czwartek, 29 maja 2014

Odcinek 22 - Łzy rozpaczy, których krzyk słychać w niebie

- A, więc mówisz, że trup ,leżący sobie spokojnie w kostnicy, postanowił jednak wyjść na spacer. I wybrał akurat swój dom ? – zapytał się złośliwie Gildarts
- Cuda się zdarzają. – odpowiedziała tylko, po czym wyszła.
- Natsu, oddaję ci tę sprawę! – szef pomachał do niego. Natsu przewrócił oczami, następnie  wziął płaszcz i wyszedł z Komisariatu Fairy Tail
- Będzie ciężko. – westchnął głęboko – A najgorsze, że on może żyć. – pomyślał chłopak.

            Następnego dnia rano, gdy tylko wstało słońce, Lucy ubrała się i ruszyła w kierunku komisariatu, by zdobyć potrzebną jej rzecz. Gdy doszła na miejsce, od razu powitała ją radosna Mirajene, która zawsze o tej porze czekała, aż przyjdą osoby z dziennej zmiany.
- Dzień Dobry Lucy!- krzyknęła gdy tylko ją zobaczyła – Ostatnio cię rzadko tu widuję?- zapytała, lekko szturchając ją w ramie..
- Nie, nie byłam na randkach! – odpowiedziała zanim sekretarka zdążyła zadać pytanie. – A i mam do ciebie prośbę. – W błagalnym geście ułożyła ciało.
- Jeśli mogę ci pomóc, to zrobię to! – zadeklarowała Strauss. – A o co chodzi ?
- Prowadzę badania … do książki. Dawno nic nie napisałam. – zaczęła się tłumaczyć – Rozumiesz o co chodzi, miałam za dużo prywatnych spraw. Czy nie dałoby się, byś na kilka chwil udostępniła mi archiwum. Tak na sekundkę .- Mrugnęła w jej stronę.
- Idę zrobić sobie kawę, więc masz pięć minut! – wskazała palcem na drzwi, znajdujące się tuż za nią. – I masz niczego nie wynosić!
- Nie bój się, najwyżej zrobię porządki! – obie zaśmiały się z „żartu” – Przepraszam za to, że muszę cię okłamywać. – pomyślała Lucy.  Gdy weszła do środka, włączyła światło, po czym zaczęła szukać odpowiedniego pudełka. Powoli palcem dotykała kolejnych oznaczeń, aż trafiła na właściwe. – Dobrze, że jest nisko. – Zdjęła pudełko, po czym je otworzyła. Gdy zajrzała do środka jej oczom ukazała się masa teczek z różnymi przedmiotami, których Lucy bała się dotykać.  Zaczęła przeglądać kolejne sterty papierów, aż natrafiła na odpowiednie. Wyjęła je, otworzyła swoją ogromną torebkę, następnie delikatnie zgięła dokumenty i włożyła je do tajnej kieszonki. Rozglądnęła się na zaś, by się upewnić czy nikt jej nie śledzi. Zamknęła pudło, odłożyła je na miejsce i szybko wyszła z zatęchłej i zapleśniałej piwnicy. – I tutaj trzymają najważniejsze dowody? Przecież wystarczy rok i wszystko zgnije. – Gdy znalazła się w czystym pomieszczeniu, Mira spojrzała na nią przenikliwym wzrokiem. – Spokojnie! Na szczęście tam było tak zgniło, że bałam się dotykać czegokolwiek dłużej niż minutę, a gdybym miała włożyć do torebki … Błeeee – drgnęła.
- Ale na zaś mi pokaż, proszę. – Sekretarka nie dawała za wygraną. Lucy zaczęła lekko się pocić. Podała koleżance swoją torebkę. Powoli zaczęła ją przeszukiwać, jednak nie znalazła ukrytej kieszeni, którą Lucy sama zaprojektowała. – Przepraszam ! – powiedziała nagle Mirajene, podając Lucy torebkę. – Mam za dużą wyobraźnię.
- Nie dziwię ci się,  ostatnio dużo się dzieje … o wiele za dużo. – uśmiechnęła się szeroko, a następnie pognała prosto do auta. Wsiadła i ruszyła w stronę mieszkania, gdy tylko dotarła na miejsce, pognała do swojego legowiska, wyjęła dokumenty i otworzyła je.  – Może na początek relacje świadków.

7 września X763 roku

            „Nikt nie przypuszczał, że to się wtedy wydarzy” mówił każdy z nich, jakby byli lalkami nastawionymi na tylko jedno zdanie, jednak był tam jeden człowiek, jeden świadek, który stał i płakał, patrząc na to co się dzieje. Ja Igneel Dragneel podszedłem do niego, jednak gdy mnie ujrzał po prostu uciekł. Niespodziewanie po chwili pojawił się człowiek, który twierdził, że „wszystko widział”. Było to dla równie zaskakujące, jak fakt, że On znikł.

- Co to jest ? – zapytała zaskoczona Lucy. – Przecież tu powinny być dokładne relacje ze spraw, a nie … zaraz to jest ze września, więc co z lipcem ? – zaczęła przeglądać. Nagle zobaczyła to. Wszystko było pomieszane, zaczęła układać wszystko dokładnie, tak jak powinno to być. – Czyli ktoś musiał to widzieć przede mną. – Doszła do wniosku. – Ale gdybym ja to przeglądała, to bym powrotem ułożyła, chyba że … ktoś chciał by inni dowiedzieli się o jego poszukiwaniach! – wzięła do ręki teczkę z relacjami Igneela Dragneela i spojrzała na nią. – Niemożliwe … - rzekła. – A, więc tu nie było tego o czym myślałam. Czyżby Makarov? Nie. To musi być ktoś, ktoś bliski … - wzięła do ręki plik, zaczynając czytać po kolei.

