- No nie wierzę – powiedziała spokojniej
Lucy
- Ja się załamię … - i oboje opadli na
podłogę, całkowicie załamani i zszokowani.
- Jak to możliwe ? – zapytała Lucy o
dłuższej przerwie
- No, a ja niby co szukałam twojego adresu
by obok ciebie zamieszkać, no pomyśl imbecylu ! – wrzasnęła Lucy
- Nie krzycz tak, bo sąsiedzi usłyszą … -
próbował uciszyć ją Natsu
- Jasne, przyjdą i będą mogli oglądać
niezłą komedię ! – powiedziała tym razem lekko ściszonym głosek
- Ha, haha
- Miau … - nagle usłyszeli dźwięk kotka
obok siebie. Lucy zobaczyła, że mały niebieski kotek łasi się do nogi Natsu
- On jest … - zaczęła mówić –
Kawaiiiiiiiiiii – rzuciła się na Happyego i zaraz zaczęła go tulić. Nie miała
zamiaru go puścić nawet na chwilę.
- Lucy, nie chcę przerywać tej
wzruszającej sceny miłosnej, ale musimy jechać – jak zawsze Natsu pokazuje swe
genialne wyczucie czasu J
- Już nie lubię twojego właściciela –
powiedziała Lucy do kotka
- Powinienem czuć się odrzucony, wybiera
kota, a nie mnie – już malutka łezka kręciła się w oku Natsu
- Happy jest słodki w przeciwieństwie do
ciebie
- Cios prosto w serce – i dosłownie
strzała przebiła serce chłopaka. Lucy w tym czasie odstawiła kota na ziemię i
zaczęła wychodzić z korytarza
- Ja pierwsza, a potem ty ! – powiedziała
ostro i poszła. Natsu zamknął mieszczanie i wyszedł zaraz za nią. Kiedy zjechał
windą od razu skierował się w stronę parkingu, gdzie już czekała na niego
Lucy. Patrzyła na niego wzrokiem pełnym
zła.
- Nie bądź taka straszna – odezwał się
jako pierwszy Natsu
- Hy ! – odwróciła się obrażona
- Poddaję się ! – wyciągnął ręce do góry
prosząc o niebiańską pomoc
- A myślałam, że jesteś ateistą … -
wreszcie się dziewczyna odezwała
- Wierzę w Boga, ale go nienawidzę … -
powiedział już teraz smutny. Podniósł głowę do góry i dał wiatrowi by poruszał
lekko końcówkami jego włosów. Wzrok miał delikatny, jednak smutek był ogromny.
Jedna łza spadła na ziemię, kiedy okrutne wspomnienie wzięło górę.
- Natsu …?- zapytała się niepewnie Lucy
- Przepraszam ! – otarł ręką oczy i już
zaraz się szeroko uśmiechał. Dobrze, że nie miał zwierzęcego słuchu, bo mógłby
usłyszeć niezwykle mocne bicie serca dziewczyny, która coś poczuła widząc taką
twarz… - A tak w ogóle, to co tam masz w
tym pudełku ? – po czym wskazał na kartonowe pudło, niewielkich rozmiarów
- A to ? To prezent dla Wendy J -
powiedziała uśmiechnięta. Natsu dziwnie na nią popatrzył. – No, co pytałam się,
można dawać takie prezenty!
- No dobra, już dobra – powiedział, po
czym wsiedli do samochodu. Natsu włożył kluczyć do stacyjki i odpalił „auto”.
Wyjechał z parkingu i zaczął się kierować w stronę zakładu psychiatrycznego.
- Jak długo będziemy jechać? – zapytała
się po chwili
- Z godzinę, zależy od ruchu na drodze –
odpowiedział dziewczynie
- Dzięki … - i znowu umilkła, jednak
sprawiała wrażenie jakby chciała o coś zapytać
- Pytaj … - spojrzała na Natsu z
zatroskaniem. Chłopak odwrócił od niej wzrok lekko zarumieniony.
- Mieszkasz sam ?
- I tylko o to chciałaś zapytać ?!
- Chodzi mi o to, że nawet nie jesz zdrowo
!
- A co ty tak się o mnie troszczysz ?
