, ukrywając swoją twarz w dłoniach. Cały czas płakał, wspominając chwile spędzone z ukochaną mu osobą. – Znalazłem cię! – powiedział jeszcze raz.  Laxus włączył komputer i zaczął coś wstukiwać w klawiaturę.
- Niech się wypłacze dzieciak. – Postanowił dać chwilę spokoju, by mógł odreagować taką wiadomość. Po kilku minutach chłopak otarł łzy, rękawem bluzki i wstał z siedzenia.
- Dziękuję za pomoc! – rzekł, lekko się skłaniając.
- Natsu ! – zatrzymał go mężczyzna. Chłopak odwrócił się na chwilę. – Będziesz szukać jego mordercy ?
- Na pewno. – Postanowił. – To był mój ojciec. Nie wiem czy mi się uda, najprawdopodobniej nie, ale … czasami warto po prostu spróbować. – Wyszedł. 
- Oby nie zrobił nic głupiego. – Rzekł do siebie Laxus.
            Natsu zaczął iść w stronę głównej sali, jednak wolałby po prostu iść do domu i nic nie robić. Powoli otworzył drzwi, prowadzące do tego miejsca, a po chwili wszedł do … pustego pomieszczenia.
- To aż tak łatwo życzenia się spełniają ? – zapytał samego siebie, już miał iść w stronę wyjścia, lecz usłyszał wołanie:
- NATSU!!! – ktoś za nim krzyczał, odwrócił się i zobaczą rozradowaną Lisannę, która, tak jak wszyscy, znajdowała się w dawnym gabinecie Makarov Dreyara. Niechętnie obrócił ciało o 180 stopni i poszedł w stronę tłumu.
- O cześć DZIECIAKU! – usłyszał znajomy głos. Z niedowierzaniem zaczął iść szybkiej i gdy tylko wszedł do środka, ujrzał rozradowaną i znaną mu twarz.
- Gildarts ! – pamiętał przyjaciela, który zastąpił mu ojca, gdy ten zaginął.
- Jaki Gildarts ? – zapytał łapiąc się za podbródek – Masz mnie teraz nazywać Główny Komisarzu!
- To ty jeszcze się nie rozpadłeś ? – zapytał złośliwie Natsu
- Ja ? – popatrzył na niego z niedowierzaniem mężczyzna. – Ja jestem dopiero w kwiecie wieku, ja…
- A gdzie cię wcześniej wywiało ? – przerwał mu chamsko.
- Jak widzę ten dzieciak dalej nie ma za grosz kultury … - głośno westchnął – Zostałem przeniesiony do głównej siedziby policji w Fiore, niestety po śmierci Makarov uznali, że lepiej się sprawdzę tutaj.
- Na pewno dasz sobie radę ? – dopytał się Gray.
- Drugi, z brakiem szacunku do strasznych! – prychnął pod nosem Gildarts.
- A jeszcze niedawno mówił, że jest w kwiecie w wieku… - powiedzieli równocześnie Natsu i Gray. Nagle wszyscy zaczęli się śmiać, oczywiście oprócz poszkodowanego.
- Na razie lepiej trochę poudaję… - pomyślał Natsu – Nikt nie może się dowiedzieć, co tak naprawdę czuję i …co chcę zrobić. – Oblicze, które Natsu wciąż skrywa, próbuje się wydostać.

Przed mieszkaniem Lucy

            Dziewczyna wolnym krokiem wracała do „domu”. Po rozmowie z Erzą poczuła się trochę lepiej, jednak wciąż dręczyło ją poczucie winy. Była świadoma tego co zrobiła … Pozbawiła Erzę, ukochanego, a dziecko, ojca.
- Witam, panienko! – zawołał do niej starszy mężczyzna, który był zajmował mieszkanie, o jedno piętro wyżej.
- Dzień dobry! – pozdrowiła go, nagle pojawiła się przed nią kobieta. Obie zderzyły się ze sobą.  – Przepraszam ! – rzekła blondynka, jednak gdy tajemnicza kobieta tylko ją zobaczyła, od razu chwyciła swoją torebkę, wstała i uciekła.
- Brak kultury! – krzyknął starszy mężczyzna, podchodząc do Lucy i pomagając jej wstać.
- Dziękuję. – lekko pochyliła głowę, po czym podniosła torebkę i podeszła do skrzynki pocztowej. – Powinny przyjść jakieś rachunki. – Powiedziała do siebie, wyjęła kluczyk do skrytki i otworzyła ją. Ze środka wyjęła trzy listy. Spojrzała na nie. – Jeden to rachunek… - zaczęła wyliczać – Drugi to reklama, a trzeci… prywatny. – Najbardziej ją zainteresował ostatni list, który dostała od nieznanej osoby. Odwróciła go, jednak nie było na nim adresata. – Może tajemniczy wielbiciel ? – zapytała samą siebie, po czym ruszyła w stronę mieszkania. Gdy dotarła do celu, zdjęła kurtkę, zrzuciła buty i rzuciła się na tapczan. Do ręki wzięła tajemniczy list, a następnie do otworzyła. Zamarła. Potrząsnęła głową, po czym jeszcze raz spojrzała na tajemniczą wiadomość. Na samym środku, złożonego listu widniał podpis.

