- A, więc mówisz, że trup ,leżący
sobie spokojnie w kostnicy, postanowił jednak wyjść na spacer. I wybrał akurat
swój dom ? – zapytał się złośliwie Gildarts
- Cuda się zdarzają. –
odpowiedziała tylko, po czym wyszła.
- Natsu, oddaję ci tę sprawę! –
szef pomachał do niego. Natsu przewrócił oczami, następnie wziął płaszcz i wyszedł z Komisariatu Fairy
Tail
- Będzie ciężko. – westchnął
głęboko – A najgorsze, że on może żyć. –
pomyślał chłopak.
Następnego
dnia rano, gdy tylko wstało słońce, Lucy ubrała się i ruszyła w kierunku
komisariatu, by zdobyć potrzebną jej rzecz. Gdy doszła na miejsce, od razu
powitała ją radosna Mirajene, która zawsze o tej porze czekała, aż przyjdą
osoby z dziennej zmiany.
- Dzień Dobry Lucy!- krzyknęła
gdy tylko ją zobaczyła – Ostatnio cię rzadko tu widuję?- zapytała, lekko
szturchając ją w ramie..
- Nie, nie byłam na randkach! –
odpowiedziała zanim sekretarka zdążyła zadać pytanie. – A i mam do ciebie
prośbę. – W błagalnym geście ułożyła ciało.
- Jeśli mogę ci pomóc, to zrobię to!
– zadeklarowała Strauss. – A o co chodzi ?
- Prowadzę badania … do książki.
Dawno nic nie napisałam. – zaczęła się tłumaczyć – Rozumiesz o co chodzi,
miałam za dużo prywatnych spraw. Czy nie dałoby się, byś na kilka chwil
udostępniła mi archiwum. Tak na sekundkę .- Mrugnęła w jej stronę.
- Idę zrobić sobie kawę, więc
masz pięć minut! – wskazała palcem na drzwi, znajdujące się tuż za nią. – I
masz niczego nie wynosić!
- Nie bój się, najwyżej zrobię
porządki! – obie zaśmiały się z „żartu” – Przepraszam
za to, że muszę cię okłamywać. – pomyślała Lucy. Gdy weszła do środka, włączyła światło, po
czym zaczęła szukać odpowiedniego pudełka. Powoli palcem dotykała kolejnych
oznaczeń, aż trafiła na właściwe. – Dobrze,
że jest nisko. – Zdjęła pudełko, po czym je otworzyła. Gdy zajrzała do
środka jej oczom ukazała się masa teczek z różnymi przedmiotami, których Lucy
bała się dotykać. Zaczęła przeglądać
kolejne sterty papierów, aż natrafiła na odpowiednie. Wyjęła je, otworzyła
swoją ogromną torebkę, następnie delikatnie zgięła dokumenty i włożyła je do
tajnej kieszonki. Rozglądnęła się na zaś, by się upewnić czy nikt jej nie
śledzi. Zamknęła pudło, odłożyła je na miejsce i szybko wyszła z zatęchłej i
zapleśniałej piwnicy. – I tutaj trzymają
najważniejsze dowody? Przecież wystarczy rok i wszystko zgnije. – Gdy
znalazła się w czystym pomieszczeniu, Mira spojrzała na nią przenikliwym
wzrokiem. – Spokojnie! Na szczęście tam było tak zgniło, że bałam się dotykać
czegokolwiek dłużej niż minutę, a gdybym miała włożyć do torebki … Błeeee –
drgnęła.
- Ale na zaś mi pokaż, proszę. –
Sekretarka nie dawała za wygraną. Lucy zaczęła lekko się pocić. Podała
koleżance swoją torebkę. Powoli zaczęła ją przeszukiwać, jednak nie znalazła
ukrytej kieszeni, którą Lucy sama zaprojektowała. – Przepraszam ! – powiedziała
nagle Mirajene, podając Lucy torebkę. – Mam za dużą wyobraźnię.
- Nie dziwię ci się, ostatnio dużo się dzieje … o wiele za dużo. –
uśmiechnęła się szeroko, a następnie pognała prosto do auta. Wsiadła i ruszyła
w stronę mieszkania, gdy tylko dotarła na miejsce, pognała do swojego
legowiska, wyjęła dokumenty i otworzyła je.
– Może na początek relacje świadków.
7 września X763 roku
„Nikt
nie przypuszczał, że to się wtedy wydarzy” mówił każdy z nich, jakby byli
lalkami nastawionymi na tylko jedno zdanie, jednak był tam jeden człowiek,
jeden świadek, który stał i płakał, patrząc na to co się dzieje. Ja Igneel
Dragneel podszedłem do niego, jednak gdy mnie ujrzał po prostu uciekł.
Niespodziewanie po chwili pojawił się człowiek, który twierdził, że „wszystko
widział”. Było to dla równie zaskakujące, jak fakt, że On znikł.
- Co to jest ? – zapytała
zaskoczona Lucy. – Przecież tu powinny być dokładne relacje ze spraw, a nie …
zaraz to jest ze września, więc co z lipcem ? – zaczęła przeglądać. Nagle
zobaczyła to. Wszystko było pomieszane, zaczęła układać wszystko dokładnie, tak
jak powinno to być. – Czyli ktoś musiał to widzieć przede mną. – Doszła do
wniosku. – Ale gdybym ja to przeglądała, to bym powrotem ułożyła, chyba że … ktoś
chciał by inni dowiedzieli się o jego poszukiwaniach! – wzięła do ręki teczkę z
relacjami Igneela Dragneela i spojrzała na nią. – Niemożliwe … - rzekła. – A,
więc tu nie było tego o czym myślałam. Czyżby Makarov? Nie. To musi być ktoś,
ktoś bliski … - wzięła do ręki plik, zaczynając czytać po kolei.