7 lipca X763 roku – Wkroczenie policji do zakładu Orasion Seis

            „To było straszne, porozrywane ciała leżały na chodniku, bałem się przejść , dlatego uciekłem, ale widziałem go… tego mężczyznę. To był Acnologia!!! Opiszę go wam. ” Pierwszy świadek pomimo dokładnego opisu szefa mafii, nic nie wniósł do sprawy, gdyż portret przedstawiał w rzeczywistości Metalicanę Redfoxa. Niestety nic więcej nie dowiedzieliśmy się od osobnika, więc po prostu go puściliśmy.

            „Byłam wtedy na spacerze z moją maleńką Pysią, gdy nagle usłyszałam wybuch. Była to dokładnie 15:50, gdyż akurat spoglądałam na zegarek. Potem już tylko słyszałam jak krzyczą … ludzie krzyczą panie! Przeżyłam tyle wojen, ale tak potwornego krzyku nigdy nie słyszałam. ” Kobieta nie podała zbyt wielu szczegółów, jednak ważny był dla policji fakt, że czas pierwszego wybuchu został ustalony.

            „Była to normalna godzina, normalny czas, normalna okolica… pani jak ja się dowiedziałem, że tam się dzieją takie potworności, tuż pod moim nosem… myślałem, że rzygnę. Sądziłem, że tam jest fabryka. ”. Początkowe zeznania nic nie wniosły, jednak gdy zadałem pytanie o to, czy coś zwróciło jego uwagę od razu nam odpowiedział „A tak panie! Jak wszyscy gapili się na to zdarzenie, na ten ogień, jakiś idiota stał bardzo blisko pierwszego zakrętu, a z niego to możny wiele się dowiedzieć. I wie pan co robił ? Płakał i cały czas powtarzał „Moja wielka wina …”. Może to sprawca był ? ”. Była to istotna informacja dla policji, jednak owego osobnika widziała tylko jedna osoba, reszta go nie pamięta.

            Reszty świadków nie byliśmy w stanie znaleźć, gdyż w momencie pojawienia się specjalnych służb wszyscy uciekli.

- ZARAZ! – krzyknęła Lucy – Jeśli pisał to ojciec Natsu, to dlaczego … Chyba, że pisał to jako policjant, a nie jako członek Dragonsów. – odwróciła na drugą stronę kartkę. Była pusta. Pobiegła do kuchni, skąd wzięła cytrynę, wacik, a następnie ruszyła do łazienki po suszarkę. – Chyba 21 lat temu nie było jeszcze tak powszechnie znanego promieniowania… - Dokonała odpowiednich czynności, tak jak je widziała na filmach, po chwili jej oczom ukazała się ukryta wiadomość.

            ŚWIADEK NR. 5 – TAJEMNE PRZESŁUCHANIE

            „Ja nic nie widziałem, oprócz tego mężczyzny, który płakał. Nie wyglądał na zwykłego typa. Jednak wie pan to nie było najdziwniejsze, że pomiędzy powtarzaniem tych samych słów, pomiędzy wplątywał dziwny KOD „0707X762To On.” I nic więcej. Dziwne prawda ?”. – Rozmowa się zakończyła, była prowadzona potajemnie, gdyż wydarzenia z KODU, były największą i najkrwawszą tajemnicą Fiore.

- Jeśli taka wiadomość jest ukryta na tej stronie to może …? – spojrzała na resztę dokumentów. – Igneel Dragneel, przez ciebie stracę parenaście godzin mojego życia, twój syn ma mi je oddać w naturze… - Nagle zrozumiała co powiedziała. – Oprócz seksu! – poprawiła się. – Dobra, a teraz muszę wszystko dokładnie przejrzeć… Wszystko! Mamy tutaj przesłuchania z wydarzeń od lipca do października. O dziwo wszystkie są krótkie i mało pomocne, ale …

7 sierpnia X763 – Napad na bank w Centrum Magnolii

            „Myślałam, że to był koszmar. Po prostu stałam w kolejce w banku i nagle przypomniałam sobie, że mam wyjść do sklepu odebrać zamówiony przeze mnie nowy grzejniczek. Gdy wychodziłam minęłam trzech mężczyzn, wszyscy byli ubrani w czarne płaszcze, co mnie zdziwiło, bo przecież było ciepłe lato. Niestety ich twarzy nie widziałam, chyba mieli na sobie czapki. Gdy przeszłam kawałek nagle usłyszałam krzyk. Przeraziłam się i uciekłam. Zabawne grzejnik uratował mi życie.” Przesłuchania wstępne kobiety nic nie wykazały. Wszyscy śledczy doszli do jednego wniosku „O włos uniknęła śmierci”.

            „Gdybym wiedział, że tam będzie moje dziecko… gdybym tylko wiedział zapobiegłbym temu, naprawdę! Po co kazałem jej iść wypłacić pieniądze ? Po co? ”. Gdy zapytaliśmy czy wie coś więcej, odpowiedział po prostu …nie.

- Chyba już wiem o co chodziło mu… - szepnęła Lucy przerywając czytanie. Szybko odwróciła pismo i powtórzyła sztuczkę z dostępnymi jej przedmiotami.

