niedziela, 21 września 2014

Odcinek 39 - Cztery lata później (KONIEC)

4 lata później

Wiał lekki, wiosenny wiatr, który delikatnie poruszał gałęziami drzew, stojącymi na Magnolijskim cmentarzu. Niebieskowłosa dziewczyna szła powoli po wydeptanej ścieżce zostawiając na każdym z grobów po jednym bukiecie kwiatów, które trzymała w koszyku.  Wydawało się, że te cztery lata minęły tak szybko, a jednak dla niektórych ciągnęły i ciągnęły się w nieskończoność.  Właśnie po tym czasie ta panienka podjęła decyzję, by odwiedzić tych, którzy poświęcili się dla lepszego jutra.
- Mam na imię Wendy Marvell – powiedziała cicho stojąc nad grobem Darega Froze’a. – Wiem, że to ty płakałeś, gdy ja zostałam zabierana przez pogotowie po gwałcie. To ty mi pomogłeś. Dzięki tobie nasze miasto odzyskało spokój. – Położyła jeden z kwiatów, a następnie poszła dalej. – To ty połączyłeś siostrzyczkę i braciszka. – Uśmiechnęła się szeroko podchodząc pod miejsce pochówku Makarova Dreyara. – Naprawdę byłeś wspaniałym człowiekiem. – Do ciebie nie pójdę. – Odeszła, spoglądając kątem oka na tabliczkę z napisem „Jellal Fernandes”. – Te cztery lata minęły tak szybko – zaczęła się zastanawiać. –  Wiele osób zmieniło swoje życie na lepsze, jednak innym czas przyniósł tylko coraz większy ból.
- Wendy! – Ktoś zaczął ją wołać. Zobaczyła, że na parkingu czekają na nich Juvia, Gray i maleńka Jenny, leżąca w swoim wózeczku.
- Już idę! – Podbiegła do nich. – Musiałam podziękować. – Uśmiechnęła się szeroko, a następnie podeszła do niemowlęcia, któro tak słodziutko spało. – Jaka śliczna i na szczęście podobna do mamy.
- Haha – zaśmiał się Gray. – Wiem, że moja ukochana żona jest piękna, ale tej małej, to ja geny przekazałem.
- Tak, tak tatuśku! – Wendy przechodząc obok niego uderzyła go w prawy bok.  – A co tam u cioci Erzy i Jellala?
- A dobrze. – Juvia powoli zaczęła wsiadać do auta. – Ten mały chłopiec jest bardzo podobny do Erzy.
- Niestety – stwierdził Gray, mając łzy w oczach. – Ostatnio prawie zamordowała mnie i Natsu.
- Znowu sprawa z Tartarosem? – Wendy zawsze była ciekawa tego, co dzieje się na komisariacie, w którym pracują.
- Oj, nawet nie pytaj. Na okrągło kogoś zabijają. Najpierw szefa więzienia, potem właściciela centrum odwykowego i tak w nieskończoność. – Westchnął ciężko mężczyzna. – Oj, ale o tym już nie gadajmy.
            Gray odpalił samochód, by następnie pojechać w stronę swojego domu. Cała gromadka wiedziała, że ich przyjaciele mogą już na nich czekać, jednak nie chcieli się zbytnio śpieszyć, gdyż wieźli w samochodzie dziecko i ono było na pierwszym miejscu dla rodziny. Kiedy dotarli pod swój dom okryli, że mieli rację. Dwójka (a może już nawet więcej osób) machała w ich stronę, ciesząc się,  że skończyło się ich oczekiwanie na przyjazd spóźnialskich.
- Witajcie! – krzyknęła Juvia, wyskakując z samochodu, gdy ten tylko się zatrzymał.
- Cześć kochana! – odpowiedziała Levy McGarden, która uścisnęła mocno swoją przyjaciółkę.
- Babskie przytulanki, ble! – Gajeel niechętnie przyglądał się scenie, ale co mu pozostało? Musiał czekać aż dziewczyny skończą się witać.
- I jak tam? – Pani Fullbuster musiała, o to zapytać. Była aż nadto ciekawska. – Czy wszystko dobrze.
- Ach tak. – Levy odsunęła się od niej, pokazując wypięty do przodu, ogromny brzuch. – Bliźniaki. Termin mamy za 10 dni.
- A kiedy ślub? – zapytał Gray, niosąc na rękach malutką Jenny.
- Zapytaj jej. – Redfox wskazał palcem na swoją partnerkę.
- A co? Znowu coś jej zrobiłeś? Który to już raz zerwała zaręczyny? – Gajeel zmierzył wzrokiem Fullbustera. – No co? Sam jesteś sobie winien!
- Ale ja tylko nie umyłem naczyń! Czy to jest powód, by zrywać zaręczyny? – Jego wzrok skierował się na Levy. – Odpowiesz coś?
- I tak spędzę z tobą całe życie, więc co się czepiasz? – zapytała niewinnie, tupiąc lewą nogą o wjazd do domu małżeństwa Fullbuster. – A wiadomo coś o Lucy? – Juvia niechętnie pokręciła głową.
- Niestety nic.
Wszyscy byli zawiedzieni z tego powodu. Czekali aż wróci. Natsu przez te całe cztery lata czuł pustkę. Pragnął, by jego ukochana wróciła, jednak przez ten cały czas nie dostał od niej ani jednej wiadomości.

