Dareg
Froze wygodnie siedział na swoim ukochanym fotelu, wpatrując się cały czas w
okno.
- I się zaczęło.- Powiedział na
głos. – I mam nadzieję, że w te kilka dni wszystkie sprawy się rozwiążą. –
Wstał i podszedł do jednej z szafek. Wyjął ze środka kilka listów i zdjęcie,
które było mu tak bliskie i drogie. – Już niedługo. – Palcem przejechał po
sylwetce kobiety. – Przepraszam, że tyle to trwało. – Spojrzał na listy. –
Chyba nadszedł czas by je wysłać. – Ubrał się w płaszcz i wyszedł.
***
Natsu
dojechał pod budynek, który wynajmowali Sting i Rogue, prowadząc tam swoją
działalność. Wysiadł z samochodu, a następnie pognał w stronę wejścia, gdzie
spotkał siedzącą za ladą sekretarkę.
- Witam! – powiedziała białowłosa
dziewczyna – Czy był pan umówiony? - Natsu
wyjął z płaszcza odznakę i pokazał ją kobiecie. – Widzę, że nie, ale
zapraszamy. – Wstała i zaczęła prowadzić policjanta w stronę gabinetu
detektywów. Zapukała, a gdy usłyszała odpowiedź weszła. – Ten pan chciał z tobą
porozmawiać. To sprawa błyskotliwej wagi.
- Błyskotliwej? – zdziwił się Natsu
- Rozumiem… W takim razie
zapraszam. – Rzekł, wskazując na fotel. Natsu podszedł i usiadł wygodnie. – Przepraszam za te kody, ale używamy tu ich
by się nawzajem ostrzegać … A co pana policjanta do nas sprowadza?
- Klucze. – Odpowiedział wprost
Natsu, a reakcja Stinga mówiła sama za siebie.
- Czy … - poprawił sobie włosy –
Czy bezpiecznie jest o tym rozmawiać? Tutaj?
- Nawet więzienie nie jest dość
bezpiecznym miejscem by zapewnić ochronę świadkom. – Odparł obojętnym głosem
Natsu. – A, więc…?
- Cobra był jednym z nas… Hihi. –
Zaśmiał się pod nosem Sting – Wiedziałem, że to tego dojdzie. Dorwą nas kiedyś,
przecież to Acnologia. A co z tobą?
- Jak to co ze mną? – Natsu nie
rozumiał o co mu chodzi
- Czy boisz się śmierci? – Sting
wstał i podszedł do okna. – Ja chyba nie, ale kto może wiedzieć, jak się będę
czuł zdychając jak pies, w ciemnej ulicy, nie mogąc powiedzieć do człowieka
ostatniego słowa… Nie wiem …
- Ja nie mam nic do stracenia. –
Odparł policjant. – A czy dostanę to po co przyszedłem? – Wymienili ze sobą
wzroki. Na chwilę nastała absolutna cisza. Sting westchnął głęboko i podszedł
do telefonu, nacisnął jedynkę i odczekał chwilę.
- Yukino przyprowadź do mojego
gabinetu Rogue. – Natsu uspokoił się trochę, ale zagrożenie nadal istniało. –
Pani Kolebko … - Natsu nie mógł zapomnieć nazwiska kobiety, która została
zamordowana na jego oczach. Przerażenie było wyrysowane na jego twarzy.
Podniósł głowę powoli by spojrzeć w spokojne oczy Stinga.
- Skąd znasz to nazwisko? – Natsu
miał tylko tą jedną szansę by się dowiedzieć.
- Chyba zbyt dokładnie nie
zbadaliście warunków jej śmierci. – Cały czas się głupkowato uśmiechał, drwiąc
tym samym z policjanta. Nagle Natsu wstał, podszedł do detektywa, złapał go za
marynarkę i rzucił go na biurko.
- Gadaj, co wiesz o jej śmierci!
– oczy Natsu były pewne gniewu i nienawiści. Ktoś, kto zetknął się z mordercą
wiedział, że w tamtym momencie Dragneelem opanowała żądza mordu.
- Hahaha! – zaśmiał się głośno
Sting – Tego chciałem od dawnego, znanego w całym podziemnym świecie Ognistego
Salamandra, który swoimi mieczami potrafił zabić niewyobrażalną liczbę ludzi.
- Skąd o tym wiesz? – podniósł go
trochę, a następnie z całej siły uderzył jego głową o blat. Krew spłynęła po
policzku Stinga.
- Bo tam byłem. – Szepnął cicho
chłopak. – Ale nie martw się, nie zamierzam cię zdradzać. – Natsu lekko
rozluźnił uścisk. Sting odepchnął jego
rękę, wstał i usiadł na fotelu. Natsu uczynił to samo. – Pani Kolebko jak wiesz
uczestniczyła w tych cholernych schadzkach erotycznych i tym samym odkryła, kim
jest Acnologia… - Natsu przypomniał sobie całą sprawę z tym związaną. – Wiesz
kto ją zabił?