- Odpowiedz !
- Tak mieszkam sam, nie umiem gotować,
więc robię sobie zupki chińskie ! PASUJE!?
- Tak …- kiedy powiedziała lekko ściszonym
głosem, Natsu dopiero zauważył jak mocno się na nią wydarł
- Przepraszam …
- Nic się nie stało …
- A ty też mieszkasz sama?
- Tak, ale ja w przeciwieństwie do ciebie,
mam bogatsze menu !
- To widać … - powiedział cicho żeby nie
usłyszała, a jednak …
- Uważasz, że jestem gruba ?
- Nie o to i chodziło, raczej … - i
mimowolnie spojrzał na jej odkryte piersi, zarumieniła się i zawinęła kurtką
zawstydzona
- BAKA !!!! - wrzasnęła tak mocno, że przerażony chłopak
skrzywił usta w dziwnym grymasie i nie próbował prowadzić dalszej rozmowy z
bulwersowaną blondynką. Nie zamienili
nawet jednego w drodze do zakładu psychiatrycznego. Dopiero, kiedy dojechali na
miejsce, Natsu zebrał w sobie siły by powiedzieć słowo :
- Przepraszam …
- No nareszcie ! Dam ci dobrą radę, nie
każ kobietom czekać, bo uwierz mi sam diabeł nie jest tak okrutny jak wściekła
kobieta ! – wysyczała Lucy
- Boże widzisz i nie grzmisz ! – złożył
ręce w błagalnym geście, ale jedyne co dostał w odpowiedzi to siniak na głowie.
- A to za co ? – zapytał się niewinnie,
ale wzrok Lucy mówił „Zamknij się, albo zaraz ja ześlę ci pioruny na ten zakuty
łeb!”, więc nic nie dodał.
Kiedy tylko wyszli z auta skierowali się prosto do wejścia. Już na samym
początku Lucy odrzucił widok ludzi czekając na korytarzu, dużo z nich było
odzianych w kaftany. Niektórzy z nich krzyczeli, inni spali jak dzieci, a
jeszcze parę osób rzucało się na prawo i lewo. Kiedy zza rogu wyskoczył na nią
mężczyzna, Natsu złapał ją w talii i przysunął do siebie.
- Nie oddalaj się ode mnie … - powiedział
cicho. Wystraszona Lucy kiwnęła tylko
głową, poprawiła pudełko, które miała w rękach i zaczęła iść ramię w ramię z
Natsu. Obejrzała się tylko na chwilę do tyłu. Zobaczyła, że mężczyznę, który na
nią wyskoczył, zdążyli unieszkodliwić strażnicy, więc nie stanowił już
zagrożenia dla innych. Detektyw i pisarz weszli przez rozsuwane drzwi, idąc
prosto przez biały korytarz
- Przepraszam – powiedziała Lucy, co z
lekka wytrąciło Natsu z równowagi.
- Słucham …? – dopytał się z
niedowierzaniem
- Przepraszam – powiedziała o pół tonu
wyżej tym razem
- Kurcze, szkoda, że nie wziąłem ze sobą
kamery, to trzeba było nagrać !
- hahaha jakie zabawne – powiedziała z
ironią – I mam pytanie ?
- Hmy ?
- Mam nadzieję, że nie prowadzą nas do
jakiegoś laboratorium ?
- Chyba naoglądałaś się za dużo filmów …
Ale z resztą masz rację, to wygląda jak jakaś scena z horroru, ale nie martw
się prowadzą nas do pokoju Wendy.
- Boję się … - pochyliła głowę do przodu,
mając wyrysowany smutek na twarzy.
- Czego ? Przecież tu jestem… nie wyskoczy
na ciebie żaden potwór mutant.
- To nie o to … boję się spotkania z
Wendy.
- Nie bój się.
Kiedy dotarli do zamkniętych drzwi, Natsu wyjął klucz z kieszeni i
otworzył nim je. Weszli do środka. Od razu oczom Lucy ukazał się różowiutki
pokój z plakatami Hanna Montany, Hello Kity i innych tandetnych rzeczy. Pokoik
był mały, skromny, w prawym kącie stało łóżku przykryte również różową
kołderką. Co Lucy bardzo zdziwiło było ładnie pościelony. Cały pokój był
wysprzątany i czysty.