***

Po tym, jak przyjaciele pojechali, ona została sama z dzieckiem. Z uśmiechem na twarzy zaczęła sprzątać po spotkaniu, na którym zdążyli omówić wiele kwestii dotyczących pracy i Lucy. Nie zajęło im to dużo czasu, jednak i tak kobieta poczuła zmęczenie na całym ciele.
- Trudno jest być matką – powiedziała do samej siebie. Po chwili spojrzała na bawiącego się chłopca w salonie. – Jestem taka szczęśliwa.
Puk, puk, puk
            Słysząc pukanie do drzwi ogromnie się zdziwiła. Nie spodziewała się żadnych gości, więc jedynym wytłumaczeniem było to, że Juvia bądź Gray, o czymś zapomnieli. Zostawiła w kuchni talerzyki, a następnie poszła w stronę drzwi. Pociągnęła za klamkę, by spojrzeć na człowieka, który stał po drugiej stronie.
- Aaaa!!! – krzyknęła na całe osiedle. – Ty… - Zaczęła palcem wskazywać na mężczyznę.
- Mamo? Kto to? – Do zszokowanej kobiety podszedł mały Jellal.
- Ojejku… Przepraszam, pewnie to dla was duży szok – zaczął mówić mężczyzna. – Mam na imię Siegrain Fernandes i jestem bratem Jellala. Czy mogę wejść i porozmawiać?
- Tak… - odpowiedziała cicho Scarlet,  wpuszczając mężczyznę do środka. – Czy ty jesteś NIM?! – Cały czas patrzyła na niego. Nie odpowiedział, tylko kiwnął lekko głową. Erza nie czekała. Rzuciła się mu na szyję, całując z całej siły go w usta.
- Mamo? – zapytał się zdziwiony synek. Fernandes puścił swoją ukochaną, a następnie przykucnął.
- Jestem twoim tatą. – Uśmiechem na twarzy wyjaśnił chłopcu.
- Ale mój tata nie żyje – Jellal Junior był z lekka zdezorientowany po tym, co usłyszał. – Mamo! O co chodzi?
- To naprawdę twój tata. – Łzy spływały po jej zaróżowionych policzkach. Była szczęśliwa. – On żyje, ale … jak?
- Chodźmy usiąść. – Zaproponował jej. Cała trójka poszła do salonu, w którym usiedli wygodnie na kanapie. – To wszystko było częścią planu Zerefa. To on pokazał mi wszystkie dokumenty dotyczące Natsu, Lucy i wszystkich spraw, z którymi miał styczność. Wtedy też zawarliśmy umowę. Jeśli będę pracował dla niego, on ciebie ochroni…
- Pieniądze! – przypomniała sobie tajemniczą gotówkę z wiadomością. – To od niego?
- Najprawdopodobniej. No wiesz… miałem zginąć na całe cztery lata i zaopiekować się Lucy  i  Lokim.
- ZARAZ!!! – krzyknęła na cały dom Scarlet. – To Lucy wróciła?
- Hihi, można tak powiedzieć – odpowiedział jej, mając chytry uśmieszek na twarzy.
- Mów dalej! – Podjęła decyzję, by wysłuchać ukochanego do samego końca.
- Najpierw, będąc martwym, wykopałem ciało Layli Heartfilii, a potem czekałem na Lucy i Lokiego za granicą. Tam dziewczyna studiowała, a rudasek opiekował się firmą Zerefa, której jestem obecnie współwłaścicielem, a raczej ja, jako mój brat.
- Najważniejsze, że żyjesz …. Siegrain - Scarlet spojrzała na ich synka, który nawet próbując dokładnie słuchać, nic nie rozumiał z rozmowy rodziców.
- Tata? – zapytał, wskazując palcem na Fernadesa.
- Tata i mąż. – Wyjął z kieszeni pierścionek i położył go na ręce Erzy, która zaczęła beczeć, jak małe dziecko. – Kocham cię.
- To koniec? – zadała pytanie niewinnym głosikiem.
- Jest to koniec pewnego rozdziału, ale i początek nowego – odpowiedział jej, wkładając na palec obrączkę.
- Nudy!!! – krzyknął Jellal Junior. - Ci dorośli są jak dzieci. 

