niedziela, 10 listopada 2013

Odcinek 6 - Czym jest grzech, który jest dobrym uczynkiem ?



Lucy w niewiarygodnie szybki sposób podniosła się z lóżka. Włosy miała rozczochrane, a twarz nadal zaczerwienioną.
- No, co kurwa?! – powiedziała do samej siebie i zaczęła się rozglądać po pokoju. Ale była u siebie. Sprawdziła, w co jest ubrana. Nic niezwykłego.- Uuuu – odetchnęła z ulgą – Na szczęście to był sen. – uśmiechnięta i rozpromieniona zaczęła się przeciągać. Nagle usłyszała cisze pukanie. Zaczęła się rozglądać.
- Lucy, wpuścisz mnie trochę zimno na dworze … - kiedy to usłyszała, powoli odwróciła się w stronę okna. Na jej balkonie stał Natsu…

- Aaaaaaaaaaa – wrzasnęła i zaraz spadła z łóżka, nie mogąc dojść do tego czy to, co zobaczyła było prawdą … Uderzyła się w głowę i zaraz zaczęła ją rozmasowywać by załagodzić ból. Niepewnie zaczęła się podnosić, by spojrzeć za okno, czy postać którą zobaczyła była realna, czy też może była tylko wytworem jej wyobraźni. Oparła się o łóżko i delikatnie zaczęła się podnosić, jednak gdy okno znalazło się w zasięgu jej wzroku, ujrzała, że stoi za nim Natsu. 

