Lucy położyła zebrane dokumenty
na podłodze, oparła się o fotel i utkwiła wzrok w jednym punkcie. Te puste oczy
patrzyły wciąż zastanawiając się, jak wielkim potworem był jej ojciec.
- Phi. – Zaśmiała się cicho -
Jestem żałosna. Ten świat spada na psy, wszystko okazuje się być takie, jakie
nie powinno być. To wszystko, ile Natsu, Gajeel by przeżyli gdyby nie Igneel i
Metalicana. Ciekawe ile tak naprawdę dzieci umarło. – Wstała, podeszła do barku
i nalała sobie do kieliszka wina. – Czy mam powiedzieć Natsu? – zadała sobie to
pytanie, nie potrafiąc szczerze znaleźć na nie odpowiedzi – Chyba nie… - Upadła
z powrotem na podłogę – Co mam zrobić?! – krzyknęła, roniąc łzy z oczu – Co
ktoś taki jak ja może zrobić?! – chwilę pomyślała – Nic … - to jedyna
odpowiedź, jaka w tamtym momencie przyszła jej do głowy.
Laxus
zaczynał zbierać się do domu, gdy nagle usłyszał dziwny dźwięk dobiegający za
drzwi od magazynu. Chciał pójść i sprawdzić, jednak nagle usłyszał pukanie do
drzwi.
- Proszę. – Zawołał, do środka
wszedł Natsu z zdeterminowaną twarzą. Laxus zaczął powoli się domyślać o co
chodzi, ale nie wierzył, że Natsu podąży taką, a nie inną drogą. – Po co przyszedłeś? Za kilka minut
powinienem wyjść stąd i pójść do baru napić się porządnego drinka.
- To nie zajmie zbyt dużo czasu!
– obiecał chłopak.
- Mów. – Laxusowi nie pozostało
nic innego, niż usłyszeć, co ma do powiedzenia przyjaciel.
- Chciałbym je wziąć. – Rzekł
ściszonym głosem. Informatykowi nie pozostało nic innego, jak dać przeczytać
dokumenty, które pozostawił Makarov Dreyar. Był jednak świadomy tego, że nie
może dać mu wszystkich. Był już przygotowany na taką ewentualność. Kilka godzin
wcześniej przygotował kilka teczek i wymieszał papiery tak, by tylko niektóre
mogła przeczytać osoba, która je znajdzie. – Ale zaraz… po tej robocie od razu poszedłem na chwilę na górę do
Mirajene zaprosić ją na drinka, nie było mnie dobre parę minut może wtedy … -
delikatnie spojrzał na drzwi od magazynu.
- Coś się stało? – zapytał
zaniepokojony Natsu
- Nie. – Odpowiedział spokojnie
Laxus – Tylko... zaczekaj. – Schylił się po jeden z plików, wyjął go i podał go
Natsu. Gdy ten chciał już wyjść, mężczyzna zatrzymał go. – Poczekaj chwilę. –
Laxus wstał, podszedł do kryjówek i wyjął z nich wszystkie teczki chowając je
pod kurtkę. – Nic nie mów. – Poprosił Natsu. – Możesz wyjść. – Chłopak od razu
to zrobił. – Natsu tylko nie rób nic
głupiego! – ostrzegł go w myślach. Następnie pogasił wszelkie sprzęty,
jeszcze raz rozejrzał się po swojej „komnacie” i wyszedł. Od razu pobiegł na parking,
gdzie ona już czekała.
- Spóźniłeś się! – powiedziała
zawiedzionym głosem tajemnicza dziewczyna. Jednak podeszła do niego, pocałowała
go mocno w usta, a po chwili oboje zaczęli iść w stronę baru.
- Przepraszam, ale ktoś mnie
zatrzymał. – Nagle światło latarni odkryło twarz kobiety, która szła z
mężczyzną. – Wybaczysz mi Mirajene?
- Oczywiście, przecież wiążąc się
z tobą miałam na uwadze spóźnienia, tłumaczenia, dziwne spotkania, tajemnicze
maile …
- Ciii. – Przyłożył jej palec do
ust. – Jeszcze ktoś usłyszy.
- No i co z tego? Przecież
spotykamy się już od paru miesięcy. – Spojrzała na niego niewinnym wzrokiem.
Gdy już dotarli do baru, nagle Laxus obrócił kobietą i oboje weszli do
restauracji. – Co to ma znaczyć? – zapytała będąc lekko oszołomiona i
zdziwiona.
- Niespodzianka. – Szepnął jej
cicho do ucha. Zaprowadził ją do wcześniej zarezerwowanego stolika. Usiedli,
złożyli zamówienie i czekali. Mirajene cały czas patrzyła się na Laxusa, który
był wyraźnie zdenerwowany.
- Coś się zdało? – martwiła się o
niego.
- Tak i to wiele! Uff. –
Westchnął ciężko. – Trudno raz się żyje! – krzyknął na całą sale. Nagle wstał,
ukląkł przez siedzącą kobietą i wyjął z kieszeni małe pudełeczko. Gdy otworzył
je oczom zebranych ukazał się piękny pierścionek z diamentowym kamyczkiem po
środku.