7 lipca X763 roku – Wkroczenie policji do
zakładu Orasion Seis
„To
było straszne, porozrywane ciała leżały na chodniku, bałem się przejść ,
dlatego uciekłem, ale widziałem go… tego mężczyznę. To był Acnologia!!! Opiszę
go wam. ” Pierwszy świadek pomimo dokładnego opisu szefa mafii, nic nie wniósł
do sprawy, gdyż portret przedstawiał w rzeczywistości Metalicanę Redfoxa.
Niestety nic więcej nie dowiedzieliśmy się od osobnika, więc po prostu go
puściliśmy.
„Byłam
wtedy na spacerze z moją maleńką Pysią, gdy nagle usłyszałam wybuch. Była to
dokładnie 15:50, gdyż akurat spoglądałam na zegarek. Potem już tylko słyszałam
jak krzyczą … ludzie krzyczą panie! Przeżyłam tyle wojen, ale tak potwornego
krzyku nigdy nie słyszałam. ” Kobieta nie podała zbyt wielu szczegółów, jednak
ważny był dla policji fakt, że czas pierwszego wybuchu został ustalony.
„Była
to normalna godzina, normalny czas, normalna okolica… pani jak ja się
dowiedziałem, że tam się dzieją takie potworności, tuż pod moim nosem…
myślałem, że rzygnę. Sądziłem, że tam jest fabryka. ”. Początkowe zeznania nic
nie wniosły, jednak gdy zadałem pytanie o to, czy coś zwróciło jego uwagę od
razu nam odpowiedział „A tak panie! Jak wszyscy gapili się na to zdarzenie, na
ten ogień, jakiś idiota stał bardzo blisko pierwszego zakrętu, a z niego to
możny wiele się dowiedzieć. I wie pan co robił ? Płakał i cały czas powtarzał
„Moja wielka wina …”. Może to sprawca był ? ”. Była to istotna informacja dla
policji, jednak owego osobnika widziała tylko jedna osoba, reszta go nie
pamięta.
Reszty
świadków nie byliśmy w stanie znaleźć, gdyż w momencie pojawienia się
specjalnych służb wszyscy uciekli.
- ZARAZ! – krzyknęła Lucy – Jeśli
pisał to ojciec Natsu, to dlaczego … Chyba, że pisał to jako policjant, a nie
jako członek Dragonsów. – odwróciła na drugą stronę kartkę. Była pusta.
Pobiegła do kuchni, skąd wzięła cytrynę, wacik, a następnie ruszyła do łazienki
po suszarkę. – Chyba 21 lat temu nie było jeszcze tak powszechnie znanego
promieniowania… - Dokonała odpowiednich czynności, tak jak je widziała na
filmach, po chwili jej oczom ukazała się ukryta wiadomość.
ŚWIADEK
NR. 5 – TAJEMNE PRZESŁUCHANIE
„Ja
nic nie widziałem, oprócz tego mężczyzny, który płakał. Nie wyglądał na
zwykłego typa. Jednak wie pan to nie było najdziwniejsze, że pomiędzy
powtarzaniem tych samych słów, pomiędzy wplątywał dziwny KOD „0707X762To On.” I
nic więcej. Dziwne prawda ?”. – Rozmowa się zakończyła, była prowadzona
potajemnie, gdyż wydarzenia z KODU, były największą i najkrwawszą tajemnicą
Fiore.
- Jeśli taka wiadomość jest
ukryta na tej stronie to może …? – spojrzała na resztę dokumentów. – Igneel
Dragneel, przez ciebie stracę parenaście godzin mojego życia, twój syn ma mi je
oddać w naturze… - Nagle zrozumiała co powiedziała. – Oprócz seksu! – poprawiła
się. – Dobra, a teraz muszę wszystko dokładnie przejrzeć… Wszystko! Mamy tutaj
przesłuchania z wydarzeń od lipca do października. O dziwo wszystkie są krótkie
i mało pomocne, ale …
7 sierpnia X763 – Napad na bank w Centrum
Magnolii
„Myślałam,
że to był koszmar. Po prostu stałam w kolejce w banku i nagle przypomniałam
sobie, że mam wyjść do sklepu odebrać zamówiony przeze mnie nowy grzejniczek.
Gdy wychodziłam minęłam trzech mężczyzn, wszyscy byli ubrani w czarne płaszcze,
co mnie zdziwiło, bo przecież było ciepłe lato. Niestety ich twarzy nie
widziałam, chyba mieli na sobie czapki. Gdy przeszłam kawałek nagle usłyszałam
krzyk. Przeraziłam się i uciekłam. Zabawne grzejnik uratował mi życie.” Przesłuchania
wstępne kobiety nic nie wykazały. Wszyscy śledczy doszli do jednego wniosku „O
włos uniknęła śmierci”.
„Gdybym
wiedział, że tam będzie moje dziecko… gdybym tylko wiedział zapobiegłbym temu,
naprawdę! Po co kazałem jej iść wypłacić pieniądze ? Po co? ”. Gdy zapytaliśmy
czy wie coś więcej, odpowiedział po prostu …nie.
- Chyba już wiem o co chodziło
mu… - szepnęła Lucy przerywając czytanie. Szybko odwróciła pismo i powtórzyła
sztuczkę z dostępnymi jej przedmiotami.