            Wszyscy uznali, że te zeznania są niepotrzebne, gdyż praktycznie nic nie wnosiły, a ja dowiedziałem się, że były one najistotniejsze. Były tylko dwie osoby, które były powiązane ze sprawą, lub z ofiarami. Tylko dwie, a 13 ofiar. Nikogo nie zdziwiło, że kobieta chce kupować grzejnik w lecie? Sprawdziłem ją, okazało się, że zaraz po śledztwie ta kobieta znikła, nie było po niej ani jednego śladu. Wtedy już wiedziałem Acnologia ma wszędzie wtyki, nikomu nie wolno ufać, nawet podejrzewam mojego współpracownika o szpiegostwo, ale nie mam żadnych dowodów.  Zaintrygował mnie także ojciec jednej z ofiar, jednak okazało się, że dziewczyna, którą wskazał mężczyzna, straciła ojca miesiąc przed napadem.

7 wrzesień X763 – Podpalenie starej stoczni

„Nikt nie przypuszczał, że to się wtedy wydarzy” mówił każdy z nich, jakby byli lalkami nastawionymi na tylko jedno zdanie, jednak był tam jeden człowiek, jeden świadek, który stał i płakał, patrząc na to co się dzieje. Ja Igneel Dragneel podszedłem do niego, jednak gdy mnie ujrzał po prostu uciekł. Niespodziewanie po chwili pojawił się człowiek, który twierdził, że „wszystko widział”. Było to dla równie zaskakujące, jak fakt, że On znikł.

- Nic nie ma… -  rzekła, po sprawdzeniu, czy niema tajnej wiadomości.

7 października X63 – Włamanie do siedziby FBI, zabicie czterdziestu agentów.

            „Śledztwo utajnione”. Tylko to usłyszeliśmy, dlatego mogliśmy tylko zrezygnować.

- I tajny ślad… - z uśmiechem na twarzy powoli zaczęła czytać.

            Wiem, że osoba, która to czyta może mieć wątpliwości, co do treści, która będzie jej znana. Nikt nigdy nie doszedł do takich wniosków po tych wszystkich śledztwach. Dlaczego ? Bo nie wiedzieli o jednym fakcie… Acnologia istnieje. Czytając moje zapiski czytaj uważnie, ale najpierw sprawdź dokładnie to, co mogłem napisać, dopiero potem próbuj odgadnąć tajemną wiadomość.
Teraz chciałbym przekazać kilka wniosków, do których doszedłem po przesłuchaniach.
1)      Uważam, że wszyscy świadkowie byli podstawieni oprócz mężczyzny ze sprawy z 7 lipca, który mówił o tajemniczej osobie, która płakała, ale o niej potem. Świadków było mało, nawet nie mogliśmy znaleźć osób, które mogłyby być powiązane z ofiarami. Wszystko wydawało mi się dziwne, tak naprawdę nie wiedziałem, o co chodzi w tej sprawie, jednak byłem świadomy tego, że Acnologia, chce ukryć Prawdę. Gdyby nie to, że wtedy 7 lipca byłem w tej fabryce, prawda przeszłaby mi koło nosa. Byłem głupi, byłem ślepy. Kiedy próbowałem skontaktować się ponownie ze świadkiem z 7 lipca, okazało się, że kilka dni wcześniej popełnił samobójstwo. Przypadek ? NIE!
2)      Tajemniczy mężczyzna jest powiązany ze sprawą. Nie wiedziałem kim on jest, jednak sam fakt, że płakał będąc zaraz obok miejsc tych tragicznych wydarzeń, świadczy jednoznacznie o jego powiązaniu ze sprawą i o tym, że nie był on podstawiony. Niestety nie mam jego rysopisu, nie wielkim jest. Dla policji nie istnieje.
3)      W policji jest SZCZUR! Cały czas się ukrywa, nie wychyla się, jednak wiem, że istnieje. Zbyt dużo przypadków, zbyt dużo niewyjaśnionych zgonów, zbyt wiele informacji, które przeciekły. W pewnym momencie tak się zatraciłem w swoich podejrzeniach, że zacząłem o wszystko podejrzewać moją siostrę Laylę…

- CO?! – krzyknęła Lucy. Jeszcze raz dokładnie przeczytała słowa Igneela Dragneela. – Więc ojciec Natsu i moja matka byli rodzeństwem ? Nie rozumiem! Nic mi o tym nie powiedziała, więc dlaczego ? Może … - popatrzyła się na resztę dokumentów – Może wy dacie mi odpowiedzieć.

…  i czego szczerze żałuję. Postąpiłem naprawdę głupio, ale czasu się nie da cofnąć. Przez moje wątpliwości teraz Layla jest w ciąży z tym bydlakiem Heartfilią! I to wszystko przeze mnie.
            Czytelniku, który ślęczysz nad tymi dokumentami, dziękuję ci, za próbę odkrycia prawdy. Nie wiem, czy jesteś Lucy, czy Natsu, czy jeszcze kimś innym, ale ci dziękuję. Ja już najprawdopodobniej nie żyję. Jestem na to przygotowany, wiem, że prawda potrafi prowadzić do grobu. Zapewne mój syn, gdy mnie już odnajdzie postanowi znaleźć własna sprawiedliwość. Dlatego jeśli jesteś Natsu … PRZESTAŃ, jeśli jesteś kimś innym, ale znasz mojego syna, przetłumacz mu wreszcie, że próby odnalezienia sprawcy są niebezpieczne dla innych,  a szczególnie dla córki Layli. Prawda, a wymierzenie sprawiedliwości, to dwie różne rzeczy, których należy się wystrzegać i pilnować. A teraz co do moich raportów. Kiedy przeczytasz je dojdziesz do wniosków, że jestem dobrym kłamcą. Miej się na uwadze, gdyż później będę chciał ci powiedzieć prawdę. Opowiem ci historię tego jak stałem się Dragon Slayerem, o tym, jak odnalazłem moje dziecko i o tym, czym był tak naprawdę WIELKA AKCJA, co się wydarzyło 7 listopada X763 roku. A, więc czytaj uważnie i miej się na baczności, bo ktoś zawsze może cię obserwować.