- Co ty tu robisz?!?!?! – krzyknęła i zaraz poszła otworzyć mu drzwi balkonu, by umożliwić mu wejście do jej mieszkania.
- Ostatnio, tak narzekałaś na moje okropne nawyki żywieniowe, więc zdecydowałem się przyjść do ciebie na śniadanie. – odpowiedział uśmiechnięty.
- A kto cię tu zaprosić i jak w ogóle się tu dostałeś?! – zapytała zirytowana
- Przeskoczyłem z balkonu na balkon – powiedział jej spokojnie. Dziewczyna nie mogła w to uwierzyć, więc wyszła na balkon by zobaczyć.
- Ty debilu! – krzyknęła, gdy zobaczyła, że odległość pomiędzy ich balkonami wynosiła ponad pół metra, nie byłoby nic w tym takiego strasznego, gdyby nie fakt, że mieszkali na 10 piętrze… - BAKA!!!!!!!!! Chciałeś, żebym miała cię na sumieniu, gdybyś spadł !!!!!
- Nie takiego, chciałem zjeść śniadanie…
- Za spokojny jesteś !
- A ty za nerwowa.
- Ty nie rozumiesz !? Mogłeś się … załóżmy pośliznąć i spaść z dziesiątego piętra, a to zagwarantowałoby ci jak z twoją wiarą, bo ujrzałbyś życie pozagrobowe !!!! – krzyczała na niego wymachując rękoma. On podszedł do niej i złapał ją za brodę.
- A co martwiłaś się? – powiedział jej seksownym głosem. Gdy ich oczy spotkały się ze sobą Lucy przypomniała sobie sen i zaraz cała zarumieniona wyrwała się Natsu.
- To ja idę zrobię śniadanie! – powiedziała chłopakowi i zaraz ruszyła w stronę kuchni. Była zarazem zawstydzona i zakłopotana. Nie wiedziała co ma myśleć. Może i być to sen, ale czy przypadkiem tego nie pragnęła?
- Co będzie ? – nagle przed nią wyskoczył Natsu, szczęśliwy jak dziecko.
- A co chcesz? – zapytała Lucy przez zaciśnięte zęby.
- Jajecznicę ! – odpowiedział
- Kurcze, to ty nawet tak prostej rzeczy nie potrafisz sobie przyrządzić ?
- No … nie … - teraz jego mina nie była taka radosna. Smutek zagościł na twarzy Dragonila, kiedy zaczął ją opuszczać. Lucy  nie wiedziała co ma o tym myśleć. Próbując zmienić sytuację, od razu ruszyła przyrządzać śniadanie.
- Chcesz zwykłą jajecznicę, czy może z jakimiś warzywami, mięsem … - zapytała się uśmiechnięta
- Co zrobisz będzie dobre J
- Jak chcesz. – od razu zabrała się do robienia „potrawy” i dzięki temu, że była prosta szybko ją przyrządziła. Wyjęła talerze i nałożyła sobie i Natsu. Podała chłopakowi go, któremu ślinka ciekła na sam widok jedzenia. Kiedy tylko postawiła ją na stole, Natsu rzucił się do jedzenia.
- GENIALNE! – krzyknął – Będziesz świetną żoną (mój dopisek : najlepiej twoją Natsu J )
- Dzięki … - Lucy była lekko zakłopotana, więc spróbowała – „Zwyczajne” – pomyślała, ale gdy popatrzyła na szczęśliwego chłopaka zajadającego się jajecznicą, od razu mocniej zabiło jej serce. Nie rozumiała tego, ale było jej … ciepło.
- Od teraz codziennie tu będę przychodził ! – krzyknął Natsu
- Haha, a co ja z tego będę miała ?! – zapytała już trochę zdenerwowana Lucy
- A wiele, po pierwsze satysfakcję, że ktoś wychwala twoje potrawy, po drugie nie będziesz sama jadła, a po trzecie, będziesz miała plusa u tego na górze, bo przecież jest napisane w piśmie, żeby pomagać tym w potrzebie.
- A podobno jesteś niewierzący ?!
- Kiedyś wierzyłem, ale teraz … - znów ten sam smutek zagościł, hmmm raczej nie chciał odejść od niego, na jego twarzy.
- Dobra możesz przychodzić – powiedziała wreszcie Lucy – Ale może przez drzwi ?
- A chcesz żeby ktoś zauważył, że do ciebie chodzę?
- „Trafny argument ” – pomyślała Lucy – Rób jak chcesz… A co do pracy, to myślisz złapiemy osobę odpowiedzialną za to ?
- Ty jeszcze się pytasz ? Jesteś genialnym detektywem, więc z twoja pomocą na 100 % go złapiemy!
- Ja nie jestem genialna – Lucy zaczęła rysować na stole kółka będąc zawstydzona tym co Natsu jej powiedział.
- A co do twojego ojca … Może lepiej nie będziesz iść go przesłuchiwać …
- Lepiej nie …  - zapanowała cisza. Było jedynie słychać dźwięk sztućców i jakiś maszyn za okna.
- Dziękuję za posiłek, idę się przygotować do pracy … a właśnie, który dzisiaj mamy ?
- Jak to, który ? 11 listopada, a co ?
- Dzisiaj Erzy nie będzie w pracy … -odpowiedział Natsu
- Dlaczego ?
- Dla niej jest dziś wyjątkowa rocznica …

***

            Cmentarz na ulicy Mardleewa, największy w całej Magnolii, na nim było pochowanych więcej osób bliskich dla Erzy niż mogłoby wydawać się przeciętnemu człowiekowi. Szkarłatno włosa krocząc po ścieżce cmentarnej w jednej dłoni niosła 7 czarnych róż, a w drugiej siatkę ze zniczami. Gdy dotarła do ogromnego dęba, przystanęła przy jednym z grobów.