Wszyscy uznali, że te
zeznania są niepotrzebne, gdyż praktycznie nic nie wnosiły, a ja dowiedziałem
się, że były one najistotniejsze. Były tylko dwie osoby, które były powiązane
ze sprawą, lub z ofiarami. Tylko dwie, a 13 ofiar. Nikogo nie zdziwiło, że
kobieta chce kupować grzejnik w lecie? Sprawdziłem ją, okazało się, że zaraz po
śledztwie ta kobieta znikła, nie było po niej ani jednego śladu. Wtedy już
wiedziałem Acnologia ma wszędzie wtyki, nikomu nie wolno ufać, nawet
podejrzewam mojego współpracownika o szpiegostwo, ale nie mam żadnych
dowodów. Zaintrygował mnie także ojciec
jednej z ofiar, jednak okazało się, że dziewczyna, którą wskazał mężczyzna,
straciła ojca miesiąc przed napadem.
7 wrzesień X763 – Podpalenie starej stoczni
„Nikt nie przypuszczał,
że to się wtedy wydarzy” mówił każdy z nich, jakby byli lalkami nastawionymi na
tylko jedno zdanie, jednak był tam jeden człowiek, jeden świadek, który stał i
płakał, patrząc na to co się dzieje. Ja Igneel Dragneel podszedłem do niego,
jednak gdy mnie ujrzał po prostu uciekł. Niespodziewanie po chwili pojawił się
człowiek, który twierdził, że „wszystko widział”. Było to dla równie
zaskakujące, jak fakt, że On znikł.
- Nic nie ma… - rzekła, po sprawdzeniu, czy niema tajnej
wiadomości.
7 października X63 – Włamanie do siedziby FBI,
zabicie czterdziestu agentów.
„Śledztwo
utajnione”. Tylko to usłyszeliśmy, dlatego mogliśmy tylko zrezygnować.
- I tajny ślad… - z uśmiechem na
twarzy powoli zaczęła czytać.
Wiem, że osoba, która
to czyta może mieć wątpliwości, co do treści, która będzie jej znana. Nikt
nigdy nie doszedł do takich wniosków po tych wszystkich śledztwach. Dlaczego ?
Bo nie wiedzieli o jednym fakcie… Acnologia istnieje. Czytając moje zapiski
czytaj uważnie, ale najpierw sprawdź dokładnie to, co mogłem napisać, dopiero
potem próbuj odgadnąć tajemną wiadomość.
Teraz chciałbym przekazać kilka wniosków, do
których doszedłem po przesłuchaniach.
1)
Uważam,
że wszyscy świadkowie byli podstawieni oprócz mężczyzny ze sprawy z 7 lipca,
który mówił o tajemniczej osobie, która płakała, ale o niej potem. Świadków
było mało, nawet nie mogliśmy znaleźć osób, które mogłyby być powiązane z
ofiarami. Wszystko wydawało mi się dziwne, tak naprawdę nie wiedziałem, o co
chodzi w tej sprawie, jednak byłem świadomy tego, że Acnologia, chce ukryć
Prawdę. Gdyby nie to, że wtedy 7 lipca byłem w tej fabryce, prawda przeszłaby
mi koło nosa. Byłem głupi, byłem ślepy. Kiedy próbowałem skontaktować się
ponownie ze świadkiem z 7 lipca, okazało się, że kilka dni wcześniej popełnił
samobójstwo. Przypadek ? NIE!
2)
Tajemniczy
mężczyzna jest powiązany ze sprawą. Nie wiedziałem kim on jest, jednak sam
fakt, że płakał będąc zaraz obok miejsc tych tragicznych wydarzeń, świadczy
jednoznacznie o jego powiązaniu ze sprawą i o tym, że nie był on podstawiony.
Niestety nie mam jego rysopisu, nie wielkim jest. Dla policji nie istnieje.
3)
W
policji jest SZCZUR! Cały czas się ukrywa, nie wychyla się, jednak wiem, że
istnieje. Zbyt dużo przypadków, zbyt dużo niewyjaśnionych zgonów, zbyt wiele
informacji, które przeciekły. W pewnym momencie tak się zatraciłem w swoich
podejrzeniach, że zacząłem o wszystko podejrzewać moją siostrę Laylę…
- CO?! – krzyknęła Lucy. Jeszcze
raz dokładnie przeczytała słowa Igneela Dragneela. – Więc ojciec Natsu i moja
matka byli rodzeństwem ? Nie rozumiem! Nic mi o tym nie powiedziała, więc
dlaczego ? Może … - popatrzyła się na resztę dokumentów – Może wy dacie mi
odpowiedzieć.
… i
czego szczerze żałuję. Postąpiłem naprawdę głupio, ale czasu się nie da cofnąć.
Przez moje wątpliwości teraz Layla jest w ciąży z tym bydlakiem Heartfilią! I
to wszystko przeze mnie.
Czytelniku,
który ślęczysz nad tymi dokumentami, dziękuję ci, za próbę odkrycia prawdy. Nie
wiem, czy jesteś Lucy, czy Natsu, czy jeszcze kimś innym, ale ci dziękuję. Ja
już najprawdopodobniej nie żyję. Jestem na to przygotowany, wiem, że prawda
potrafi prowadzić do grobu. Zapewne mój syn, gdy mnie już odnajdzie postanowi
znaleźć własna sprawiedliwość. Dlatego jeśli jesteś Natsu … PRZESTAŃ, jeśli
jesteś kimś innym, ale znasz mojego syna, przetłumacz mu wreszcie, że próby
odnalezienia sprawcy są niebezpieczne dla innych, a szczególnie dla córki Layli. Prawda, a
wymierzenie sprawiedliwości, to dwie różne rzeczy, których należy się
wystrzegać i pilnować. A teraz co do moich raportów. Kiedy przeczytasz je
dojdziesz do wniosków, że jestem dobrym kłamcą. Miej się na uwadze, gdyż
później będę chciał ci powiedzieć prawdę. Opowiem ci historię tego jak stałem
się Dragon Slayerem, o tym, jak odnalazłem moje dziecko i o tym, czym był tak
naprawdę WIELKA AKCJA, co się wydarzyło 7 listopada X763 roku. A, więc czytaj
uważnie i miej się na baczności, bo ktoś zawsze może cię obserwować.