-„Nie tak wyobrażałam sobie pokój osoby
chorej psychicznie” – pomyślała dziewczyna.
Cały czas się rozglądała szukając dziewczynki. Dopiero po kilku chwilach
ujrzała, że niska, niebieskowłosa dziewczynka stoi w lewym kącie, dziwnie się
przypatrując jej. Była nieufna wobec ludzi, jednak kiedy zobaczyła uśmiechniętą
twarz Natsu wyszła z ukrycia z równie promiennym uśmiechem
- „Ma teraz 15 lat, a wygląda i zachowuje
się jak dziecko. Co ona musiała przeżyć … ? A pomimo tego jej uśmiech, tak
roztapia serca” – powiedziała sobie w myślach Lucy
- Cześć Wendy, to Lucy … moja przyjaciółka – w ostatnim
słowie zawarł chwilę przerwy. Nie wiadomo, czy nie był pewien odpowiedzi, czy
nie wiedział co powiedzieć. Wendy obróciła głowę w kierunku Lucy i skinęła ją.
- Mi też ciebie miło poznać ! – Lucy
wyciągnęła w jej kierunku dłoń, uśmiechając się najszerzej jak tylko potrafi.
Dziewczynka na początku nieufnie zaczęła wyciągać rękę, ale kiedy ustaliła, ze
nic jej nie grozi odważnie chwyciła blondynkę za dłoń.
- Dobrze, że się zaprzyjaźniłyście. –
powiedział Natsu, który przyglądał się całemu zdarzeniu mając łzy w oczach. –
„Ona … ona nigdy nie podała oprócz mnie nikomu ręki … ”
„I ukazał mi rzekę wody życia,
lśniącą jak kryształ,
wypływającą z tronu Boga i Baranka.
Pomiędzy rynkiem Miasta a rzeką,
po obu brzegach,
drzewo życia, rodzące dwanaście owoców -
wydające swój owoc każdego miesiąca -
a liście drzewa [służą] do leczenia
narodów.
Nic godnego klątwy
już [odtąd] nie będzie.
I będzie w nim tron Boga i Baranka,
a słudzy Jego będą Mu cześć oddawali.”
(Apokalipsa św Jana 22,1-3)
- Szybko nawiązuje znajomości! –
powiedziała dumnie Lucy, Wendy zaczęła się śmiać z niej. Blondynka położyła
pudełko na ziemi i zaczęła gonić dziewczynkę, a kiedy ją złapała zaczęła ją
łaskotać. Natsu próbował ją zatrzymać, ale kiedy zobaczył, że nic się nie
dzieje zrezygnował.
- „Nie wierzę … Jak ona to zrobiła …” –
mówił do siebie w myślach. Stał uśmiechnięty i dumny z Lucy – Oj dziewczyny
przestańcie ! – obie odwróciły się i pokazały mu języki. – He?- zapytał
zdziwiony – Jesteście wredne ! Wendy, mam do ciebie parę pytań, pomożesz mi ? –
Nawet nie skończył do końca mówić, a już dziewczynka kiwnęła do niego głową, na
wyraz zgody.
- Grzeczna dziewczynka ! – Lucy pogłaskała
ją po głowie wypowiadając te słowa.
- Dobrze, to pierwsze czy znałaś może
którąś z tych dziewczynek ? – Natsu położył przed nią na stoliku zdjęcia
zgwałconych dziewczynek, ale Wendy tylko pokręciła głową. – Na pewno ? – teraz
kiwnęła. – Rozumiem… A pamiętasz noc, kiedy ten niedobry pan ci to zrobił ?
- Ej, Natsu nie powinieneś ją o to pytać!
– skarciła go Lucy, ale Wendy położyła swoją rękę, na jej dłoni i pokręciła
głową, ten znak znaczył to samo, co „Nic się nie stało” – „Co za silna
dziewczyna !” – pomyślała blondynka. Niebieskowłosa przekręciła głowę w stronę
Natsu i kiwnęła głową.