- Ty chyba nie … - nie mogła
uwierzyć w to co się dzieje.
- Mirajene Strauss czy wyjdziesz
za mnie! – zapytał szybko i głośno. Kobieta rozejrzała się po sali, patrząc na
zebranych w niej osobach, który z uwagą przyglądali się sytuacji.
- Raz kozie śmierć! TAK! –
krzyknęła, na co wszyscy zaczęli bić brawa. – Normalnie scena jak z komedii
romantycznej. – Zażartowała, gdy mężczyzna wkładał jej na palec pierścionek.
Następnie oboje wstali i złączyli się w długim, romantycznym pocałunku. [od autorki : nie ma Nalu, ale inne paringi się łączą.
A kiedy się spotykali ? Jak widać dobrze się ukrywali z tym ;)]
Natsu
siedział w swoim samochodzie czekając aż zakochana parka pójdzie sobie.
- I oni myślą, że nikt nie wie …
- powiedział na głos – Pewnie chce jej się oświadczyć. – Uśmiechnął się
szeroko, a następnie włączył silnik i
odjechał prosto do swojego mieszkania. Gdy dotarł na miejsce od razu popędził
do siebie. Już był bardzo blisko celu,
gdy nagle…
- Auuu!!! – oboje krzyknęli, gdy
zderzyli się przed ich przedpokojem. – Przepraszam. – Znowu powiedzieli
równocześnie.
- O Lucy. – Dopiero ją zauważył.
Jednak gdy spojrzał na jej twarz, coś zwróciło jego uwagę. Wyraźnie była
zmęczona i niewyspana. Czuć było od niej także alkohol. – Coś się stało? – zapytał
się zmartwiony.
- Cudownie! – odpowiedziała
wstając. – Dowiedziałam się tylu ciekawych rzeczy, że chciałabym się urodzić
biedną dziewczynką z zapałkami niż być teraz tym kim jestem. A co u ciebie?
- A to co zawsze … praca. – Nie
mógł jej nic więcej powiedzieć. – A wiesz, podejrzewam, że Laxus i Mirajene
zamierzają się pobrać.
- No nareszcie! – krzyknęła
dziewczyna – To było widać na kilometr, że się ze sobą spotykają!
- To czemu nikt nie powiedział o
tym na głos? – zapytał się zdziwiony Natsu – Czemu tak nagle…
- Może dlatego, że baliśmy się
reakcji Laxusa? – podpowiedziała dziewczyna – Nie wiem, ale cieszę się, że
wreszcie poczynili krok na przód… - w tym momencie spojrzała na Natsu – A jak
sprawa z twoim ojcem? – bała się zadać to pytanie, ale musiała widzieć.
- Nic… po prostu nic! –
odpowiedział groźnie. Lucy wiedziała, że chce on wziąć sprawy w swoje ręce.
- Natsu proszę cię tylko nie rób
nic głupiego… - nie mogła mu nic więcej powiedzieć.
- NIE RÓB NIC GŁUPIEGO?! –
wrzasnął na nią – Straciłem ojca, ty nic nie wiesz!? Został zamordowany! Przez
Acnologię! Ty … - nie zdążył dokończyć, gdyż Lucy uderzyła go pięścią w twarz,
tak mocno, że przewrócił się i upadł prosto na ścianę.
- Nic nie wiem? – zapytała z
zapłakaną twarzą. – Zabili mi matkę na moich oczach, Jude… nie wiem czy żyje,
ktoś próbuje mnie zabić, media czepiają się mnie na każdym kroku i dowiedziałam
się od kuzyna, że … - zamilkła. – Jesteś obrzydliwy! Myślisz, że tylko ty
cierpisz? A JA?! NIE MOGĘ MIEĆ NORMALNEGO ŻYCIA, NORMALNEJ RODZINY, NORMALNEGO
MĘŻA, NORMALNYCH DZIECI, NORMALNEGO DOMU!??!?!?!?!?! Nie mogę? – spojrzała
jeszcze raz na niego wzrokiem pełnym bólu, rozczarowania i rozpaczy. – A ja ci
chciałam tylko pomóc, bo ja … - zamilkła.- Jesteś najgorszy! – Syknęła jeszcze
raz i z trzaskiem drzwi, weszła do swojego mieszkania, by oprzeć się o drzwi i
płakać.