Lucy
odruchowo odwróciła się, jednak gdy zobaczyła, że nikogo nie ma ze spokojem
powróciła do czytania.
7 lipca X763 roku
Otrzymaliśmy
anonimowy telefon z informacją o dziwnych sytuacjach, które się działy w
okolicach fabryki, która została wybudowana nieopodal lasu. Dokładna godzina
wezwania 15: 45. Pojechaliśmy sprawdzić co się dzieje. Było tam kilku gapiów,
którzy narzekali na hałasy dobiegające ze środka budynku. Po dwóch minutach od
rozpoczęcia rozmowy ze świadkami usłyszeliśmy pojedynczy strzał. Ja, Igneel
Dragneel i pięciu innych policjantów postanowiliśmy wejść do środka, wcześniej
wzywając posiłki. Gdy weszliśmy do środka ujrzeliśmy ciała pięciu osób, które
zostały zamordowane. Nagle padły strzały. Postanowiliśmy się wycofać, niestety
ktoś zablokował wejście. Strzelanina trwała parę minut, po tym czasie przybyły
posiłki, które patrolowały owego dnia obszar niedaleko fabryki Orasion Seis.
Gdy udało im przedostać do środka od tyłu, otoczyliśmy przestępców. Poddali się
po kilku minutach. Wszystkich aresztowaliśmy. Kilku policjantów w tym ja,
pozostaliśmy na miejscu zbrodni by sprawdzić, czy ktoś przeżył. Niestety nie
udało się znaleźć osoby żywej. W środku budynku jednak zostało okryte miejsce,
gdzie leżało całe pudełko z kokainą i marihuaną. Wszystko zabezpieczyliśmy
przez interwencją z zewnątrz. Po upływie godziny dotarli biegli, którzy
przeszukali dokładnie miejsce zbrodni, zdjęci odciski palców i wykonali resztę
potrzebnych procedur. Oskarżonych o zamordowanie pięciu osób postanowiliśmy
przesłuchać tego samego dnia, niestety w drodze do areszty zażyli ukrytą
truciznę. Po wielu miesiącach sprawa została zawieszona, akta utajniono.
- Co to ma być ?! – zapytała ze
złością Lucy. – To dlatego ojciec Natsu się postarał o to ukryte pismo, ale
skoro na tej jednej stronie jest cała analiza sprawy to co na reszcie ? –
zaczęła po kolei czytać tytuły kolejnych dokumentów.
1) Sekcja zwłok 5 ofiar
U
wszystkich ofiar znaleziono liczne rany postrzałowe, które zostały zadane z
odległości przynajmniej dwóch metrów do czterech. W dwóch ciałach pocisk trafił
w prosto w serce, jednak w trzech przypadkach ofiara została postrzelona w
brzuch, przez co przyczyną śmierci było wykrwawienie się. Innych obrażeń u
ofiar nie było.
- A, więc reszta jest o tym, jak
wyglądał ich mózg, wątroba, itd.? – zapytała samą siebie, czując lekkie
obrzydzenie. Ominęła parę stron, a następnie doszła do wniosku, że reszta
papierków, w swej widzialnej zawartości jest dla niej mało istotna.
2) Ekspertyza balistyczna
3)
Sekcja zwłok podejrzanych o dokonanie zbrodni
4) Badanie zawartości trucizny, którą wypili
podejrzani.
- Wszystko zostało utajnione … -
szepnęła cicho. Nagle poczuła jak bardzo zesztywniały jej plecy. Wstała i
poszła w kierunku kuchni, by zrobić
sobie kawę. Po drodze zaczęła rozciągać się, by trochę rozruszać mięśnie.
Nastawiła wodę, chwyciła pilot od telewizora i włączyła wiadomości. – Muszę
mieć jakiś kontakt ze światem.
- Witamy w Wiadomościach o 12:00. – Rozpoczęła swą wypowiedź
prezenterka – Czy duchy istnieją ?
Wszyscy pewnie sądzą, że nie, jednak policja z Komisariatu Fairy Tail mogła się
przekonać na własnej skórze, że zmarli mogą powracać do żywych. Wczoraj nad
ranem jedna z mieszkanek pobliskich zamożnych dzielnic widziała Jude
Heartfilię, który próbował się włamać do swojej dawnej rezydencji. Z tajnych
źródeł mogliśmy się dowiedzieć, że nic nie zostało skradzione, jednak samo
włamanie jest ciekawą zagadką. Prawda czy może wybujała fantazja starszej
kobiety. W obecnej chwili Polica nie chce nam nic powiedzieć, a córka owego
ducha, która pracuje jako pomocnik we wspomnianym komisariacie, ukryła się,
przez co miejsce jej pobytu, nie jest nam znane. – Lucy usłyszała jak
gotuje się woda, jednak tak bardzo była zaskoczona wiadomościami, że dopiero po
kilkunastu sekundach otrzeźwiała i wyłączyła gaz pod czajnikiem. Wyłączyła
telewizor, zrobiła sobie kawę i jak gdyby nic wróciła, by dokończyć czytanie
„wiadomości z zaświatów”.