- Były Komisarz Fairy Tail. –
Odparł smętnie chłopak.- Ta kobieta nie musiała zginąć.
- Nie musiała zginąć żadna osoba
z Dragon Slayerów, żadna dziewczynka… nikt! – Odparł pełen złości Sting – A
jednak nie żyją!!!
- Mogę wejść? – w progu drzwi
stał Rogue przysłuchujący się całej sytuacji.
- Długo tu stoisz? – zapytał
Sting powoli się uspokajając.
- Od waszych igraszek na biurku…
- odparł złośliwie – Wiem, że było to związane z Acnologia.
- Tak, ten gościu … - wskazał na
Natsu - … chce nasze klucze.
- A kim on jest? – Rogue ze
stoickim spokojem spojrzał na Natsu
- Natsu Dragneel, syn Igneela
Dragneela. – Przedstawił się policjant.
- A co chcesz z tymi kluczami
zrobić? – przesłuchanie nadal trwało i niestety Natsu na to pytanie nie
potrafił znaleźć odpowiedzi.
- Nie wiem. – Rzekł tylko. Rogue
i Sting wymienili się spojrzeniami, a następnie głęboko westchnęli.
- Mamy dosyć tego wszystkiego.
Nasi rodzice kazali nam trzymać i pilnować te cholerne klucze, ale… - Sting na
chwilę przerwał swój monolog - … coraz bliżej jest ON. Acnologia. Pani Kolebko
przypłaciła życiem, niosąc w sobie wiedzę na jego temat. Trochę cię wcześniej
okłamałem. – Uśmiechnął się delikatnie. – Mówiłem, że chyba się nie boję
śmierci, ale teraz gdy się tak zastanawiam, chyba jednak … troszkę się jej
obawiam. A może nie do końca jej, a tego co przed nią może mnie spotkać. Zbyt
wiele osób już umarło przez ten dokument. Tylko wciąż się zastanawiam …
Dlaczego nikt go nie zniszczył?
- Powody, które przedstawili nam
rodzice nie były zbytnio przekonywujące. – Odparł Rogue. – Może ty coś wiesz? –
zwrócił się w stronę Natsu
- Dopiero zbieram po trochu
prawdę, którą niestety ojciec ukrył przede mną. Jednak teraz, gdy odnalezione
zostało jego ciało ja nie mogę siedzieć bezczynnie. – Natsu starał się
dokładnie wyjaśnił swoją sytuację.
- Chcesz się zemścić? – zapytał
wprost Sting
- Chcę, ale im bliżej jestem
prawdy, tym bardziej nie chcę tej zemsty. Po pierwsze nie wiem na kim mam się
mścić. Po drugie boje się, że osoba, która może być Acnologią, jest kimś kogo
nie chcę zabić… Nie wiem… To wszystko jest strasznie skomplikowane. – Sting
wstał i podszedł do jednej z szafek. Wyjął ze środka małe pudełeczko, a z niego
dwa klucze.- Ej ty nie miałeś lepszego miejsca by je schować? – Natsu lekko
zdziwiła „tajna kryjówka”.
- Lepsze to niż nic. – Odparł
Rogue
- Mówi się, że najlepszą kryjówką
jest najbardziej oczywiste miejsce. – Natsu nadal patrzył na nich wyłupiastymi
oczami – No co? Przecież nikt tego nie ukradł! – Sting podszedł i podaj je Natsu
- A teraz wynocha!!!
- Tak i dziękuję. – Ukłonił się
lekko, a następnie zaczął wychodzić, jednak nagle zatrzymał się w progu. – A
wiecie coś o haśle?
- Nie. – Odpowiedzieli
równocześnie.
- No nic! – machną ręką i
wyszedł. – Do widzenia. – Powiedział sekretarce będąc już przy wyjściu. Gdy
znalazł się za drzwiami nagle ujrzał znajomą twarz znajdującą się po drugiej
stronie ulicy…
***
Lucy
zapukała do gabinetu Darega Froze’a, jednak gdy nikt jej nie opowiadał,
pociągnęła za klamkę. Okazało się, że drzwi są zamknięte. Poszła w kierunku
recepcji by dowiedzieć się, o co chodzi.
- Witam! – oparła się o blat –
Gdzie mogę zastać mojego kuzyna? – zapytała otwarcie.
- Niedawno wyszedł, ale powinien
za chwilę wrócić. – Wyjaśniła jej recepcjonistka. Lucy usiadła w poczekalni w
której przesiedziała kilkanaście minut, gdy nagle jej kuzyn wrócił.
- O! Lucy! – był zdziwiony faktem,
że dziewczyna przyszła do niego.