Wieczny bądź odpoczynek
10.XI.X777 rok 
Ofiary niewolnictwa organizacji Zeref
 Nieznana liczba 


Siedem lat temu, na niewiadomego pochodzenia wyspie, wybuchło powstanie niewolników, w którym zginęła duża część dzieci i dorosłych przetrzymywanych tam od wielu lat… Kiedy tylko Erza ujrzała nagrobek opadła na kolana i zaczęła płakać. Zasłoniła twarz rękoma, ale i tak każdy mógł zobaczyć jakie emocje rządziły teraz umysłem i ciałem dziewczyny, która na samo wspomnienie tamtych wydarzeń, czuła tylko strach i ból. Pamiętała twarz swoich przyjaciół, którzy osłaniając ją swoimi własnymi ciałami dali jej wolność. Chciało się jej się śmiać. Kto by pomyślał, że w takiej cywilizacji istnieje coś takiego jak niewolnictwo, ale ludzie się przekonali tamtego dnia, że należy uważać na swoje dzieci, że mogą one zostać uprowadzone, sprzedane i wykorzystywane, jako ludzie do ciężkich prac, albo najgorzej … zabawki w rękach dorosłych obrzydliwych mężczyzn, którzy uwielbiali dotykać swoje „pociechy”, tam gdzie dziecko nigdy nie powinno zastać dotknięte i robić im to, czego nigdy nie powinny doświadczyć. Erza myśląc o tym i o poświęceniu jednej osoby uniknęła takiego losu, ale widziała, jak jej małe przyjaciółki idąc z „wujkami” wracały całe zalane łzami, w porozdzieranych ubraniach, prawie skatowane na śmierć. Kobiety, które tam były starały się jak najlepiej im pomóc, jednak one same nie były zdolne zrobić nic więcej, jak tylko umyć i opatrzyć, oraz pocieszyć „Kiedyś ktoś nas uratuje …” powtarzały im to codzienne, a one dorastały idąc do coraz to nowszych „wujków”, gdyż dla innych były już one za dorosłe… Ból, który czuła Erza był nie dopisania. Nie doświadczyła do końca tego na własnej skórze, ale widziała, kim, a raczej czym są teraz jej dawne przyjaciółki … Nie można ich nawet nazwać ludźmi … są to zwykłe wraki istoty, które kiedyś mogły nosić miano człowieka.

Erza wstała i zaczęła szybko oddalać się od tego miejsca. Nawet nie poszła w kierunku samochodu, tylko od razu skierowała się w kierunku więzienia.
- Witam, pani Scarlet. – krzyknął do niej z daleka jeden ze strażników
- Witaj Robert ! – odpowiedziała mu. Starszy mężczyzna zaczął jej otwierać drzwi.
- A nie sprawdzimy jej ? – zapytał się drugi, młodszy strażnik, który najwyraźniej nie wiedział kim jest ta dziewczyna.
- Młody ta kobieta przychodzi tu od siedmiu lat, przynajmniej raz dziennie i tak wiele przechodzi, więc weź na wstrzymanie. – odpowiedział mu strażnik. Erza kiwnęła głowę w wyrazie podziękowania i weszła do środka. Wiedziała, gdzie ma iść, wszyscy wiedzieli czego chce, a raczej z kim się chce zobaczyć. Nawet strażniczka od razu pozwoliła jej wejść, sekretarka zapowiedziała wizytę … Wszystko było jednym, wielkim utartym schematem, który był taki bolesny. Bała się, tak jak zawsze wejść, do pokoju spotkań, ale jak zawsze musiała zrobić ten krok.
- Witaj Erzo … - powiedział do niej niebiesko włosy mężczyzna z blizną na prawym oku.
- Witaj Jellal … - powiedziała niepewnie. Usiała naprzeciw niego w ciszy.
- Co u ciebie ?
- Praca jak zawsze, a u ciebie ?
- Jak widać … - patrzyli na siebie ze smutkiem w oczach. Nie wiedzieli o czym mają rozmawiać, chociaż na jeden cały czas mogliby rozmawiać, jednak przez siedem lat żadno nie odważyło się wypowiedzieć na ten temat żadnego słowa.