- A czy pamiętasz coś szczególnego ? –
próbował nadal pytać. Wendy nie wykonała, żadnego ruchu głową, tylko usiadła
przy stoliku, wzięła dwie kredki i zaczęła rysować. Kiedy skończyła, podała
gotowe dzieło Natsu. Obrazek przystawał jakiś medal, na którym wyryta była
gwiazda. – dziękuję – powiedział do niej po czym pocałował ją w czoło. – To my
już pójdziemy Lucy … - chciał już wstać, ale dziewczynka go zatrzymała – Co się
stało ? – jakby chciała cos powiedzieć, ale nie mogła. Popatrzyła na zdjęcia i
wskazała na jedną fotografię. Natsu podniósł ją. W górnym rogu widniał napis
„Yuki Hamataki”. – Znałaś ją ? – pokręciła głową – Widziałaś ją kiedyś ? –
kiwnęła – Gdzie ? – zaczęła pokazywać ręką jakby coś pisała, uczyła się …
- Szkoła ? – zapytała Lucy, ale pokręciła
głową – Zajęcia dodatkowe – kiwnęła.
- Dziękujemy, bardzo nam pomogłaś,
następnym razem przyniosę ci prezent. – powiedział Natsu, który mocno ściskał
15 – letnią kuzynkę, dziewczynkę, zatrzymaną w okresie rozwoju.
- A właśnie ! – Lucy klasnęła w dłonie –
Po co czekać, przecież mam dla ciebie prezent ! – krzyknęła radosna. Wendy od
razu się ożywiła. Blondynka podeszła do pudełka i podniosła je. Położyła je
prosto pod nogi dziewczynki. –Otwórz… - zachęciła ją Lucy. Wendy niepewnie
zaczęła otwierać pudełko.
- Miau …. – usłyszeli ze środka.
Dziewczynka zajrzała do środka. Powoli wsunęła rękę do środka, gdy napotkała
opór, chwyciła rzecz i wyjęła ją. Oczom wszystkim ukazała się biała, malutka
kotka, która cały czas miauczała. Wendy popatrzyła na obrożę.
- Carla, tak ją nazwałam, nie obrazisz się
za to, że to zrobiłam za ciebie – Lucy puściła do niej oczko. Oczy Wendy
zaczęły się robić szkliste. Powoli woda zaczęła do nich napływać, a po chwili
po policzkach zaczęły spływać łzy. Natsu i Lucy nie wiedzieli co się dzieje,
ale kiedy dziewczynka się uśmiechnęła, odetchnęli w spokoju.
- I co podoba się prezent ? – zapytała się
Lucy
- Carla … - usłyszeli
- Co? – dopytał się Natsu
- Carla … Dziękuję ! – krzyknęła radośnie
dziewczynka.
- Lekarza, szybko! – krzyknął zaczynając
płakać. Nie powstrzymywał łez, tak samo jak Lucy. Podbiegł i przytulił kuzynkę,
jak tylko najmocniej potrafił. – Powiedz, coś jeszcze …
- Lucy, Natsu dziękuję ! – krzyknęła
jeszcze głośniej. Natsu puścił ją, popatrzył jej prosto w oczy.
- Dlaczego braciszek Natsu płacze ?
- Bo jestem szczęśliwy. – kiedy powiedział
te słowa, puścił Wendy i rzucił się na Lucy, tuląc ją najmocniej jak tylko
potrafił – Dziękuję
- Ja, nic ,… - próbowała zaprzeczyć, ale
uśmiech Wendy sprawił, że zamilkła
- Co się stało ? – do pokoju przybiegł
lekarz
- Ona się odezwała ! – wrzasnął Natsu
- Pan doktor ! – powiedziała Wendy
- Nie wierzę, to cud ! – lekarz zdjął
okulary w niedowierzaniu. Podszedł do Wendy, która trzymając kotkę szeroko się
uśmiechała – Niesamowite … Zaraz pójdziemy przeprowadzimy badania, ale wygląda
na to, że mówi …
- Ona mówi !!!! – zaczęły ze szczęścia
płakać pielęgniarki, które przybyły razem z lekarzem
- Siostro Marto, proszę szybko ją wziąć na
badania, musimy ją przebadać i sprawdzić, czy to tylko nie chwilowe ! –
zarządził doktor
- Tak jest ! – odpowiedziała pielęgniarka,
która w podskokach opuściła pokój.