- Tak to ja! – odpowiedziała
złośliwie. – Chcę z tobą porozmawiać. – Mina, która w tamtej chwili wyrysowała
się na twarzy Darega, jednoznacznie świadczyła o jego niechęci w związku z
rozmową. – Widzę, że aż skaczesz z radości.
– Rzekła złośliwie, a następnie skierowała się w stronę jego gabinetu.
- Niedaleko pada jabłko od
jabłoni. Oj Laylo jak ty ją wychowałaś… – Skomentował zachowanie dziewczyny
bardzo cicho. Poszedł za nią i zastał ją czekającą przed drzwiami. Szybko wyjął
klucze, wpisał hasło i wszedł do środka razem z nią. – No, więc o czym chciałaś
porozmawiać? – Dareg od razu przeszedł do konkretów – Może chcesz wiedzieć
więcej o ojcu, o Layli, o Dragon Playerach, o Jellalu? Nie wiem co chcesz
wiedzieć, ale nie mogę zbyt wiele ci powiedzieć.
- Zamknij się! – krzyknęła na
cały głos. - Tym razem role się odwróciły.
Ja jestem tą co będzie gadać, a ty mnie słuchaj.
- Jakiś konkurs? – zażartował.
Lucy siadła wygodnie na fotelu.
- Tak. – Odpowiedziała z ironią w
ustach. – X762 rok i mamy atak na pewne miasteczko, któro zakończyło Wielką
Smoczą Wojnę w X763 roku. Nagle okazuje się, że wielki morderca, a raczej …
pomyłka. Dwóch mężczyzn z frontu, jeden Acnologia, który miał jakąś wysoką
rangę. Zmusza króla by ten podpisał jakiś głupi papierek i … Dlaczego został
podpisany w marcu? Otóż Acnologia od załóżmy stycznia, kiedy skończyła się
wojna, zbierał popleczników itd., itd., więc potrzebował czasu. Co dalej? Drugi
człowiek! – Dareg z uwagą śledził wypowiedzi dziewczyny. – Jest to krwawy
morderca, zbrodniarz wojenny, którego należy zabić. Dlaczego? Podejrzewam, że
znał jakiś sekret Acnologii i co? Trzeba się go pozbyć. Legenda istnieje,
Acnologia sobie świetnie żyje w mafijnym świecie. Nagle zostają powołani Dragon
Slayerzy. Acnologia porywa dzieci, eksperymentują na nich. Po co? Nie wiem, ale
Acnologia popełnia dwa błędy. Zostawia dokument w nadziei, że nikt go nie
znajdzie. Dwa, pozostawia za mało straży przy dzieciach. I teraz pytanie… Po co
matka wyszła za Juda? Czemu nie spaliła dokumentu? I te klucze… Po co one
dokładnie są? No, ale idźmy dalej w opowieść. Niektórzy ze smoczków biorą sobie
dzieci w tym ojciec Natsu. Ogólnie okazuje się, że moja mama miała brata, czyli
Igneela. I teraz… żyją sobie w cholernym spokoju przez czternaście lat,
cholerny Acnologia nic nie robi przez czternaście lat… Dlaczego? Może jednak coś
robi… Może szuka dokumentu po cichu? Może nie znamy wydarzeń z X770 roku? Może
coś się wtedy wydarzyło? A może coś jeszcze mu to uniemożliwia, ale nagle w
X777 ktoś zaczyna gwałcić dziewczynki i huraa! Ma pełną swobodę działania …
Znajduje i z zimną krwią morduje wszystkich Dragon Slayerów. A moją matkę
osobiście zabija Jude, a raczej Jellal, który najprawdopodobniej był sługą
Acnologii. Koniec. I znowu siedem lat. Ktoś zakłóca spokój, kogoś trzeba
sprzątnąć… tylko dlaczego tak po cichu, ale przecież nie znamy podziemnego
świata, a co jeśli osoby z którymi rozmawialiśmy to nie ci, którzy żyli siedem,
czternaście, czy dwadzieścia jeden lat temu … Nie mam racji kuzynie? –
spojrzała na człowieka, który przed nią siedział. Wiedziała, że jeśli
przedstawi swoją wersję wydarzeń on złapie się w jej pułapkę, w walkę gry
umysłów.
- A skąd możesz wiedzieć, że
osoby, z którymi rozmawiałaś nie były tymi za kogo się podają? – była z siebie
zadowolona. To pytanie dobitnie świadczyło o tym, że Dareg rozpoczął z nią grę.
- Ludzie się zmieniają na
przestrzeni lat. Nawet te gwałty, były prowadzone siedem lat temu przez innych
ludzi. Pan Hamataki.- Na dźwięk tego nazwiska kuzyn Lucy od razu zareagował. –
On już dawno nie żyje, a osoba, która została podstawiona, to ktoś inny.