„Layla Heartfilia”

- To musi być jakiś żart ? – rzekła do samej siebie.  Wstała i wyjęła z barku szkocką, nalała sobie trochę do szklanki i wypiła. Wzięła kilka głębokich oddechów, po czym zaczęła czytać zawartość listu.

Kochana Lucy!
Jeśli czytasz tę wiadomość, to znaczy, że ja już dłuższego czasu nie żyje, a Acnologia wykonał kolejny ruch. Chcę ci powiedzieć tak wiele rzeczy. Możliwe, że wiele faktów już znasz, gdyż wierzę w dociekliwość mojej małej, a może już dużej, dziewczynki. Jednak te rzeczy, o których wiesz, mogą nie być prawdziwie. Wiesz, jak bardzo ludzkie usta są kłamliwe i jak łatwo jest rozsiać ziarna kłamstwa. W tym liście nie dowiesz się wszystkiego, gdyż mogłoby to być zbyt dużym zagrożeniem dla ciebie i nie mówię tutaj o żadnej mafii, czy innej organizacji. Prawda jaką poznać, będzie bardzo bolesna, jednak musisz być silna!
Na początku muszę ci powiedzieć o twoim ojcu, prawdziwym ojcu. Zapewne już poznałaś prawdę, ale to nie jest tak jak ci się wydaję. Nie mogę więcej ci powiedzieć, gdyż obiecałam, że zrobię to dopiero, gdy wydarzy się coś, o czym nikt nie ma pojęcia. Tak, w drugim ode mnie liście, dowiesz się kim jesteś tak naprawdę moja córeczko. Nie osądzaj, ani mnie, ani twojego ojca zbyt pochopnie. To co może się wydawać, dla ciebie prawdą, w oczach innych może być kłamstwem. Baczaj na słowa, uważaj na fakty i nie słuchaj wszystkiego co mówi ci Dareg. On zawsze był troskliwy o ciebie, więc może ukrywać przed tobą pewne fakty, a to o czym się dowiesz, może mieć zupełnie inny wydźwięk, niż wtedy gdy wiesz o wszystkim.
Zapewnie wiesz już wiele o Acnologii, ale żeby poznać dokładnie tego potwora, trzeba wiedzieć co tak naprawdę zrobił i co my, Dragons Slayerzy, zrobiliśmy. To była zarazem odważna i głupia decyzja. Tak bardzo żałuję, że nie mogę powiedzieć ci tyle ile chcę, ale to co leży w moich kompetencjach, postaram się przekazać. Pewnie sądzisz, że piszę bez sensu, ale … piszę ze łzami w oczach, to tak bardzo boli. Pisać, gdy się wie, że się niedługo zginie.
Musisz znać pewien fakt, coś się wydarzyło 7 lipca X 763 roku. Znajdzie wszystko w dokumentach Igneela Dragneela. Najlepiej żebyś wzięła dwie teczki. Jedna dotyczy samego człowieka i wydarzeń przez niego opisanych, a druga jest relacją świadków. Chociaż wszystkie te osoby nie mają prawa wiedzieć, jakie potworności wydarzyły się tego dnia, Jak dobrze wiesz kończyła się już Wielka Smocza Wojna. Jeszcze wtedy należałam do FBI, gdzie zostałam przydzielona do zespołu Dragon Slayerów, których celem było powstrzymanie Acnologii. Wydarzenia z tego dnia, mogą ci pomóc, ale nie możesz się opierać tylko na nich. Gdyż one rozpoczęły tylko pewien okrutny etap mojego i twojego życia. Tego okrutnego dnia, gdy wszyscy walczyli, mi udało się zakraść do pokoju, który należał do Acnologii. Był on moim celem, jak się domyślasz miałam go zlikwidować, jednak … spóźniłam się. Wtedy …