Czternaście lat temu dziewczynka, która nazywała się Erza została uprowadzona z jej rodzinnej wsi, której nazwy nawet nie pamiętała. Cała jej rodzina została zamordowana na jej oczach, bo jak wyjaśnili „Stawiali opór”. Dziewczynka nie miała jak uciec. Została zabrana w miejsce, które zna i nie chce znać, pamięta, a nie chce pamiętać … do piekła. Nie pamięta nic z pierwszych dziesięciu dni, była wtedy okazem na sprzedaż, a gdy ktoś ją kupił, stała się niczym więcej jak przedmiotem. Została zaprowadzona do ogromnego budynku, gdzie było wiele dzieci i dorosłych. To tam go poznała… Na początku dzieci były tylko sprawdzane, czy się nadają. Najbardziej jednak nadawał się Jellal, ich szef uznał, że chłopak ma talent, przyjaciel Erzy potrafił doskonale posługiwać się bronią. Do tej pory dziewczyna nie wie, skąd go miał, ale to go uratowało. Nie chciał z nimi iść, ale gdy usłyszał, że może sobie zażyczyć czego tylko chce, powiedział, że chce by uwolnili Erzę … powiedzieli, że nie mogą tego zrobić, ale obiecali, że nigdy nie zostanie skrzywdzona. Od tej pory była bezpieczna, ale on musiał zabijać dla niej. Siedem lat później wydarzyło się jednak coś, czego nikt się nie spodziewał. Do „pokoi” wrzucili martwe ciało dziewczynki… Jej oczy zostały wydłubane, na ciele miała ślady licznych poparzeń, rany zadane od noży widniały od stóp do głowy, liczne siniaki zasłaniały pierwotny kolor skóry, każdy wiedział, że została zgwałcona przez wiele osób … Ktoś wtedy krzyknął: KONIEC. Nikt nie pamiętał, kto to był, ale wszyscy zbuntowali się. Jeden ze zbrodniarzy Jellal, pomógł im się wydostać. Wszyscy walczyli zaciekle, jednak liczba ofiar wynosiła ponad 500 osób, nikt nie wie ile osób wtedy zginęło. Wiele ciał po prostu utonęło w głębinach morza, inne zostały doszczętnie spalone, a jeszcze inne nie dało się połączyć z kończynami, które znaleziono. Bardzo często były dwa ciała, a siedem rąk… - FRAGMENT Z RAPORTU POLICYJNEGO
Jellal został skazany na 14 lat za liczne zbrodnie, sąd uznał łagodną karę, gdyż działał pod przymusem, jednak był on niebezpieczny dla społeczeństwa, więc postanowili go … odizolować od społeczeństwa…
- Dobrze, że wszystko u ciebie ok.- odezwała się wreszcie Erza
- Tak … Erzo jak wyjdę, to co ze mną zrobisz?
- Jeszcze siedem lat !
- Ale chcę wiedzieć!
- Wezmę za ciebie odpowiedzialność…
- Wyjdziesz za mnie ?
- Tego nie powiedziałam…
- Haha – zaśmiał się pod nosem – Ta rozmowa do niczego nie prowadzi.
- Wiem, ale nie wiem co będzie za siedem lat …
- Złożyłem wniosek na zwolnienie na święta … - mina Erza mówiła sama za siebie. Była zszokowana i zdziwiona, nie wiedziała co ma o tym myśleć…
- Po co?
- Jeśli zgodzisz się by spędzić je u ciebie w mieszkaniu, pozwolą mi wyjść na cały dzień !
- Zgodzę się ! – powiedziała bez wahania, będąc teraz już bardzo szczęśliwą
- KONIEC WIZYTY ! – usłyszeli głos za sobą
- To do zobaczenia
- Do zobaczenia … - i wyszła znowu tą samą trasą, tym samym schematem co zawsze, ale tym razem bardziej szczęśliwa.