Dawniej nie wydawało mi się to dziwne, ale teraz? Na dobrą sprawę nie było
zdjęcia tego człowieka, tylko sam głos. Internet? Aż tak wtedy nie był
popularny i dostępny. Zdjęcia? Jak łatwo można je obrobić, albo dać nowe, które
wyglądają jak stare. I jeszcze jedno było dziwne … Dlaczego zmienił zeznania?
Dochodzę do jednego prostego wniosku, to od początku było ustawione.
- A co miało zostać ustawione?
- ciągnął dalej Dareg
- Śmierć Jude. To on przejął
Acnologię po swoim bracie, a moim ojcu.
- A czemu miałby to robić? – po
jego pytaniach nie można było orzec czy próbuje naprowadzić Lucy czy jej
przeszkodzić. – Przecież już był wtedy w więzieniu.
- Może i wtedy był, ale mnie tam
nie było. Wszystko było ustawione. – Lucy nie dawała za wygraną. Siedziała ze
spokojem wymalowanym na twarzy. – Zacznę od początku, bo tak naprawdę wszystko
zaczęło się już 21 lat temu, gdy moja matka zaszła w ciążę, Jude przygarną
mnie. Zgaduję, że czternaście lat temu zabił on swojego brata i zaczął
organizować te spotkania, a siedem lat temu wszystko się zaczęło. Te gwałty….
Pomimo tego, że za wszystkim stał Purehito, on to wiedział … mój ojciec.
Zaplanował wtedy by gwałcić Virgo. Ale po co mu to było? Czemu tak wcześnie?
Jednak to on zostawił to nagranie, bym mogła je zobaczyć. Zabić mnie w
rzeczywistości nie chciał. Gdyby sprawa gwałtów nie wyszła na jaw, gdybym nie
dowiedziała się, że ojczulek był na tych orgiach, to bym do niego nie poszła i
nie potwierdziła, że wtedy jeszcze żył. Pytanie czy to prawda. Więzienie
zmienia, a ja mogłam mieć rozmyte oczy i nie widzieć. On nigdy mnie nie nazwał
tak zdrobniale … córeczko.
- Ciekawa teoria, ale jak by się
wydostał z więzienia? Jak go nie poznałaś? Jak planował z więzienia? Jak
wyliczył czas? Jak to się wszystko mogło zdarzyć?
- Wiem pytań jest wiele, ale jest
jedna rzecz, która mnie niepokoi i jest nią Zeref. To on wtedy płakał.
- Kiedy płakał? – Dareg wyraźnie
się zdziwił. Lucy wstała, co go jeszcze bardziej zaskoczyło. – Coś się stało?
- Wiem i nic nie wiem. – Podeszła
do okna i spojrzała na miasto. – Powinnam z tym skończyć, ale… mam teorie i
boję się ich. Chciałabym poznać prawdę, ale pewien kuzyn mi wciąż to
uniemożliwia. Ciekawe dlaczego? – Spojrzała na niego złowieszczym wzrokiem.
- Bo prawda jest bolesna. – Lucy
otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. – Już niedługo Lucy się to wszystko
skończy. Twoja matka… to ona wszystko zaplanowała, więc pozwól dokończyć jej
to, co zaczęła jeszcze żyjąc, a potem pozwól duchom odejść w spokoju do
wietrzności.
- Pierwszy raz coś takiego słyszę… - nie wiedziała, co ma o tym
sądzić. – Jak długo jeszcze mam czekać?
- Niestety to zbyt szybko może
się skończyć… A skąd wiesz, że Acnologia miał wysoki stopień?
- Bo ktoś z niskim nie mógłby
rozmawiać z królem. – Odpowiedziała szczerze.
- A skąd Zeref zna sekret
Acnologii i czemu go nie wyda? – dalej prowadził tę grę.
- Jest tylko jedna odpowiedź,
wszystko poszło na jego konto. On został wrobiony, albo brał w czymś udział.
- Ostatnie i wychodzisz… -
opuścił głowę do dołu. – Co byś zrobiła, gdybyś nagle musiała wyjechać z kraju,
zmienić całe życie?
- Czy to już nie nastąpiło?
- To był dopiero początek. –
Dareg uśmiechnął się szeroko, a następnie odwrócił się spoglądając za okno. Lucy
powoli zaczęła się kierować w stronę wyjścia. – Lucy? – zatrzymała się w progu
– Czy kochasz mnie? – uśmiechnęła się słodko
- Teraz jesteś dla mnie jak
ojciec. – Nie kłamała.
***
Powiedział
sekretarce będąc już przy wyjściu. Gdy znalazł się za drzwiami nagle ujrzał
znajomą twarz znajdującą się po drugiej stronie ulicy. Niebieskowłosa
dziewczyna, która kiedyś pracowała z Natsu szła spokojnym krokiem, niosąc torbę
pełną zakupów.