***

            Jak zawsze na komisariacie nie brakowało krzyków, kłótni, rzucanych przedmiotów itp. spraw. Wszyscy łazili to na prawo, to na lewo, próbując rozwiązać sprawy związane z mafią Tartaros. Nikt nie miał czasu wypić kawy czy pójść na chwilę odpoczynku w czasie godzin pracy, szczególnie w momencie, gdy istniała możliwość postawienia zarzutów jednemu z członków podziemnego świata.
- Ej! Nie ślińcie się przy ludziach! My chcemy tu pracować, a nie patrzeć na zwierzęcą kopulację. Weźcie na wstrzymanie! – Nagły krzyk Gildartsa rozniósł się po całym komisariacie. Dwójka, która stała tuż pod ścianą zatkała uszy z wrażenia.
- Co tym razem? – zapytał ich Natsu, przechodząc obok nich.
- Daliśmy sobie buziaka w policzek – odpowiedziała za Laxusa, Cana. – Mój ojciec to chyba wszędzie widzi tylko plemniki Laxusa na moim ciele.
- A ty sobie wyobraź co będzie, jak już będziemy po ślubie. – Po słowach zaczęli się zastanawiać, lecz po chwili przestali, gdyż uznali, że jest to dla nich zbyt przerażający widok.
- Tak, będzie w waszą noc poślubną, wspinać się po oknie, by zobaczyć, czy nic nie zrobisz źle. – Natsu szybko uciekł, gdyż wiedział, że zaraz może od niego oberwać. – A! – Zaczepił kobietę, która siedziała przy swoim biurku. – Pani Metsuryu?
- Tak słodziutki? – zapytała nonszalancko.  Dragneel uśmiechnął się tylko delikatnie.
- Czy mogłaby pani sprawdzić wyciągi z konta domniemanych członków Tartarosu?
- A czy papież jest katolikiem? Już się robi złociutki! Ja was przez tyle lat zwodziłam, jako Mystogan, więc poczekaj minutkę i już wydrukuję ci dane. – Wskazała na niego palcem, a następnie zabrała się do roboty. – A co? Zaraz przyjdzie ta nowa z prokuratury?
- Tak. Podobno najlepsza z najlepszych i tylko ona może zadecydować, czy mamy wystarczające dowody, by kierować sprawę do sądu. – Natsu westchnął głośno.
- Słyszałam, że studiowała za granicą w najlepszej uczelni. – Kobieta nie odrywała oczu od ekranu. – I wiem, że to piękna, cycata blondynka.
- I co? Sugerujesz, że jest głupia?
- Nie… tylko my znamy jedną taką osóbkę. – Spojrzała na niego, mając szeroki uśmiech na twarzy. – No, ale nic… - Wróciła do komputera, widząc na twarzy Natsu surowy wzrok.
- Niestety, od Lucy nie dostałem żadnej wiadomości od czterech lat. – Usiadł na wolnym krześle. – I nie sądzę, żeby ona już tu wróciła.
- Ale ty będziesz czekał? – zapytała w końcu Metsuryu. Natsu tylko kiwnął głową. – Proszę. – Podała mi plik dokumentów, które zdążyły się wydrukować.
- Dzięki.
- UWAGA!!!! – Nagle na całym komisariacie rozległ się krzyk Gildartsa. – Coś strasznego się stało!
- Cana i Laxus pocałowali się w usta? – zaproponowała informatyczka.
- Nie! – Clive machnął na nią ręką. – Zaraz tu będzie ta nowa z prokuratury i jest problem, bo podobno to ostry zawodnik z niezłym asortymentem przednim i tylnym. – Wykonał odpowiednią gestykulację. – Trzeba zrobić dobre wrażenie. – Po tych słowach wszyscy zrozumieli.
- Ty pedofilu jeden! Znajdź sobie babę w swoim wieku, a nie gustujesz w młodych dziewczynach! – skarciła go Metsuryu.
- Witam serdecznie. – Wszyscy zdziwili się słysząc powitanie. Natsu wyjrzał lekko, by móc zobaczyć kim jest tajemnicza kobieta. Osoba, która wyszła za ściany spowodowała ogromne zamieszanie wśród osób znajdujących się w pomieszczeniu. – Mam na imię Lucy Heartfilia i jestem nowym prokuratorem od sądu okręgowego.
- O cholera! – Natsu wstał, podszedł do dziewczyny i z całej siły wtulił się w nią. – Gdzieś ty się podziewała przez te cztery lata?
- Studiowałam! – Gdy udało jej się oderwać od mężczyzny, pokazała mu się w nowej wersji. Włosy miała troszkę dłuższe, kilka kilogramów schudła, jednak zasadniczą różnicą było to, że nosiła elegancją, czarną spódnicę i żakiet, a nie dawne, „roznegliżowane” stroje. – A co? Tęskniłeś?
- Nie mogłaś dać znać?
- Niestety. Musiałam się ukrywać. – Westchnęła ciężko. – Musimy porozmawiać! – Chwyciła go za bluzę i zaczęła wyprowadzać na zewnątrz.
- Tylko za długo się nie migdalcie! – zawołał za nimi Gildarts. Lucy w ramach podziękowań odwróciła się i pokazała mu środkowy palec.
- To, o czym chciałaś porozmawiać? – zapytał jej, gdy już byli na zewnątrz.
- O tym! – Wykręciła jego głową, by spojrzał na Lokiego Regulusa stojącego obok śmietnika.
- O nim nie chcę rozmawiać. – Od razu jej zapowiedział.
- Nie o nim! Nashi! – Powoli za rudowłosego, zaczęła się wyłaniać mała czuprynka różowych włosów. Nieśmiało zaczęła podchodzić do dwójki, która stała tuż przy wejściu do komisariatu. Loki uśmiechnął się, a następnie odszedł w stronę samochodu.
- Ona… - Wskazał na dziecko, któro podeszło do niego. Zaniemówił.
- Natsu… poznaj Nashi…naszą córeczkę. – Przedstawiła ją blondynka. – Nashi… to twój tatuś, o którym mamusia ci tyle mówiła.
- Ale…Czemu mi o niej nic nie powiedziałaś?! – zapytał się jej z pretensją. – Dlaczego? – Spojrzał na wystraszone dziecko.
- Bo Acnologia obserwowała cię przez te cztery lata i tak jak Jellal musiał zniknąć, tak i ja musiałam to zrobić. Jej dobro było ważniejsze. – Pogłaskała córeczkę po głowie. – A co? Nie chcesz jej?
- Ty jeszcze się pytasz? – Odwrócił się w jej stronę, mając łzy w oczach. – Oczywiście, że ją zaakceptuję! Przecież to moje dziecko! – Przykucnął, a następnie otworzył ramiona, by móc przytulić swoją córeczkę. – Cześć kochanie.
- Ta-tuś? – zapytała niewinnie.
- Tak, tatuś. A teraz kochanie jaką damy karę mamusi za to, że nic nie powiedziała tatusiowi? – Spojrzał na Lucy, która oparła ręce o swoje biodra.
- Zabierze nas do kina! – krzyknęła mała furiatka. – A teraz mama i tata będą razem?
- Oczywiście, że tak i tatuś weźmie mamusie za żonę nawet, jak ona nie będzie chciała!
- Ty to wiesz, jak się oświadczać! – Uderzyła go lekko w głowę. Natsu pomasował ją, a następnie wstał, biorąc Nashi na ręce.
- To co? Idziemy cię przedstawić reszcie? – zapytał małej, która kiwnęła głową, uśmiechając się słodko. – A właśnie!? Jellal żyje!? I dlaczego teraz wróciłaś? I czemu ciebie nie obserwowali?
- Ale dużo pytań… - Dziewczyna przeczesała ręką włosy. – Po pierwsze Acnologia nie żyje. Był nim Jude, który nie dość, że porwał ciebie, chciał na tobie prowadzić eksperymenty, to jeszcze zabił moją matkę i wszystkich Dragon Slayerów. Po tym, każdy chciał wejść na jego stanowisko, ale Tartaros, który był pod władzą mojego ojca, zaczął ich powoli niszczyć. Tak Jellal żyje i jest wspólnikiem Lokiego, który prowadzi firmę … Darega, a raczej Zerefa. A dlaczego teraz? Bo wszyscy członkowie Acnologii nie żyją.
- Czyli nie … zamkniemy Tartarosu? – zapytał niewinnie chłopak.
- Nie! Ale dlatego, że nie macie wystarczających dowodów. – Uśmiechnęła się słodko, zaczynając powoli wchodzić do środka.
- Jak tak mówisz, a i czekaj! – zawołał za nią. Zatrzymała się, a ten mocno pocałował ją w usta. – Kocham cię i ciebie też. – Wskazał na małą różową.
- Ja ciebie też. – Oddała mu pocałunek.
- Czyli to koniec?
- W pewnym sensie tak, ale w pewnym… - delikatnie pogłaskała policzek ich córeczki - … to dopiero początek. – Cała trójka weszła do środka, uśmiechając się cały czas. Wiedzieli, że teraz już może być tylko lepiej i lepiej.