- Może tak będzie lepiej …-pomyślał chłopak wchodząc niechętnie do
swojego mieszkania. Zamknął drzwi, lekkim uśmieszkiem przywitał Happy’ego, a
następnie udał się do sypialni. Rzucił się na łóżko, spojrzał na swój balkon i
od razu coś zwróciło jego uwagę. – Dawno nie byłem u Lucy… - podniósł się i
wyjął zapiski Makarova Dreyara ze swojej teczki. – Może jednak trochę za dużo
jej powiedziałem. – Zaczynał mieć wyrzuty sumienia, jednak wiedział, że to nie
jest ani czas, ani miejsce na sprawy prywatne. – Przepraszam Lucy. – Zaczął
czytać dokumenty, jednak od razu zastanowiła go ich treść. Wydawało mu się, że
brakuje kilku stron. Rozłożył wszystkie kartki osobno, a następnie zaczął je
dokładnie oglądać. – Na pewno brakuje, ale … Musze, więc użyć tego co mam. Z
zapisków wynika, że Cobra odsiaduje dożywocie w więzieniu w Magnolii, a Sting i
Rogue są prywatnymi detektywami, mający spółkę S&R … - zamilkną na chwile –
Oryginalna nazwa, nie powiem … - westchnął ciężko – Swoją siedzibę mają w małym
miasteczku niedaleko naszego miasta. No niestety muszę ich odwiedzić…- Wstał i
poszedł przygotować się do snu, jednak nagle obrócił się i spojrzał jeszcze raz
na balkon. Cały czas się wahał, nie wiedział co ma zrobić. W pewnej chwili po
prostu otworzył drzwi i ostrożnymi krokami dostał się na część Lucy. Wiedział,
że znajduje się w niebezpiecznej sytuacji, ale chciał wiedzieć, co robi
dziewczyna. Gdy delikatnie zajrzał przez odsłonięte okno zauważył Lucy, która
leżała na łóżku, wciąż płacząc.
- GŁUPEK! – krzyknęła rzucając
poduszką. – Jak on mógł coś takiego powiedzieć!? – Chciał przeprosić, jednak
nie potrafił wejść do środka, dlatego odwrócił się na pięcie i po prostu
uciekł.
Następnego dnia rano
- Puk, puk! – usłyszała nagle
pukanie do drzwi Lucy, która już była po śniadaniu, prawie przygotowana do
wyjścia w pewne miejsce. Zdziwiła się, a następnie strach opanował jej ciało.
- A jeśli to Natsu? – pomyślała dziewczyna, będąc świadoma tego, że
jednak musi otworzyć. Podeszła do drzwi i uczyniła to, ku jej zdziwieniu osobą,
która stała przed nią nie był Natsu. Nawet była to osoba, której Lucy za nic w
świecie nie spodziewała się w swoim mieszkaniu.
- Mogę wejść? – zapytał Laxus
ubrany w ciepły, zimowy płaszcz. Spojrzał na nią wręcz błagalnym wzrokiem.
- Proszę! – nie mogła odmówić,
dlatego wpuściła go i zaprowadziła do salonu. – Coś … coś się stało? – nie
wiedziała o co może chodzić mężczyźnie.
- Mam do ciebie dwie sprawy. -
Wziął głęboki oddech. – Wczoraj oświadczyłem się Mirajene.
- To gratuluję. – Powiedziała z
uśmiechem na twarzy Lucy. Nie wiedziała dalej jednak o co mu chodzi.
- Moja matka, tak jak i twoja …
należały do Dragon Slayerów. Wiem, że to może jest niegrzeczne, ale chcę
uporządkować wszystkie sprawy związane z … tym. – Nie wiedział jakiego słowa
powinien użyć. – Moja matka zanim zaginęła zostawiła mi krótki list z pewnym
przedmiotem. Treść jest mało istotna, ale prosiła, bym chronił jej skarb.
Jednak boję się, że może on zagrozić mojej rodzinie, a wiem, że pierwotnie
twoja matka, była opiekunką tego czegoś. – Wyciągną do niej ręce podając jej
kopertę z czymś w środku. – Czy mogę ci oddać ten przedmiot? – zapytał się
mężczyzna. Lucy wiedziała dlaczego tak postępuje, więc po prostu przyjęła list.
- Zaopiekuję się tym i obiecuję,
że nie będę cię nachodzić, ze sprawą Dragon Slayerów. – Pamiętała co się stało
z Jellalem, nie chciała patrzeć drugi raz na śmierć osoby, która ma bliskich.
- A druga sprawa dotyczy Natsu …
- Natsu? – zdziwiła się
dziewczyna – Coś się stało?
- Jeszcze nie, ale wiem, że
planuje zrobić coś głupiego … coś, co pociągnie za sobą dużo większe
konsekwencje, niż dotychczas. – Lucy nie mogła zapomnieć wczorajszej rozmowy.
Wiedziała już wtedy, że coś jest nie tak.
- Nie uda mi się. – Odpowiedziała
wprost
- Dlaczego?!
- Bo jego się nie da przekonać. –
Chciała coś zrobić, ale wiedziała, że jej słowo nic nie zmieni, jest dla Natsu
… nikim.
- To dziękuję… – Laxus wstał i od
razu skierował się do wyjścia. Lucy odprowadziła go wzrokiem. Pomimo tego, że z
własnej woli przyjęła dokument, to się źle z tym czuła. Była świadoma tego, że
znowu wzięła całą odpowiedzialność na siebie.
- Naprawdę wolałabym się nie
narodzić… - powiedziała cicho. Otworzyła kopertę, a następnie wyjęła z niej
jakiś przedmiot. Gdy go ujrzała nie mogła uwierzyć.- Klucz… - powiedziała
cicho. Od razu rzuciła się w kierunku szafy. Wzięła po drodze w szuflady taśmę
i od razu przykleiła nią w kącie owy przedmiot. – Mam nadzieję, że nikt tego
nie znajdzie…Ale skoro Laxus miał go … to Natsu, Gajeel, Cobra, Sting, Rogue i
ja … też powinniśmy go mieć, ale … Oj wszystko jest porąbane! – rzuciła się na
łóżko.