            Layla zaczęła się rozglądać po pokoju, cały czas trzymając w dłoniach broń. Gdy się upewniła, że nikogo nie ma, mogła zacząć poszukiwania informacji. Wszystkie skrytki były pootwierane, co mocno zaskoczyło dziewczynę. Nagle spostrzegła wiszący obraz, tuż nad kominkiem.
- Zapewne tam jest sejf. – pomyślała. Powoli podeszła, sprawdziła czy wokół nie ma żadnych kabli, pułapek itd. Dla bezpieczeństwa powoli zdjęła obraz i położyła na podłodze. Nagle jej oczom ukazała się pusta ściana, zaczęła ją obmacywać, jednak nic nie znalazła. – Cholera! – syknęła cicho. Już miała wychodzić, gdy jej oczom ukazał się spód obrazu. Podniosła go i zaczęła dokładnie przykładać. Rozejrzała się dookoła siebie, czy nikt jej nie obserwuje, wyjęła z kieszeni nóż i delikatnie przejechała nim wokół dzieła. Zdjęła powoli wyciętą część, w środku niczego nie znalazła, jednak gdy obróciła „niepotrzebną część”, jej oczom ukazał się dokument. – No tak, chowaj w miejscu, do którego nikt nie pomyśli by zajrzeć. – Rzekła cicho do siebie. Usłyszała strzały, które były bardzo blisko. Szybko odczepiła papier z tylnej części obrazu, zwinęła go i schowała w dekolt. Wstała, wyjęła broń i ruszyła do ucieczki.
            Gdy udało jej się po wielu staraniach dotrzeć do siedziby FBI, ujrzała czekających na nią towarzyszy. Jednak nie w komplecie.
- Gdzie reszta? – zapytała niepewnie.
- Trafili pod strzykawkę tych bestii. – Zaczął mówić Metalicana
- Czyli kogo ? – dopytała się Layla.
- Pielęgniarek ! – odpowiedział jej przyjaciel.
- Musisz mnie tak straszyć?! – dziewczyna podeszła do stołu i usiadła przy nim. – Smok Metalu, Trucizny, Cienia … musze coś wam powiedzieć. – Wyjęła z „tajnej skrytki” dokument, który wzięła z pokoju Acnologii.
- Co to jest ? – zapytał Metalicana.
- Wszyscy siedzą cicho, więc czemu ty paplasz, jak stara panna? – Zapytała zniecierpliwiona dziewczyna – Nie wiem co to jest, ale ktoś się trochę natrudził, by to schować … tylko dlaczego nie wzięli tego podczas ucieczki ? – zaczęła się zastanawiać – Czytam. – Rozwinęła.
Na mocy tego dokumentu, ja król Fiore, po zagończemu wojny oddaję całe państwo pod rządy człowieka znanego jako Acnologia.
Jest to prawdziwy akt, zawarty w dniu 14 marca X763 roku. Podpisy zebrane od członków starszyzny i najważniejszej elity Acnologii poświadczą o prawdziwości dokumentu.
- TO JEST ŚMIESZNE!!! – Metalicana nie wytrzymał, wstał i uderzył stół.
- Spokojnie! – rzekł Smok Cienia. – Czy jest na nim pieczęć królewska ?
- Tak. – Odpowiedziała cicho Layla
- No, ale … ten dokument jest śmieszny. – Stwierdził Smok Metalu. – Jak mamy w coś takiego uwierzyć ?
- Istnieje prawo, że dokument z pieczęcią królewską jest autentyczny i nie można tego podważać. – Rzekł Smok Trucizny
- To go zniszczmy! – zaproponował narwaniec
- Nie możemy! – stwierdziła gorzką prawdę Layla
- Dlaczego królewno ?
- Gdyż złamalibyśmy prawo,  ponieważ jeśli to zniszczymy może rozpętać kolejna wojna, ponieważ tak naprawdę nie wiemy, jak tego chciał użyć Acnologia…. Jest masę powodów. – Zapadła chwila ciszy. – On nie może się dostać w niepowołane ręce. Każdy z nas ucieknie, a ja schowam to i wyjdę za Juda Heartfilię.
- CO!? – wrzasnęła trójka mężczyzn
- Przecież on może mieć powiązanie z… - zaczął mówić Metalicana.
- Wiem. – Przerwała mu.- Ale, każdy będzie w niebezpieczeństwie, a ja … I tak zostałabym zmuszona, wiecie, jaki jest mój ojciec i tak to cud, że myśli, że studiuję na uczelni…
- Zniszczmy to …- powiedział jeszcze raz, ale …
- Jeśli król umrze, nie będzie potomka, to człowiek godny tronu będzie mógł zasiąść na nim podając się za Acnologię, ja muszę …