To, co wydawało mi się nic nie znaczącym zdarzeniem, było dla mnie potem ważne i istotne. Mój ojciec poświęcił życie, bym mogła żyć w szczęściu i spokoju, więc teraz spełnię jego ostatnią wolę, dziękując mu za nowe życie. Kocham go. Gdyby nie on, nic by się nie zdarzyło. Nie wiem, czy morderstwo Virgo też było zaplanowane czy nie, ale …
 Na początku myślałam, że jestem Detektywem z Przypadku, jednak teraz sądzę, że byłam nim z Przeznaczenia.

Lucy Dragneel


***

            Siedziała na twardym, szpitalnym łóżku. Wzrok miała wlepiony w białe ściany, przy których stały jedynie mała szafeczka, stolik i krzesło. Nie było nic więcej. Nie mogła spoglądać, co się dzieje za oknem, gdyż było ono zamurowane. Pozostało jej tylko czekać. Nagle usłyszała pukanie. Zanim zdążyła odpowiedzieć, do środka weszła kobieta ubrana w biały kitel. Rękoma trzymała rączkę wózka, na którym wiozła różne leki i wodę. Podeszła do dziewczyny, wcześniej zamykając za sobą drzwi.
- Jak dziś pacjentka się czuje? – zapytała się grzecznie pielęgniarka.
- A jak człowiek może się czuć w zakładzie psychiatrycznym – odpowiedziała drwiącym głosem dziewczyna. Nagle poczuła uderzenie w bark. Skierowała wzrok w stronę półeczki, która była ukryta za białą narzutą. Uśmiechnęła się szeroko, po czym wstała i podała dłoń pielęgniarce. – Dziękuję za dobrze wykonaną robotę.
- Zawsze do usług. – Ukłoniła się lekko, po czym wyjęła powoli przedmiot i podała dziewczynie.
- Zemsta jest … słodka…


KONIEC… na pewno?