- LEVY! – zawołał w jej stronę
chłopak. Od razu go zauważyła, ponieważ po chwili pomachała ręką w jego
kierunku. Natsu przeszedł na drugą stronę do niej. – Co tam u ciebie?
- Praca i praca, teraz to
chłopaków mało jak jabłek w soku jabłkowym. – Odpowiedziała z żartem – A jak u ciebie?
Co tu robiłeś?
- Ach … sprawa … - Natsu starał
się coś wymyślić na poczekaniu. – Wiesz ja …
- Twój ojciec? – to pytanie
sprawiło, że chłopak nie wiedział co ma powiedzieć.
- Skąd o tym wiesz? – zapytał się
podejrzliwie.
- Dowiedziałam się od Makarova,
kiedy pracowałam jeszcze w waszej trupiarni! – znalazła dobre wytłumaczenie. – Przecież nie mogę mu powiedzieć, że od taty
… - starała się zachować pozory mało wiedzącej. – Dlaczego dalej się z tym
męczysz?
- Bo chce znać prawdę. – Zaczęli
iść w stronę parkingu na, którym stał samochodów Natsu.
- Prawda nie zawsze nas
zaspokaja.
- Ale czasami warto ją znać. –
Levy wiedziała, że jest to fakt. Sama chciałaby wiedzieć, kto zabił jej
rodziców. – Wiesz coś na temat kluczy?
- On jest już tak daleko? – zdziwiła się dziewczyna. Z trudem mogła
utrzymać emocje na wodzy. – Ja też jestem
kluczem, ale chyba nie takim jak wszyscy myślą… - gdyby w tamtym momencie
Natsu był w stanie czytać myśli dziewczyny, mógłby odkryć część prawdy. –
Niestety nie. – Odpowiedziała spokojnie. – Ale Natsu po co ci one? Prawda, a to
co robisz to dwie odrębne sprawy …
- A skąd o tym możesz wiedzieć?!
– nerwy mu puściły. – Możliwe, że właśnie nim dotrę do prawdy!
- Czyli on nie wie … - przeraziła się mocno. – A jeśli będą z tego
jakieś ofiary?
- Już jedna jest! Cobra nie żyje!
– Natsu nagle przystanął. – Oj do cholery Levy! To pociąga za sobą konsekwencje
już od dwudziestu jeden lat!
- Wiem, ale …
- Ty nic nie wiesz! – nagle
poczuł uderzenie w policzek.
- TO SAMO POWIEDZIAŁEŚ LUCY?! –
jego reakcja świadczyła o tym, że uczynił to - TY DEBILU!!!! – wrzasnęła na
całą ulicę. – NIC DZIWNEGO, ŻE TYLKO LISANNA CIĘ CHCE! Jesteś snobistycznym,
egoistycznym dupkiem, który potrafi tylko pastwić się nad swoim losem i nie
martwić się o innych!!! Wiesz do cholery, jak się teraz Lucy?! Jesteś taki jak
Lisanna, nigdy nie myślisz o innych! I co teraz? Nawet Sting i Rogue mają
zapłacić za twoją głupotę!? Jesteś debilem! Na moich oczach został zastrzelony
mój ojciec. Moja matka utonęła w morzu. Miałam na swoim ubranku część mózgu
ojca!!!! I CO?!!! AŻ TAK CI ŹLE! TO IDŹ! PROSZĘ! – pokazała mu ręką, wskazując
przypadkowy kierunek. – MYŚLISZ, ŻE TYLKO TY CIERPISZ?! NIE! TO INNI BARDZIEJ
CIERPIĄ, A TY JESTES ŻAŁOSNY!!! Tak bardzo, że nawet nie wiesz, że życie
Lu-chan jest zagrożone i to tylko przez ciebie. Jeśli niedługo będę badała jej
zwłoki to obiecuję … ZABIJĘ CIĘ!!! – ominęła go szerokim łukiem i poszła w
swoją stronę, zostawiając Natsu z niepokojącymi go myślami.
- Lucy może zginąć przeze … mnie?
– w tym momencie zrozumiał, co zrobił. Poszedł w stronę auta, otworzył je i
wszedł do środka. Rzucił się na siedzenie, a następnie utkwił wzrok w jakimś
punkcie. – Przeze mnie zginął człowiek … - łza spłynęła mu po policzku. – Ja…
byłem głupi … znowu to samo, ja … mam dosyć!!! – uderzył z całej siły w
kierownicę.
Czyżby Natsu zrozumiał do czego mogą doprowadzić jego poszukiwania?