Nie wiem, czy chcesz czytać gorzką prawdę. Tak córeczko poświęciłam się dla sprawy, ale była szczęśliwa, gdyż gdyby to wszystko się nie wydarzyło, ty byś się nie narodziła. Jesteś moim największym skarbem. Jesteś kluczem, któremu uda się odkryć całą prawdę i w końcu pokonać zło istniejące na tym zepsutym świecie.
Mój aniołku jest tak wiele rzeczy, które chciałabym ci przekazać, ale jeszcze nie czas.
Jest jeszcze jedna rzecz, o której chciałam ci powiedzieć. Każdy z Dragon Slayerów odnalazł, tamtego dnia, powód by żyć…
Moja droga przyjaciółka przekaże ci drugi list, nie mogę zdradzić jej imienia, gdyż mogłoby ją to narazić na zbyt duże niebezpieczeństwo. Kocham cię i dziękuję, że dałaś mi powód by być szczęśliwą …
Mama

- Głupia… - łzy spływały nieustającym strumieniem po policzkach Lucy – A prosząc ją o coś takiego, nie narażasz jej na niebezpieczeństwo ? – wzięła butelkę z alkoholem i wypiła pozostałą resztkę. – GŁUPIA! – krzyknęła. – Dlaczego ? – zapytała siebie. Spojrzała na fotografię stojącą na stoliku. – A ja myślałam, że mam popierniczone życie, a ty ? Z własnej woli dałaś się pieprzyć temu staremu durniowi! – wskazała palcem na zdjęcie, a po chwili upadła na łóżko i zasnęła.

Komisariat Fairy Tail

- Natsu możemy porozmawiać? – zapytał Gildarts, gdy powoli wszyscy zaczęli się rozchodzić.
- Jasne. – Odpowiedział chłopak. Gdy już nikogo nie było w gabinecie, Nowy Główny Komisarz spoważniał – Co się stało ?
- Czy wiesz, dlaczego po dwóch miesiącach od śmierci Makarova dopiero zdecydowali się na taki krok, by mnie tu dać? – Natsu pokręcił głową.
- Wszystko było dobrze, dopóki ataki nie stawały się codziennością. – Zaczął wyjaśniać mężczyzna – Acnologia powróciła, ma jakiś cel, ale go nie znamy. Wszyscy sądzili, że Laxus da sobie radę ze wszystkim, ale się myliliśmy…
- Lepiej mu tego nie mówcie, bo inaczej wam zawirusuje cały system. – Ostrzegł go Natsu.
- On nie zna prawdy. – Wytłumaczył Gildarts – A czy ty ją znasz?
- Nie. – Powiedział wprost – Ale ją poznam! – zdecydował, wybrał niebezpieczną ścieżkę, która drugi raz może go pozbawić człowieczeństwa.
- Natsu, nie zapominaj kim jesteś i kim możesz się stać. – Ostrzegł go mężczyzna – Na pewno zaryzykujesz?
- Acnologia zniszczył mi rodzinę! – powiedział ostro, uderzając dłońmi o biurko – Jedyną jaką miałem i co teraz mam bezczynnie siedzieć ?
- Masz przyszłość! Nie zmienisz przeszłości, ale możesz założyć nową, szczęśliwą rodzinę! – dziwnie popatrzył się na Natsu – A szczególnie z tą blondynką … Lucy …
- A co ci się włączył tryb zboczeńca? – zapytał złośliwie Natsu – Nic mnie z nią nie łączy.
- Ja co innego słyszałem. – Przesunął fotel, by siedzieć blisko niego.
- Nic nas nie łączy! – powtórzył chłopak
- No ile razy ? – zapytał Gildarts olewając słowa Natsu.
- MÓWIŁEM… - nagle ktoś przerwał rozmowę wbiegając do gabinetu. Była to Mirajene, cała roztrzęsiona.
- Włamanie! – powiedziała ciężko oddychając.
- Spokojnie. – Rzekł Gildarts. Dziewczyna wzięła głęboki oddech.
- Włamanie w dawnej rezydencji Heartfilia! – dokończyła zdanie. Natsu i Gildarts wstali.
- CO?! – krzyknęli równocześnie.
- Coś ukradli ? – dopytał się Natsu
- Podobno nic, ale rezydencja jest w okropnym stanie. – Wzięła kolejny głęboki oddech.
- A dlaczego jesteś taka zasapana? – Gildarts wypił łyk kawy.
- Bo podobno widziano Jude’a Heartfilię!!!