***

- Co?! – Lucy będąc niezwykle  zszokowana krzyknęła, kiedy Natsu opowiedział jej historię Erzy.
- Może nie wiesz, ale cały komisariat Fairy Tail składa się z osób, które znają się od kilku lat. – wyjaśnił jej – Można by powiedzieć, że jest to komisariat i sierociniec w jednym.
- Jejku czuje się jeszcze bardziej niedopasowana niż wcześniej
- Nie martw się, ja cię lubię i pasujesz do nas ! – powiedział Natsu, który coś nagle odkrył – Oooo cholera ! Spóźnimy się !
- Ja nie, to ty masz ustaloną godzinę rozpoczęcia pracy ! – powiedziała złośliwie Lucy
- Okrutna !
- Jakbyś się spóźnił to znajdę jakieś wytłumaczenie.
- Teraz cię kocham !
- Tak, tak, a teraz idź się zbieraj – powiedziała Lucy machając ręką w jego kierunku – „Kurcze wyznał mi miłość” – pomyślała Lucy po czym zaczęła się śmiać.

KILKANAŚCIE MINUT PÓŹNIEJ

- Już jestem ! – wparował na komisariat Natsu, który nawet nie zdążył zapiąć dobrze koszuli. Szczęka opadła mu do ziemi, kiedy zobaczył Lucy siedzącą przy jego biurku. Od razu ruszył w jej kierunku – Jak ty to zrobiłaś ? Mówią, że kobiety dłużej się zbierają od facetów.
- No wiesz ja jadę z prędkością 80 km\h (takie ograniczenie prędkości istnieje w Magnolii)  w przeciwieństwie do kogoś, kto porusza się jak żółw, chociaż jak widzę koszule zapinasz  z prędkością światła … - po tym słowach zaczęła mu poprawiać źle zapięte guziki… (czyżby zapomniała o śnie?)
- Lucy, jak chcesz to od razu rozbierz Natsu, ale jakbyście chcieli zrobić tu jakieś Bara Bara to lepiej idźcie do łazienki … - odezwał się Gray, na co zaraz Lucy i Natsu cali się zaczerwienili.
- Zamknij się mrożonko ! – wrzasnął Natsu
- No, co płomyczku, dla mnie to wyglądało jednoznacznie …
- Zamknij się … - powiedziała Lucy pokazując swoje drugie, mroczne, przerażające ja …
- Tak … - odpowiedział trzęsący się ze strachu Gray.
- To dobrze, a teraz mów, co ustaliła Levy ! – zarządziła Lucy
- Jak nie ma Erzy to teraz Lucy rządzi, jak ja to przeżyję – westchnął Gray – A tak do sprawy to miałaś rację… z tym, że Virgo to córka twojego ojca.
- Czyli sprawa trochę zaczęła nabierać koloru … - powiedział Natsu
- Ale dalej nie wiemy, kto za tym stoi i dlaczego to robi … - przypomniała Lucy
- Wiem, ale już coś wiemy. Tak jak powiedziałaś to musi być osoba, która zna gości tych „spotkań” oraz osoba, która dobrze znała sprawę. – ciągnął dalej Natsu
- Może ja coś pomogę – wszyscy odwrócili się w kierunku dobiegającego głosu. Osobą, która to powiedziała był nie kto inny jak Laxus
- Coś odkryłeś ? – zapytał się Gray
-Tak, ale musicie zajść do mnie ! – powiedział im
- Jak do mnie ? – zapytała Lucy
- Zaraz zobaczysz … - powiedział jej tylko Natsu. Nic już nie mówiąc Lucy zaczęła iść za chłopakami. Kiedy doszli do drzwi z napisem „Nie przeszkadzać ” …
- Oryginalnie – rzuciła Lucy
… Laxus otworzył je i szczęka Lucy opadła do samej podłogi. Jej oczom ukazała się przeogromna sala komputerowa z nieznaną liczbą komputerów i sprzętów elektrycznych, których nawet nazw nie była w stanie podać, a co tu mówić o zastosowaniu.
- Pomimo, że z Laxusa dupek, to jest genialnym informatykiem. – powiedział Natsu
- Uważaj na słowa mały ! Bo mogę ci małe zwarcie zrobić w twoim komputerze … - pogroził Dreyar – I nie informatykiem, tylko specem od elektroniki, mechaniki, Internetu i budowy sprzętów elektronicznych.
- Niesamowite… - zdołała tylko wydusić Lucy
- A teraz chodźcie zobaczyć co odkryłem … - machnął do nich ręką by za nim weszli …