- Żyje czy nie żyje ? – zadała
sobie to pytanie – Gówno mnie to obchodzi!
***
Przepraszam, naprawdę przepraszam, ale po tym całym nadrabianiu muszę to zrobić... chociaż ten jeden, jedyny raz...
OdpowiedzUsuńPIERWSZA xD
I moje przewidywania, że zaklepiesz się sprawdziły ;)
UsuńWiesz, może faktycznie niektóre sceny były napisane chaotycznie, jednak sceny akcji i wyjaśnień wychodziły ci bardzo dobrze! I jeśli coś się nie zgadzało, to dostrzegłam raczej mało istotne fakty : jak np. w dzisiejszym rozdziale, w liście Igneela, który na początku pisał "Przez moje wątpliwości teraz Layla jest w ciąży z tym bydlakiem Heartfilią! " , a następnie podaje imię Lucy, choć jeszcze się nie narodziła. Oczywiście można spekulować, że Layla była już w zaawansowanej ciąży, znała płeć i już wcześniej wybrała imię :D Więc jak widać to są takie małe, malusie sprawy, ale (pisze teraz ogólnie) kryminał to taki "niewdzięczny" gatunek literacki, że właśnie opiera się na takich drobiazgach. Ja u siebie napisałam, że jedna kobieta przespała się z dyrektorem szkoły, a w następnym rozdziale obsadziłam w roli dyrektora... również kobietę xD Można by pomyśleć, może lesby? xDDD Czasem takie wpadki są zabawne :P
UsuńTak poza tym znalazłam może jeden błąd. Reszta - super! Wszystko opisałaś bardzo, bardzo dokładnie i szczegółowo, wszystko bardzo mi się spodobało. Motyw z cytrynką też na plus, ta Lucynka jest taka bystra.. :D
Spisane zeznania i protokoły również wyszły ci rewelacyjnie, fabuła leci do przodu (bo choć zbyt wiele się nie wydarzyło, to wiele się dowiedzieliśmy, nawet jeśli to sprawy z przeszłości), więc ... czy ja już pisałam,że jest super? :D (matko, jakiś strasznie narwany ten komentarz mi wychodzi :/ przepraszam).
Spodobało mi się również to, że Mircia choć jest skora do pomocy Lucy, to nie ufa jej w 100% i sprawdziła ją przed wyjściem z zapleśniałej piwnicy (ale fleje z nich ^.^). Jestem też ciekawa co z Jude, a fakt, że Igneel i Layla byli rodzeństwem...... Kolejny raz wbiłaś mnie w krzesło z szoku :D A po chwili jeszcze większego szoku doznałam, że Lucyna się z kuzynem całowała O.o (nie chodzi mi oczywiście o Darega, tylko o pokrewieństwo Lucy i Natsu). Ale na szczęście wychwyciłam malusi fragment, który to ładnie wyjaśnił, if you know what i mean ;)
I biedna Lucyna, dowiedziała się o Jude z telewizji... trochę przykre, ale w każdym bądź razie to kolejny, bezbłędnie napisany przez Ciebie fragment :)
Bardzo polubiłam to opowiadanie, więc robi mi się nieco smutno, że "jeszcze trochę i koniec z blogiem" , jednak nie ukrywam nie mogę się doczekać rozwiązania zagadki. I pociesza mnie PAC (faktycznie fajny skrót ^.^), z którym zapewne będę na bieżąco od samego początku :DDD
Jeszcze raz przepraszam za ten chaotyczny komentarz, ale wiedz że ten rozdział bardzo mi się podobał :)
Lubię czytać takie komentarze, więc jest ok. No i masz rację. Może już udało im się wtedy znać imię, też prawda, no ale się napisało, ale to o czym ty mówisz ze swojego bloga ... albo nie doszłam do tego, albo nie zauważyłam. Ale lesbijki ... na głęboką wodę wchodzisz. A co do tego, że "już powoli kończę" przetłumacz "mam już do końca napisaną w zeszyciku fabułę, ale ile mi wyjdzie rozdziałów, to tajemnica wszechświata :) " A tak szczerze, to jak sobie mniej więcej obliczyłam to 11 rozdziałów to jest na 100%, bo jeszcze dużo fabuły, dużo rzeczy nie wyjaśnionych, dużo wątków zaczęłam, bo i z Natsu, ma być drugi list matki, czyli tajemnicza listonoszka, coś o Levy, więc jeszcze tak na dobrą sprawę sporo tego będzie ;)
UsuńZ lesbijkami to był przypadkowy fail (którego o dziwo nikt nie zauważył przez kilka tygodni O.o) i już go poprawiłam :D I 11 rozdziałów to całkiem sporo - już nie mogę się ich doczekać :DDD
UsuńGenialny !
OdpowiedzUsuńZ rozdziału na rozdział coraz bardziej się wkręcam :D
Mój mózg warjuje... Nic nie ogarniam... ale rozdział świetny...
OdpowiedzUsuńPorównanie świetne... przez nie się głodna zrobiłam, a jednocześnie zachciało się... no wiadomo o chodzi...
Ślę kontenery weny.
Następny rozdział powinien sporo wam wyjaśnić :)
UsuńYey kolejny rozdział! Sporo wnosi ;u; tak jak poprzedni.
OdpowiedzUsuńJak takie różnorodne ciasto z tego bloga nie ma co, ale przez takie połaczenia wprawiasz się :)
Świetnie ci wyszło i z nicierpliwością czekam na dużo wyjaśniający rozdział ;D
DeoDei
0.0 bardzo długi rozdział (na tak, przyzwyczajona jestem że dodajesz krótkie rozdziały z "Nowego Życia").