            Lucy odruchowo odwróciła się, jednak gdy zobaczyła, że nikogo nie ma ze spokojem powróciła do czytania.

7 lipca X763 roku

            Otrzymaliśmy anonimowy telefon z informacją o dziwnych sytuacjach, które się działy w okolicach fabryki, która została wybudowana nieopodal lasu. Dokładna godzina wezwania 15: 45. Pojechaliśmy sprawdzić co się dzieje. Było tam kilku gapiów, którzy narzekali na hałasy dobiegające ze środka budynku. Po dwóch minutach od rozpoczęcia rozmowy ze świadkami usłyszeliśmy pojedynczy strzał. Ja, Igneel Dragneel i pięciu innych policjantów postanowiliśmy wejść do środka, wcześniej wzywając posiłki. Gdy weszliśmy do środka ujrzeliśmy ciała pięciu osób, które zostały zamordowane. Nagle padły strzały. Postanowiliśmy się wycofać, niestety ktoś zablokował wejście. Strzelanina trwała parę minut, po tym czasie przybyły posiłki, które patrolowały owego dnia obszar niedaleko fabryki Orasion Seis. Gdy udało im przedostać do środka od tyłu, otoczyliśmy przestępców. Poddali się po kilku minutach. Wszystkich aresztowaliśmy. Kilku policjantów w tym ja, pozostaliśmy na miejscu zbrodni by sprawdzić, czy ktoś przeżył. Niestety nie udało się znaleźć osoby żywej. W środku budynku jednak zostało okryte miejsce, gdzie leżało całe pudełko z kokainą i marihuaną. Wszystko zabezpieczyliśmy przez interwencją z zewnątrz. Po upływie godziny dotarli biegli, którzy przeszukali dokładnie miejsce zbrodni, zdjęci odciski palców i wykonali resztę potrzebnych procedur. Oskarżonych o zamordowanie pięciu osób postanowiliśmy przesłuchać tego samego dnia, niestety w drodze do areszty zażyli ukrytą truciznę. Po wielu miesiącach sprawa została zawieszona, akta utajniono.

- Co to ma być ?! – zapytała ze złością Lucy. – To dlatego ojciec Natsu się postarał o to ukryte pismo, ale skoro na tej jednej stronie jest cała analiza sprawy to co na reszcie ? – zaczęła po kolei czytać tytuły kolejnych dokumentów.

1) Sekcja zwłok 5 ofiar
           
            U wszystkich ofiar znaleziono liczne rany postrzałowe, które zostały zadane z odległości przynajmniej dwóch metrów do czterech. W dwóch ciałach pocisk trafił w prosto w serce, jednak w trzech przypadkach ofiara została postrzelona w brzuch, przez co przyczyną śmierci było wykrwawienie się. Innych obrażeń u ofiar nie było.

- A, więc reszta jest o tym, jak wyglądał ich mózg, wątroba, itd.? – zapytała samą siebie, czując lekkie obrzydzenie. Ominęła parę stron, a następnie doszła do wniosku, że reszta papierków, w swej widzialnej zawartości jest dla niej mało istotna.

2) Ekspertyza balistyczna
3)  Sekcja zwłok podejrzanych o dokonanie zbrodni
4) Badanie zawartości trucizny, którą wypili podejrzani.

- Wszystko zostało utajnione … - szepnęła cicho. Nagle poczuła jak bardzo zesztywniały jej plecy. Wstała i poszła  w kierunku kuchni, by zrobić sobie kawę. Po drodze zaczęła rozciągać się, by trochę rozruszać mięśnie. Nastawiła wodę, chwyciła pilot od telewizora i włączyła wiadomości. – Muszę mieć jakiś kontakt ze światem.

- Witamy w Wiadomościach o 12:00. – Rozpoczęła swą wypowiedź prezenterka – Czy duchy istnieją ? Wszyscy pewnie sądzą, że nie, jednak policja z Komisariatu Fairy Tail mogła się przekonać na własnej skórze, że zmarli mogą powracać do żywych. Wczoraj nad ranem jedna z mieszkanek pobliskich zamożnych dzielnic widziała Jude Heartfilię, który próbował się włamać do swojej dawnej rezydencji. Z tajnych źródeł mogliśmy się dowiedzieć, że nic nie zostało skradzione, jednak samo włamanie jest ciekawą zagadką. Prawda czy może wybujała fantazja starszej kobiety. W obecnej chwili Polica nie chce nam nic powiedzieć, a córka owego ducha, która pracuje jako pomocnik we wspomnianym komisariacie, ukryła się, przez co miejsce jej pobytu, nie jest nam znane. – Lucy usłyszała jak gotuje się woda, jednak tak bardzo była zaskoczona wiadomościami, że dopiero po kilkunastu sekundach otrzeźwiała i wyłączyła gaz pod czajnikiem. Wyłączyła telewizor, zrobiła sobie kawę i jak gdyby nic wróciła, by dokończyć czytanie „wiadomości z zaświatów”.
- Żyje czy nie żyje ? – zadała sobie to pytanie – Gówno mnie to obchodzi!