PROSZĘ PRZECZYTAJ!!! 
Drogi czytelniku


Nawet jeśli blog będzie zakończony proszę cię drogi czytelniku SKOMENTUJ, jak chcesz pójdź na inne moje BLOGI, POLUB moją stronę, albo naciśnij OBSERWACJĘ :)







29 komentarzy:

  1. JEST PIERWSZA!!! Po raz pierwszy! :P
    Rozdział wyśmienity, ale zaczynam się gubić. Przecież Jude został zamordowany, więc to niemożliwe, żeby go widziano. Chyba, że to był jego duch. O.o
    Ostatnio w szkole na zajęciach artystycznych nauczycielka podzieliła moją klasę na 5 drużyn. Każda drużyna miała do napisania jakieś opowiadanie z danego rodzaju i moja grupa dostała kryminał. ^_^
    Razem z koleżanką napisałyśmy z dobre 5 stron.
    オリビア

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, moje opowiadanie trzeba dokładnie czytać, ale zobaczycie za parę rozdziałów, a teraz podpowiadam, że w odcinku 11 coś było na ten temat :)

      Usuń
  2. Druga!!! Ino kąpiel, czytanie i skomentowanie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No way!!! Ciało odkopane przez Jellala należy do Igneela??? No świat stanął na głowie!!! W ogóle nie brałam tego osobnika pod uwagę, przez co moje zaskoczenie jest jeszcze większe. Genialnie to rozegrałaś :). I płaczący Natsu - ach!!! Aż mam ochotę go przytulić i nigdy z ramion nie wypuścić!!! Mogę być jego prywatnym pocieszaczem, poduszką, jaśkiem i wszystkim, co przyjdzie mu na myśl!!!
      Podświadomość vel P: Zboczuch z tej R. Hue, hue, hue.
      Roszpuncia vel R: Nie zapominaj, że jesteś częścią mnie i mówisz w tym momencie o sobie samej.
      P: *Nadyma policzki i po chwili znika mi z oczu*.
      R: No i gites!!! *Uśmiecham się szeroko i otrzepuje dłonie, jak po dobrze wykonanej pracy*. To co, Natsu, jak będziesz w potrzebie to wpadnij. *Mrugam do niego i znikam nim odpowie*.