Co? Już? Będę płakać!!! (Kurcze i jeszcze jakoś nie udało mi się to zakończenie ;( )

Dziękuję wszystkim, którzy byli przy mnie! I tym, którzy od samego początku i tym, którzy odnaleźli mnie po drodze. Dziękuję wam! Naprawdę nie wierzyłam, że pociągnę tę historię do końca. Mam nadzieję, że się spodobała i teraz piszcie podsumowujące wrażenia, bo to już … KONIEC J

Ta historia miała być inna. Miała mieć ponad 50 rozdziałów, a wyszło ile wyszło, chociaż i tak w pewnym momencie rozpisałam fabułę do 33 rozdziału i miał być koniec, a wyszło 39 rozdziałów, no i 38 solidny ;)

A teraz nie pozostanie mi nic innego, jak zaprosić na trzy inne moje blogi :
http://paranormalactivityclub.blogspot.com/
http://terra-mortuus.blogspot.com/ - dzisiaj pierwszy rozdział ;)

I zgaduję, że czytanie te moje końcowe słówka, bym wyjaśniła, o co biega z zakończeniem. Czy to aby na 100% koniec itd. Powiem, że sama nie wiem, czemu tak zrobiłam. Może kiedyś coś mnie weźmie i coś dopiszę, a jak nie… To pozostawiam tzw. „zakończenie otwarte”, czyli resztę sami sobie dopowiedzcie ;)

40 komentarzy:

  1. ooo!!! Jak słodko strasznie! Normalnie jak w filmie! Super! Rozdziały były są i będę wielkie! Nashi to taka słodka istotka! Swoja drogą, Natsu trochę strachliwy się zrobił hahaha no nic. Bardzo podobają mi się twoje blogi i ciesze się, że masz ich tak wiele. Powodzenia z pisaniem innych rozdziałów i dużo szczęścia z pozostałymi blogami ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że to ostatni rozdział, bo bardzo, ale to bardzo mi się spodobało to opowiadanie. Z każdym to nowym rodziałem płakałam, bo wiedziałam, iż zbliża się koniec całej historii, a koniec tego rozdziału zniszczył mnie totalnie. Czekam z niecierpliwością, aż dodasz 1 rozdział na Terra Mortuus. :3
    Pozdrawiam, Nel iel :)

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE! To nie może być koniec tego bloga. Ja chce więcej.
    Chociaż blog zaliczam do szczenśliwie zakończonych.
    Boski boski boski. Czekam na kolejne rozdaiały z reszty twoich blogów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest mi smutno, że to ostatni rozdział, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy :) Dziwnie to zabrzmi, ale najbardziej ze wszystkich podobał mi się...ostatni rozdział. Natłok emocji i pięknie skończona historia :) Nie spodziewałam się Nashi, ani tego, że Jellal wróci, ani tym bardziej tego, że on będzie opiekunem Lucy przez te 4 lata XD Tak jak myślałam, nawet na końcu potrafisz zaskoczyć. I to co ujęło moje serce to słowa Lucy...''Na początku myślałam, że jestem Detektywem z Przypadku, jednak teraz sądzę, że byłam nim z Przeznaczenia''. Ślicznie powiedziane, naprawdę :) A teraz tak na koniec, dziękuję Ola za całą pracę nad tym blogiem i za czas który poświęciłaś na pisanie rozdziałów. Teraz pozostaje mi czytanie innych twoich blogów :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Happy End! Jak się cieszę, że wszystko (czy aby na pewno?) skończyło się szczęśliwie :D Co chwile nie mogłam powstrzymać ogromnego uśmiechu, który wkradał mi się na twarz :D Fajnie by było, gdybyś zrobiła ciąg dalszy :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może zrobię, a może nie. Póki, co zakończony blog ;)

      Usuń
  6. Ryczę i przestać nie mogę. T_T
    Genialny Happy End. Wszystko się skończyło dobrze. Jak ja się cieszę T_T
    Brak mi słów. Genialnie pisałaś tego bloga, a jeszcze lepiej go zakończyłaś. - chodzi mi o to w jaki sposób, żebyś sobie czegoś nie pomyślała ;)
    Tylko mam jedno pytanko. Kim była dziewczyna z psychiatryku?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Od początku to będzie tak:
    Po pierwsze ale oni są płodni... Miło, ale jak sobie o tym pomyśleć to wszyscy ciężko pracowali przez te lata xD
    Po drugie mimo że się tak troche domyśliłam to i tak mnie zaskoczyłaś ze zmartwychwstaniem Jellala, Sergeia czy jak tam jeszcze.
    Komentarz z plemnikami był boski, xD tak myślałam że nie zostawisz ich samych
    Nashi jest słodka, ale przyczepie się do reakcji Natsu, ON CZEKAŁ NA LUCY 4 LATA, a tak poza tym to fajowo :D
    Nie za bardzo zajarzyłam o co chodziło z tym ostatnim, ale to była Lissana??
    CZUJE OGROMNY, OGROMNIASTY WIELKAŚNY NIEDOSYT ;c Nemi będzie płakać jeżeli nie napiszesz chociaż krótkiej notki na tym blogu, o tym co działo się po tym, ale znając twoje zdolności sadystyczne nie zrobisz tego, a u mnie w pokoju będzie powódź. Odczuwam teraz tyle sprzeczności...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojjj. Wcale nie tak płodni ;) Tak czekał na nią przez te 4 lata, a żebyś wiedziała! Końcówka... Specjalnie nie dodałam imienia, bo nie wiem, co z tym dalej zrobić. Na serio. Tak mi było szkoda kończyć Detektywa, że... no jak widać :)