***



PROSZĘ PRZECZYTAJ!!! 
Drogi czytelniku

Nawet jeśli blog będzie zakończony proszę cię drogi czytelniku SKOMENTUJ, jak chcesz pójdź na inne moje BLOGI, POLUB moją stronę, albo naciśnij OBSERWACJĘ :)




26 komentarzy:

  1. Przepraszam, naprawdę przepraszam, ale po tym całym nadrabianiu muszę to zrobić... chociaż ten jeden, jedyny raz...


    PIERWSZA xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I moje przewidywania, że zaklepiesz się sprawdziły ;)

      Usuń
    2. Wiesz, może faktycznie niektóre sceny były napisane chaotycznie, jednak sceny akcji i wyjaśnień wychodziły ci bardzo dobrze! I jeśli coś się nie zgadzało, to dostrzegłam raczej mało istotne fakty : jak np. w dzisiejszym rozdziale, w liście Igneela, który na początku pisał "Przez moje wątpliwości teraz Layla jest w ciąży z tym bydlakiem Heartfilią! " , a następnie podaje imię Lucy, choć jeszcze się nie narodziła. Oczywiście można spekulować, że Layla była już w zaawansowanej ciąży, znała płeć i już wcześniej wybrała imię :D Więc jak widać to są takie małe, malusie sprawy, ale (pisze teraz ogólnie) kryminał to taki "niewdzięczny" gatunek literacki, że właśnie opiera się na takich drobiazgach. Ja u siebie napisałam, że jedna kobieta przespała się z dyrektorem szkoły, a w następnym rozdziale obsadziłam w roli dyrektora... również kobietę xD Można by pomyśleć, może lesby? xDDD Czasem takie wpadki są zabawne :P
      Tak poza tym znalazłam może jeden błąd. Reszta - super! Wszystko opisałaś bardzo, bardzo dokładnie i szczegółowo, wszystko bardzo mi się spodobało. Motyw z cytrynką też na plus, ta Lucynka jest taka bystra.. :D
      Spisane zeznania i protokoły również wyszły ci rewelacyjnie, fabuła leci do przodu (bo choć zbyt wiele się nie wydarzyło, to wiele się dowiedzieliśmy, nawet jeśli to sprawy z przeszłości), więc ... czy ja już pisałam,że jest super? :D (matko, jakiś strasznie narwany ten komentarz mi wychodzi :/ przepraszam).
      Spodobało mi się również to, że Mircia choć jest skora do pomocy Lucy, to nie ufa jej w 100% i sprawdziła ją przed wyjściem z zapleśniałej piwnicy (ale fleje z nich ^.^). Jestem też ciekawa co z Jude, a fakt, że Igneel i Layla byli rodzeństwem...... Kolejny raz wbiłaś mnie w krzesło z szoku :D A po chwili jeszcze większego szoku doznałam, że Lucyna się z kuzynem całowała O.o (nie chodzi mi oczywiście o Darega, tylko o pokrewieństwo Lucy i Natsu). Ale na szczęście wychwyciłam malusi fragment, który to ładnie wyjaśnił, if you know what i mean ;)
      I biedna Lucyna, dowiedziała się o Jude z telewizji... trochę przykre, ale w każdym bądź razie to kolejny, bezbłędnie napisany przez Ciebie fragment :)
      Bardzo polubiłam to opowiadanie, więc robi mi się nieco smutno, że "jeszcze trochę i koniec z blogiem" , jednak nie ukrywam nie mogę się doczekać rozwiązania zagadki. I pociesza mnie PAC (faktycznie fajny skrót ^.^), z którym zapewne będę na bieżąco od samego początku :DDD
      Jeszcze raz przepraszam za ten chaotyczny komentarz, ale wiedz że ten rozdział bardzo mi się podobał :)

      Usuń
    3. Lubię czytać takie komentarze, więc jest ok. No i masz rację. Może już udało im się wtedy znać imię, też prawda, no ale się napisało, ale to o czym ty mówisz ze swojego bloga ... albo nie doszłam do tego, albo nie zauważyłam. Ale lesbijki ... na głęboką wodę wchodzisz. A co do tego, że "już powoli kończę" przetłumacz "mam już do końca napisaną w zeszyciku fabułę, ale ile mi wyjdzie rozdziałów, to tajemnica wszechświata :) " A tak szczerze, to jak sobie mniej więcej obliczyłam to 11 rozdziałów to jest na 100%, bo jeszcze dużo fabuły, dużo rzeczy nie wyjaśnionych, dużo wątków zaczęłam, bo i z Natsu, ma być drugi list matki, czyli tajemnicza listonoszka, coś o Levy, więc jeszcze tak na dobrą sprawę sporo tego będzie ;)

      Usuń
    4. Z lesbijkami to był przypadkowy fail (którego o dziwo nikt nie zauważył przez kilka tygodni O.o) i już go poprawiłam :D I 11 rozdziałów to całkiem sporo - już nie mogę się ich doczekać :DDD

      Usuń
  2. Genialny !
    Z rozdziału na rozdział coraz bardziej się wkręcam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój mózg warjuje... Nic nie ogarniam... ale rozdział świetny...
    Porównanie świetne... przez nie się głodna zrobiłam, a jednocześnie zachciało się... no wiadomo o chodzi...
    Ślę kontenery weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział powinien sporo wam wyjaśnić :)

      Usuń
  4. Yey kolejny rozdział! Sporo wnosi ;u; tak jak poprzedni.
    Jak takie różnorodne ciasto z tego bloga nie ma co, ale przez takie połaczenia wprawiasz się :)
    Świetnie ci wyszło i z nicierpliwością czekam na dużo wyjaśniający rozdział ;D
    DeoDei

    OdpowiedzUsuń
  5. 0.0 bardzo długi rozdział (na tak, przyzwyczajona jestem że dodajesz krótkie rozdziały z "Nowego Życia").
    Ola ale ciasta wymyślasz (Sanji pewnie by zjadł, twierdząc że pyszne ♥)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nieźle :> ale czy Layla i Igneel są biologicznym rodzeństwem ? :P
    Czekam na następny rozdział :>