Ciąg dalszy nastąpi …
perwszaaaa ahahaha chyba pierwszy raz. ja zabieram się za czytanie :D
OdpowiedzUsuńja to jestem dobra.. hahahaha jak pisałam to tam to na górze myślałąm że preczytam szybko i napiszę kom. ale nie bo Julaka musała oczywiście czytać i co chwile sprawdzać fb co chwile zmienia muzyke bo jej nie pasowało. oczywiście musiałąm jeszcze z braćmi sobie żarło robić xD i tak minęły około 3-4 godz xDD Dobra a co do rozdziału nie wiem czemu ale jakzauważam jakieś błędy to one mi wgl nie przeszkadzają możesz zjeść jakieś słowo a to mnie nie rusza. Rozdział znowu meeegaśny. Kolejna osoba która wygarnęła w końcu Natsu. Ile można jeeeju. szkoda bo znów nic nie ma Nalu :((( ale kurde.. sie dzieje ;D coraa bardziej się rozwija akcja Ja życzę duuuuuuuuuuużo weny na kolejne rozdziały i czeeekam :)
UsuńZacznę od minusów, żeby potem przejść do tej milszej części :D Spokojnie , nie jest ich dużo :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam dwa miejsca, gdzie chyba zjadłaś słowo (nie pamiętam gdzie), i robiłaś jedną zabawną literówkę :P
"Może chcesz wiedzieć więcej o ojcu, o Layli, o Dragon Playerach," - muszę przyznać, że playersi fajna nazwa, ale wiadomo że mowa o Slayerach :P
Co mi się jeszcze nie spodobało? A taki mały szczegół względem Yukino. Po to są szyfry, hasła, kody, żeby inni nie wiedzieli że to są jakieś pomocnicze słówka. Więc po co sekretarka to powiedziała Natsu? Nawet jak on jest policjantem... No ale to naprawdę nieistotny szczegół.
Wydaje mi się też, że Levy za dużo się wygadała Natsu, w sensie że dała mu do zrozumienia że dużo wie, ale on chyba się nie skapnął :P
Za to rozmowa Natsu ze Stingiem, potem z Levy (pomijając to co napisałam), oraz Darega z Lucy - szczególnie Darega z Lucy, bardzo mi się spodobały :) Dużo się teraz zaczyna komplikować, ale kiedy już jest tyle niejasności to w końcu one zaczną się tworzyć w jedną całość.
Brawa też dla Lucyny za dedukcje. Jej błyskotliwość i trafne sugestie do teraz mnie zaskakują :P
Muszę też przyznać, że pierwszą część o Daregu napisałaś bezbłędnie, idealnie w każdym calu. I ten fragment bardzo mi się spodobał, ponieważ CHYBA doszłam do rozwiązania kolejnej, jednej z wielu, zagadki :D
Playerzy ... niestety, ale wina naszego kochanego Worda i patrz cały czas nie mogę tego błędu zlikwidować, bo gdzieś to pominę :( A literówki musisz mi wybaczyć, bo to stali towarzysze. Czemu powiedzieli, że to kod, bo i tak Natsu go nie zrozumie :) Cieszę się, że odkryłaś, albo chyba odkryłaś prawdą. Chociaż wolałabym wszystkich zaskoczyć moją błyskotliwością i skromnością ;) A pierwsza część o Daregu ... no tak bardzo ważna, ale powiesz szczerze, że po tym rozdziale wszystko powinniście już wiedzieć, albo prawie. Bo było kilka rozdziałów temu coś, co teraz się wyjaśniło, ale mam nadzieję, że jednak nikt tego nie odkryje ...
UsuńAle ci namąciłam ;) Ola Devil!!!!
Hmm… Czyżby to było zdjęcie Layli??? Tak mi się coś wydaje :D. I chyba listy wysłane zostaną do dzieci Dragon Slayerów :D. No, ja tam mogę ino gdybać, ale na pewno rozwiązanie niedługo ujrzy światło dzienne :D.
OdpowiedzUsuńHeh, ta akcja ze Stingiem była świetna!!! Wkurzony Natsu – kocham go takiego!!! Jestem ciekawa, jak długo pożyją Sting i Rogue??? W końcu pozbyli się kluczy, na których zależy Acnlogii. Natsu będzie, jak mniemam, niebawem pod ostrzałem. Hmm… Jak Ty to wszystko rozegrasz??? Ta odpowiedź detektywów, po pytaniu Natsu, była zbyt zgodna i natychmiastowa. Czyżby coś ukrywali??? Kurcze, teraz mam łeb sześć na dziewięć, a pytań powyżej miliona. Raczej nie uda mi się zgadnąć, co Ci w głowie gra, dlatego nie próbuję :D. Po prostu będę zadawać pytania retoryczne. Przynajmniej na tą chwilę, bo pewnie wyjaśnisz wszystko, kiedy nadejdzie odpowiednia pora :D.