      Gildy, ty stary pierniku, jeszcze na chodzie jesteś???
      Gildy: Ty się do mnie z szacunkiem zwracaj!!! *Podniósł się ze swojego skórzanego fotela i patrzy na mnie. W jego oczach tli się żądza mordu. Nie ze mną te numery, dziadku!!!*. Wiem, co piszesz w gwiazdkach. *Dodaje. Uśmiecham się szeroko, gdyż się świetnie bawię. I tak mi nic nie zrobi, bo jestem ciałem astralnym, czyli potęgą tego świata!!!*.
      Mowy nie ma!!! Ja jestem trzecią osobą, po Natsu i Grayu, która nie wie, co to szacunek dla Gildiego-Starego-Piernika-I-Zardzewiałego-Złoma!!!
      Gildy: Już tutaj nie pracujesz!!! *Wskazuje palcem na drzwi prowadzące na korytarz. Zrobił się purpurowy na twarzy, dyszy ciężko, tak go wkurzyłam. Hue, hue, ale dziadzio ma nasrane we łbie*. Mówiłem, że wiem...
      ...co piszę w gwiazdkach. Bla, bla, bla. Tak, wiem!!! Ale muszę ci uświadomić jedną rzecz. *Prostuje się, krzyżuje ramiona na starej * EJ!!!! *piersi i unosi pytająco brwi*. Ja tutaj nigdy nie pracowałam, dlatego nie możesz mnie zwolnić, dziadziusiu!!! *Zeskakuje z komody, na której się usadowiłam, posyłam mu całusa i przechodzę przez ścianę, bez jej zniszczenia. To zwyczaje Dziadziusia Gildiego*.
      Gildy: Jak ja cię dopadnę następnym razem...
      To co??? *Moja głowa pojawia się w gabinecie. Reszta ciała pozostała na korytarzu. Niech fajni panowie podziwiają ciekawy tył. Stary piernik nie musi. A co!!!*.
      Gildy: *Otwiera i zamyka usta raz po raz. Widocznie nie wie, co powiedzieć. Hue, hue, ale komicznie wygląda. I te zmarszczki wokół ust - pogłębiły się :D*.
      No powiesz w końcu, czy mam czekać, aż po ciebie Śmierć przyjdzie, a mnie starość zastanie??? Chwila, chwila!!! Ja jestem duchem, który żyje wiecznie i się nie starzeje!!! *Podskoczyłam kilka razy w miejscu*. To ty masz problem, staruszku.
      Gildy: *Nabzdyczył się i nadął jak purchawka. Widać, że poszło mu w pięty*.
      A, gratuluje nowego tytułu!!!
      Gildy: *Wypina dumnie pierś*.
      I co się cieszysz, co??? *Spogląda na mnie ze zdziwieniem*.
      Guldy: No gratulujesz mi tytułu nowego Komisarza Głównego... *Jest wyraźnie zbity z tropu*.
      Mój drogi, ja to gratuluję ci pozycji Starszego Operatora Powierzchni Płaskich. W skrócie SOPP. Musisz dbać o swoją podłogę. Nikt inny tego nie zrobi!!! *Z szerokim uśmiechem wręczam mu wiaderko, mopa i środki czystości. Salutuję i już mnie nie ma. Wiem, że Gildy teraz wpadnie w szał, dlatego szkoda mi pracowników, ale co zrobić, jeśli ktoś nie umie przyjąć prawdy??? Ech, Staruszku, ty to się nigdy nie zmienisz. W podskokach przemierzam korytarz i podśpiewuję sobie pod nosem*.

      Usuń
    2. Lucinda wraca do domu, spotyka starszego pana, wpada na jakąś panią, podnosi się z pomocą wymienionego wcześniej staruszka (Gildy???) i zbiera pocztę. Wchodzi do mieszkania, odpieczętowuje prywatny list i ma zgon na miejscu. Że niby z zaświatów pisze do niej matka??? Hell no!!! Ten list i rozmowa mająca miejsce w przeszłości były niezwykle ciekawe. Idę o zakład, że tą przyjaciółką była kobieta, która potrąciła Lucy. Ten fragment bardzo mnie wzruszył, ale mam jedno zastrzeżenie. W liście zaimki osobowe piszemy wielka literą, bo są to zwroty grzecznościowe w kierunku adresata. Ale cała reszta wyszła klawo ;). Bardzo mi się podobała rekcja Lucy na wyznanie Layli. Ech, życie pisze różne, tragiczne scenariusze. Nic na to nie poradzimy…

      O w pytę!!! Tak jak myślałam, ojczulek Lucynki żyje i ma się dobrze. I jeszcze się okaże, że pracuje dla Acnologii. No to czuję, że się będzie działo!!! Akcja nabiera tempa, a takie rzeczy uwielbiam!!!