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubie komentować, ale wiem, ze ty lubisz komentarze, wiec krótko napisze...
    No, faktycznie na poczatku był niezły chaos, ale widać, ze sie wprawiasz, bo ten rozdział był juz czytelny :3

    OdpowiedzUsuń
  8. JA nie chcę, aby Lucy i Natsu byli kuzynami. Oni mają być ze sobą.
    Nareszcie się wszystko powoli układa. Powoli zaczynam kumać o co w tym wszystkim chodzi. ;)
    Pozdrawiam i przesyłam wenę.
    オリビア

    OdpowiedzUsuń
  9. Roszpuncia przybyła
    I mały SPAM zrobiła!!!
    Ma nadzieję, że Ola się ucieszyła,
    W momencie, gdy go zobaczyła.
    A jeśli tak nie stanie się,
    Niech w nos gryźnie się :D.
    R. pogniewa się fest,
    I Oli każe pisać test!!!
    Oto, co nastąpi,
    Gdy się R. zasępi ;).

    Hahahahaha!!! Gildy, ty to masz przednie poczucie humoru :D
    Gildy: Co ja niby takiego powiedziałem???? *Przygląda mi się, mrużąc pociesznie powieki*.
    Co, się pytasz??? *Skinął twierdząco*. Po pierwsze, nie marszcz się, bo wyglądasz starzej niż zwykle. *Tutaj słychać jego prychniecie*. Po drugie, od kiedy trup chodzi??? Epoka zombie nastała czy jak???
    Gildy: A ty, co byś pomyślała??? No, cwaniaro, wykaż się. *Splótł dłonie na piersi i czeka, aż odpowiem*.
    Ja, myśląc logicznie, powiem, że ten facet po prostu nie został zabity.
    Gildy: Ale odkrycie!!! *Unosi ręce w geście wielkie focha. Ja unoszę dłoń*.
    Daj mi skończyć. Dopiero się rozkręcam. Była to wielka mistyfikacja, której wy, wielcy policyjnego świata, nie odkryliście. Wskazuje to, że wasze zdolności dedukcji są bardzo ograniczone, a zbieranie śladów jest zbyt trudne dla techników kryminalistyki. Ja znam wielu w tym fachu, ale żaden nie dał się podejść. Jakby nie patrzeć, wiele zależy tu od śladów, które są często kluczowe do odkrycia prawdy. Nasuwa mi się jeden wniosek. Powinniście zatrudnić mojego tatę.
    Gildy: *Otrząsnął się z szoku i patrzy na mnie*. A niby czemu???
    Mówiłam, że dedukcja u was leży??? Pomyśl, Asie. *Strzelam palcami i znikam. Niech sam szuka odpowiedzi*.
    Gildy: Jak ja ją kiedyś dopadnę, to nie ręczę za siebie!!!
    Może mnie nie widzisz, ale ja nadal tutaj jestem. Także powściągnij swój język i zamilknij. Przy myśleniu cisza jest potrzebna. *Biedak, rozgląda się wokoło, by mnie zobaczyć, ale nic mu z tego nie wyjdzie, gdyż jestem niewidzialna. Sorry memory, c’est la vie!!!*.

    ~~~*~~~

    Kurcze, Lucynka, ty krętaczko!!! *Podskoczyła, gdy mnie usłyszała*.
    Lucy: No co??? Musiałam zdobyć informacje!!! A właściwie skąd ty o tym wiesz??? *Spojrzała na mnie, unosząc zabawnie brwi*.
    Ściany mają uszy. *Uśmiechnęłam się do niej szeroko*.
    Lucy: Ale nie powiesz nikomu??? *Błagalnie patrzy na mnie orzechowymi oczami*.
    Pewnie, że nie powiem!!! Nie byłoby zabawy, gdybym coś wypaplała ;).
    Lucy: Dziękuję!!!
    Spoko!!! Dawaj, przeglądamy razem.
    Lucy: Jak to??? Ty też??? *Spogląda na mnie zdziwiona*.
    No przecież umiem czytać. A poza tym jestem fest ciekawa.
    Lucy: Ok. Zaczynamy :D. *Czytamy, czytamy, aż do momentu, kiedy Lucynka wstaje i wyczynia jakieś dziwne rzeczy z cytryną, wacikiem i suszarką. Nie wnikam – jej fetysz i tyle*.
    Hahahaha!!! Lecę do Natsu!!! *Wstałam z posłania i ruszyłam w stornę drzwi balkonowych*.
    Lucy: Nie, błagam!!! Czekaj!!!
    No przecież masz potrzebę, której zaradzić może tylko facet. A ten jest pod ręką. *Spoglądam na nią z szerokim uśmiechem. Jej twarz staje się buraczkowa, a z uszu kopci się, jak z komina*. No Lucy, przecież ty go llllllllllllllubisz!!!
    Lucy: Dość!!! Nie wspominaj tego bałwana!!!
    Ale…
    Lucy: Proszę. *Patrzy na mnie takim smutnym wzrokiem, że nie mogę odmówić*.
    No dobra. To wracamy do tych papierów i oddawania w naturze.
    Lucy: EJ!!!
    Dobra już, dobra. Koniec rozmów o płodach rolnych.
    Lucy: R.!!!
    No nie krzycz, bo ogłuchnę i oślepnę.
    Lucy: Oślepniesz???
    Nie słyszałaś o takich przypadkach???
    Lucy: Nie.
    Jak krzyczysz – mogę ogłuchnąć. Jak przeglądam stare, podgniłe papiery – mogę oślepnąć. Teraz rozumiesz??
    Lucy: Teraz tak. To wracamy do czytania.
    Mhm. *Czytamy, aż tu nagle Lucynka krzyczy, a ja zamieram*. Co takiego??? Igneel i Layla to rodzeństwo???
    Lucy: Mamo…
    Czytaj dalej. *Docieramy do końca i mam wrażenie, że Igneel to bardzo pokręcony człowiek. Owszem, nie mógł nam wszystkiego dać na tacy, ale chociaż jakiś punkt zaczepienia mógł zostawić. Docieramy do końca*. Jak to??? Już???
    Lucy: Mhm. Pijesz coś???
    Nie, dzięki. *Lucynka uruchamia telewizor i po usłyszeniu wiadomości zamieramy. W tej kwestii nie mam już nic do powiedzenia, dlatego żegnam się z nią i mykam, by skomentować w miarę normalnie*.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~~~*~~~