Natsu
powoli dojeżdżał do więzienia, w którym miał przesiadywać Cobra. Gdy wszedł do
środka, od razu zatrzymali go strażnicy.
- Jestem Natsu Dragneel. –
Pokazał odznakę – Chciałbym przesłuchać człowieka o pseudonimie Cobra.
- A jest nakaz?- zapytał
niespodziewanie wyższy strażnik.
- Jeszcze nie dotarł?! – Natsu
musiał zagrać perfekcyjnie swoją rolę. – Dwa dni temu go wysłałem, gdyż bałem
się, że go zgubię, a to się okazało, że poczta to zgubiła?! Naprawdę nie mogę
wejść? – zapytał niewinnie.
- Na pewno pan wysłał? – Natsu
był już pewien swego. Nagle zadzwonił telefon, niższy strażnik odebrał do,
chwilę porozmawiał, a następnie odłożył słuchawkę. – Nakaz przyjdzie?
- Tak!
- Mam nadzieję, że dotrze
niedługo, a wiem, że śledztwa są wyczerpujące, więc pozwolę z nim porozmawiać.
– Schował odznakę, a następnie udał się za prowadzącymi go strażnikami. Gdy
dotarli na miejsce, kazali mu siąść na krześle i poczekać. Zaczął się rozglądać po pomieszczeniu, cały
czas mając lekkie wątpliwości w związku z tym, co robi. Jednak wiedział, że
teraz już nie ma odwrotu. Do pokoju za szybą weszli strażnicy trzymający
mężczyznę w kajdankach. Z użycie niemałej siły posadzili go na krześle i
wyszli, pozostawiając Natsu i Cobrę samych.
- Dziwne, żeby zostawiać nas samych? – Natsu ogromnie się zdziwił,
jednak był świadomy tego, że nie ma czasu na takie bzdety. – Mam na imię Natsu
Dragneel, syn Igneel Dragneela. Mówi ci to coś?
- Nie… - pokręcił głową. Detektyw
wiedział, że kłamie.
– No nic, Acnologia morduje osoby
związane z Dragon Slayerami, więc … dowidzenia. – Chłopak wstał i skierował się
w stronę wyjścia.
- Poczekaj! – zawołał za nim
Cobra. – Nie chcę mieć z tym nic wspólnego, dlatego … idź do mojego mieszkania
i weź ten przeklęty KLUCZ!
- Nie rozumiem? – Natsu usiadł z
powrotem. Nie mógł pojąć tych słów. – Klucz…
- to słowo odbijało się echem w jego umyśle.
- Pewnie ty też go gdzieś masz! –
przybliżył się do szyby i ściszył głos – Powiem ci wszystko, co wiem, a ty mi
dasz spokój! Myślisz, że czemu się w kiciu? Tu przynajmniej jestem bezpieczny.
- Jasne. – Detektyw nie mógł mu tego powiedzieć na głos. – No to
powiesz i już mnie nie ma.
- To było dziwne, mój ojciec
zaginął po prostu w jeden dzień. – Zaczął swoją opowieść. – Zapewne wszystkich
Dragon Slayerów to spotkało.
- Dlaczego wciąż ci Dragon
Slayerzy? – Lucy znała prawdę, jednak nie powiedziała jej Natsu.
- Wiem tylko, że zostaliśmy
znalezieni przez naszych rodziców w jakimś laboratorium, w którym
przeprowadzano eksperymenty na ludziach. Ojciec nie był zbyt rozmowny… Wolał
siedzieć przed ekranem i czegoś szukać. Teraz dowiedziałem się prawdy! Cały
czas szukał odpowiedzi na pytanie „Dlaczego tam byliśmy? Po co były te
eksperymenty?” – zamilkł na chwilę. – By zdobyć je, musiał przypłacić to
życiem.
- I co dowiedział się? – Natsu
musiał zapytać.
- Powiedział tylko „U Layli
będzie to bezpieczne.” – Gdy Natsu usłyszał to imię od razu zrozumiał. – Nie
znam jej, ale…
- Ja znam. – Przerwał mu – A, więc Lucy od początku jest w to
zamieszana! – pomyślał – Możesz mówić dalej.
- Mówiłem ci coś o kluczu! –
wziął głęboki oddech – Klucz jest to przedmiot, który ma otworzyć jakąś
skrytkę, ale potrzebne do niej także hasło. Niestety nie znam go. Coś Dragon
Slayerzy ukradli i coś Layla schowała. Klucz, który mam, w swoim mieszkaniu … o
ile je jeszcze mam.
- Najprawdopodobniej zostało wynajęte
przez kogoś. – Domyślał się Natsu.
- No właśnie, ale mam w nim takie
tajne miejsce. W sypialni w kącie jest deska, która się rusza, stary motyw. –
Zaczął mu wyjaśniać. – Ale … jestem troszkę mądrzejszy. Pod ową podłogą jest
stara warstwa ochronna, którą trochę ruszyłem i w środku niej schowałem klucz.