- A państwa proszę, żeby wrócili do domu.
Musimy sprawdzić parę rzeczy, więc proszę czekać na telefon.
- Dobrze – powiedział Natsu – Do
zobaczenia Wendy
- Papa Wendy – powiedziała Lucy
- Papa, będę na was czekać. Natsu i Lucy
się kochają ! – wrzasnęła Wendy, przez co para odwróciła się w jej kierunku,
ale ta udawała niewinną. Tylko ona przecież zobaczyła, że wychodzącą z zakładu
psychiatrycznego, trzymają się za ręce. Kiedy wyszli z budynku, Natsu na chwilę
zatrzymał się. Złapał Lucy w biodrach i przyciągnął do siebie.
- Dziękuję – szepnął jej do ucha.
- Przecież nic nie zrobiłam … - próbowała
jakoś się od niego oderwać, ale nie pozwalał jej na to.
- Nawet nie wiesz, jak wiele dokonałaś… -
nadal szeptał delikatnie do jej ucha. Oczy miał zamknięte, a na ustach malował
mu się szeroki uśmiech.
- Ale ja tylko …
- Przestań się wypierać!
- Ale…
- Kiedy na ciebie patrzyłem … miałem
wrażenie, że rozumiesz Wendy. – otworzył lekko oczy. Zobaczył, że Lucy patrzy
na niego ze strachem w oczach. – Nie bój się … teraz mieszkamy obok siebie,
więc nic się nie stanie … - podniósł lewą rękę do góry i zaraz zatopił ją w jej
blond włosach. Dziewczyna była tak zszokowana, że nie wiedziała co ma robić.
Miała opuszczone ręce, które zaczęła delikatnie podnosić. Położyła je na jego
torsie, a następnie przytuliła go. Lekki rumieniec obu stron sugerował uczucie,
jakie łączyło tamtą dwójkę.
- Natsu?
- Co?
- Proszę … - uśmiechnął się
Stali w takiej pozycji jeszcze chwilę, jednak każde piękne chwile muszą
mieć swój koniec
- Uuuuuu brawo chłopie!
- Dawaj !!!
- Ładna laska!!!
- Auuuuuuu, ładna zdobycz! – zaczęli im
kibicować pacjenci, którzy widzieli całą sytuację z okien. Natsu i Lucy
oderwali się od siebie, będąc cali zarumieni.
- Ej, po co przerwaliście, może zaciągnął
by ją na małe co nie co !
- Małe co nie co, ty chyba za dużo Kubusia
Puchatka się naoglądałeś ! Chyba, że miodek użyliby w innych celach !
- Z taką, to nawet na brudnym łóżku bym to
zrobił, heheh ! – ciągnęli dalej
- Ej zamknąć się ! – wrzasnął strażnić – A
wy jak zamierzacie się migdalić na parkingu, to polecam wam jednak pójść do
któregoś z domów, bo przez was testosteron pacjentów wzroście i co jeszcze,
kraty powyrywają by mieć lepsze miejsce do oglądania ! – strażnik dolał oliwy
do ognia, bo Natsu i Lucy stali cali czerwoni
na środku parkingu. Kiwnęli głową i zaczęli się kierować na stronę
samochodu
- Gorzko, gorzko, gorzko, gorzko !!! –
zaczęli krzyczeć i klaskać w dłonie pacjenci płaci męskiej.
- I widzisz co zrobiłeś! – syknęła cicho
Lucy
- Wiem, jak temu zaradzić ! – uderzył się
w pięścią w dłoń, zadowolony ze swojego pomysłu. Złapał Lucy za ramiona,
podciągnął do siebie i szybkim ruchem ust, pocałował ją. Dziewczyna nawet nie
zauważyła co się stało, ale zdążyła poczuć delikatne i ciepłe usta chłopaka na
swoich. Tak szybko, jak ją pocałował, tak szybko się od niej oderwał.
- UUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU Gratulacje!!!!