OdpowiedzUsuńOla ale ciasta wymyślasz (Sanji pewnie by zjadł, twierdząc że pyszne ♥)
Nieźle :> ale czy Layla i Igneel są biologicznym rodzeństwem ? :P
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział :>
Nie lubie komentować, ale wiem, ze ty lubisz komentarze, wiec krótko napisze...
OdpowiedzUsuńNo, faktycznie na poczatku był niezły chaos, ale widać, ze sie wprawiasz, bo ten rozdział był juz czytelny :3
JA nie chcę, aby Lucy i Natsu byli kuzynami. Oni mają być ze sobą.
OdpowiedzUsuńNareszcie się wszystko powoli układa. Powoli zaczynam kumać o co w tym wszystkim chodzi. ;)
Pozdrawiam i przesyłam wenę.
オリビア
Roszpuncia przybyła
OdpowiedzUsuńI mały SPAM zrobiła!!!
Ma nadzieję, że Ola się ucieszyła,
W momencie, gdy go zobaczyła.
A jeśli tak nie stanie się,
Niech w nos gryźnie się :D.
R. pogniewa się fest,
I Oli każe pisać test!!!
Oto, co nastąpi,
Gdy się R. zasępi ;).
Hahahahaha!!! Gildy, ty to masz przednie poczucie humoru :D
Gildy: Co ja niby takiego powiedziałem???? *Przygląda mi się, mrużąc pociesznie powieki*.
Co, się pytasz??? *Skinął twierdząco*. Po pierwsze, nie marszcz się, bo wyglądasz starzej niż zwykle. *Tutaj słychać jego prychniecie*. Po drugie, od kiedy trup chodzi??? Epoka zombie nastała czy jak???
Gildy: A ty, co byś pomyślała??? No, cwaniaro, wykaż się. *Splótł dłonie na piersi i czeka, aż odpowiem*.
Ja, myśląc logicznie, powiem, że ten facet po prostu nie został zabity.
Gildy: Ale odkrycie!!! *Unosi ręce w geście wielkie focha. Ja unoszę dłoń*.
Daj mi skończyć. Dopiero się rozkręcam. Była to wielka mistyfikacja, której wy, wielcy policyjnego świata, nie odkryliście. Wskazuje to, że wasze zdolności dedukcji są bardzo ograniczone, a zbieranie śladów jest zbyt trudne dla techników kryminalistyki. Ja znam wielu w tym fachu, ale żaden nie dał się podejść. Jakby nie patrzeć, wiele zależy tu od śladów, które są często kluczowe do odkrycia prawdy. Nasuwa mi się jeden wniosek. Powinniście zatrudnić mojego tatę.
Gildy: *Otrząsnął się z szoku i patrzy na mnie*. A niby czemu???
Mówiłam, że dedukcja u was leży??? Pomyśl, Asie. *Strzelam palcami i znikam. Niech sam szuka odpowiedzi*.
Gildy: Jak ja ją kiedyś dopadnę, to nie ręczę za siebie!!!
Może mnie nie widzisz, ale ja nadal tutaj jestem. Także powściągnij swój język i zamilknij. Przy myśleniu cisza jest potrzebna. *Biedak, rozgląda się wokoło, by mnie zobaczyć, ale nic mu z tego nie wyjdzie, gdyż jestem niewidzialna. Sorry memory, c’est la vie!!!*.
~~~*~~~
Kurcze, Lucynka, ty krętaczko!!! *Podskoczyła, gdy mnie usłyszała*.
Lucy: No co??? Musiałam zdobyć informacje!!! A właściwie skąd ty o tym wiesz??? *Spojrzała na mnie, unosząc zabawnie brwi*.
Ściany mają uszy. *Uśmiechnęłam się do niej szeroko*.
Lucy: Ale nie powiesz nikomu??? *Błagalnie patrzy na mnie orzechowymi oczami*.
Pewnie, że nie powiem!!! Nie byłoby zabawy, gdybym coś wypaplała ;).
Lucy: Dziękuję!!!
Spoko!!! Dawaj, przeglądamy razem.
Lucy: Jak to??? Ty też??? *Spogląda na mnie zdziwiona*.
No przecież umiem czytać. A poza tym jestem fest ciekawa.
Lucy: Ok. Zaczynamy :D. *Czytamy, czytamy, aż do momentu, kiedy Lucynka wstaje i wyczynia jakieś dziwne rzeczy z cytryną, wacikiem i suszarką. Nie wnikam – jej fetysz i tyle*.
Hahahaha!!! Lecę do Natsu!!! *Wstałam z posłania i ruszyłam w stornę drzwi balkonowych*.
Lucy: Nie, błagam!!! Czekaj!!!
No przecież masz potrzebę, której zaradzić może tylko facet. A ten jest pod ręką. *Spoglądam na nią z szerokim uśmiechem. Jej twarz staje się buraczkowa, a z uszu kopci się, jak z komina*. No Lucy, przecież ty go llllllllllllllubisz!!!
Lucy: Dość!!! Nie wspominaj tego bałwana!!!
Ale…
Lucy: Proszę. *Patrzy na mnie takim smutnym wzrokiem, że nie mogę odmówić*.
No dobra. To wracamy do tych papierów i oddawania w naturze.
Lucy: EJ!!!
Dobra już, dobra. Koniec rozmów o płodach rolnych.
Lucy: R.!!!
No nie krzycz, bo ogłuchnę i oślepnę.