      To tak, od początku. Chociaż początek to skomentowałam z Gildym, także nie będę się powtarzać. Pozwól, że odchrząknę i rozpocznę.

      Pomysł z wyniesieniem przez Lucynkę tajnych papierów w skrytce, którą do tego sama wykonała, był klawy. Dziewczyna głowę ma nie od parady, dzięki czemu wiedziała, czego i gdzie, należy szukać oraz jak bezpiecznie i bez podejrzeń (a właściwie zdemaskowania) wynieść to z archiwum, które, muszę napisać, aż prosi się o nowe lokum. Także Gildy zbieraj dupę w troki i szukaj pomieszczenia na stare, zapyziałe papierzyska, jeśli chcesz mieć dokumenty sporej wagi w nietkniętym stanie. Chyba, że potrzebujesz rozpałki na grilla, to wtedy nie było tematu z mojej strony. Ale znowu odbiegam od głównego wątku. Mira, jaka jest, każdy widzi, ale ma serce policjantki, które każe nawet przyjaciół podejrzewać o niecne czyny. I dobrze!!! Lubię taką Mirę :). Byłoby zbyt pięknie, gdyby wierzyła każdemu. I bardzo się cieszę, że zrobiła rewizję. Czemu nie osobistą??? Piszę to w nawiązaniu do lesbijek Yashy :D. Szkoda, że już to poprawiła w swoim blogu. Nie będę miała okazji przeczytać, że kobieta z kobietą zaszła w ciążę ;). Trudno. Ale wróćmy do rozdziału u OliRi. Dobra Podświadomość, możesz iść. Byłaś, przypomniałaś i jest gites. Idź spać. Ja dołączę jak skończę. Wybacz Olu, ale musiałam ją przywołać do porządku. A teraz ciąg dalszy. Ogromnym szokiem było dla mnie to, że Layla i Igneel są rodzeństwem. Jak to w ogóle możliwe??? No i teraz jest impas jeśli chodzi o Natsu i Lucy. Jakby nie patrzeć, są kuzynami… I robi się nieprzyjemna sytuacja. Mam nadzieję, że wkrótce nam wszystko wyjaśnisz, bo może jednak jest nadzieja dla ich związku ;).

      Czytając zeznania świadków miałam wrażenie, że są podstawieni. No nie oszukujmy się, kto normalny ucieka, kiedy zeznania są istotne dla rozwiązania sprawy??? No właśnie. Ucieka ktoś, kto się boi kogoś o wielkiej władzy i odpowiednich wpływach. I ten ktoś może wykopać tego kogoś spod ziemi. Wiem, pokręcone jak sprężynka długopisu, ale chyba rozumiesz ;). W każdym razie droga dedukcji Igneela była słuszna. I jeszcze ten mężczyzna, który popełnił samobójstwo. Jasne, a ja widziałam jednorożca za oknem. Pewnie, i krowy latają. No, ale to szczegół. Trzeba być głąbem, by uznać, że najważniejszy świadek od tak wiesza się, strzela sobie w łeb, albo kąpie ze suszarką do włosów. Ok, ja nie wnikam. Kret potrafi zacierać ślady, a skoro Acnologia miała/ma wszędzie wtyki, trudno jest ufać komukolwiek. Każdy wzajemnie się podejrzewa i to normalne, gdy siatka przestępcza jest tak rozsiana.

      Bardzo spodobał mi się moment, kiedy Igneel dedukował kto jest w posiadaniu dokumentów. I to, że martwi się o Natsu i każe mu przestać grzebać w przeszłości, bo jest to niebezpieczne dla dziecka Layli było po prostu przesłodkie!!! Takie przestrogi, jakby z zaświatów. Widać, na ta łososiowo-różową pustą pałą ktoś czuwa i pragnie dla niego szczęścia i bezpieczeństwa. Igneel wie, co może odkryć Natsu i wie, jak to go może zaboleć, dlatego każe przestać. I słusznie!!! Pewne sekrety nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Zostawmy zmarłym ich tajemnice, a żyjącym – życie.

      Usuń
    2. I jeszcze ten KOD, o którym wspomniałaś nie daje mi spokoju!!! Ciągle kminie, o co z tym chodzi i jakoś nic nie wpada do głowy. Po prostu muszę poczekać grzecznie, aż wyjaśnisz to. Ale ja tak nie lubię czekać!!! Grrrrrr!!!!!!!!!!

      I jeszcze ta wzmianka o ojcu Lucy we wiadomościach. To szczur jeden!!! Ukrywał się jak jakiś gryzoń, włamał do byłego domu, a teraz cyrki odwala. Mam tylko nadzieję, że nie znajdzie, Lucy, chociaż z tym polemizowałabym.