Brawo !!!! – brawa stały się jeszcze głośniejsze. Ale Lucy nie zwracała na to
uwagi. Patrzyła, na oddalającego się w podskokach chłopaka, który o dziwo
tryskał pozytywną energią. Zaraz u dziewczyny pojawił się lekki uśmieszek i
pobiegła by go dogonić …
Ciąg dalszy nastąpi
nocia boska życze ci jak najwiecej weny życze ci powodzenia dalej
OdpowiedzUsuńWena jest czasu brak :(
UsuńKońcówka fajna
UsuńŚwietne *.*
OdpowiedzUsuńDruga ;D
OdpowiedzUsuńRozdział udany ,a nawet bardzo!
Jakie to słodkie, Wendy znowu mówi :)
przez ciebie mimowolnie się przy tym uśmiechałam.
Natsu pocałował Lucy *,* Sam cukier
Jeszcze mieszkają naprzeciwko siebie...
Kilka literówek ,ale to nieważne
Czekam na kolejny rozdział pozdrawiam i ściskam ;)
Ślepne T.T
Usuńale i tak trzecia ;)
Ale słodki ten rozdział. Cud miód malina (czy jakos tak xd)
OdpowiedzUsuńNo ale nic dziwnego że Wendy w wariatkowie sie znalazla jak ma plakaty prosto z piekla -hello kitty xd. Dobra zarty na bok xd
Lucy jest genialna. Albo Carl. Wendy mowi. Ale najwazniejsza akcja na parkingu xd
Ah te żarty wariatow. Co oni maja to Puchatka i do miodu? Miod jest pyyyyyszny *.* No ale nie o to chodzilo xd
Ah, sweet kiss *.* i love this...
Dobra znowu po angielsku zaczynam gadac, no ale precensje miejcie do "the voice of Poland"!
Ok. To p czym my tu...? A o Nalu ♥
Tsa, bardziej romantycznego miejsca Natsu nie bylo?! Np. Cmentarz? Tak wszystkie tandetne scenki milosne sie rozgrywaja. No i chlopcy caluja na widok kroliczkow co moze wydawac sie troche dziecinne xd
Parking kolo wariatkowa... Chyba zaczyna sie nowa era romantycznych miejsc xd
Dobra nie bede juz zanudzala.
Chcialam jeszcze przeprosic za literowki - pisze komentarz z malej klawiatury na telefonie.
~Mei ♥
A i czy tylko u mnie pokazuje ze moj komentarz ( ktory pisalam o 20.30) zostal napisant o 11 ?
Usuń.
Tak pokazuje, bo jakoś nie mogę godziny dobrej ustawić :(
UsuńFajna końcówka
UsuńA mam pytanko, czy teraz czcionka dobra?
OdpowiedzUsuńTak, teraz lepsza czcionka :D
UsuńBoziuu, to jest cudowne! Co tu więcej mówić, czekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńO mamo! Naprawdę super jest ten blog, to było naprawdę wzruszające kiedy Natsu zaczął płakać ze szczęścia iż Wendy przemówiła. Kocham twojego bloga, naprawdę dobrze ci to wychodzi i czekam na więcej no i na sam koniec najlepsze! KIIIIIS!
OdpowiedzUsuńJakie to ........Słodkie :):* .T było takie rozczulające gdy Wendy przemówiła a Natsu ze szczęścia płakał ale najlepszy był pocałunek .I to jest NALU !!!:D .Dawaj już następny rozdział:D
OdpowiedzUsuńNo i się nakręciłam> POZDRAWIAM
Boskie! Po prostu brak słów...
OdpowiedzUsuńYuki: Masz rację.
Kim jesteś i co zrobiłaś z Yuki!
Yuki: O co Ci chodzi ?
Pierwszy raz przyznałaś mi rację!
Yuki: Cooo? A nie to tylko wytwór twojej chorej podświadomości...
Wiem co słyszałam, ale przejdźmy do bloga. Prawie popłakałam się jak Wendy przemówiła, a Natsu rozpłakał się ze szczęścia. Chociaż nie jestem fanką Nalu, to i tak uważam, że pocałunek był niezły.
Yuki: Racja, pocałunek najlepszy, kurde nie mogę doczekać się następnego rozdziału!