Lucy: Oślepniesz???
Nie słyszałaś o takich przypadkach???
Lucy: Nie.
Jak krzyczysz – mogę ogłuchnąć. Jak przeglądam stare, podgniłe papiery – mogę oślepnąć. Teraz rozumiesz??
Lucy: Teraz tak. To wracamy do czytania.
Mhm. *Czytamy, aż tu nagle Lucynka krzyczy, a ja zamieram*. Co takiego??? Igneel i Layla to rodzeństwo???
Lucy: Mamo…
Czytaj dalej. *Docieramy do końca i mam wrażenie, że Igneel to bardzo pokręcony człowiek. Owszem, nie mógł nam wszystkiego dać na tacy, ale chociaż jakiś punkt zaczepienia mógł zostawić. Docieramy do końca*. Jak to??? Już???
Lucy: Mhm. Pijesz coś???
Nie, dzięki. *Lucynka uruchamia telewizor i po usłyszeniu wiadomości zamieramy. W tej kwestii nie mam już nic do powiedzenia, dlatego żegnam się z nią i mykam, by skomentować w miarę normalnie*.
~~~*~~~
UsuńTo tak, od początku. Chociaż początek to skomentowałam z Gildym, także nie będę się powtarzać. Pozwól, że odchrząknę i rozpocznę.
Pomysł z wyniesieniem przez Lucynkę tajnych papierów w skrytce, którą do tego sama wykonała, był klawy. Dziewczyna głowę ma nie od parady, dzięki czemu wiedziała, czego i gdzie, należy szukać oraz jak bezpiecznie i bez podejrzeń (a właściwie zdemaskowania) wynieść to z archiwum, które, muszę napisać, aż prosi się o nowe lokum. Także Gildy zbieraj dupę w troki i szukaj pomieszczenia na stare, zapyziałe papierzyska, jeśli chcesz mieć dokumenty sporej wagi w nietkniętym stanie. Chyba, że potrzebujesz rozpałki na grilla, to wtedy nie było tematu z mojej strony. Ale znowu odbiegam od głównego wątku. Mira, jaka jest, każdy widzi, ale ma serce policjantki, które każe nawet przyjaciół podejrzewać o niecne czyny. I dobrze!!! Lubię taką Mirę :). Byłoby zbyt pięknie, gdyby wierzyła każdemu. I bardzo się cieszę, że zrobiła rewizję. Czemu nie osobistą??? Piszę to w nawiązaniu do lesbijek Yashy :D. Szkoda, że już to poprawiła w swoim blogu. Nie będę miała okazji przeczytać, że kobieta z kobietą zaszła w ciążę ;). Trudno. Ale wróćmy do rozdziału u OliRi. Dobra Podświadomość, możesz iść. Byłaś, przypomniałaś i jest gites. Idź spać. Ja dołączę jak skończę. Wybacz Olu, ale musiałam ją przywołać do porządku. A teraz ciąg dalszy. Ogromnym szokiem było dla mnie to, że Layla i Igneel są rodzeństwem. Jak to w ogóle możliwe??? No i teraz jest impas jeśli chodzi o Natsu i Lucy. Jakby nie patrzeć, są kuzynami… I robi się nieprzyjemna sytuacja. Mam nadzieję, że wkrótce nam wszystko wyjaśnisz, bo może jednak jest nadzieja dla ich związku ;).
Czytając zeznania świadków miałam wrażenie, że są podstawieni. No nie oszukujmy się, kto normalny ucieka, kiedy zeznania są istotne dla rozwiązania sprawy??? No właśnie. Ucieka ktoś, kto się boi kogoś o wielkiej władzy i odpowiednich wpływach. I ten ktoś może wykopać tego kogoś spod ziemi. Wiem, pokręcone jak sprężynka długopisu, ale chyba rozumiesz ;). W każdym razie droga dedukcji Igneela była słuszna. I jeszcze ten mężczyzna, który popełnił samobójstwo. Jasne, a ja widziałam jednorożca za oknem. Pewnie, i krowy latają. No, ale to szczegół. Trzeba być głąbem, by uznać, że najważniejszy świadek od tak wiesza się, strzela sobie w łeb, albo kąpie ze suszarką do włosów. Ok, ja nie wnikam. Kret potrafi zacierać ślady, a skoro Acnologia miała/ma wszędzie wtyki, trudno jest ufać komukolwiek. Każdy wzajemnie się podejrzewa i to normalne, gdy siatka przestępcza jest tak rozsiana.
Bardzo spodobał mi się moment, kiedy Igneel dedukował kto jest w posiadaniu dokumentów. I to, że martwi się o Natsu i każe mu przestać grzebać w przeszłości, bo jest to niebezpieczne dla dziecka Layli było po prostu przesłodkie!!! Takie przestrogi, jakby z zaświatów. Widać, na ta łososiowo-różową pustą pałą ktoś czuwa i pragnie dla niego szczęścia i bezpieczeństwa. Igneel wie, co może odkryć Natsu i wie, jak to go może zaboleć, dlatego każe przestać. I słusznie!!! Pewne sekrety nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Zostawmy zmarłym ich tajemnice, a żyjącym – życie.
I jeszcze ten KOD, o którym wspomniałaś nie daje mi spokoju!!! Ciągle kminie, o co z tym chodzi i jakoś nic nie wpada do głowy. Po prostu muszę poczekać grzecznie, aż wyjaśnisz to. Ale ja tak nie lubię czekać!!! Grrrrrr!!!!!!!!!!