Kurde, ale ta ich rozmowa była genialna!!! Cwana ta Lucynka :D. Pozwól, że poczekam na wyjaśnienie z Twojej strony, nie będę niczego przewidywać czy się domyślać, bo wyjdą głupoty :D. Z J. D. Robb bardzo często bawię się w zgadywanki i przewidywania, ale u Ciebie nie będę, bo nic mi z tego nie wyjdzie :D. Zakręciłaś mnie totalnie :D. Myślę, że powinnam wszystko przeczytać od początku na spokojnie. Wtedy będę mogła stworzyć niejako mapę rozwiązań i pobawić się w odszyfrowanie znaków. Ale na dzień dzisiejszy jestem w totalnej kropce. Wiesz, jak się czyta cała książkę, bez jakichś przerw, zapamiętuje się każdy szczegół. Tutaj jest z tym trudniej, bo ciężko wyłapać wszystkie szczegóły, jeśli dostaje się je w częściach. Ale nie mam Ci tego za złe. To w końcu blog i każdy wie, że piszący musi mieć czas, by napisać i wstawić rozdział oraz rozplanować akcję ;). Jednakże łatwiej jest odnaleźć jakąś ścieżkę rozwiązania, jeśli czyta się jednym tchem, bez przerw :D. Jak znajdę chwilkę, na pewno to zrobię ;). Może do tego czasu wszystko wyjaśnisz, a ja na luzie podejdę i przeczytam, znając zakończenie??? Się okaże :D.
No, no, no. Z tym wywenętrznieniem Levy to pojechałaś :D. Powiedziała chyba za dużo. Ale Natsu, raczej na tą chwilę, nie przyswoił informacji, które podała mu na dłoni. No, poza tą, dotyczącą Lucy. Nareszcie ta jego pusta łepetyna zaczyna pracować. Radujmy się, bo Salamander w końcu zaczął myśleć o innych!!! Jedz do niej, chłopie i chroń ją, zamiast siedzieć i płakać!!! W życiu trzeba być twardym, nie miętkim :D. I tego się trzymaj!!! I przede wszystkim, przestań węszyć. Widzisz, że nic dobrego z tego nie wychodzi, a osoby, na których ci zależy, mogą stracić życie. Weź się w garść!!! Ale żem się zirytowała!!! Ech, faceci!!!
Przepraszam, nie zmieściło się w jednej części :D. Ale to chyba standard :D.
UsuńNo i małe resume :D. Jak zawsze, czyta się przyjemnie. Twój „Detektyw” zmusza do myślenia i łączenia ze sobą faktów i strzępków informacji, które podajesz. Bo wiesz, nie dajesz nam wszystkiego na tacy. Tak, jak pisałam wcześniej, nawet nie wiem, jak planujesz to zakończyć, ale to chyba dobrze :D. Na pewno łatwiej jest odkryć pewne niuanse, kiedy czyta się rozdział za rozdziałem, bez żadnych przerw. Tak, jak pisałam, chciałabym przeczytać od początku nim podasz nam rozwiązanie, ale ciężko powiedzieć, czy mi to wyjdzie. W każdym razie ta historia jest niebanalna i inna od wszystkiego, co do tej pory dane mi było czytać. Za to bardzo Ci dziękuję. Cieszę się, że zmuszasz nasze umysły do podjęcia wysiłku intelektualne. Co z tego, że pewnie się mylimy??? Liczy się zabawa :). Jestem pewna, że gdyby któryś z moich rodziców przeczytał Twoją historię, miałabyś w komentarzu odpowiedzi na wszystkie zawiłości :). Lepiej, odpowiedzi, które są w Twojej głowie :D. Ale nie powiem czemu tak uważam :D. Po prostu uwierz mi na słowo – znam swoich rodziców :D. W kryminałach właśnie szczegóły mają znaczenie. Jeśli człowiek nie ma zmysłu dedukcji, albo niepoprawnie z niego korzysta, nigdy nie uda mu się rozwikłać tej historii. A to cieszy, bo dzięki temu pisarz ma frajdę, czytając, co myśli czytelnik. No i ma okazję pośmiać się z jego domniemam, gdy sam zna prawdę :D. Przywilej twórcy, ot co :). Dobra, R już chyba za bardzo się wywewnętrzniła, dlatego życzy weny i pozdrawia serdecznie ;).
PS. Kochanie, tutaj:
— „Wymienili ze sobą wzroki” – lepiej będzie brzmiało „spojrzenia”. To jest na początku przy rozmowie Natu ze Stingiem i Rogue' m.
Nie gniewam się za kolejne opowiadanie:)
UsuńCo do historii ... też uważam, że przy kryminałach lepiej przeczytać wszystko od razu, no ale... no i masz racje historia zmierza ku okrutnemu końcowi, ale czasami lepiej skończyć niż na siłę przedłużać, a czeka mnie kolejny blog, kolejne opowiadanie, które pod względem fabuły mam nadzieję, że zaskoczy, gdyż póki co nie spotkałam się z taką wersją Fairy Tail. Oj te pomysły w głowie, a niechęci do pisania czyhają. Jak mam wenę w mig piszę rozdział jak brak ... to jak ślimak jestem.