Ja też! Dawaj szybko ten rozdział! Hehe!
Yuki: Nakręcona... No nic Do następnego razu! Sayonara!
Sayonara! Czekam na kolejny rozdział i zapraszam na swojego bloga! Sayonara jeszcze raz!
Wendy mówi!!! Wspaniale!!! Lucy jest osobą godną zaufania i uważam, że właśnie dlatego dziewczynka się otworzyła. A pacjenci po prostu genialni!!! Tak samo jak strażnik :). Najważniejsze, że się w końcu pocałowali :D.
OdpowiedzUsuńWendy mówi - Natsu ryczy, Lucy ryczy, lekarz ryczy, pielęgniarki ryczą, to i Yasha ryczy xD Nie wiem, ale jakoś mnie to tak wzruszyło... Dopiero jak Wendy wyjechała z tekstem :
OdpowiedzUsuń"Papa, będę na was czekać. Natsu i Lucy się kochają ! " - wybuchłam śmiechem. Tak bez pardonu z tym wyleciała...
Ale nabuzowani testosteronem pacjenci rozwalili mi mózg xD Chichrałam się jak głupia przy tym. Bardzo pozytywnie ! :D
Zapomniałam dopisać (wszystko przez Wendy) - akcja z biustem Lucyny w samochodzie również boska. Naprawdę , wyszedł Ci ten rozdział ^.^
UsuńHURA!!!! Jak się cieszę :) I wiesz czytając twoje komentarze (moim zdaniem jest profesjonalistką, przeczytałam tysiące książek i piszesz dużo lepiej niż autorzy wielu z nich !), naprawdę jestem szczęśliwa :
UsuńWow. Popłakałam się przy czytaniu fanfic'u. Szacunek.
OdpowiedzUsuńJakoś strasznie wczułam się w tę scenę z Wendy :')
A końcówka.
Uśmiech towarzyszy mi aż do tego momentu :) " Z taką, to nawet na brudnym łóżku bym to zrobił", "Gorzko, gorzko!" I się biedny chłopaczyna nie mógł powtrzymać :D
O mamusiu *o*
OdpowiedzUsuńUśmiech nie schodzi mi z twarzy od początku. <3
Lucy, to chyba z każdym potrafi się dogadać :D
O matko! O matko! O matko! Licze na więcej takich scenek, ale nie przesłodzonych... Awwww <3 Wendy mówi! Ludzie w psychiatryku szaleją, a przy tym ten buziak <3 zaciesz mój na całego <3
OdpowiedzUsuńHappy jest kawaiii <3 Chciałabym mieć kota, ale rodzice nie chcą mi kupić nawet królika T.T
OdpowiedzUsuńKłótnie Natsu i Lucy cały czas mnie bawią ;-)
Tak! Stał się cud! Wendy przemówiła :) I dostała ślicznego kotka (ja też chcę takiego T.T)
Rozwaliła mnie scena na końcu z pacjentami i gadka strażnika o testosteronie xD Normalnie pękłam ze śmiechu =D
Lucy I Natsu w końcu się pocałowali!!! <3 Czekam na więcej takich fragmentów ^^
Pierwszy pocałunek Lu! Łał. Tak się śmiałam że aż mnie brzucho rozbolało, a wszyscy śpią :')
OdpowiedzUsuńSłodkie te kociaki, i do tego Wendy się odezwała, widać że ma Lu ma zbawienny wpływ na dzieci :D
Lecę dalej :3
To było takie... Awww :)
OdpowiedzUsuńI Wendy się odezwała!!! :D Coś czuję, że tutaj to Lucy ma jakieś magiczne, leczące umiejętności :P
OJ, raczej wątpię...
Usuńto z Wendy mega słodkie i smutne muszę to przyznać, ta końcówka była piękna. wybacz że nie skomentowała poprzedniego lub poprzednich rozdziałów ale jak napisalam jednak komentarz to jak chciałam go opublikować to nie wiem czemu nie moglam i sie zdenerwowałam i nie napisałam bo wszytskiego zapomniałam. Ale wiedz że były to rozdziały cudne xd. weny i pozdrowienia :* <3
OdpowiedzUsuń