UsuńI jeszcze ta wzmianka o ojcu Lucy we wiadomościach. To szczur jeden!!! Ukrywał się jak jakiś gryzoń, włamał do byłego domu, a teraz cyrki odwala. Mam tylko nadzieję, że nie znajdzie, Lucy, chociaż z tym polemizowałabym.
Olu, jeśli chodzi o to, co napisałaś pod spodem rozdziału, no cóż muszę się zgodzić. Kryminał nie jest łatwą strawą, że tak powiem. Diabeł tkwi w szczegółach, przez co wszystko, co piszesz – ma znaczenie. Jeśli w jednym miejscu się pomylisz – wszystko bierze w łeb. Aczkolwiek ja uważam, że powoli udaje ci się wyjść na prostą i logicznie ułożyć to, co było nieco zagmatwane. Teraz mogę tylko czekać na ciąg dalszy historii i rozwiązanie wszystkich zagadek, które tutaj wplotłaś.
Mam nadzieję, że wszystko wyszło poprawnie, ale za to nie dam głowy, bo czytając i pisząc właściwie już spałam :). No niestety, dzień nie jest elastyczny, a siły – niewyczerpywalne.
Ślę masę weny. Czas tez bym wysłała, ale on ogranicza każdego nas i trudno go spakować w kopertę ;). Pozdrawiam cieplutko i przepraszam za SPAM, ale mam do niego słabość ♥♥♥.
Twoja stała czytelniczka R.
PS. Mam nadzieję, że ten wymyślony na spontanie wierszyk nie uraził cię w żaden sposób. Nie taki był mój zamiar, Olu ;).
PS.2. Przepraszam, że w tylu częściach, ale w 2 nie mogłam dodać, bo mogę mieć 4000 coś znaków, a było więcej w drugiej połowie, którą chciałam zamieścić.
No tak ... czytając twój komentarz pozbyłam się wątpliwości ... od dzisiaj każdy twój komentarz będzie zamieszczany jako "Opowiadanie spod lady".
UsuńNo a teraz ... no jestem zaskoczona komentarzem, wierszyk mi się podobał, więc jest ok ;) Co do tajemnic ... hmmm bardzo dużo się wyjaśni w następnym rozdziale, tak na dobrą sprawę coś o co wszyscy się martwią już zostało wyjaśnione i chyba tylko Yasha się czegoś domyśla ;)
Hue, hue, R. mile połechtały Twe słowa ;). I bardzo mnie to cieszy :D. Że wierszyk się podobał - również :). No czytałam ze dwa razy komentarz Yashy i ten rozdział, ale mój umysł był zbyt zmęczony, by wyłapać ten niuans, co powiodło się pani Corleone. Także poczekam po prostu do kolejnego rozdziału :). Chyba, że będę miała czas na spokojnie przeczytać to wtedy napiszę, co zauważyłam i wykminiłam ;). 3maj się cieplutko ;).
UsuńMuahahaha, bo specjalnie tak to napisałam, żeby nie zdradzić tego co wiem ^.^ Obowiązuje mnie omerta xD
UsuńHue, hue, zua Yasha, bardzo zua :D. Ja na razie biorę się za czytanie nowych rozdziałów ;D. Jak będę miała chwilkę to wrócę tutaj :D.
UsuńZajebiste..
OdpowiedzUsuńZajebiste....
TO JEST ZAJEBISTE !!!!!!!!!!!!!!!
Jak to czytałam to czuję się identycznie jak Lucy.
O co chodzi z Lucynką i Natsu. Co z tym wszystkim ma wspólnego Igneel i Layla
Pewnie mi nie odpowiesz, ale chcę poczekać na tą odpowiedź
I jeszcze raz..
To jest zajebiste !!!!!!!!!!!!!!!!
Czekam na nexta i pozdro.
Mistrzu ucz! Cały wątek, umiejętności Lucy i związek Igneela z Laylą, nie mogę się doczekać nexta, ja również coś kojarzę odnośnie faktu Layli i Igneela, ale nie pamiętam co i nie wiem do końca gdzie mniej więcej to szukać, więc poczekam aż to się wyjaśni^^ Teraz tylko czekać, aż Natsu i Lucy znów będą razem pracować nad jakąś sprawą, a nie oddzielnie. Czekam na takie drobne świntuszenie między domniemanym kuzynostwem, ale się pewnie nie doczekam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, uważam iż tyś jest miszczem łączenia zagamatwanej i ciekawej i super fabuły
Dobrze mnie znacie ;) Pozostaje mi tylko życzyć wam wytrwałego czekania na kolejny rozdział, bo już prawie go napisałam, więc może wcześniej wstawię ;) ?
UsuńRozdział jest świetny... moi poprzednicy już pisali co sam mogłem napisać, jedynie czekam tylko aż wreszcie Natsu i Lucy znowu zaczną razem pracować oraz czekam na dalsze NaLu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na next i życzę weny.
Świetny rozdział! Oby tak dalej ;-)
OdpowiedzUsuńA, więc mówisz, że trup , leżący sobie spokojnie w kostnicy, postanowił jednak wyjść na spacer. I wybrał akurat swój dom? - xD rozwalilo mnie to
OdpowiedzUsuńDobrze, że Igneel zostawił kilka wskazówek oraz że Lucy jest mądra i dobrze wymyślała jak to odczytać ;-)
,, Igneel Dragneel, przez ciebie stracę parenaście godzin mojego życia, twój syn ma mi je oddać w naturze… " - padłam
Igneel i Layla to rodzeństwo???!!! No nie, dobrze, że gdzieś tam było napisane coś o tym jak znalazł syna czy coś takiego. Istnieje więc szansa, że moga być razem :3