      Usuń
  8. Pisałam długggggaśny komentarz, karta mi się wyłączyła i podsumowanie całego opowiadania poszło sobie w X'a Teraz już tylko tak krótko, całe opowiadanie było fantastyczne, te niedociągnięcia sprawiły, że zakończenie było bardziej zaskakujące, mam spekulacje co do osoby na końcu, ale najchętniej to przeczytałabym o jej zemście w kolejnej odsłonie tego opowiadania (oby cię coś naszło i napisałabyś C.D ) Ten rozdział moim zdaniem powinien być już tytułowany jako epilog.
    Pozdrawiam i życzę więcej tak cudownych i udanych opowiadań, oraz takich, a nawet większych sukcesów na reszcie blogów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pisałam prologu, więc nie chciałam Epilogować. A i właśnie sprawa końcówki. Nie wiem, czemu tak napisałam. Może kiedyś wyjaśnię ;)

      Usuń
  9. Nie wytrzymałam i nie czytałam od początku,tylko od razu poszłam tam,gdzie skończyłam.
    Smuutaam..to opowiadanie było bombowe,a teraz...to jest koniec!
    Ale było pięknie! Za niedługo biorę się za "nowe życie,które od was otrzymaliśmy" a ty,jesteś moją ulubioną blogerką ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. No to teraz jeszcze będziesz miała do dogonienia, no i jeszcze nie zamierzam kończyć moich blogów, więc jeszcze trochę się z tym pomęczę ;)

      Usuń
  10. Szkoda ze to juz koniec :c ale za to jaki? Wszyscy pozakladali rodziny, Lucy wróciła ^^ No i najważniejsze JELLAL ŻYJE~! \(^ω^)/Chociaż do samego końca miałam nadzieje że Zeref jednak przeżyje... (mimo iż jego śmierć była oczywista i logiczna) Mystogun była jakimś robotem, prawda a sterowała "nim" Metsuryu. Ta dziewczyna w psychiatryku to pewnie Lisanna. Zakończenie strasznie mi się podobało i będzie mi ogromnie brakować DzP :c Ale bede czytać inne twoje blogi ponieważ bardzo podoba mi się twój styl pisania~! ^ω^ Także... Ten... Tego...
    Ja ne~!
    Reinu~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i oczywiście zapraszam na inne blogi i do komentowania :) Tak to już koniec. I jedna rzecz! Mystogan, czy Metsuryu przebierała się za faceta i tylko Laxus znał jej prawdziwą tożsamość :)

      Usuń
  11. Szkoda że to już koniec :f ale to wszystko bylo epickie i ogromny szacunek z mojej strony..za duzo czasu checi i pracy podczas tworzenia tego wszystkiego :3. Teraz tylko pozostalo czytac dalej Twoje blogi ^^.
    Picasso

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu. Epickie? Dziękuję bardzo. Pierwszy raz coś takiego usłyszałam :)
      No zapraszam na inne moje blogi i ... do komentowania :)

      Usuń
  12. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA kochana czy ja mam omamy wzrokowe??? Czy jednak jest napisane ,,Istnieje możliwość wznowienia''
    Przez ciebie nie będę mogła zasnąć, a jutro mam szkołe :( Zły człowiek :(
    Istnieje możliwość odkupienia swoich win pisząc ,,wznowienie'' :D taki mały słodki szantażyk :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest napisane, a to dlatego, że już chciałam skończyć ten blog, a tu nagle przyszło TAKIE zakończenie i myślę... Nie mam fajny pomysł, ale to jeśli miałoby być jakieś wznowienie to dopiero w przyszłym roku. Może po skończeniu TM :)

      Usuń
  13. Na razie mi to wystarczy :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. :o
    Chciałabym jeszcze poczytać to opowiadanie.. ciąg dalszy, no ale trudno się mówi. :c
    Całe szczęście, że nie jest to twój jedyny blog, bo dzięki temu będę miała co dalej czytać. XD
    Mam nadzieję, że tamte tak samo pokocham jak te. XD
    Na koniec wypadałoby chyba pogratulować, więc gratuluję, to było jedne z najlepszych opowiadań jakie czytałam o FT. /Yale