      Gildy, ty Stary Pierniku!!!
      Gildy: Znowu ty??? *Marszczy brwi*.
      Hai, hia. Nudziłam się, a słyszałam o Natsu, że znowu bruździsz. *Zasiadam półdupkiem na lśniącym biurku i obserwuję go znad okularów*.
      Gildy: Ja???
      No nie, ja!!! Pewnie, że ty!!!
      Gildy: Niby jak???
      Chcesz być swatką, czy Lucynka ci się podoba???
      Gildy: Nie chcę, by Natsu znów ryzykował.
      Tatuś powraca!!! Alleluja!!! To mu pomóż!!!
      Gildy: Ale jak??? *Rozkłada bezradnie ręce. Strzelam palmface, bo nie mam sił do tego człowieka*.
      Jesteś Komisarzem Głównym, tak??? *Twierdzące skinięcie*. Czyli znasz się na swojej pracy??? *Ponowne potwierdzenie*. TO BIERZ SIĘ DO ROBOTY, ALBO NOGI Z CZTERECH LITER POWYRYWAM!!!
      Gildy: Hai!!! *Jestem pewna, że zrobił w portki. Poczyna biegać od jednego regału do drugiego. Po chwili jego biurko zaściełają góry makulatury. Uśmiecham się szeroko, pstrykam palcami i znikam. Wracam do swojego rzeczywistego świata. Czuję takie zmęczenie, że zaraz idę w kimono. Dobranoc*.

      Podsumowując: rozdział bardzo ciekawie napisany, długi i wciągający. Mnóstwo zwrotów akcji, smutnych momentów, ważnych i, jak to u Ciebie bywa, szczątkowych informacji :D. Ale dlatego właśnie z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy!!! Jedyne do czego mogę się przyczepić to pojawienie się kilku błędów, ale to ujdzie w tłoku ;). Reszta jest genialna!!!

      PS. Kochana, wiesz czemu Ci się te dziwne znaczki robiły??? Zmieniłaś po prostu język z polskiego na angielski. Nie wiem, co nacisnęłaś, bo ja też nie miałam pojęcia, ale wystarczy, że albo zaznaczysz tekst, klikniesz „Narzędzia” w Wordzie, później „Język”, wybierzesz „polski” i po bólu ;). Albo na dolnym pasku po prawej stronie powinnaś mieć „PL”. Jeśli masz „EN”, kliknij i zmień na „PL”. Koniec przekazu :D.

      Usuń
    3. ja mam zastrzeżenie, pisze do ciebie matka ze łzami w oczach i ma się przejmować zaimkami ?

      Usuń
    4. A tak na serio dziękuję za uwagę :) Zawsze się przyda, od razu poprawić błędy :)

      Usuń
    5. To tym bardziej powinna, by podkreślić tragizm sytuacji :D. Takie rzeczy to myślę, że robi się automatycznie :D. Nie ma za co, Olu :D.

      Usuń
    6. A jeszcze zapytam, udało Ci się pozbyć tych znaczków dziwnych??? Pomogły moje pomysły???

      Usuń
    7. Ach nie czytasz dokładnie ... Ja te wszystkie znaczki poprawiłam już i to na 100% nie był język, tylko to byla wina formatu. Pisałam najpierw rozdział na laptopie a na ni mam Worda 2003, a na kompie 2007 i przez takie lawirowanie coś mi się skiepściło

      Usuń
    8. Ach kotek, czytam bardzo dokładnie, zarówno rozdział, jak i to, co pod nim piszesz :). I na przykład tutaj znalazłam coś dziwnego: "A ja myœlałam". Dlatego sądziłam, że dalej masz problem i wypisałam możliwości ich pozbycia się ;). Gdyby nie pojawiły się w tekście dziwne znaczki, to na pewno bym nie pisała, jak je zlikwidować :). Dobrej nocki :).

      Usuń
  3. Nie wiem co napisać...
    Świetny rozdział, Gildarts mnie rozwalił x.x
    Heh typowa skrytka kobiet- dekold...
    Więcej nie napiszę, bo jest 23, a mój mózg powoli zniża się przez to do poziomu noworodka...
    Wysyłam kontenery weny.
    Pozdro Neko Echia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne, coraz lepiej ci to wychodzi :)
    Twoje opowiadania są uzależniające.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział tak jak pozostałe!!! Śle wenę i czekam na następne części :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaskoczyło mnie list, który dostała Lucy od swojej mamy. A ta pani na korytarzu? Jak dla mnie jest podejrzana. ;) Zwłoki należą do Igneela? Myślałam że będą to Layli. Gildarts Głównym Komisarzem, ciekawie się robi. ;) Hah rozmowa Natsu i Gildartsa o Lucy. Hahaha tak jasne Natsu my wszystko wiemy. :D Rozdział ogólnie genialny!
    Pozdrawiam i ślę weny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie wiem może to ja się pomyliłam, ale zdaje mi się, że w którymś rozdziale, jak zaleziono ciało, było napisane, że ciało należy do mężczyzny :)