- Podasz mi adres? – Natsu musiał
go odnaleźć.
- Magnolia ulica Davidson 3c/15.
– Powiedział mu bardzo cicho. Natsu wstał i zapukał do drzwi, by dać znać, że
skończyli. Drzwi mu się otworzyły, a po Cobrę przyszła jedna osoba.
- A nie dwie? – zdziwił się Natsu. Jednak wzruszył ramionami i po
prostu odszedł. Odwrócił się tylko na chwilę, ku jego zdziwieniu nikogo nie
było w korytarzu. Wyszedł z więzienia, a następnie skierował się w stronę auta.
– To gdzie teraz? Może pod ten adres. – Włożył kartkę do kieszeni i odpalił
samochód.
W okolicach ulicy Davidson
Natsu
wysiadł powoli z samochodu i ruszył w poszukiwaniu owego adresu. Gdy doszedł do
starszego bloku, wszedł niego i zaczął szukać numeru. Gdy znalazł go zadzwonił
do domofonu. Poczekał kilkanaście sekund i drzwi mu się otworzyły.
- Słucham? – zapytał się jeszcze
nie obudzony mężczyzna, na widok którego gały wyskoczyły Natsu z oczu.
- GRAY?! – krzyknął na cały blok.
- Natsu? A ty co tu? – od razu dostał
zastrzyk nagłej energii.
- Gray-sama co się stało? – nagle
Natsu usłyszał czyjś głos. Wychylił się lekko, by móc zobaczyć niebieskowłosą
dziewczynę ubraną w prześcieradło.
- Widzę, że twoje stosunku z
Juvią wyglądają na więcej niż kilkudniowe… - zaśmiał się cicho.
- Przyszedłeś nas podziwiać, czy
po co? – zapytał cały zarumieniony Gray.
- Ja? – Natsu cały czas się
szeroko uśmiechał. – Szczerze, to chcę wam uratować życie, gdyż macie
mieszkanie po odsiadującym dożywocie zbrodniarzu, który schował tu cenną dla
Acnologii rzecz. Chcesz się jej pozbyć?
- Proszę. – Ustąpił mu drogę i
pozwolił mu wejść do środka.
- Gdzie jest sypialnia? – zawołał
chłopak szukając jej.
- Ja trochę zmieniłem ustawienia.
Pierwotnie była w zachodnim pokoju obok kuchni. – Wyjaśnił mu Gray. Natsu od
razu poszedł w tamtym kierunku. Gdy dotarł zaczął powoli się rozglądać.
Podszedł do jednego kąta nic i tak szukał aż natrafił na ruszające się
drewienko.
- Aż dziw, że nie masz nic
porozstawianego po kątach? – zdziwił się Natsu, który wyjął scyzoryk by
podnieść deskę.
- Przyzwyczajenie. – Gray
pamiętał, gdy będąc dzieckiem chował się w kątach, zasłonięty przez szafki, by ojciec nie mógł go znaleźć.
- Jest! – krzyknął z zadowolenia
Natsu, wyjmując ze środka złoty klucz. Schował go od razu pod kurtkę. – To ja…
- spojrzał na Juvię, która na 100% była naga pod prześcieradłem - … nie będę
wam już przeszkadzał … róbcie to co robiliście… - niepewnie zaczął uciekać ze
straconej pozycji.
- Ty mały!!! – Natsu zacisnął ze
złości pięść – Masz stąd natychmiast wyjść!
- Dowidzenia Natsu-san. –
Pożegnała się Juvia
- Gray. – odwrócił się na chwilę,
już będąc na klatce schodowej. – Lepiej szybko jej się oświadcz. – Powiedział
ściszonym głosem.
- Przecież ci mówiłem, że
jesteśmy ze sobą parę dni! – wrzasnął na niego przyjaciel.
- Ale widzę, że … - machnął
rękoma - … związek kwitnie i rozmnaża się. Haha. – Zaśmiał się pod nosem.
- CISZEJ! – sąsiadka z
sąsiedniego mieszkania, trzymając w ręku radio, wyszła i wrzasnęła na mężczyzn.
– Wiadomości podają.
- Z ostatniej chwili! – od razu pogłośniła. Natsu zaczął powoli
schodzić na dół. – Przed chwilą w jednym
z Magnolijskich więzieni doszło do zabójstwa jednego z przebywających tam
więźniów. Od anonimowej osoby wiemy, że owy przestępca o pseudonimie Cobra… - Natsu
zatrzymał się nie mogąc uwierzyć w słowa dziennikarki. - … został postrzelony w głowę w sali spotkań z gośćmi…
- CHOLERA!!!! – wrzasnął na cały
blok Natsu, który po chwili zszedł na dół, zatrzasnął za sobą drzwi i wyszedł,
by pojechać w jedno miejsce i znowu … zaryzykować, albo nawet nie zdążyć tego
zrobić.
PROSZĘ PRZECZYTAJ!!!