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie mogę uwierzyć, że tu już koniec...
    W sumie powiem tak - nie miałam zbytnio czasu czytać tego rozdziału, ale i nie chciałam. Jakoś smutno mi było czytać go ze świadomością, że to ostatni... xD
    Ale muszę przyznać, zrobiłaś satysfakcjonujące mnie zakończenie. Dużo happy endów, nikt nie poszkodowany, ale przynajmniej było miło :D
    Fajnie, że przez odwiedziny Fernandesów na cmentarz, przypomniałaś o ważnych postaciach, które poświęciły się dla dobra najbliższych, ogółu, całego miasta. Bardzo mi się to spodobało, że nawet po 4 latach oni pamiętają, a nie poszli w odstawkę.
    Najbardziej zaskoczyło mnie pojawienie się Jellala, toż to szok xD Ja sie niezbyt tego spodziewałam :P
    Komentarz z plemnikami mnie zniszczył xDDD
    Ale pojawienie się Lucy... sama koncepcja mi się spodobała, nawet z Nashi (ja jednak muszę stwierdzić, że oni na serio są mega płodni xD), ale brakowało mi tu napięcia i emocji. To, że panią prokurator jest Heartfilia było przez opisy przewidywalne aż do bólu, a i brakowało mi strasznie uczuć, emocji. Wszyscy się martwili o nią, Natsu, zakochany, czekał na nią aż 4 lata. Ja wiem, że to szok, że on zgrywus, ale jednak w takiej sytuacji każdego by ruszyło ze szczęścia :P To był ostatni rozdział, więc zawiodłam się nieco tym, miałam wrażenie, ze piszesz to jak najszybciej, byleby skończyć. Ale nie wiem i szczerze wątpię by właśnie tak było, no i jak wyżej wspomniałam, sama koncepcja była bardzo fajna :3
    Z błędów wyłapałam tylko jeden przecinek za dużo ^.^ Więc nie ma jakiś rażących w oczy, bo na takie nie zwracam nigdy uwagi :P
    Wiele brawa za ten wpis, chyba do pamiętnika, Lucy Dragneel. Nie detektyw z przypadku, a z przeznaczenia. Genialnie!!! To zdanie podsumowuje wszystko, uwielbiam je <3 xD
    No i otwarte zakończenie... najbardziej pasuje to do Lisanny :D Zrobiłaś mi nadzieję, że może kiedyś pociągniesz kontynuację, chociaż z drugiej strony, wszyscy mają już rodzinę i święty spokój... trochę przykro to burzyć :D Po tym wszystkim co przeszli, należy im się wytchnienie ^.^ Niemniej pomysł z otwartym zakończeniem był bardzo dobry.
    Gratuluję ci moja droga, że wytrwałaś do końca. Poświęciłaś na to opowiadanie wiele czasu, sił, pewnie i nerwów, ale uwierz, warto było :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorka, zamiast Fernandesów miało byc Fullbusterów. Myślałam o powrocie Jellala i taka wpadka wyszła xD

      Usuń
    2. Wiem, że mi pomysł z powrotem Lucy nie wypadł, ale tak to sobie wymyśliłam i jakoś tak mi wyszło. Później myślałam, że za mało emocjonalnie, ale już nie będę zmieniać. Jakoś to było i trochę w tym racji, że chciałam skończyć, bo miałam taki moment, że aby skończyć i tyle. Wyszło, jak wyszło. Mało emocjonalnie? Trudno. Nigdy nie witałam kogoś, kogo nie widziałam 4 lata. Dzięki za komentarz ;)

      Usuń
  16. Dajcie chusteczki! Hela-chan się wzruszyła! Ma takie mokre coś pod oczami! Louise: Uspokój się i pisz spokojnie, inaczej dziewczyna nic nie zrozumie z twojego bełkotu. Heladas: Tak, tak. Wracając, wpadłam na Twojego bloga przez przypadek i jednocześnie z zamiarem przeczytania dobrego opowiadania o Nalu, ale takim, żeby nie było przesłodzone, a Lucy nie była typową idiotką, która nic nie umie robić. Zaczęłam czytać od zakończenia, a potem... nie wiem, pochłonęła mnie historia do reszty! To było genialne! Zarzuty? Trochę nie podoba mi się podstać Lisanny. Owszem, kochała Natsu, ale nie była aż taką wredną suką. I to ona wylądowała w psychiatryku? (załóżmy, że nie zginęła w tamtej rzece). Więcej nie mam, wszystko było tak ładnie dopracowane, w każdym szczególe! I to "zakończenie" Nalu, rozpływam się! Mam nadzieję, że blog nie zostanie zakończony w taki sposób w jaki niby jest i będzie kontynuacja ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem, jak będzie z tą kontynuacją. A co z Lisanną? No taką ją wykreowałam. Musiałam stworzyć taką postać i trafiłam na Lisannę :)
      Oczywiście zapraszam na inne moje blogi i dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  17. Już na fcebooku dodałam o tym informację :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Eh.... co mogę powiedzieć. Ekstra, wspaniale, to za mało. Nie wiem cz czy istnieje takie słowo, które wyrazi to co czuję po przeczytaniu tego twojego bloga. Znalazłem go przez przypadek, ponieważ nigdy nie czytałem blogów o anime Fairy Tail. Tak naprawdę non stop czytałem blogi z Naruto, ale.... no właśnie jest jakieś ale. Postanowiłem coś zmienić bo ten Naruto mi się przejadł. Wchodziłem na różne blogi, lecz nie mogłem znaleźć nic ciekawego aż znalazłem tego. Co mogę o nim powiedzieć, ta historia wzruszyła mnie tak bardzo że się popłakałem. Tak popłakałem się, mimo że jestem chłopakiem. A przyczyną tego były przeżycia tych bohaterów, ich wzloty, upadki, tajemnice które skrywali, co przeżyli. Po prostu niesamowite jest to, jak szczęśliwie to się dla nich skończyło. To jest najlepszy blog jaki czytałem, a uwierz mi na słowo czytałem ich bardzo dużo. Piszesz nawet lepiej niż pisarze książek Masz talent do tego, nie zmarnuj go. Dlatego życzę ci na przyszły już nadchodzący rok dużo nowych pomysłów, weny oraz nerwów. Przede wszystkim nerwów, ponieważ żeby stworzyć takie dzieło jak Detektyw z przypadku, straciłaś ich pewnie bardzo bardzo dużo. Możesz być pewna tego, że polecę tego bloga wszystkim moim przyjaciołom.
    Pozdrawiam i do następnego! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu ... dziękuję bardzo. W życiu bym się nie spodziewała, że aż taki odniosę sukces tym blogiem... No to teraz muszę postarać nad Paranormal Activity Club, bo zamierzam go zrobić jeszcze lepszą wersją Detektywa, ale czy wyjdzie? Zobaczymy :) Jeszcze raz BARDZO ci dziękuję. Jestem szczęśliwa, że moja praca nie poszła na marne :)