Cieszę się, że nie chcesz gdybać, bo... uważam, że zakończenie będzie dla was zaskakujące, nie wiem nawet czy je przyjmiecie, ale będzie ono na pewno bardzo dobre, gdyż zrodziło się ono parę miesięcy temu i nieprzerwanie za mną kroczyło, a teraz przyszedł na nie czas... kurde jakbym chciała mój blog pochować ...
Kryminały .... ach... mam świetny pomysł na bloga, a niestety studia się zaczynają i może ... jeśli będę miała chęci to go założę za rok, ale póki co trzeba będzie skończyć Detektywa, powoli rozwijać i kończyć Nowe Życie, które planowałam na 40 rozdziałów, a tu nie ma szans, żeby tyle było. Nie da się ani trochę skrócić, a też w głowie już mam zakończenie, ale po chuj (przepraszam za słownictwo) ono skoro bez rozwinięcia będzie ono bez sensu ... Kurcze ciekawe ile teraz mi wyszło komentarza ...Hohoho
Tak właśnie myślałam :D. Jak ja Cię dobrze znam :D.
UsuńPomysły to podstawa. Druga jest wena, a trzecie - chęci. Jak się to wszystko zbierze w jedno, od razu idzie jak po maśle ;).
W takim razie czekam na Twoje zakończenie :D. Co prawda jeszcze trochę rozdziałów zostało, ale jak się człowiek zbliża ku końcowi to tak trochę dziwnie... No, ale wszystko ma swój koniec ;).
Wiesz, nawet w czasie studiów da się prowadzić bloga ;). Będzie mi bardzo miło, jeśli zdecydujesz się spisać wszystkie swoje pomysły ;). Czemu twierdzisz, że rozwiniecie będzie bez sensu??? Przesadzasz!!! Jesteś dla siebie zbyt surowa :). Po prostu weź wszystko na spokojnie przemyśl ;). Pozdrawiam ;).
Ps. Sporo Ci wyszło komentarza :D.
źle mnie zrozumiałaś, gdybym skróciła Nowe Życie i pominęła rozwinięcie to bez sensu by było zakończenie ;)
UsuńA wiem, może podczas studiów okaże się, że jednak będę miała jak prowadzić bloga, ale póki co nie chcę gdybać ;) Nie wiem jak będzie. Na pewno na początku ciężko, bo i nowe otoczenie, znajomi, do stancji się trzeba będzie przyzwyczaić ... więc nie wiem jak to wyjdzie. Może będzie tak,. że do tego czasu FT się skończy i już nikt nie będzie chciał czytać blogów o takiej tematyce, albo zapomnę o pomysłach, albo będzie poważne Nalu ... nie wiadomo :)
Ach tak, masz racje, sorka!!! Musze okulistę zmienić :D.
UsuńJa liczę, że jednak będziesz z nami :). I mam nadzieję, że studia Ci nie przeszkodzą w niczym ;). W każdym razie czekam na ciąg dalszy pomysłów :D.
Powoli wszystko się wyjaśnia( czyżby Darek był ojcem Lucy? ) , Natsu myśli O.O musiałam :D
OdpowiedzUsuńOla przypomina : Dareg powiedział, że ojcem Lucy jest (niestety) brat Jude, który zgwałcił Laylę :(
UsuńAleż wiem o tym, tylko tak coś mi się coś zaczęło kojarzyć jak on się jej spytał czy ona go kocha .
UsuńCzytając ten rozdział, aż ciśnienie mi podskakiwało. Nareszcie zaczynam kumać.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o następny rozdział to pewnie Natsu pojedzie do Lucy, bedzie chciał wiedzieć jaki ona ma w tym udział, ona nie będzie chciała mu powiedzieć. Wygarną coś sobie na pewno i jakieś romantyczne zakończenie powinno być.
Chyba trochę się rozmarzyłam. ;)
Jak się cieszę, że Natsu spotkał Levy xD
OdpowiedzUsuńW końcu zrozumiał coś :D /Yale
Będzie krótko:
OdpowiedzUsuńNatsu dostał kolejne klucze, ale przez niego zginął Cobra i może zginąć Lucy, więc po co mu to było?
Lucy znowu coś odkryła :-)
Chce mi się spać, więc na nic innego wysilić się nie mogłam ;-)
Takich czytelników, to tylko po rękach całować! I mówię serio. Jeśli coś ci się nie podoba w rozdziale, to mów śmiało. Gryźć nie będę. Jestem mega wdzięczna za każdy komentarz, gdyż wiem, że moja praca nie poszła na marne i jest coś warta! Bardzo ci dziękuję!
Usuń