Drogi czytelniku
Nawet jeśli blog będzie zakończony proszę cię drogi czytelniku SKOMENTUJ, jak chcesz pójdź na inne moje BLOGI, POLUB moją stronę, albo naciśnij OBSERWACJĘ :)
O pierwsza :D. Nie to jak przed chwilą wstać i zobaczyć, że jest nowy rozdział. Muszę się ogarnąć i wrócę do Ciebie :D.
OdpowiedzUsuńWitaj! W końcu się pojawiłam :D. Cieszysz się, prawda??? No to super :D. Lecimy!!!
UsuńBardzo podobał mi się opis uczuć, które targają Lucy. Dowiedziała się strasznych, przerażających rzeczy, o których słyszeli tylko wtajemniczeni. A ona wychowana w dobrym domu z ojcem-potworem była niejako chroniona. Do czasu. Najgorsze jest to, że nie ma z kim o tym porozmawiać… I tutaj jest pies pogrzebany, bo, nawet znając prawdę, ma związane ręce. Nie jest funkcjonariuszem i nie może działać. A za wyniesienie poufnych dokumentów spotka ją kara, jeśli się przyzna do przestępstwa. Rany, współczuję jej…
Bardzo interesuje mnie treść tych dokumentów, ale jak sądzę, szybko nam jej nie zdradzisz :D. Trudno, poczekamy :D. Chyba, że coś jest w dalszej części tekstu ujawnione, ale ja, komentując i czytając fragmentami, jeszcze tego nie wiem :D. I mamy tutaj romans :D. Kto by się spodziewał, że Laxus i Mira będą chodzić na drinki, co??? O rany!!! Szybko im poszło :D. Dopiero się dowiedziałam, że są razem, a tutaj już zaręczyny :D. Zaskoczyłaś mnie, Olu, nie ma co :D. Ale wszystko pozytywnie :). Ale nie powiem, brak mi NaLu. Chociaż jakby się szybko pojawiło, byłoby nudno, taka prawda. Im dłużej będziemy czekać na naszą ukochaną parkę, tym smaczniejsze będą późniejsze ich relacje :D.
Patrzcie państwo jaki domyślny pan. Natsu to chyba jasnowidz, jak Lucy, z którą się zderzył :D. Epicki moment :). Szkoda tylko, że zamiast się pogodzić zaczęli się kłócić… Ech, ci zakochani!!! Kto ich zrozumie??? Czemu nie zapukał do tych drzwi balkonowych, co??? Ja tam liczyłam, że chociaż bardziej się pokłócą i wykrzyczą sobie jeszcze nieco prawdy, ech… Liczyłam, ze dowiem się więcej, bo nie powściągną języków, a tutaj nic…
Jestem bardzo ciekawa, co to za klucze, ale nic nie potrafię wydedukować. Poczekam na Twoje wyjaśnienie, które na pewno za jakiś się pojawi :D. A co do decyzji Laxusa, nie dziwię mu się. Każdy chce mieć normalne życie, a pewne rzeczy mogą zniweczyć te plany i nadzieje na szczęście. Szkoda tylko, że znowu na barkach Lucy spoczywa odpowiedzialność. No cóż, padło na nią i tyle. Uważam, że nie miała innego wyjścia i każdy na jej miejscu postąpiłby tak samo.
Kurde, geniusz!!! Jak dla mnie akcja Natsi była bezbłędnie zaplanowana i rozegrana. Ach, to pewnie przez ten jego słodki uśmiech i uroczą twarzyczkę. Może strażnik woli chłopców i dlatego też go wpuścił??? Nie no, żartuję ;D. Ro ponosi wyobraźnia :D. W każdym razie bardzo spodobał mi się pomysł, jak i sama rozmowa z Cobrą. On się boi??? Sądzę, że gdyby chcieli go zabić, dopadliby go we więzieniu. A może już to zrobili??? Na razie nie wiem :D. Czyli on też posiadał klucz??? No i to rozumiem!!! Trza go znaleźć i zebrać wszystkie dzieci DS oraz w końcu odkryć, o co chodzi. I będzie gites :D.
Co???????????????????? Ranyści!!! Podnosiłam szczenę z podłogi, gdy przeczytałam, kto mieszka pod wskazanym adresem. Gray, a u niego jeszcze jest Juvia – świat stanął na głowie normalnie ;). Ty to potrafisz zaskoczyć, nie powiem :D. I jeszcze te teksty Natsu do Graya :D. Hahaha!!!! Tak, tak, oświadcz się jej i zróbcie wielkie wesele kilku par na raz. Będzie co wspominać, a i koszt mniejszy :D. Ono czy taką wielką salę się znajdzie??? Rany, o czym ja myślę??? Chyba to słońce mi zaszkodziło. Tutaj Cobra zamordowany, Natsu pewnie zostanie oskarżony o morderstwo, a ja tutaj o ślubach. Na serio padło mi na głowę. No nic, Ro tak ma i tyle ;D.
Podsumowując rozdział bardzo mi się podobał, szczególnie koniec. Było ciekawie, chwilami śmiesznie, a chwilami tragicznie, ale jak zawsze interesująco ;). Bardzo Ci dziękuję za ten wspaniały rozdział Olu. Szczerze mówiąc ja czekam na pogodzenie się NaLu i bardzo chcę, by było między nimi kwitnąco :).