Ciąg dalszy nastąpi …




PROSZĘ PRZECZYTAJ!!! 
Drogi czytelniku


Nawet jeśli blog będzie zakończony proszę cię drogi czytelniku SKOMENTUJ, jak chcesz pójdź na inne moje BLOGI, POLUB moją stronę, albo naciśnij OBSERWACJĘ :)



18 komentarzy:

  1. Zla ty. Jak moglas w takim momencie skonczyc?!!
    I jeszcze musze czekac do 1 grudnia!!!
    Jak ja wytrzymam?!
    No i widze ze mialas wene :d
    Pierwsza czesc rozdzialu strasznie przyjemna i mila.
    Druga straasznie smutna :c
    Biedna Erza. I Jellard :c
    A ty Natsy jak mozesz obrazac Laxusa?!
    Idz lepiej do swojej przyszlej zony ( czyt. Lucy), a nie obrazasz mi tu Laxusika xd
    Na koncu chce ci powiedziec ze focham cie na cb.
    1 grudnia. Straaasznie dlugo ;_;
    Ale obiecuje ze z niecierpliwoscia bede czekala na twoj powrot :3

    Mei <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie tak długo jakby mogło się wydawać, wiesz pisałabym, ale niestety... szkoła i reszta wiadoma :(

      Usuń
    2. Niestety wiem jak to jest.
      Sama w tygodniu mam malo czasu na wszystko. Az moja przyjaciolka marudzi ze powinnam tyyyle rzeczy juz dawno zrobic, ale nie moge :c
      Zycze milej nauki xd

      Usuń
  2. Rozdział świetny!!
    Historia Erzy... smutne :c
    mam nadzieję, że Jellal spędzi u Erzy troche więcej niż jeden dzień :*
    Natsu i Lucy... SŁODKIE
    I Laxus "informatyk" jest bosski <3

    Z niecierpliwością czekam na 1 grudzień.
    Anonimka Mary <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobało :) Mam nadzieję, że rozdziały będą coraz lepsze, no i też mam nadzieję, że Erza i Jellal spędzą ze sobą więcej czasu :)

      Usuń
  3. Boże...
    Jak ja wytrzymam do 1 grudnia....T.T
    To jest tak ZAJEBISTE że ojeju !
    Oczywiście musiałaś dodać te okropne sceny do historii Erzy...?
    ;_;
    Chociaż byłam już na to przygotowana. xd
    Tak jak wcześniej pisałam...notka boooska *.*
    I Natsu na śniadanku...*.*
    Ha ! I jak Lucy mu zapinała koszulę ! :D
    Omnomnomnom :D

    Pozdrawiam i lecę czytać notke na twoim drugim blogu :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, gdy pisałam samej zrobiło mi się gorąco, a przy Erzie to miałam tak niesamowitą wenę jak nigdy, a i ty już się zabieraj za pisanie swojego bloga, mam dostać już jutro nową notkę, olewaj nawet szkołę, ona nie jest ważna, a jestem ciekawa co będzie dalej :)

      Usuń
  4. Coraz bardziej mnie to kręci... To jest boskie! A historia Erzy taka smutna i wzruszająca... T-T
    A Laxus jako informatyk... Bosz kocham go! *-*
    Yuki: Uwielbiam to twoje opowiadanie... Jest takie... Normalnie brak słów! Czekam na więcej.
    A ja nie mogę się doczekać tego co odkrył mój boski Laxus! Masz u mnie duży plus za Laxus'a - speca od elektroniki. =D
    Yuki: A u mnie za ten fragment tym jak Lucy zapinała koszulę Natsu =)
    A właśnie. Co do Natsu, to jak on śmie obrażać tak zacną osobę jaką jest Laxus ?!?! *-*
    Yuki: Cicho bądź... Nic takiego nie zrobił...
    Jak to nie zrobił nazwał Laxus'a dupkiem! Nie lubię gada!
    Yuki: No tak, ale powiedział, cytuję: "Pomimo, że z Laxus'a dupek, to jest genialnym informatykiem" koniec cytatu.
    Chyba, że... Ale to i tak nie zmienia faktu, że go nie lubię!
    Yuki: Bosz... Co ja z nią mam ? No dobra mam nadzieję, że życie Erzy i Jellal'a będzie szczęśliwe. A teraz do zobaczenia! Sayonara!
    Ja też mam taką nadzieję. Dużo weny, cierpliwości i czasu. Sayonara!