      Olu, jeśli chodzi o to, co napisałaś pod spodem rozdziału, no cóż muszę się zgodzić. Kryminał nie jest łatwą strawą, że tak powiem. Diabeł tkwi w szczegółach, przez co wszystko, co piszesz – ma znaczenie. Jeśli w jednym miejscu się pomylisz – wszystko bierze w łeb. Aczkolwiek ja uważam, że powoli udaje ci się wyjść na prostą i logicznie ułożyć to, co było nieco zagmatwane. Teraz mogę tylko czekać na ciąg dalszy historii i rozwiązanie wszystkich zagadek, które tutaj wplotłaś.

      Mam nadzieję, że wszystko wyszło poprawnie, ale za to nie dam głowy, bo czytając i pisząc właściwie już spałam :). No niestety, dzień nie jest elastyczny, a siły – niewyczerpywalne.

      Ślę masę weny. Czas tez bym wysłała, ale on ogranicza każdego nas i trudno go spakować w kopertę ;). Pozdrawiam cieplutko i przepraszam za SPAM, ale mam do niego słabość ♥♥♥.

      Twoja stała czytelniczka R.

      PS. Mam nadzieję, że ten wymyślony na spontanie wierszyk nie uraził cię w żaden sposób. Nie taki był mój zamiar, Olu ;).
      PS.2. Przepraszam, że w tylu częściach, ale w 2 nie mogłam dodać, bo mogę mieć 4000 coś znaków, a było więcej w drugiej połowie, którą chciałam zamieścić.

      Usuń
    3. No tak ... czytając twój komentarz pozbyłam się wątpliwości ... od dzisiaj każdy twój komentarz będzie zamieszczany jako "Opowiadanie spod lady".
      No a teraz ... no jestem zaskoczona komentarzem, wierszyk mi się podobał, więc jest ok ;) Co do tajemnic ... hmmm bardzo dużo się wyjaśni w następnym rozdziale, tak na dobrą sprawę coś o co wszyscy się martwią już zostało wyjaśnione i chyba tylko Yasha się czegoś domyśla ;)

      Usuń
    4. Hue, hue, R. mile połechtały Twe słowa ;). I bardzo mnie to cieszy :D. Że wierszyk się podobał - również :). No czytałam ze dwa razy komentarz Yashy i ten rozdział, ale mój umysł był zbyt zmęczony, by wyłapać ten niuans, co powiodło się pani Corleone. Także poczekam po prostu do kolejnego rozdziału :). Chyba, że będę miała czas na spokojnie przeczytać to wtedy napiszę, co zauważyłam i wykminiłam ;). 3maj się cieplutko ;).

      Usuń
    5. Muahahaha, bo specjalnie tak to napisałam, żeby nie zdradzić tego co wiem ^.^ Obowiązuje mnie omerta xD

      Usuń
    6. Hue, hue, zua Yasha, bardzo zua :D. Ja na razie biorę się za czytanie nowych rozdziałów ;D. Jak będę miała chwilkę to wrócę tutaj :D.

      Usuń
  10. Zajebiste..
    Zajebiste....
    TO JEST ZAJEBISTE !!!!!!!!!!!!!!!
    Jak to czytałam to czuję się identycznie jak Lucy.
    O co chodzi z Lucynką i Natsu. Co z tym wszystkim ma wspólnego Igneel i Layla
    Pewnie mi nie odpowiesz, ale chcę poczekać na tą odpowiedź
    I jeszcze raz..
    To jest zajebiste !!!!!!!!!!!!!!!!
    Czekam na nexta i pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mistrzu ucz! Cały wątek, umiejętności Lucy i związek Igneela z Laylą, nie mogę się doczekać nexta, ja również coś kojarzę odnośnie faktu Layli i Igneela, ale nie pamiętam co i nie wiem do końca gdzie mniej więcej to szukać, więc poczekam aż to się wyjaśni^^ Teraz tylko czekać, aż Natsu i Lucy znów będą razem pracować nad jakąś sprawą, a nie oddzielnie. Czekam na takie drobne świntuszenie między domniemanym kuzynostwem, ale się pewnie nie doczekam
    Pozdrawiam, uważam iż tyś jest miszczem łączenia zagamatwanej i ciekawej i super fabuły

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze mnie znacie ;) Pozostaje mi tylko życzyć wam wytrwałego czekania na kolejny rozdział, bo już prawie go napisałam, więc może wcześniej wstawię ;) ?

      Usuń
  12. Rozdział jest świetny... moi poprzednicy już pisali co sam mogłem napisać, jedynie czekam tylko aż wreszcie Natsu i Lucy znowu zaczną razem pracować oraz czekam na dalsze NaLu.
    Pozdrawiam i czekam na next i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział! Oby tak dalej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. A, więc mówisz, że trup , leżący sobie spokojnie w kostnicy, postanowił jednak wyjść na spacer. I wybrał akurat swój dom? - xD rozwalilo mnie to
    Dobrze, że Igneel zostawił kilka wskazówek oraz że Lucy jest mądra i dobrze wymyślała jak to odczytać ;-)
    ,, Igneel Dragneel, przez ciebie stracę parenaście godzin mojego życia, twój syn ma mi je oddać w naturze… " - padłam
    Igneel i Layla to rodzeństwo???!!! No nie, dobrze, że gdzieś tam było napisane coś o tym jak znalazł syna czy coś takiego. Istnieje więc szansa, że moga być razem :3

    OdpowiedzUsuń

Byłeś, przeczytałeś ?
Zostaw ślad po sobie.
Dla ciebie to tylko chwila, a dla mnie kamień z serca, że ktoś coś napisał :)