      Usuń
  19. Gray i Juvia to taka słodka para <3
    Jellal Junior po prostu rządzi :P A Jellal Senior żyje! ;3
    Laxus i Cana razem! <3 Oraz Gildarts pilnujący ich na każdym kroku ;)
    Metsuryu jest boska ;3 Ciesze się, że się pojawiła :D
    Natsu i Lucy znowu razem! <3 <3 <3 Do tego mają córeczke Nashi <3
    Ta osoba zamknięta w zakładzie to Lisanna? Ona chce się zemścić? Mogę liczyć na kontynuacje?
    Po skomentowaniu rozdziału po zostało tylko jedno. Dziękuje ci, że napisałaś to opowiadanie, którego świetności nie da się opisać słowami :3 Świetnie się bawiłam próbując rozwiązać zagadki, a także towarzysząc bohaterom :D Co jeszcze można powiedzieć o tak genialnym blogu? Z mojej strony chyba nic ;) Jednak nie pozbędziesz się mnie tak łatwo, ponieważ zaraz zabiorę się za Nowe Życie, a potem Paranormal Activity Club ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam żadnego zamiaru się ciebie pozbywać. Cieszę się, że blog spodobał ci się i miałaś przyjemność z rozwiązywania zagadek i śledzenia losów naszych bohaterów. Niezmiernie ci dziękuję za każdy komentarz, który sprawiał, że podskakiwałam z radości,a banan nie schodził z twarzy. Dziękuję i jeszcze raz dziękuję. Miło, że ktoś docenił moją pracę! Mogę Cię tylko teraz zapewnić, że kontynuacja na 100% nie wyjdzie....... Ale za to pojawi się remake bloga, który będzie dłuższy i oczywiście ze zmienionym zakończeniem.
      Mogę teraz ci tylko życzyć miłego czytania reszty blogów i oby one także spodobały ci się!
      Pozdrawiam
      Ola Ri ;)

      Usuń
  20. Jeden z najlepszych blogów o tematyce Fairy Tail jaki przyszło mi czytać. Wspaniałe odzwierciedlenie charakterów postaci i ta akcja, przemyślana i dopracowana. Gratuluje pomysłu.

    OdpowiedzUsuń
  21. Przeczytałam całego twojego bloga w jeden dzień i po prostu mnie zachwycił! Muszę zostawić po sobie jakiś ślad. Nieszablonowe podejście, niesamowita wyobraźnia i w końcu nie po 3 rodziałach wielka miłość tylko z czasem rodzące się uczucie. Szkoda, że to się tak skończyło bo chętnie bym czytała o co chodzi z tym szpitalem, ale mniejsza ;). Zamierzam przeczytać też resztę twoich historii bo są niesamowite-ty jesteś niesamowita. Nie żałuję tego, że tyle czasu temu poświęciłam bo bylo naprawdę warto! Powtórzę raz jeszcze: NIESAMOWITA! Mam nadzieję, że zobaczysz ten komentarz <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbym mogła nie zobaczyć!!!! Oczywiście, że widzę :)
      Eee, ty jeszcze czekaj. Jakbyś zobaczyła moją wyobraźnię, to byś długo się nie pozbierała po tym szoku :)
      Nie mniej, cieszę się, że blog przypadł do gustu. MOgę pocieszyć, że planuję remake i wyjaśnienie, o co chodziło z tym szpitalem, ale to najpierw muszę skończyć inne blogi :)
      Mam nadzieję, że inne blogi również ci się spodobają i ... miłego czytania. Wielkie dzięki za tak motywujący komentarz. Właśnie dzięki nim człowiek nie poddaje się i pisze nieustannie :)
      A! I wiedz, że ja lubię takie stopniowe... zakochiwanie się głównych bohaterów. Niestety, ale spora ilość książek, blogów, fanfików opiera się na dość szybkiej miłości,a ja lubię jak wszystko rozwiązuje się pod koniec opowiadania :)

      Usuń
  22. Fajny tekst, miło się czytało

    OdpowiedzUsuń

Byłeś, przeczytałeś ?
Zostaw ślad po sobie.
Dla ciebie to tylko chwila, a dla mnie kamień z serca, że ktoś coś napisał :)