    OdpowiedzUsuń
  5. NIE wytrzymam tak długo !!!
    Ale postaram się będę czuwać :D
    Mizutami; Jestem z tobą :)
    No będę czekać z nie cierpliwością
    Ale się napaliłam :D Cała płonę
    Rozdział Genialny ,cudowny ,boski, zarąbisty :)
    Ślę wenki ,całuski <3
    Do następnego razu :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspólne śniadanko!!! Super!!! A historia Erzy i Jellal'a tragiczna!!! Mam nadzieję, że wymyślisz coś i zwolnią go wcześniej :). Pracownia Laxusa jest genialna!!! Sama bym chciała taką mieć :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Natsu powinien się dorzucać na te śniadanka :P
    Retrospekcja ze wspomnień Erzy bardzo przypadła mi do gustu, ciekawe. No i Jellal :3 Wychodzi na święta. Będzie świąteczne bzykanko xD
    Trochę mrocznie, dużo humoru, no ale co najważniejsze - Virgo rzeczywiście jest... a raczej była córką Judego. Sprawa idzie na przód, więc ja też - lecę czytać dalej, bo ciekawi mnie co Laxus ma reszcie do pokazania w swoim magicznym zakątku :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam urodziny 11 listopada ;) a rozdział cudny !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Laxus <33
    Zawsze się cieszę nie wiadomo z czego jak przeczytam chociaż zdanie w którym jest jego imię XD
    Natsu i Lucy - para idealna XD :D
    Ciekawie się zapowiadają te codzienne śniadania xd
    Erza i Jellal *o* /Yale

    OdpowiedzUsuń
  10. Natsu i Lucy jedzący wspólne śniadanko - coś pięknego :3 I jeszcze w pracy zapinała mu koszule *.*
    Laxus genialnym informatykiem? Też mnie to zdziwiło ;) Ma nawet własne ,,królestwo"
    Szkoda mi Erzy :'( Przeżyć coś takiego to trauma do końca życia... Ale Jellal i jego postawa mi się podobają mimo, że zabił wielu ludzi, ale w końcu robił to dla Erzy ;')

    OdpowiedzUsuń
  11. Skomentuje rano. Teraz jestem zbyt śpiąca. Literki zaczęły mi się zamazywać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam z zakupów, mogę komentować :D
      Szczerze, cholernie szkoda mi Erzy. Niby moją ulubioną bohaterką jest Bisca, ale tu naprawdę pokochałam tą kobietę. A ten ślub to mnie już kompletnie rozwalił. Jellal to ma pomysły :D Ale uroczy jest ^.^
      Zauwarzyłaś że pod koniec cały czas wpisuje "lecę dalej :3"?
      Teraz będzie inaczej :D
      Pozdrawiam :3

      Usuń
    2. Bardzo się cieszę, że cały czas lecisz "dalej". Ja osobiście nienawidzę Erzy. Jeszcze jak pisałam Detektywa to jako tako ją lubiłam, ale teraz w PACu to aż niedobrze mi się robi, jak piszę z nią sceny :(
      Pozdrawiam

      Usuń

Byłeś, przeczytałeś ?
Zostaw ślad po sobie.
Dla ciebie to tylko chwila, a dla mnie kamień z serca, że ktoś coś napisał :)