UsuńJak widzisz udało mi się wcześniej skomentować, co samą mnie cieszy. Streściłam się, bo sen wzywa :D. Także dobrej nocki!!!
PS. Baw się dobrze na weselu :).
PS.2. Olu, kiedy wejdę w link widzę całkiem nowy szablon, który jest cudowny!!! Inne kolory, nie ma NaLu, ale jest super!!! Pozdrawiam :D.
PS.3. Czekamy na 18 lipca :D.
W 2 częściach, bo: "Twój kod HTML nie może zostać zaakceptowany: Wartość musi mieć co najwyżej 4 096 znaków"
Wybaczę bo tym razem chociaż nie ma trzech czy czterech takich kolubryn. Mira i Laxus sama byłam zaskoczona, bo jakoś nie myślałam, że jej się oświadczy, ale ten pomysł wpadł i nagle i myślę "A co tam! " i wzięłam wkleiłam ich. Nalu .. ta kłótnia była mi potrzebna i niestety ich relacje jeszcze będą przez pewien czas dziwne. Oj ogólnie to jeszcze nie wiem jak to będzie. Wiem jak wszystko się potoczy, ale tu coś cały czas zmieniam. Coś dodaję, coś odejmuję. Liczę, że jeszcze z 10 rozdziałów uda mi się wyklepać i koniec, ale nie wiem ... naprawdę nie wiem ile mi zajmie pisanie :(
UsuńDobra cieszę się, że się podobało, no i właśnie zauważyłam, że wy nie zauważyliście ... Albo tylko ty nie zauważyłaś. Diabeł tkwi w szczegółach i teraz na 100% wiem, że was zaskoczę :)
A i cieszę się, że szablon może być. Znalazlam taki ładny, w miarę pasuje do tematyki tylko trzeba kolorki tekstów zmienić, bo niektóre fragmenty to na niebiesko, a teraz to nie pasuje ...
Super :D. Cieszę się :D. A z tą Mirą i Laxusem to trafiłaś moim zdaniem :D. Wiesz nie śpiesz się z pisaniem. W końcu 10 rozdziałów to jeszcze sporo :).
UsuńPowiem tak: nie wiem czego nie zauważyłam, ale skoro mówisz, że nie zauważyłam, to pewnie masz rację :D. Zrzućmy to na mój zmęczony umysł, bo komentarz pisałam grubo po północy ;). Liczę na to zaskoczenie :D.
A szablon bardzo ładny ;). I ci rycerze są genialni!!! Chociaż NaLu mi brakuje, ale skoro jest w tekście to spoko :D. Pozmieniasz wg własnego uznania ;). Pozdrawiam :D.
Nie to, że według własnego uznania, tylko tak jak napisałam, w tamtym coś się popsuło i jakoś nie mogłam wręcz patrzeć już :(
UsuńWszędzie miłość (Natsu pewnie zazdrości :D)
OdpowiedzUsuńMiłej zabawy na weselu :)
Mira z Laxusem O.O ? Co tu się porobiło...^^
OdpowiedzUsuńNatsu...jaki on jest głupi ;__; Ja na miejscu Lucy już dawno bym mu wszystko wygarnęła. Dosłownie wszystko ;) Rozdział super i czekam na następny ^*^
Pozdrawiam cieplutko :3 !
Natsu będzie oskarżony o zabójstwo... na pewno!
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty :D
O kurde! Ale się porobiło! Jeżeli Natsu dalej będzie szukać tych kluczy w końcu natknie się na Lucy, która ma z kolei klucz Laxusa. Będzie wtedy ostra kłótnia! Rozdział mnie powalił. W końcu już rozumiem (powoli) co się dzieje! Ale akcja!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego!
Pozdrawiam :D
オリビア
Hmmm... Mój mózg powoli, ale jakoś, zaczyna ogarniać... Przynajmniej jakoś...
OdpowiedzUsuńRozdział świetny.
Czekam na następny rozdział.
Wysyłam kontenery weny.
Już niedługo koniec, więc powoli się wszystko zacznie wyjaśniać :)
UsuńCiekawe.
OdpowiedzUsuńOczywiście czekam na więcej i życzę weny :)
Pozdrawiam
~Toshiko-chan :3
No, no, wiele się działo w tym rozdziale :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam z dwa, trzy błędy (raczej literówki niż ortograficzne), ale mniejsza z tym :D
Sama u siebie mam paring Laxusa i Cany (bo tak mi bardziej w fabule pasuje), ale prędzej jestem zwolenniczką Laxusa z Mircią, więc fragment z oświadczynami czytało mi się baaardzo miło ^.^ Tak samo z Gruvią, fajnie że pokazujesz też inne paringi. Ale od początku.