      Usuń
  7. Mój błąd. Wybacz. Źle przeczytałam wcześniej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Retrospekcja Layli boska a końcówka szokuje :> Mam nadzieję że dasz radę wstawić następny rozdział gdyż nie mogę się doczekać. Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlaczego ? Dlaczego ? Dlaczego ? Dlaczego ? Dlaczego ? Dlaczego mi to robisz, że kończysz rozdział w takim momencie ?!
    Mam nadzieję, że za niedługo będzie kolejny rozdział :3
    Pozdrawiam - Anonimek :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział super jak zwykle. Przepraszam że tak późno napisałam.

    OdpowiedzUsuń
  11. ................................
    Jednak jestem głupia xD Byłam pewna, że zakopane ciało należy do Layli O.o Nogi mi się ugięły z szoku... :D Ale teraz jak sobie przypomnę (to moja nieuwaga) pisało coś w stylu "znaleziono JEGO ciało" , czy "GO"... Ale nie spodziewałam się Igneela!
    I Gildarts komendantem , jeeeej :D Tzn, nie jest to jakaś wielka nowość, ale bardzo mnie ucieszył ten fakt :D Jestem też ciekawa, jak Natsu teraz będzie postępować, czy będzie chciał działać na własną rękę, czy co... nieco mnie to martwi.
    Też jestem prawie pewna, że kobieta która wpadła na Lucy to cichy listonosz xD Ale sama treść listu, jak i reakcja Lucy... super. Nie wierzę w to, ale z każdym rozdziałem twoje opowiadanie jest coraz ciekawsze :D
    I w końcu nadrobiłam wszystko ^.^ Tylko teraz trochę żałuje tego, bo będę musiała czekać na cd :CCC

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, co do Judego... ja tylko czekałam aż w końcu się pojawi :DDD Ale czego on szukał w starym domu...
      I wreszcie mogę ci to napisać - weny życzę na następne rozdziały :D :***

      Usuń
    2. Wiellllkiieee dzięki ;) Jutro już kolejny rozdzialik, już napisany tylko teraz należy go sprawdzić i zobaczyć czy wszystko jest ok ;) No i jutro też kolejny rozdział FT hehehehehehe :) Wielkie dzięki za komentarze, za motywację, którą mi dodajesz, bo jak ci kiedyś napisałam, ty jesteś dla nie zawodową pisarką i komentarze od ciebie są cenniejsze od złota! Tak , więc teraz Ola rusza tyłek i kończy czytać twojego bloga, bo zostało mi kilka rozdziałów, ale jakoś ani razu nie mogłam się tak porządnie wziąć za czytanie. Kurcze na początku jak odkryłam twego bloga dwa dni i 16 rozdziałów :) No właśnie :)

      Usuń
    3. Nie ma za co Olu, czytanie jak i komentowanie to była dla mnie czyta przyjemność :* Jak już zaczęłam, to nie mogłam przestać :D
      Teraz to prócz nowego rozdziału mangi (przy okazji, nieźle się tam dzieje teraz O.o), w piątki będę wyczekiwać twoich rozdziałów :DDD Całe szczęście, że piątek już jutro ^.^

      Usuń
  12. wow zabieram się do czytania kolejnego :D jude sie pokazał!!! JUDE COME BACK MADAFAKA! heh nie a ak na serio zdziwiło mnie to że Gildarts powiedział że Natsu mógłby założyć nową szczęśliwą rodzinę :) ale troche zabolało jak powiedział że nic go z nią nie łączy :( no nic idę czytać kolejne

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspomnienia Layly coś tam mi rozjaśniły w głowie i powoli wszystko mi się układa. Ale i tak pozostaje kilka rzeczy bez wyjaśnienia...
    Jude się pokazał O.o już myślałam, że gnije sobie w ziemi, a tu takie niespodzianka (choć wcześniejsza teoria Natsu by to wyjaśniła)
    Zapomniałabym. To były zwłoki Igneela?! Po 7 latach się odnalazł i to w takim stanie :-/ Przynajmniej Natsu jest ,,szczęśliwy", że go odnalazł

    OdpowiedzUsuń

Byłeś, przeczytałeś ?
Zostaw ślad po sobie.
Dla ciebie to tylko chwila, a dla mnie kamień z serca, że ktoś coś napisał :)