Już na samym wstępie fajnie opisałaś rozterki Lucyny. Dzięki opisom nie trudno było sobie wyobrazić to, co przeżywa i jak się ona czuje :(
Przy wątki z Natsu i Laxusem musiałam się dwa razy wczytać, bo już nie wiedziałam, czy Dragneel dostał wszystkie dokumenty, czy jednak nie. No a potem... kurcze, tak dobrze Natsu i Lucy szło, gdy pracowali razem, a teraz tak jakby o wiele dalej są od siebie :( I jeszcze się naraził chłop blondynce... :P
Moment z Cobrą podobał mi się chyba najbardziej w tym rozdziale. Jak i motyw kluczy ... jakoś mnie nie zdziwiło, że to akurat taki przedmiot :D, większym zaskoczeniem były już dla mnie odwiedziny Laxusa o Lucy, niemniej jednak ciekawa akcja się z tymi kluczami szykuje.
Też niezłym zaskoczeniem był dla mnie zbieg okoliczności, w którym okazało się, że w byłym mieszkaniu Cobry urzęduje sobie teraz Gray ^.^. I nieźle wplątałaś motyw z wiadomościami, w których Natsu dowiedział się o śmierci Cobry. Bardzo pomysłowe i fajne :D
Teraz jestem ciekawa, czego Natsu dowie się w spółce detektywistycznej S&R i czy Sting oraz Rogue podzielą losy Cobry ... (mam cichą nadzieję, że wyjdą z tego cało, ale moje przeczucie mówi zupełnie co innego :P).
Niby niektóre tajemnice zbliżają się do wyjaśnienia, ale i pojawiają się nowe...Co raz bardziej ciekawa jestem finału, jednak aż tak bardzo mi się też do niego nie spieszy, bo będzie to oznaczało koniec bloga :P
Życzę ci udanej zabawy na weselu, w między czasie życzę również weny na następne rozdziały, których nie mogę się doczekać. Tak jak nowego bloga :)
Literówki to u mnie już standard, a w twoim komentarzu też parę znalazłam hehe.... (ja = szatan).
UsuńNo dobra ... Natsu nie wziął wszystkich dokumentów. Większość ma Laxus :)
Dalej ty nic nie gdybaj, bo już było wiele takich przypadków, że zaskoczyłam. Ogólnie póki co nie ma osoby, która w 100% zgadłaby o co w tym wszystkich chodzi ... A następny rozdział ? Sporo napisałam i już wiem, że będzie sporo komentarzy typu "Co?", "Nie rozumiem" itd, ale to jest mój cel, ja chcę namącić i wszystko wyjaśnić w 3, 4 rozdziałach przed końcem hehe, naprawdę jestem szatanem :)
Nowy blog ... ach mam setki pomysłów, a tak mało czasu. Ogólnie sporo czasu zajmuje mi blog "Nowe życie", które o dziwo zyskało większą popularność niż Detektyw ... Niezbadane są losy bloga ... :)
Ta, jak zobaczyłam swój komentarz to chciałam go usunąć przez te literówki xD
UsuńI, choć to trudne, staram się właśnie nie gdybać - mam kilka pomysłów co do dalszej fabuły, ale jestem pewna że żaden z nich nie jest trafny :D (strach pomyśleć co szatan Ola ma w planach :D). I nieźle mnie teraz nakręciłaś na następny rozdział... A jeszcze tyle dni do 20-tego :(
no niestety jest wesele i nie dam rady tego wszystkiego zorganizować :) Ale nie martw się jakoś wytrwasz :) A już niedługie prawie koniec (czytaj : Ola Ri tak pomyślała, a tu niespodzianka, że może się nie wyrobić w swoje wakacje, czyli do października). Na serio tyle wątków do zakończenia, kilka jeszcze do rozpoczęcia, wiele wspomnień, a szczególnie w ostatnich rozdziałach. Chyba będę musiała wstawiać dwukrotnie większe rozdziały ;) Oj zobaczymy sama póki co nie mogę gdybać, bo to nigdy nie wiadomo ile wyjdzie :)
UsuńWytrzymam, bo nie ma wyjścia :D I jeszcze raz życzę ci udanej zabawy na weselu ;)
UsuńA co do .. długości zakończenia (nie wiedziałam jak to napisać :D) to tak już jest, człowiek myśli że ma wszystko zaplanowane, a tu nagle na coś wpadnie, o czymś sobie przypomni, albo okazuje się że ma więcej do napisania niż samemu się przypuszczało :P A dłuższe rozdziały nie są złe ^.^ Ale jakby nie było, będę czekać na cd :D
ale bedzie się działooo . Lucy ma jeden z kluczy a Natsu go szuka. Jak się dowie że Lucy ma klucz.... Znowu mało Naluu :(((( świetna fabuła. Gruvia xDDDD ta akcja hahhaha. ok a tak na poważnie to martwię się że Natsu bedzie oskarżony o zabójstwo cobry, wgl całe to przesłuchanie było strasznie dziwne.. Laxus i Mira ekchem ... ymmm no sie spodziewałam się xDD
OdpowiedzUsuńno ja ide paaa
Natsu nie myśl, bo ci to źle wychodzi -.- Powinieneś na kolanach błagać o przebaczenie, a nie uciekać
OdpowiedzUsuńMało Nalu T.T
Mira i Laxus to taka słodka para :3
Natsu szuka kluczy, a Lucy ma jeden (pewnie dostanie drugi), więc będą musieli się spotkać
A Cobra myślał, że w więzieniu go nie dopadną, a tu taka niespodzianka